Tag: Hipster bullshit

  • Loverove 07.12.2016

    Loverove 07.12.2016

    Loverove na środę a w nim niby zupełnie odrębne informacje a jednak każda z nich ma ze sobą coś wspólnego. Zaczynamy :)

    1. Bikemaraton 2017

    Najpopularniejsza seria imprez mtb w kraju prezentuje swój kalendarz na przyszły sezon. 12 wyścigów od kwietnia do października, do tego etapówka, Bike Adventure oraz wyścig Mai Włoszczowskiej (03.06) kategorii UCI HC (maraton rozegrany w ten sam weekend w Jeleniej Górze będzie zaliczany do UCI Marathon Series).

    8 kwietnia 2017 ? Miękinia
    22 kwietnia 2017 ? Zdzieszowice
    6 maja 2017 ? Polanica Zdrój
    20 maja 2017 ? Wisła
    4 czerwca ? Jelenia Góra (UCI Marathon Series)
    17 czerwca 2017 ? Ludwikowice Kłodzkie
    8 lipca 2017 ? Szklarska Poręba
    22 lipca 2017 ? Bielawa
    6 sierpnia 2017 ? Obiszów
    9 września 2017 ? Wałbrzych
    23 września 2017 ? Kielce Bike Expo
    7 października 2017 ? Świeradów Zdrój

    Planujecie tam startować?

    2. Koszulka dnia

    To mówicie, że Włosi są wyznacznikiem kolarskiego stylu. Cóż, chyba już nie. Po Aqua Blue z Irlandii, grupie Pro Continental, swój strój na sezon 2017 prezentuje brytyjska ekipa kontynentalna, JLT-Condor. To najdłużej funkcjonująca ekipa zawodowa na Wyspach. Ich nowe wdzianko prezentuje się następująco:

    Projekt i wykonanie są autorstwa japońskiej marki PEdAL Ed.

    A teraz dla porównania, współczesna „włoska stylówka”:

    No elo.

    3. Tatuaż dnia, czyli Mistrzostwa Świata Singlespeed CX

    https://www.instagram.com/p/BNqlYPejBQB/

    Impreza była gruba: masa błota, Sven Nys na gościnnych występach, solidna zabawa i solidne ściganie. Więcej zdjęć możecie zobaczyć tutaj. Trzymają klimat, ale nie w tym rzecz. Pomyślcie o waszych ulubionych zawodach rowerowych. Tych najlepszych, na które pojedziecie zawsze. A teraz pytanie dnia: czy są na tyle dobre, by ich logo (abstrahując od tego, jak wygląda ;) ) umieścić na zawsze na swoim ciele. A jeśli nie, to czego im brakuje do tego ogórka rozegranego w Portland.

  • Jedyny przewodnik po prezentach dla kolarza

    Jedyny przewodnik po prezentach dla kolarza

    Kolarz też człowiek. Spraw mu lub jej przyjemność i przygotuj idealny prezent, który da odrobinę radości. Zobacz, co Mikołaj, Aniołek czy inne Dzieciątko powinno przynieść zapalonemu rowerzyście w tym świątecznym czasie.

    najlepsze-prezenty

    T-shirt bez napisów

    Twój kolarz/kolarka na co dzień żyje w świecie logotypów. Wychodzi na trening, jest ?obrandowany? a to własnymi sponsorami a to swojej ulubionej grupy zawodowej. Jedzie na wyścig a tam w ramach gratisu dostaje ?pamiątkową koszulkę?. Ma ich już całą szafę, po kilku użyciach są tak sprane, że kończą jako szmaty do łańcucha. Rowerowe slogany towarzyszą mu/jej na każdym kroku. Zamiast dokładać następny kamyczek do tej, wątpliwej wartości, kolekcji, pokuś się o coś dyskretnego, wysokiej jakości, miłego w dotyku. Z ekologicznej bawełny, najlepiej uszyte u nas w kraju albo gdzieś nieopodal.

    Jeśli już musisz, rowerowa alternatywa jest oczywista: koszulka z rowerem, logo ulubionej firmy czy też napisem ?JESTEM KOLARZEM?. Uszyta przez małe dzieci w Bangladeszu.

    Współczesna literatura doceniona przez krytykę

    Jeśli ktoś cały rok się spieszy między pracą, szkołą, treningiem a zawodami, czyta głównie rowerowe portale, przegląda kolarskie zdjęcia a jeszcze niedawno dzień zaczynał od zestawu newsów w loverove, dobrym pomysłem będzie chwila oddechu. Z książką. O ludziach. W sensie, nie o kolarzach. Nie o sportowcach. Taką, w której można się zanurzyć na więcej niż kilka chwil. Wywiad z Andrzejem Stasiukiem? Zadie Smith lub Hanya Yanagihara? Zobacz, co jest wysoko na listach sprzedaży, ale nie jest poradnikiem, teen fantasy lub popem o wampirach. Kolarz też człowiek, często dość inteligentny. Doceń to!

