Tag: Michał Kwiatkowski

  • Poniedziałkowy skrót#38

    Poniedziałkowy skrót#38

    Weekend pełen kolarskich wrażeń zachęca do podsumowań i rozliczeń. Wygrani są: Michał Kwiatkowski, Alejandro Valvede, Julian Alaphilippe, Maciej Paterski i ekipa CCC Sprandi Polkowice. Przegrany tylko jeden: dział PR Lang Teamu.

    Wiosna rozliczona

    Michał Kwiatkowski zwyciężył w Amstel Gold Race, później w Walońskiej Strzale i Liege-Bastogne-Liege już tak nie błyszczał. Mimo to wiosnę ma niezwykle udaną. Dwa zwycięstwa (czasówka w Paryż-Nicea oraz ?Piwny Wyścig?), trzy drugie miejsca (w klasyfikacji generalnej Volta a Algarve, Paryż-Nicea oraz Dookoła Kraju Basków) to dość, by mistrz świata mógł być zadowolony z odniesionych rezultatów. Owszem, pozostaje nieco przestrzeni do marudzenia, porównując zeszłoroczną kampanię w ardeńskich klasykach do sezonu 2015, ale pamiętajcie, że zwycięstwo to zwycięstwo, które przewyższa wartością miejsca na podium, nawet jeśli tych w 2014 było więcej. Trudno wyrokować, czy ?Kwiato? celował z formą w Amstel Gold Race i kosztem większej skuteczności na dłuższych podjazdach postawił na szybkość, czy też po prostu tak ułożył mu się sezon, dość powiedzieć, że teraz może w spokoju przygotowywać się do pierwszego tygodnia Tour de France.

    Rekordy Valverde

    https://twitter.com/SkyCycling/status/592357077324013568

    Doświadczony Hiszpan wyrównał tej wiosny kilka rekordów. Wygrywając Walońską Strzałę dołączył do grona kolarzy z trzema zwycięstwami na koncie. W Liege-Bastogne-Liege również powiększył swój dorobek do trzech, ale do Merckxa (5) mu jeszcze daleko. Jest za to drugim kolarzem w historii (po Ferdim Kublerze w latach ?50 XXw), który dwukrotnie był pierwszy w obu tych wyścigach w jednym sezonie. Valverde poprzednio zrobił to w 2006r, co jest o tyle ważne, że Kubler swój podwójny dublet ustrzelił rok po roku (1951,52). Hiszpan jest też kolarzem, którego pierwsze i – póki co – ostatnie zwycięstwo w Liege-Bastogne-Liege oddziela od siebie najdłuższy czas (9 lat).

    Paterski na fali

    Maciej Paterski rok temu odszedł z World Tourowego Liquigasu i związał się z ?drugoligową? grupą CCC (wówczas Polsat, teraz Sprandi) Polkowice. Wydawało się, że to dla niego degradacja, tymczasem dzięki wymuszonemu zbiegowi okoliczności zawodnik z pomocnika wyewoluował do skutecznego lidera. Rok temu wygrał etapówkę klasy HC w Norwegii oraz klasyfikację górską worltourowego Tour de Pologne. W tym sezonie zdobył dla siebie i swojej drużyny etap prestiżowej Volta a Catalunya, pięknie pokazał się w ?ardeńskich klasykach? (dwa dziewiąte miejsca: w Brabanckiej Strzale oraz Amstel Gold Race) by kończąc przygotowania do Giro d?Italia zgarnąć niemal wszystko (etap, klasyfikacja generalna, górska i punktowa) podczas mającego kategorią 2.1 Dookoła Chorwacji.

    Co ważne, drużyna CCC Sprandi Polkowice pojechała tę imprezę jako faworyt i w 100% wywiązała się z tej roli. Trzecie miejsce zajął Sylwester Szmyd, szóste Branisłau Samojłau, dziewiąte Marek Rutkiewicz a dziesiąte Grega Bole. Nie chodzi nawet o to, by napawać się wynikami z imprezy o kategorii, jaką jeszcze do niedawna miało kilka polskich etapówek, ale o fakt, że CCC weszła na zdecydowanie wyższy poziom. To czołowa drużyna ?II dywizji? (zespołów Pro Contintental), zarówno pod względem punktów jak i liczby zwycięstw w niemal dowolnym rankingu znajduje się na granicy World Touru. Gdy ściga się w zawodach niższej rangi, decyduje o obliczu rywalizacji, gdy mierzy się z elitą, może być traktowana jako równorzędny przeciwnik.

