Tag: Richie Porte

  • Dobry start, to zawsze dobry start

    Dobry start, to zawsze dobry start

    Dla Richiego Porte i tak sezon 2017 zostanie rozliczony na mecie Tour de France. Mimo to zwycięstwo w Tour Down Under to dla niego dobre rozpoczęcie roku i szansa na, kolejne w karierze, nowe, lepsze otwarcie.

    Trzydziestodwuletni Tasmańczyk, niewątpliwie wielki talent obdarzony właściwymi genami, talentem i predyspozycjami do odnoszenia sukcesów na najwyższym poziomie wyczynowego kolarstwa tak naprawdę wygrywa rzadko.

    https://twitter.com/tourdownunder/status/822672745267744768

    Na swoim koncie ma najważniejsze etapówki: Paryż-Nicea (2013, 15) i Volta a Catalunya (?15), był także mistrzem swojego kraju w jeździe indywidualnej na czas.

    W drużynach Saxo Bank oraz Sky pełnił rolę pomocnika dla bardziej utytułowanych liderów, chcąc w pełni zrealizować swój potencjał przed sezonem 2016 zmienił barwy klubowe na BMC.

    To zaowocowało piątym miejscem w Tour de France, ugruntowaniem pozycji pretendenta i decyzją o kontynuowaniu planów podboju francuskich szos w przyszłości.

    Czy Porte będzie pogromcą Chrisa Froome?a? Trudno stwierdzić. Póki co bukmacherzy stawiają go na drugim, czasem trzecim miejscu,

    Tak czy inaczej, Tour Down Under był od wielu lat celem naszego bohatera i z pewnością wygrana, w przekonującym stylu, jest ważnym krokiem w budowaniu zarówno jego formy jak i morale.

    Nawet, jeśli w Australii większość kolarzy jest daleko od szczytowej formy, przekonujące przyspieszenia Porte?a pokazują jego moc i determinację.

    Mimo, że TDU jest wśród najwyżej punktowanych, tygodniowych etapówek, i tak mało kto będzie pamiętał o jego zwycięzcy. Gdy tylko peleton wjedzie na szutry Toskanii, bruki Flandrii i serpentyny Alp oraz Pirenejów, wygrana w Australii będzie pamiętana w takim samym stopniu jak styczniowy śnieg.

    UCI może sobie wyścigi nazywać i rangować a fani, głównie anglojęzyczni, cieszyć się skróceniem zimowej przerwy w rywalizacji zawodowców, tradycyjny układ i charakter kolarskiego kalendarza jeszcze długo będzie decydował o realnym prestiżu kolejnych imprez.

    Jednak dla samych zawodników, którzy dobrze rozpoczęli sezon ścigając się na Antypodach: Richiego Porte?a czy dominującego w sprinterskich potyczkach, przebojowego Caleba Ewana, to może być ważny element budujący pewność siebie w nadchodzących miesiącach.

    Każdy z nich wie, co pokazywał jego miernik mocy (Porte był tak szybki na Willunga Hill, niespełna siedmiominutowym podjeździe, na którym wygenerował ok 420W) i wie również, ile potrzebuje w lipcu, by być konkurencyjnym w pełni sezonu.

    Dobry start to zawsze dobry start. Nawet, jeśli później zdarzają się inne rzeczy.

  • Czy ambicja ma granice?

    Czy ambicja ma granice?

    Uwolniony od obowiązków pracy na Chrisa Froome?a Richie Porte to kolejny kolarz, który wyraża ambicje podboju klasyfikacji generalnej wielkich tourów. Na podium Giro, TDF i Vuelty jest w sumie zaledwie dziewięć wolnych miejsc. Chętnych by na nich stanąć kilka razy więcej.

    Porte z pewnością ma olbrzymi potencjał. W wieku zaledwie 21 lat był w stanie zająć siódme miejsce w Giro d?Italia. Nie ma tu znaczenia, że do pierwszej dziesiątki wszedł dzięki pokaźnej przewadze z ucieczki na jednym z ?wariackich?, górzystych etapów. Od połowy wyścigu bronił tak zyskanego czasu i ostatecznie ukończył swój debiutancki wielki tour w Top10.

