fbpx
Zdjęcie przedstawia kolarza pijącego espresso

Po TdP, MSR a przed CDD ;)

Kolarski sezon post-lockdownowy na całego. Mam więc dla Was garść ciekawych materiałów z ostatnich dni.

Najlepsza galeria z Mediolan – San Remo

Zabandażowany Matthews na podium, Alaphilippe przegrany, ale zadowolony i genialny Van Aert. 300km na kilkunastu świetnych zdjęciach od uznanych fotografów w niezawodnej galerii Cyclingtips czeka na Was tutaj.

Zegarek tygodnia

https://www.instagram.com/p/CDqUpZPjeW9/

Jeśli przyjrzycie się uważnie, Julian Alaphilippe jeździ z zegarkiem na ręce. Nie jest to żaden Garmin, tylko ekskluzywny sprzęt marki Richard Mille. Sam twórca tych czasomierzy jest Francuzem, firma oczywiście znajduje się w Szwajcarii. Wcześniej współpracowała z Markiem Cavendishem, przygotowując dla niego specjalnie wyprofilowaną kopertę, która nie uciska nadgarstka w czasie sprintu. Ciekawostką jest, że zegarki Richarda Mille kosztują przynajmniej sto tysięcy euro. Są wyznacznikiem statusu społecznego m.in. kierowców F1, marka współpracuje też z teamem Bahrain – McLaren.

Rozbiory CCC Team

Sezon transferowy w kolarstwie zawodowym nabiera tempa. Pierwszy sierpnia to tradycyjny termin po którym oficjalnie można rozmawiać o zmianie drużyny. Zazwyczaj pierwsze „dżentelmeńskie” porozumienia osiągane są podczas Giro d’Italia. Ze względu na lockdown samo ściganie zaczęło się właśnie z początkiem sierpnia, zatem informacje o transferach dostajemy, owszem, w sierpniu, ale w układzie sezonu odpowiadającym marcowi.

Póki co tylko na papierze, drużyna CCC powoli przestaje istnieć. Opuszczą ją Greg van Avermaet (do Ag2r). Patrick Bevin (do Israel Startup Nation) i prawdopodobnie Matteo Trentin (do Emiratów). Wiele wskazuje na to, że Jim Ochowicz jeśli myśli o przyszłości w World Tourze, będzie musiał posiłkować się fuzją, tak jak kilka razy Jonathan Vaughters (zanim sprzedał udziały Szwedom z Education First). Aktualną listę transferów przed sezonem 2021 znajdziecie np. w rowery.org.

Absurdalnie ciężkie Criterium du Dauphine

Wyścig tradycyjnie sprawdzający formę przed Tour de France, rozgrywany w Alpach będzie pełnił taką rolę również w sezonie pandemicznym. Pokryje się terminem nie, jak to często bywa z Tour de Suisse, a nietypowo z Giro di Lombardia. Przerwa między „Delfinatem” a Tour de France będzie symboliczna. Wielka Pętla rozpocznie się niespełna dwa tygodnie po nim, zazwyczaj zawodnicy mieli przynajmniej trzy tygodnie przerwy na doszlifowanie dyspozycji i kompensację. Dobra forma w Dauphine może bardziej niż w przeszłości zwiastować szczyt podczas TdF.

Problem w tym, że w tym roku skrócona wersja wyścigu oznacza wyłącznie jazdę po górach. Każdy z pięciu etapów kończy się na podjeździe, sprinterzy nie mają ani jednej szansy na sprawdzenie swoich możliwości, brakuje też jazdy na czas. Bardzo prawdopodobne, że faworyci z teamów Ineos i Jumbo-Visma (oba zespoły to prawdziwe dream teamy z Bernalem, Thomasem, Froomem, Roglicem, Dumoulinem, Kruisjwijkiem) a także pretendenci tacy jak Thibaut Pinot, Rigoberto Uran, Emanuel Buchmann, Romain Bardet, Tadej Pogacar, Adam Yates, Alejandro Valverde, Enric Mas, Richie Porte, Nairo Quintana, Warren Barguil, Mikel Landa, Dan Martin i inni skupią się na poszczególnych etapach a nie na klasyfikacji generalnej.

To będzie więc impreza dla koneserów górskiego ścigania, transmisje z kolejnych etapów znajdziecie codziennie od środy do niedzieli w Eurosporcie od ok. 14.30 do ok. 17.00. Po przekroje i opis etapów zapraszam znów do rowery.org.