    Nowa gwiazda na horyzoncie

    Patrick Lefevre zawsze ma ?Plan B?. Gdy w Walońskiej Strzale i Liege-Bastogne-Liege Michał Kwiatkowski nie był w stanie nawiązać do wyników z ubiegłego roku, od razu zastąpił go Julian Alaphilippe. Młody (rocznik 1992) Francuz pojechał rewelacyjnie, dwukrotnie finiszując za Alejandro Valverde. Praca Zdenka Stybara na trasie L-B-L nie poszła dzięki temu na marne. Gdyby nie to, że Kwiatkowski sam nadal jest młody, można by mówić o Alaphilippie jako jego potencjalnym następcy. Tymczasem, nie pierwszy raz w swojej karierze, kierownictwo Etixx-Quickstep będzie musiało zmagać się z klęską urodzaju.

    Kontrowersyjna Skandia

    https://twitter.com/1001ptsPL/status/592295107916890112

    Maratony rowerowe organizowane przez Czesława Langa jakie są, każdy widzi. Stawiam, że większość uczestników jest zadowolona ze świadczeń, które otrzymuje. Problem pojawia się, gdy te imprezy o ewidentnie masowym, popularyzującym nawet nie kolarstwo a jazdę rowerem jako taką, mieszane są z kolarstwem wyczynowym. Dochodzi wtedy do takich kuriozów, jak w ostatni weekend w Warszawie, gdzie na absolutnie rekreacyjnej, płaskiej i w dużej części asfaltowej trasie, kolarze mtb, w tym część zawodowców musiała walczyć o kwalifikacje na mistrzostwa Europy. W takim układzie trudno powstrzymać się od sarkastycznych komentarzy, również oficjalne komunikaty organizatora zmieniają się w wewnętrznie sprzeczną, nieprzyswajalną papkę. Głównym pytaniem jest więc wielkie ?dlaczego?, bo raczej nie dla pieniędzy.

  • 4000m to za mało

    4000m to za mało

    Michał Kwiatkowski po finiszu z grupy faworytów zwyciężył w prestiżowym Amstel Gold Race. Piękna rzecz, biorąc pod uwagę fakt, że zrobił to jako urzędujący mistrz świata. Tylko czy wyścig o przewyższeniu ponad 4000m powinien się kończyć de facto masowym sprintem?

    Najpierw komplementy

    Zacznijmy od najważniejszej informacji. ?Kwiato? jest czwartym w historii mistrzem świata, który wygrał Amstel Gold Race w tęczowej koszulce. Jego poprzednicy to Eddy Merckx, Jan Raas i Bernard Hinault. Już samo w sobie to bardzo cenne dokonanie. Dodatkowo, to pierwsza wygrana w ważnym klasyku dla grupy Etixx-Quickstep w tym roku. Kolarze Patricka Lefevere?a zawsze byli blisko, ale czegoś brakowało do postawienia ?kropki nad i?. Tym razem nie pogubili się w – jak zawsze podczas Astel Gold Race – nerwowej końcówce a ich lider, Kwiatkowski był jednym z najsilniejszych na Caubergu a do tego najszybszy na finiszu. Był jednym z tych zawodników, którzy nie dopuścili, by Gilbert odjechał w swoim stylu a następnie, gdy grupa zjechała się na ostatnich dwóch kilometrach, odpoczął i poprawił rywalom pewnie wygrywając prestiżowy wyścig.

     

    Później wątpliwości

    Gdy kolarz w tęczowej koszulce wygrywa ważną imprezę, sam ten fakt jest wydarzeniem doniosłym. Ostatnio zrobił to Tom Boonen w 2006r, gdy jako mistrz świata zwyciężył na trasie Dookoła Flandrii. Zobaczymy, co ?Kwiato? będzie w stanie jeszcze ugrać w tym sezonie, ale z pewnością jego finisz z Amstel Gold Race wejdzie do kanonu wydarzeń sezonu 2015.