    Był wówczas podopiecznym Bjarne Riisa i rok później sprawdził się jako pomocnik Alberto Contadora gdy ten jechał po (odebrane mu później) zwycięstwo we włoskim wyścigu. Porte pokazał się jako skuteczny góral i bardzo dobry czasowiec, czyli krótko mówiąc idealny kolarz mogący walczyć w imprezach wieloetapowych.

    Mimo to zdecydował się na przejście do grupy Sky, gdzie owszem, rozwinął się sportowo, ale też i nie miał wielu szans by jechać na własne konto. Najważniejszy wyścig sezonu, Tour de France był zawsze dla niego czasem ciężkiej pracy, ale i tak pochodzący z Tasmanii zawodnik przez cztery lata odnajdywał się w brytyjskiej ekipie. Nie tylko stał się kluczowym pomocnikiem Froome?a, to jeszcze sporo sam się nawygrywał. Niejeden kolarz chciałby mieć na swoim koncie dwa triumfy w Paryż-Nica, wygraną w Volta a Catalunya, Volta a Algarve i Tirreno-Adriatico.

    W 2013r Porte był o krok od powtórzenia wyczynu Froome?a, który rok wcześniej holując w górach Wigginsa dał radę stanąć na drugim stopniu podium Wielkiej Pętli. Rywale okazali się jednak bezlitośni i wyeksploatowany Tasmańczyk w końcu stracił na tyle czasu, by spaść na koniec drugiej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Ważne jest jednak to, że w kluczowych momentach był ze swoim liderem, na Alpe d?Huez ratując go przed hipoglikemią i pomagając minimalizować strady do szarżującego Nairo Quintany.

    Po pechowym Giro d?Italia 2015, gdzie Porte trapiony różnymi przypadłościami wycofał się z rywalizacji i dołku formy w środku sezonu, w wieku 31 lat postanowił pójść za głosem serca i osobiście zmierzyć się z największymi wyzwaniami.

    Zmiana zamożnego, wyposażonego w najnowsze technologie Sky na równie bogaty i zaawansowany team BMC jest w jego przypadku dobrych ruchem. Tyle tylko, że pozycją lidera Porte będzie musiał się tam podzielić z Tejayem Van Garderenem. Ponieważ obaj kolarze prezentują zbliżony poziom sportowy, pewne jest jedno, na starcie Touru żaden z nich nie powinien być traktowany jako nominalny lider zespołu.

    Obecnie, poza ?wielką czwórką? (Froome, Quintana, Vincenzo Nibali, Alberto Contador) można śmiało wymienić przynajmniej kilkunastu kolarzy, którzy mają potencjał by stanąć na podium trzytygodniowego wyścigu a przy sprzyjających warunkach nawet go wygrać.
    Oprócz Porte i Van Garderena mamy Fabio Aru, Mikela Landę, Thibaut Pinota, Romaina Bardeta, Warrena Barguila, Toma Dumoulina, Rafała Majkę, być może wciąż Alejandro Valverde, Joaquima Rodrigueza i Rydera Hesjedala, braci Yates, Bauke Mollemę, Rigoberto Urana, Pierre?a Rolanda, Andrew Talanskiego, Daniela Martina czy Jurgena van den Broecka.

    To tylko te najbardziej oczywiste typy poparte wcześniejszymi wynikami a trzeba pamiętać, że w każdym kolejnym sezonie pojawiają się nowe talenty i następni zawodnicy przejawiają grandtourowe ambicje (z kolarza klasycznego w etapowca chce przeistoczyć się Geraint Thomas, wielki potencjał ma podobno Diego Rosa).