W środę w programie znajdziemy również Gran Piemonte, sprawdzian przed Giro di Lombardia a sam „wyścig spadających liści”, który w tym roku musi znaleźć sobie inny przydomek (bo rozgrywany jest w środku lata, tydzień po „Primaverze”, czyli „wiośnie”, Mediolan – San Remo) czeka na nas w sobotę.

Wyścig „na sekundy”

Imponujący atak 50km przed metą etapu w Bukowinie w wykonaniu Remco Evenepoela sprawił, że powróciła dyskusja o tym, jakie wyścigi są ciekawsze. Czy te, gdy zawodnicy ścigają się o sekundy, czy te, które rozstrzygają się po takich spektakularnych akcjach. Dla entuzjastów przygotowałem zestawienie różnic, jakie dzieliły od zwycięzcy drugiego i dziesiątego kolarza wszystkich Tour de Pologne z ery World Touru i Pro Touru.

A więcej takich ciekawostek znajdziecie na moim Twitterze.

Nieprzemakalny Czesław Lang

Zacznę od dobrej wiadomości. Fabio Jakobsen, poszkodowany w kraksie na pierwszym etapie Tour de Pologne jest już w tak dobrym stanie, że w środę 12.08 został wypisany ze szpitala. Zależnie od tego, w co wierzycie, całą sprawę należy traktować w kategoriach cudu lub wyjątkowego zbiegu okoliczności.

Tyle dobrego. W sytuacji, gdy kolarski świat, w tym bardzo doświadczeni zawodnicy, dyrektorzy sportowi i CPA, czyli związek zawody kolarzy zwrócił uwagę, że być może z finiszem w Katowicach, barierkami i innymi elementami trasy było coś nie tak, Czesław Lang jest głuchy na te argumenty. W zamian odbija piłeczkę mówiąc, że przecież kolarze finiszowali tam tyle razy i nic się nie działo a jego wyścig od lat dostaje najwyższe oceny od UCI. Krytyków nazywa amatorami i hejterami.

Nie mogę tego pozostawić bez komentarza. Czesław Lang i Lang Team zawsze bardzo zabiegali o przychylność mediów. I te media ową przychylność nieustająco wyrażają. Od lat tłumaczymy, wyjaśniamy i bronimy Tour de Pologne. Wszystkie rozwiązania, które na tle świata wydają się egzotyczne, trudne do zrozumienia i mają mocny, „autorski” charakter odbiegający od praktyk znanych z innych imprez. Przymykamy oko na ekstremalną komercjalizację czy ciężki do przyjęcia patos. Nadajemy Tour de Pologne większe znaczenie niż te zawody realnie mają i szukamy pozytywów często tam, gdzie trudno je dostrzec. Wszystko to w imię wyższego dobra, bo wszyscy gramy do jednej bramki. Dobry Tour de Pologne, może pomagać polskiemu kolarstwu. Pozytywna energia i dobre słowo są pewnego rodzaju obowiązkiem tych, którym na wspólnym interesie zależy. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy zobligowani by na wyścig Czesława Langa i kolejne jego wybryki patrzeć całkowicie bezkrytycznie. Tak doświadczony zarówno sportowiec jak i biznesmen nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem tych zależności.

Jeśli przegapiliście…

To zapraszam na mój kanał youtube, gdzie zamieszczam komentarze po najważniejszych wyścigach oraz gdy w naszym sporcie dzieje się coś istotnego. Zasubskrybować można Tutaj a poniżej znajdziecie podsumowanie Tour de Pologne i Mediolan-San Remo.

Jeszcze lepsze super rowery

Zapewne większość tych premier była zaplanowana na Tour de France, ale Wielka Pętla jest przesunięta a żyć i promować trzeba. W związku z tym już na Tour de Pologne i Mediolan – San Remo mogliśmy obserować nowe Specialized:

i BMC:

https://www.facebook.com/bmcswitzerland/posts/10158369511079424

a swoją submarkę, zazdroszcząc S-Worksa, Lexusa, czy Infinity pokazał też Canyon. Topowa linia niemieckiego producenta będzie się nazywała CFR.

Który z nich jest najbardziej hot?


Opublikowano

w

przez

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Po TdP, MSR a przed CDD ;)”

  1. Awatar Chlebik
    Chlebik

    Coś wcięło we wpisie – 'Przymykamy oko na ekstremalną komercjalizację czy ciężki do przyjęcia.’