    Tyle entuzjazmy, teraz czas na wątpliwości. Nie bójcie się, nie będą dotyczyły naszego mistrza, ale wyścigu jako takiego. A może nawet szerzej, wszystkich tegorocznych klasyków. Trasa Amstel Gold Race to 250km i ponad 4000m przewyższenia. Kręte, w większości wąskie szosy prowadzące ciągle w górę i w dół. Tuż przed metą usytuowany jest niezbyt długi, ale jednak wymagający podjazd Cauberg (1,2km, średnia stromizna niemal 6%). Mimo kilku soczystych ataków do mety dojechała grupa 18. kolarzy, raptem ośmiu mniej niż w uznawanym za sprinterski Mediolan-Sanremo.

    Bardzo wyrównany poziom, zarówno gwiazd jak i ich pomocników, po raz kolejny powoduje rodzaj klinczu. Trudno o skuteczny atak czy ucieczkę. Wyczekiwanie do samego końca zaczyna być standardem. Co więcej, im bardziej wymagająca trasa, tym chęć podejmowania ryzyka mniejsza. Potrzeba wyjątkowo nietypowych warunków, by śmiały rajd miał szansę na powodzenie.

    https://twitter.com/BMCProTeam/status/589944323501883392

    Podobnie jak tegoroczny Amstel Gold Race, rok temu rozegrany został Liege-Bastogne-Liege. Z dokładnością do osoby zwycięzcy ?Staruszki?, czyli Simona Gerransa, którego w tym roku zastąpił młodszy kolega z Orica-Greenedge – Michael Matthews, czołówka była tożsama. ?Kwiato?, Australijczyk i Alejandro Valverde. Z punktu widzenia statystyk polskiego kolarstwa nie mam nic przeciwko (tym bardziej, że rewelacyjne, 9. miejsce mimo nabrania się na podpuchę teamu BMC zajął Maciej Paterski). Z punktu widzenia kibica czekającego na wielki spektakl wolałbym jednak coś innego. Ponieważ wierzę, że ?Kwiato? w obecnej formie poradziłby sobie w każdej sytuacji, może to więc pora na powrót do dyskusji o zasadności stosowania łączności radiowej w zawodowym peletonie? Skoro poziom jest tak wysoki i wyrównany, odrobina niepewności wprowadzonej przez brak pełnej informacji o przebiegu rywalizacji mogłaby wywołać pożądany efekt.

  • L?verove 20.04.2015

    L?verove 20.04.2015

    W dni takie jak dziś, loverove może być wyłącznie monotematyczne :)

    1. Na zdrowie!

    2. Przeżyjmy to jeszcze raz

    3. Bójka dnia

  • The Best of the Decade

    The Best of the Decade

    Did you know that Michal Kwiatkowski is the best World Champion since Tom Boonen wore a rainbow jersey in 2006?

    Of course 2015 is just at its beginning, but we can consider the first part of cycling spring as some kind of hint. I?ve decided to take Paris-Roubaix as a final part of the season and counted points in CQ Ranking (that merges World Tour and non World Tour races) gained by each world champion since Tom Boonen.

    The Belgian hero had a superb spring in 2006. He won stages in Qatar, Paris-Nice and Andalusia. He was 4th in Milan-Sanremo and had extremely successful cobbles campaign with victories in Ronde van Vlaanderen, E3 Harelbeke and Scheldeprijs. He was also 2nd in Paris – Roubaix and all that results gave him 1451 points.

    The next champion, Paolo Bettini was just about to end his career when he won his titles. Both his seasons in rainbow jersey were rather poor. In 2007 he collected 76 and in 2008 65 points, winning only once.

    Alessandro Ballan had even worse time. To be honest he was almost invisible. However 108 ranking points was more than legendary Bettini was able to achieve.

    Cadel Evans provided some strong performances in 2010 Tour Down Under, Tirreno-Adriatico and Criterium International that gave him 442 points – it?s the second best result on the list.

    In 2011 Thor Hushovd was only able to be 8th in Paris-Roubaix.

    Mark Cavendish earned 4 wins in the spring of 2012 (2 in Qatar, 1 in Tirreno – Adriatico plus a Kuurne-Brussels-Kuurne semi-classic). As a sprinter he didn’t get much points for GCs, so he was only able to get 251 ranking points.

    Philippe Gilbert after supreme years in Lotto faded in BMC but saved his 2012 season with a world championship. However, early spring of 2013 was a disaster for him with only 79 points!

    In 2014 Rui Costa had a few nice performances: he was able to get 2nd place in Paris – Nice and Volta a Algarve that gave him 375 points.