    Wspomniany wyżej Alejandro Valverde na wymarzone podium Tour de France czekał 13 lat. Owszem, po drodze wygrał Vueltę a cała jego kariera to festiwal znakomitych wyników w najważniejszych wyścigach świata, ale dobitnie pokazuje, jak trudno jest, mimo wielkiego talentu i ambicji, znaleźć się w top3 największej imprezy kolarskiej świata.

    Richie Porte, od którego zacząłem dzisiejsze rozważania, ma realnie niewiele czasu, by indywidualnie podbić trasy wielkich tourów. Przeciwko niemu stoi nie tylko wiek, ale też niezmiernie wysoki i wyrównany poziom sportowy, jaki obserwujemy w ostatnich sezonach.

    Mimo to ani on, ani kilkunastu czy może nawet kilkudziesięciu innych pretendentów nie składa broni. Każdy z nich pragnie żółtej, różowej lub czerwonej koszulki zwycięzcy wielkiego touru. Co więcej, każdy z nich ma na to szansę i z pewnością zrobi wiele, by to osiągnąć.

    Większość z nich zapamiętamy jednak nie jako triumfatorów, ale jako przegranych. Tak jak napisałem we wstępie, miejsc na podium jest mało a chętnych wielu. Kto wie, może większą pracą i wysiłkiem dla sporej części z wymienionych dziś postaci będzie nie wejście na poziom umożliwiający walkę o wygranie a pogodzenie się z sytuacją, gdy mimo wszystko to kto inny okaże się lepszy.

    Zdjęcie okładkowe: Richie Porte w koszulce lidera Paryż-Nicea 2013, fot. Dacoucou, wikimedia commons, CC BY SA 3.0

  • Po co komu fair play?

    Po co komu fair play?

    Richie Porte za przyjęcie koleżeńskiej pomocy przed finiszem 10. etapu Giro d?Italia otrzymał dwuminutową karę. To wyraźnie utrudnia mu walkę w klasyfikacji generalnej wyścigu. Zachowanie fair play, choć niezgodne z przepisami doczekało się więc nagany w sytuacji, gdy dużo poważniejsze sprawy pozostają bez konsekwencji.

    Jeden z faworytów wyścigu na kilka kilometrów przed metą (ale jeszcze poza zneutralizowaną strefą trzech kilometrów) łapie gumę. Rozpędzony peleton nie czeka, ponieważ ściga ucieczkę. Poszkodowanemu pomaga kolega, rodak reprezentujący jednak inną drużynę. Zgodnie z przepisami jest to ?niedozwolona obca pomoc techniczna? karana grzywną i dodaniem dwóch minut do całkowitego czasu zawodnika.

    Richie Porte, trzeci kolarz klasyfikacji generalnej Giro d?Italia znalazł się w takiej właśnie sytuacji. Szybko wspomógł go Simon Clarke z Orica Green Edge a następnie Michael Matthews oraz koledzy z własnej ekipy (Team Sky). Mimo szybkiej akcji Porte stracił kilkadziesiąt sekund do peletonu, w którym jechali Alberto Contador i Fabio Aru. Zdjęcia z gestu Clarke?a szybko obiegły internet spotykając się z jednoznacznie entuzjastycznym odzewem.

    Tymczasem sędziowie przynali Porte regulaminową karę, gasząc tym samym ducha fair play.

    Przepis o obcej pomocy wbrew pozorom ma sens. Służy wyrównaniu szans między drużynami, każda z nich jedzie na własne konto. Trzeba jednak pamiętać, że zespoły często ze sobą współpracują dzieląc się pracą a to w ucieczkach a to w nadawaniu tempa peletonu a także w wielu innych, mniej widocznych sytuacjach.

    W czasie tegorocznego Giro, na jednym z pierwszych etapów Philippe Gilbert dzielił się piciem z towarzyszami ucieczki a z samochodu drużyny BMC podawano bidony wszystkim zawodnikom w czołówce.

    Kilka lat temu Alberto Contador był chwalony za ?piękne gesty?, gdy po mistrzowsku oddawał etapy włoskiego Touru a to kolarzom Euskaltel Euskadi a to Paolo Tiralongo z Astany. W zamian za to Baskowie i Włoch wiele razy pomagali mu w trudnych chwilach, gdy osamotniony Hiszpan potrzebował wsparcia na górskich etapach.