    And here comes Kwiatkowski. As last year he has great early season. He was the 2nd rider of Paris-Nice and impressed us with performance on mountainous stages. What?s more, he won a prologue, so that he has a win on his account as a world champion. He added 2nd place in Algarve and 8th in Basque Country, where he slightly missed two stage wins. He was also visible on the cobbles with a 4th place in Dwars Door Vlaanderen. All that results brought 664 points, that make him a world champion with the best season opening since Tom Boonen in 2006!

    Kwiatkowski has a great, offensive style: he attacks a lot and searches for opportunities and also helps his teammates if they are in terrain that suits them better. He?s definitely a world champion who deserves his rainbow jersey. What?s more, his main goal for the first part of the season are Ardennes, so we have to believe, that earlier this year he was a little bit under-trained.

     

    Rider Wears rainbow jersey in year… CQ Ranking points from Jan 1 to Paris-Roubaix
    Tom Boonen 2006 1451
    Paolo Bettini 2007 76
    Paolo Bettini 2008 65
    Alessandro Ballan 2009 108
    Cadel Evans 2010 442
    Thor Hushovd 2011 105
    Mark Cavendish 2012 251
    Philippe Gilbert 2013 79
    Rui Costa 2014 375
    Michal Kwiatkowski 2015 664
  • Najlepszy od dekady

    Jeszcze przed głównym celem wiosny, ?Ardeńskim Tryptykiem? Michał Kwiatkowski jest najlepszym mistrzem świata od dziesięciu lat. Szybki rzut oka na statystyki pokazuje, że polski kolarz ma najlepszy sezon w tęczowej koszulce od czasu, gdy w podobnej jeździł Tom Boonen w sezonie 2006.

    Czytaj więcej w rowery.org

  • Poniedziałkowy skrót#35

    Poniedziałkowy skrót#35

    Richie Porte wygrał w Paryż Nicea, Michał Kwiatkowski zajął drugie miejsce. Z kolei w Tirreno-Adriatico Nairo Quintana zdystansował swoich rywali na zaśnieżonym podjeździe Terminillo. To tylko wyniki, ale co znaczą w kontekście dalszej części sezonu?

    Mocny Porte to zmęczony Contador?

    Oba wyścigi i ich bohaterowie mają wiele wspólnych kontekstów. Zacznijmy od Richiego Porte i jego świetnej jazdy w Paryż-Nicea. Pochodzący z Tasmanii kolarz ekipy Sky wygrał dwa etapy ?Wyścigu ku słońcu?. We czwartek, wraz z kolegami zdominował rywalizację na podjeździe Croix de Chaubouret, następnie obronił się przed Michałem Kwiatkowskim na sobotnim odcinku do Nicei by następnie potwierdzić, że jest najmocniejszym kolarzem podczas finałowej czasówki na Col d?Eze. W tym roku Porte ma dwa cele: pierwszy z nich to Giro d?Italia, gdzie pojedzie jako lider swojej drużyny a drugi to Tour de France, gdzie będzie wspierał Chrisa Froome?a. Zwycięzca Paryż-Nicea twierdzi, że jest w życiowej formie a wygrana w potwierdza, że po nieudanym sezonie 2014 wrócił do gry o najwyższe cele. To, że jest w stanie poradzić sobie w tygodniówce już wiedzieliśmy, czy jest jednak w stanie przejechać cały wielki tour w równie dobrej dyspozycji? Nawet, jeśli podczas Giro przytrafi mu się dzień kryzysu, jego obecność i rywalizacja na włoskich szosach z Alberto Contadorem może okazać się kluczowa dla wyniku Chrisa Froome?a w Tour de France. Contador chce bowiem ustrzelić dublet i wygrać dwa wielkie toury. Dobrze przygotowany Porte w peletonie Giro d?Italia spowoduje, że hiszpański kolarz walcząc o ?maglia rosa? zużyje więcej energii niż planował, co może się odbić na jego dyspozycji we Francji.

    Czy Quintana jest zbyt mocny?

    Królewski etap Tirreno-Adriatico stał pod znakiem walki ze śniegiem, nie był więc do końca obiektywną próbą, zwłaszcza w kontekście lipcowego Tour de France. Nairo Quintana po raz kolejny w karierze (po kontrowersyjnym etapie ze zjazdami z przełęczy Stelvio podczas zeszłorocznego Giro d?Italia) udowodnił, że znakomicie radzi sobie w tak trudnych warunkach. Zaatakował mocno i skutecznie, zdobywając wyraźną przewagę nad rywalami. Ścigać próbował go jedynie Bauke Mollema, któremu najwyraźniej przeprowadzka do zespołu Treka wyszła na dobre. Contador  czy ?Purito? Rodriguez jechali swoje – całkiem żwawo, ale zbyt wolno, by nawiązać walkę z Quintaną. Według twitterowych wyliczeń, mimo podłej pogody i zimna, podjazd został rozegrany w bardzo wysokim tempie (wyraźnie wyższym niż Croix de Chaubouret na Paryż-Nicea). O ile Contador może oszczędzać siły na majowe Giro, o tyle trzeba zadać pytanie, gdzie leżą granice możliwości Nairo Quintany i o ile mocniejszy będzie w lipcu na trasie Tour de France?

    Gwiazdy klasyków

    Michał Kwiatkowski rewelacyjnie spisał się na trasie Paryż-Nicea. Być może na sobotnim, deszczowym etapie nieco przeszarżował, ale po raz kolejny pokazał, że jest rewelacyjnym zjazdowcem i nie stroni od ryzyka. Dla odmiany dwa dni wcześniej na Croix de Chaubouret pojechał niczym profesor a na kończącej wyścig czasówce spisał się wprost znakomicie. To, że jego piąte miejsce (na równi z Tonym Martinem) nie starczyło na Richiego Porte nie zmienia faktu, że w takiej dyspozycji (a wierzę, że to nie jest jeszcze szczyt), mistrz świata będzie jedną z najważniejszych postaci wiosennych klasyków. W tym momencie automatycznie pojawia się pytanie o Mediolan-Sanremo: z niewielkimi pagórkami i zjazdem do mety, gdzie teoretycznie ?Kwiato? będzie współliderem Etixx-Quicksetep z Markiem Cavendishem.

    Podczas Paryż-Nicea Polakowi urósł poważny konkurent. Tony Gallopin to kolejny ?młody-zdolny?. Francuski kolarz jest dwa lata starszy od dwudziestoczteroletniego ?Kwiato? a na koncie wygrane w Classica San Sebastian oraz na etapie Tour de France a w tym roku mocno postraszył najgroźniejszych rywali na trasie Paryż-Nicea. Jest szybki, jest odważny i również całkiem nieźle radzi sobie w umiarkowanie górzystym terenie. Z pewnością Michał Kwiatkowski, Philippe Gilbert czy Alejandro Valverde będą musieli liczyć się z Gallopinem już za miesiąc, gdy będą ścigali się o wygrane w ardeńskich klasykach.

    Bohaterowie drugiego planu

    Przemysław Niemiec znakomicie pojechał podjazd Terminillo i wiele wskazuje na to, że Tirreno-Adriatico ukończy w pierwszej dziesiątce. Funkcję lidera ekipy Lampre wypełnia więc bardzo dobrze i widać, że i z niego będziemy mieli pociechę w nadchodzących tygodniach. Grupa świetnych kolarzy w dobrej formie jest jednak spora. Poza starymi wyjadaczami, na trasie Tirreno-Adriatico zaimponował młody Adam Yates. Z kolei w czołówce Paryż-Nicea było niezmiernie ciasno, Michał Kwiatkowski drugie miejsce zawdzięcza ułamkom sekund zyskanym nad Rui Costą i Simonem Spilakiem. Po pierwszym, tak emocjonującym weekendzie wiadomo tylko jedno: kolarska wiosna 2015 będzie świetna!

    Zdjęcie okładkowe: denismenchov08, flickr CC BY 2.o

  • Nie przegap w ten weekend: Eze i Terminillo

    Nie przegap w ten weekend: Eze i Terminillo

    Dwa znane podjazdy: pierwszy w Alpach Nadmorskich, drugi w Apeninach będąc kluczowymi punktami rozpoczynającego się, kolarskiego weekendu. Paryż-Nicea i Tirreno-Adriatico rozstrzygną się właśnie w tych miejscach.

    Ku Słońcu

    Losy Paryż-Nicea tradycyjnie decydują się na przełęczy Eze. W tym roku kolarze będą ją pokonywali dwukrotnie. W sobotę, podczas górzystego etapu wokół samej Nicei zjadą z La Turbie przez Eze do Nicei a w niedzielę podczas etapu jazdy indywidualnej na czas będą na nią wjeżdżać. Trudno mi jednoznacznie ocenić, który z tych etapów będzie bardziej emocjonujący. Sobotnia trasa przypomina rollercoaster. Na dystansie 180km kolarze będą ścigać się na sześciu premiach górskich pierwszej i drugiej kategorii. Szosy, choć nieprzesadnie strome, są kręte i wymagające. Dość powiedzieć, że w tej okolicy poprowadzonych jest wiele odcinków specjalnych legendy rajdów samochodowych, czyli Monte Carlo.