    Kolarstwo wciąż boryka się z problemami wizerunkowymi. Jest postrzegane jako sport, gdzie trudno coś osiągnąć bez łamania reguł, głównie dopingowych. Z prostego gestu można by uszyć piękną historię o pomocy i zasadach fair play. Wygląda jednak na to, że komisja sędziowska Giro d?Italia ma ewidentny problem z tym, co jest etyczne a co nie.

    Przypomnę, że rok temu Nairo Quintana decydującą o zwycięstwie w całym wyścigu przewagę zdobył podczas zamieszania związanego z neutralizacją fragmentu etapu rozgrywanego w trudnych warunkch atmosferycznych. Bez względu na to, czy złamał przepisy czy nie jadąc przed motocyklem z czerwoną flagą, było to dalekie od fair play.

    Idąc dalej, znane są przypadki handlowania nie tak małymi wyścigami (Liege Bastogne Liege czy etapów Tour de France), które to sprawy ciągną się latami i właściwie są zamiatane pod dywan.

    O korupcji związanej ze współpracą Lance?a Armstronga z zarządem Międzynarodowej Unii Kolarskiej nawet nie ma co wspominać.

    Naprawdę są dużo poważniejsze wykroczenia niż koleżeńska pomoc, które trzeba wykrywać, ścigać i penalizować. Sędziowie Giro mogliby np. zająć się dyscyplinowaniem kibiców, którzy póki co doprowadzili do kilku poważnych kontuzji zawodników, ale by to zrobić, trzeba wykonać sporą pracę. Mając gotowe zdjęcia, które obiegły cały świat dużo prościej wykluczyć z rywalizacji jednego z faworytów za nieistotne przewinienie. Po wygaśnięciu licencji, komisarzom z tegorocznego Giro proponuję zatrudnić się w straży miejskiej. Znajdą tam spełnienie.

  • Poniedziałkowy skrót #37 – siła cierpliwości

    Poniedziałkowy skrót #37 – siła cierpliwości

    Niezwykle intensywny w kolarskie wydarzenia weekend za nami. Zwycięzcami są zawodnicy, których charakteryzuje spokój i cierpliwość. W tak wytrzymałościowym sporcie to zdecydowanie jeden z kluczy do sukcesu.

    Odrodzony Porte

    Dwa lata temu Richie Porte, pochodzący z Tasmanii kolarz ekipy Sky był typowany do roli jednego z liderów swojej drużyny. Pojawiały się nawet głosy, że Chris Froome, który kilka chwil wcześniej obalił panowanie Bradleya Wigginsa, wkrótce sam stanie się celem kolejnego uzurpatora. Tymczasem Porte po świetnym sezonie 2013 i znakomicie przejechanym Tour de France zaliczył ewidentnie słabszy czas. Trapiony chorobami nie ukończył kolejno: Tirreno-Adriatico, Volta a Catalunya, Liege-Bastogne-Liege i Tour de Romandie a w Criterium du Dauphine był zaledwie 22. Musiało minąć ponad pół roku, by jego kariera wróciła na właściwe tory. Uporał się z problemami zdrowotnymi, zmodyfikował nieco przygotowania (jako były triathlonista zimą sporo pływał), co zaowocowało zwycięstwem w tegorocznym Paryż-Nicea a zaledwie trzy tygodnie później w Volta a Catalunya. Choć w Katalonii błyszczeli inni: trzy etapy wygrał Valverde, gwiazdką stał się Maciej Paterski a oczy fanów zwrócone były bardziej w stronę Alberto Contadora, to Porte był zawsze tam, gdzie trzeba, jechał równo, zawsze z najlepszymi, co dało mu kolejną, prestiżową wygraną w tym sezonie. Dzięki temu Tasmańczyk może ze sporą pewnością siebie patrzeć w stronę Giro d?Italia, gdzie będzie numerem jeden w drużynie Sky.