    Rozwój sytuacji w klasyfikacji generalnej jest nieco zaskakujący. Czwartkowy etap z metą na Croix de Chaubouret przyniósł odrodzenie dominującej roli zespołu Sky. Brytyjska ekipa nadawała tempo w stylu znanym z sezonów 2012 i 2013 by pracę pomocników wykończyć dwójkową akcją Gerainta Thomasa i Richiego Porte. Oczywiście to wciąż początek sezonu i nawet nie koniec tego wyścigu, jednak po ewidentnym spadku skuteczności w zeszłym roku, zarówno styl jak i wykonanie przypomniały najlepsze występy zawodników Dave?a Brailsforda. Tym bardziej, że Thomas i Porte są w zespole Sky co najwyżej potencjalnymi następcami lub zastępcami Wigginsa i Froome?a, na trasie Paryż-Nicea rywalizującymi z faktycznymi liderami pozostałych drużyn (BMC – Van Garderenem, Ag2r – Bardetem i Peraudem).

    Największym zaskoczeniem jest jednak postawa Michała Kwiatkowskiego. Fakt, że Polak wygrał prolog potwierdził jego umiejętności w jeździe indywidualnej na czas nie był niespodzianką. Fakt, że we czwartek pokazał nie tylko wielką dojrzałość, ale też i moc, która pozwoliła mu finiszować na trzecim miejscu po wymagającej wspinaczce (twitterowi specjaliści oszacowali tempo pary liderów na liczącym 10km podjeździe na VAM 1551m/h i oszacowali średnią moc na 5,8W/kg) to już większe zaskoczenie.

    Można więc oczekiwać, że kolarz typowany jako specjalista klasyków powinien skutecznie obronić się na sobotnim etapie do Nicei a być może, korzystając ze zjazdów i bonifikaty na mecie, powiększyć przewagę nad konkurentami ze Sky. Pytanie, jak poradzi sobie z niedzielną czasówką na Col d?Eze? Dwa lata temu Richie Porte wyraźnie pokonał tam wszystkich swoich rywali. Nad drugim, Andrew Talanskym zyskał 23? a nad dziesiątym, Jonem Izagirre aż 1?6?. Planowany czas wysiłku to nieco poniżej 20 minut. Czwartkowa wspinaczka na Croix de Chaubouret  zajęła nieco ponad 26?.

    Ku Adriatykowi

    Nieco inaczej sytuacja wygląda na wyścigu Tirreno-Adriatico. O ile w Paryż-Nicea emocje dodatkowo podgrzewa jazda Kwiatkowskiego, o tyle we Włoszech w niedzielę będziemy pasjonowali się bezpośrednim starciem gigantów zawodowego peletonu. Alberto Contador, Vincenzo Nibali i Nairo Quintana zmierzą się na podjeździe Terminillo.

    To znana premia górska, na której wielokrotnie gościło Grio d?Italia. W niedzielę meta będzie jednak usytuowana ponad 200m niżej niż podczas majowego wielkiego touru, za to całość będzie bardziej treściwa. Końcówka klasycznej wersji jest już bowiem nieco bardziej płaska.

    Rok temu Contador zdominował rywalizację na górskich etapach ?Wyścigu Dwóch Mórz?. Pokazał fenomenalną formę na etapie do Guardiagele. Wyraźnie pokonał Quintanę i nie wierzę, by jego dyspozycja na początku sezonu nie miała wpływu na błędy, które w kolejnych tygodniach i miesiącach popełnił Team Sky.

    Paradoksalnie, choć w zeszłym roku Hiszpan zaskoczył rywali swoją postawą i powrotem na najwyższy poziom, to w tym sezonie jest większą niewiadomą. Niespodziewana, indywidualna czasówka (wichura wymusiła zmianę formy z drużynowego prologu) na rozpoczęcie wyścigu poszła mu nienajlepiej. Równolegle należy pamiętać, że w przypadku kolarzy, których najważniejszym celem sezonu są wielkie toury, krótsze etapówki we wczesnej fazie przygotowań nie muszą świadczyć o ich dyspozycji w czasie docelowego startu. By nie szukać daleko – Vicnezno Nibali rok temu zajął 18. miejsce w Paryż-Nicea, 5. w Tour de Romandie i 7. w Criterium du Dauphine za to w lipcu nie miał sobie równych na trasie Tour de France. Zatem jeśli Włoch pokona swoich rywali na Terminillo, będzie to w jego przypadku przełamanie zeszłorocznego schematu.

    Zdjęcie okładkowe: Thierry BARRECA, wikimedia commons, CC BY 3.0

  • To samo, czy nie to samo?

    To samo, czy nie to samo?

    Już po pierwszych startach widać, że sezon 2015 nie będzie taki sam jak poprzednie. Po pierwsze za sprawą świetnej jazdy Polaków, ale nie tylko. Taki jest urok kolarstwa: mimo cykliczności wydarzeń, za każdym razem oglądamy inne wydarzenia.

    Z punktu widzenia przetwarzania newsów, zmienia się niewiele. Owszem, tabele z wynikami czasami się różnią, jednak suchy raport zawsze wygląda podobnie. Ten uciekał, ten zdobył koszulkę, tamten wygrał po rozprowadzeniu przez kolegów z drużyny. Niby nic, ale w tym miejscu historia dopiero się zaczyna.

    Weźmy na przykład takiego Macieja Bodnara. W lutym na trasie Tour of Qatar zajął drugie miejsce. W rozpoczynającym Tirreno-Adriatico prologu wykręcił świetny, czwarty czas. Niby jest ?tylko? pomocnikiem Petera Sagana, ale od jakiegoś czasu notuje coraz lepsze rezultaty. Przejście za swoim liderem do Tinkoff-Saxo ewidentnie wpłynęło na niego korzystnie. Owszem, już wkrótce będzie pełnił głównie rolę konia pociągowego, kasującego ucieczki i nadającego równe, bardzo mocne tempo w końcówkach etapów, które słowacka gwiazda będzie miała po mistrzowsku wykończyć. Póki co jednak, świetnie wykorzystuje szanse na pokazanie swoich indywidualnych możliwości. To nie jest historia z gatunku spektakularnych, ale taki rozwój cieszy i zawsze wprowadza trochę ożywienia w peletonie: podczas etapów jazdy na czas do gry na dobre weszła nowa postać, która może sporo zamieszać i trzeba się z nią liczyć.

    Z kolei Michał Kwiatkowski został pierwszym od dekady mistrzem świata, który zwyciężył na etapie Paryż-Nicea. Ostatnim, który to uczynił był Tom Boonen w przededniu całkiem niezłego dla siebie sezonu. Belg był wtedy u progu wielkiej kariery. Rok 2015 to jej zmierzch. Choć ?Tornado Tom? prezentował niezłą dyspozycję w testowych wyścigach, upadek na trasie Paryż-Nicea i związana z nim kontuzja z dużym prawdopodobieństwem wykluczy go z sezonu klasyków. Pytanie, kto wśród kolarzy z Belgii przejmie po nim schedę jest jednym z głównych, które trzeba sobie zadawać w nadchodzących tygodniach.

    https://twitter.com/SkyCycling/status/576030320576839680

    Wracając do ?Kwiato?: zaimponował na górskim etapie, gdzie wytrzymał ataki teamu Sky, przyjechał tuż za Richiem Porte i Gerraintem Thomasem. Żółta koszulka lidera wróciła do Polaka i mistrz świata będzie jej bronił, kto wie, być może na tyle skutecznie, by zapisać się na kartach historii naszego kolarstwa. Z kolei dla wspomnianego Porte wygrana na Croix de Chaubouret to dla samego zawodnika i całego teamu Sky powrót do kierunku, z którego zboczyli w zeszłym roku: kontroli peletonu i perfekcyjnego, dominującego wykańczania końcówek górskich etapów.

    Tymczasem Rafał Majka, choć był typowany jako faworyt górskiego etapu ?Wyścigu ku Słońcu?, po wcześniejszej pogoni związanej ze zmianą roweru,  nie wytrzymał tempa u podnóża finałowego podjazdu. Stawiam, że to rozpocznie dyskusję o jego przygotowaniu do sezonu i funkcji, jaką będzie pełnił w swojej drużynie w ciągu najbliższych dni i tygodni.