    Niestrudzony Paolini

    Luca Paolini ma 38 lat, na koncie niewiele zwycięstw, kilka cennych wyników w monumentach oraz udział w kilku spektakularnych wygranych swoich kolegów. W niedzielnym klasyku Gandawa-Wevelgem, który stał pod znakiem ciężkich warunków atmosferycznych i niezwykle silnego wiatru, Paolini jechał tak, jak przystało na weterana. Potrafił przetrzymać chwile słabości czy też nieuwagi, złapać koło tego, kogo trzeba i zaatakować w odpowiednim momencie. 6km przed metą rywale nie zdecydowali od razu ruszyć w pogoń, kilkanaście metrów różnicy wystarczyło, by zyskać stabilną przewagę. Paolini, który w ostatnich latach znany był głównie z roli ?super-pomocnika? oraz imponującej brody pokazał, że jest rewelacyjnym kolarzem: bardzo mocnym, walecznym i niezmiernie wytrwałym. Prawdopodobnie w peletonie Gandawa-Wevelgem byli w tym roku zawodnicy silniejsi, szybsi a może nawet lepiej przygotowani od Włocha z teamu Katiusza, jednak to on jako pierwszy minął linię mety.

    Pewną ciekawostką jest fakt, że wyścig o którego przebiegu w dużej mierze zadecydowała pogoda, ukończyło zaledwie 39 kolarzy.

    Solidny Peraud

    Kolejnym trzydziestoośmiolatkiem, który w ten weekend stanął na najwyższym stopniu podium jest Jean-Christophe Peraud. Były kolarz górski (jest srebrnym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Pekinie) dość późno na stałe związał się z kolarstwem szosowym. Uznawany jest za solidnego czasowca i bardzo dobrego ?górala?. W zawodowym peletonie na najwyższym poziomie regularnie ściga się jednak od zaledwie pięciu lat i w tym czasie uzyskał wiele cennych rezultatów, z których najważniejszym jest ubiegłoroczne, drugie miejsce w Tour de France. Criterium International to ?Tour w miniaturze?. W dwa dni rozgrywane są trzy etapy: sprinterski, czasówka i górski. W 2010r zawody zostały przeniesione z Ardenów na Korsykę, w ostatnich sezonach notuje się spadek zainteresowania tą imprezą, choć ciągle pozostaje jednym ze sprawdzianów dla kolarzy przygotowujących się do ?Wielkiej Pętli?. Tym razem głównymi bohaterami byli francuscy pretendenci do żółtej koszulki: Peraud i Thibaut Pinot. Co ciekawe, siedmiokiloetrową czasówkę lepiej pojechał właśnie Pinot, uznawany raczej za ?górala?. Peraud nie było nawet w pierwszej dziesiątce, ale ostatni odcinek wyścigu z metą na podjeździe Col de l’Ospédale padł łupem jednego z najstarszych kolarzy w peletonie a nie młodej gwiazdy francuskiego kolarstwa. W ten sposób Peraud zaliczył drugie z rzędu zwycięstwo w Criterium International i jego funkcja współlidera zespołu Ag2r (wraz z młodym Romainem Bardetem) pozostaje niepodważalna.

    https://www.youtube.com/watch?v=6g-oQROalmo

    Czas Thomasa

    Zespół Sky sukcesywnie buduje swoją siłę w brukowanych klasykach. Najwięcej zamieszania będzie wokół nich zapewne  podczas Paryż-Roubaix, który to wyścig za cel obrał sobie Bradley Wiggins. Tymczasem, nieco za plecami ?Sir Wiggo?, w cieniu rywalizacji Toma Boonena z Fabianem Cancellarą i z dala od spekulacji wokół ciągle niespełnionych nadziei Petera Sagana, Grega Van Avermaeta i Sepa Vanmarcke urósł wybitny specjalista jazdy po kocich łbach. Walijczyk Geraint Thomas, zdobył już stosowne doświadczenie: jako trzydziestolatek swoje kilometry ma już wyjeżdżone. Tak jak wielu innych Brytyjczyków, swoją przygodę z zawodowym kolarstwem zaczynał na torze. W 2007r był, wraz z Bradleyem Wigginsem byłczęścią drużyny, która zdobyła mistrzostwo świata w wyścigu na dochodzenie, co powtórzył jeszcze dwa razy. Jest również dwukrotnym mistrzem olimpijskim w tej specjalności. Choć wywodzi się z toru, potrafi również całkiem nieźle jeździć w górach, ale chyba najlepiej spisuje się na bruku. Siódme miejsce w Paryż-Roubaix i ósme w Ronde Van Vlaanderen rok temu to wystarczający argument, by zaliczyć go do ścisłej czołówki specjalistów klasyków północy. Tę wiosnę ma póki co rewelacyjną a miniony weekend był jednym z najlepszych w jego całej karierze szosowca. W piątek w świetnym stylu wygrał prestiżowy klasyk E3 Harelbeke, atakując w końcówce z niewielkiej grupki. W niedzielę również w decydujących momentach jechał w szpicy wyścigu Gandawa-Wevelgem, ale nie pogonił za Lucą Paolinim, przez co musiał zadowolić się ?tylko? trzecim miejscem. W ten sposób dopisał do swojego portfolio dwa piękne rezultaty. Jak więc widać, nawet w tak naszpikowanej gwiazdami drużynie jak Team Sky, można cierpliwie rozwiać się i doczekać się swojej szansy.

    Zdjęcie okładkowe: Luca Paolini na trasie Gandawa-Wevelgem. fot. Ciclismo Italia, flickr CC BY 2.0

  • Poniedziałkowy skrót#35

    Poniedziałkowy skrót#35

    Richie Porte wygrał w Paryż Nicea, Michał Kwiatkowski zajął drugie miejsce. Z kolei w Tirreno-Adriatico Nairo Quintana zdystansował swoich rywali na zaśnieżonym podjeździe Terminillo. To tylko wyniki, ale co znaczą w kontekście dalszej części sezonu?

    Mocny Porte to zmęczony Contador?

    Oba wyścigi i ich bohaterowie mają wiele wspólnych kontekstów. Zacznijmy od Richiego Porte i jego świetnej jazdy w Paryż-Nicea. Pochodzący z Tasmanii kolarz ekipy Sky wygrał dwa etapy ?Wyścigu ku słońcu?. We czwartek, wraz z kolegami zdominował rywalizację na podjeździe Croix de Chaubouret, następnie obronił się przed Michałem Kwiatkowskim na sobotnim odcinku do Nicei by następnie potwierdzić, że jest najmocniejszym kolarzem podczas finałowej czasówki na Col d?Eze. W tym roku Porte ma dwa cele: pierwszy z nich to Giro d?Italia, gdzie pojedzie jako lider swojej drużyny a drugi to Tour de France, gdzie będzie wspierał Chrisa Froome?a. Zwycięzca Paryż-Nicea twierdzi, że jest w życiowej formie a wygrana w potwierdza, że po nieudanym sezonie 2014 wrócił do gry o najwyższe cele. To, że jest w stanie poradzić sobie w tygodniówce już wiedzieliśmy, czy jest jednak w stanie przejechać cały wielki tour w równie dobrej dyspozycji? Nawet, jeśli podczas Giro przytrafi mu się dzień kryzysu, jego obecność i rywalizacja na włoskich szosach z Alberto Contadorem może okazać się kluczowa dla wyniku Chrisa Froome?a w Tour de France. Contador chce bowiem ustrzelić dublet i wygrać dwa wielkie toury. Dobrze przygotowany Porte w peletonie Giro d?Italia spowoduje, że hiszpański kolarz walcząc o ?maglia rosa? zużyje więcej energii niż planował, co może się odbić na jego dyspozycji we Francji.

    Czy Quintana jest zbyt mocny?