    Właściwie każda z tych historii to temat na osobny artykuł. Sezon za sezonem dostajemy kolejne wyniki, ale to nie one a ludzie, którzy je osiągają dostarczają nam emocji.

  • Wszystko zaczęło się w Sienie

    Michał Kwiatkowski wygrywając rok temu Strade Bianche na dobre wszedł do grona gwiazd zawodowego peletonu. W tym zwycięstwie było wiele symboliki i choć wyścig miał nienajwyższą kategorię 1.1, stał się ważnym krokiem w karierze polskiego kolarza.

    Do sezonu 2014 ?Kwiato? był jednym z wielu młodych, dobrze zapowiadających się zawodników z kilkoma imponującymi wynikami w swoim portfiolio. Już rok wcześniej zanotował świetny tydzień w czasie ardeńskich klasyków, znakomicie też jechał w Tour de France, długo broniąc białej koszulki najlepszego młodzieżowca. Co więcej, w czerwcu 2013 zdobył tytuł mistrza kraju, dzięki czemu już w Wielkiej Pętli jechał w bardzo gustownej koszulce z biało-czerwonym pasem i ładnie wyeksponowanym orłem.

    W takim właśnie stroju zasygnalizował bardzo wysoką dyspozycję w lutym 2014. Testowe starty na Majorce i w Portugalii przyniosły mu cenne zwycięstwa. Dość powiedzieć, że w Volta a Algarve na pagórkowatym etapie pokonał Rui Costę i Contadora a na czas był lepszy nawet od Tonego Martina.

    Toskańskie ?białe drogi? rozgrywane na początku marca stały się areną pięknego pojedynku dwóch gwiazd młodego pokolenia. Peter Sagan, choć jest z tego samego rocznika co Kwiatkowski, już wtedy był jedną z największych gwiazd wśród zawodowców. Z dwiema wygranymi klasyfikacjami punktowymi Tour de France, świetnymi wynikami w klasykach i liczną kolekcją etapów w niemal wyłącznie ważnych wyścigach był jednym z głównych pretendentów do wygranej.

    https://twitter.com/Ciclismo_2014/status/548900629767536640

    Wyścig prowadzący niemal w jednej czwartej po szutrowych duktach przebiegał po myśli słowackiego kolarza. Choć jego drużyna nie była w stanie zapewnić mu wystarczającego wsparcia, jechał aktywnie i zdecydował się na atak ponad 20km przed metą. Wraz z nim pojechał Kwiatkowski i dwóch dwudziestoczterolatków zdobyło wyraźną przewagę nad grupą asów z Alejandro Valverde na czele.

    ?Kwiato? był znany ze swojego finiszu i wytrzymałości na podjazdach, ale w kontekście konfrontacji z Saganem mało kto spodziewał się jego zwycięstwa. Tymczasem w samej końcówce przyspieszył tak mocno, że Słowak nie był w stanie nic zrobić. Michał Kwiatkowski z bezpieczną przewagą minął linię mety, w koszulce mistrza Polski wygrywając jeden z najważniejszych, wczesnowiosennych wyścigów. Później były udane starty w ardeńskich klasykach (zwieńczone trzecim miejscem w Liege-Bastogne-Liege), nerwowy Tour de France i świetny koniec sezonu, gdy w hiszpańskiej Ponferradzie ?Kwiato? zdobył mistrzostwo świata.

    https://twitter.com/R_SoloCiclismo/status/442440046814453761

    Tak naprawdę obserwujemy dopiero początek kariery Michała Kwiatkowskiego. Bez względu na to, jak potoczą się jego dalsze losy i ile wyścigów jeszcze wygra, triumf w Strade Bianche pozostanie jednym z ładniejszych i ważniejszych. To właśnie w okolicach Sieny tak naprawdę pierwszy raz pokazał, że jest w stanie ograć każdego na trasie ciężkiego i prestiżowego wyścigu. Fakt, że zrobił to w białej koszulce z orłem sprawia, że dodatkowe punkty ?Kwiato? zebrał za wrażenie artystyczne. W tym roku Polak nie startuje w Strade Bianche. Do sezonu klasyków przygotowuje się na trasie Paryż-Nicea. Czy będzie tam w stanie zrobić coś spektakularnego, jadąc w tęczowym stroju mistrza świata? A może spokojnie buduje formę na najważniejsze klasyki?

    Transmisja ze Strade Bianche 2015 w sobotę od 13.45 np. w Eurosporcie 2.