    Królewski etap Tirreno-Adriatico stał pod znakiem walki ze śniegiem, nie był więc do końca obiektywną próbą, zwłaszcza w kontekście lipcowego Tour de France. Nairo Quintana po raz kolejny w karierze (po kontrowersyjnym etapie ze zjazdami z przełęczy Stelvio podczas zeszłorocznego Giro d?Italia) udowodnił, że znakomicie radzi sobie w tak trudnych warunkach. Zaatakował mocno i skutecznie, zdobywając wyraźną przewagę nad rywalami. Ścigać próbował go jedynie Bauke Mollema, któremu najwyraźniej przeprowadzka do zespołu Treka wyszła na dobre. Contador  czy ?Purito? Rodriguez jechali swoje – całkiem żwawo, ale zbyt wolno, by nawiązać walkę z Quintaną. Według twitterowych wyliczeń, mimo podłej pogody i zimna, podjazd został rozegrany w bardzo wysokim tempie (wyraźnie wyższym niż Croix de Chaubouret na Paryż-Nicea). O ile Contador może oszczędzać siły na majowe Giro, o tyle trzeba zadać pytanie, gdzie leżą granice możliwości Nairo Quintany i o ile mocniejszy będzie w lipcu na trasie Tour de France?

    Gwiazdy klasyków

    Michał Kwiatkowski rewelacyjnie spisał się na trasie Paryż-Nicea. Być może na sobotnim, deszczowym etapie nieco przeszarżował, ale po raz kolejny pokazał, że jest rewelacyjnym zjazdowcem i nie stroni od ryzyka. Dla odmiany dwa dni wcześniej na Croix de Chaubouret pojechał niczym profesor a na kończącej wyścig czasówce spisał się wprost znakomicie. To, że jego piąte miejsce (na równi z Tonym Martinem) nie starczyło na Richiego Porte nie zmienia faktu, że w takiej dyspozycji (a wierzę, że to nie jest jeszcze szczyt), mistrz świata będzie jedną z najważniejszych postaci wiosennych klasyków. W tym momencie automatycznie pojawia się pytanie o Mediolan-Sanremo: z niewielkimi pagórkami i zjazdem do mety, gdzie teoretycznie ?Kwiato? będzie współliderem Etixx-Quicksetep z Markiem Cavendishem.

    Podczas Paryż-Nicea Polakowi urósł poważny konkurent. Tony Gallopin to kolejny ?młody-zdolny?. Francuski kolarz jest dwa lata starszy od dwudziestoczteroletniego ?Kwiato? a na koncie wygrane w Classica San Sebastian oraz na etapie Tour de France a w tym roku mocno postraszył najgroźniejszych rywali na trasie Paryż-Nicea. Jest szybki, jest odważny i również całkiem nieźle radzi sobie w umiarkowanie górzystym terenie. Z pewnością Michał Kwiatkowski, Philippe Gilbert czy Alejandro Valverde będą musieli liczyć się z Gallopinem już za miesiąc, gdy będą ścigali się o wygrane w ardeńskich klasykach.

    Bohaterowie drugiego planu

    Przemysław Niemiec znakomicie pojechał podjazd Terminillo i wiele wskazuje na to, że Tirreno-Adriatico ukończy w pierwszej dziesiątce. Funkcję lidera ekipy Lampre wypełnia więc bardzo dobrze i widać, że i z niego będziemy mieli pociechę w nadchodzących tygodniach. Grupa świetnych kolarzy w dobrej formie jest jednak spora. Poza starymi wyjadaczami, na trasie Tirreno-Adriatico zaimponował młody Adam Yates. Z kolei w czołówce Paryż-Nicea było niezmiernie ciasno, Michał Kwiatkowski drugie miejsce zawdzięcza ułamkom sekund zyskanym nad Rui Costą i Simonem Spilakiem. Po pierwszym, tak emocjonującym weekendzie wiadomo tylko jedno: kolarska wiosna 2015 będzie świetna!

    Zdjęcie okładkowe: denismenchov08, flickr CC BY 2.o