    Koniecznie chcesz kupić coś rowerowego? Wybierz bezpiecznie: biografię Czesława Langa, Eddy?ego Merckxa lub Mai Włoszczowskiej albo coś w tym stylu. Po jednym przeczytaniu wyleci z Kindle?a

    Wizyta u golibrody. Albo inna przyjemność dla ciała

    Smar za paznokciami, siniaki, podrapane ręce? Cóż, może chociaż w ?czasie świątecznym? warto na moment od tego odejść. Chwila przyjemności należy się każdemu. Także kolarzowi. Jeśli to mężczyzna, zajmij mu kolejkę w jednym z tych modnych salonów, gdzie brodaci i wytatuowani ?barberzy? zabraniają wstępu ?lepszym połowom? swoich klientów. Już tydzień później będzie mógł przystrzyc swój zarost. Jeśli to kobieta, zapytaj jej koleżanek. I tak nie masz pojęcia o tych wszystkich, drogich i wyrafinowanych zabiegach, którym poddają się chadzające w garsonkach pracownice korporacji finansowych.

    A photo posted by @buttercuttermofo on

    Nadal chcesz w to brnąć? Zafunduj swojemu kolarzowi/kolarce badania wydolnościowe, bikefitting lub masaż.

    Gustowna filiżanka do kawy

    Mamy ten sam casus, co w przypadku ciuchów. Kolarze uwielbiają kawę, więc szansa sukcesu jest spora. Każdy chce być ?euro pro? i pić espresso z ładnej filiżanki. Dobra porcelana uznanej marki albo coś z rękodzieła sprawi sporo przyjemności. Do tego paczka wysokiej jakości ziaren z lokalnej palarni a jeśli masz większy budżet, aeropress, chemex lub włoska kawiarka. Prezent niemal idealny!

    Serio? No dobra, zawsze możesz kupić chiński kubas ?I <3 my bike?. I do tego słoik kawy rozpuszczalnej.

    Dobre jedzenie

    Takie, na które sam/a się nie zdecyduje. Ładnie podane, może być zdrowe, może być niezdrowe, co tam uważasz za stosowne. Pamiętaj tylko, żeby to nie był ani makaron ani owsianka. Bo ile można. Słowo na dziś: „comfort food”.

    https://www.instagram.com/p/BNJmpetj1w4/

    Wiaderko z białkiem, słoik witamin albo pudełko żeli energetycznych pod choinką nie będzie prezentować się zbyt dobrze, ale cóż. Tak też się da.

    Sylwester w kinie/teatrze

    Po pierwsze po takiej imprezie kolarz następnego dnia może iść na noworoczny trening. Nie zapije a sam ?event? skończy się koło pierwszej, maksymalnie drugiej w nocy. Po drugie, dostanie szansę spędzić wieczór w sposób, na który w ciągu sezonu nie ma czasu. Po trzecie wreszcie, będzie to miła odmiana od relacji z wyścigów, filmików Global Cycling Network i testów rowerów. Do tego na taką okazję warto się ubrać w coś innego niż tenisówki i dres. Same zalety!

    A jeśli wiesz, że kolarz/kolarka nie wysiedzi w miejscu tych kilku godzin, nie ma sponsora i chcesz mu/jej nieco ulżyć, zamiast biletu na ?trochę kultury? możesz się szarpnąć na wpisowe na maraton czy etapówkę.

  • Jak umyć rower pod prysznicem lub w wannie

    Jak umyć rower pod prysznicem lub w wannie

    Mycie roweru w warunkach miejskich to spore wyzwanie. Jak sprawnie i względnie schludnie poradzić sobie z tą niezbędną czynnością nie narażając się na straty moralne i gniew bliskich?

    1

    Optymalna sytuacja to garaż, wąż z wodą, odpływ i tak dalej. Kto tak ma, ręka do góry i zamiast tego poradnika zapraszam do rozwiązania jednego z kolarskich quizów.

    A teraz do dzieła. Po pierwsze?

    Oczyść przedpole

    Wynieś dywanik, schowaj kosmetyki żony, przewieś ręczniki. Serio. Nawet, jeśli myjesz rower żony, nie zachlap jej rzeczy błotem i smarem. Nawet, jeśli mieszkasz z rodzicami, nie zrób tego samego rzeczom matki. Jasne, miłość matki jest bezwarunkowa, ale są pewne granice. Jeśli masz siostrę?2

    Wyjmij przednie koło

    Zarówno szosówka jak i rower górski, nawet 29er na szerokich oponach zmieści się zarówno pod prysznic jak i do wanny. Pod prysznicem rower stawiasz w pionie na tylnym kole ze skręconą kierownicą.

    Do większości wanien rower zmieści się w normalnej pozycji. Aby nie porysować wanny, włóż w haki widelca plastikową rozpórkę, która używana jest przy transporcie roweru.

    Zależnie od rozmiaru roweru pod prysznicem będziesz musiał wyjąć sztycę. Rower ustawiasz bowiem górą do ściany/bardziej oddalonego rogu. W ten sposób będziesz mieć dostęp do napędu. Łańcuch zostaw na dużej tarczy z przodu i na środku kasety. Ustaw rower tak, by móc obracać pedałami do tyłu.

    3

    Narzędzia i kosmetyki

    Przed kabiną/obok wanny rozłóż stary ręcznik. Będziesz mieć potem mniej podłogi do umycia ;).

    Przygotuj sobie odtłuszczacz. Ja używam samochodowego, nieżrącego aluminium, gumy i plastiku, częściowo biodegradowalnego. Jeśli cię stać, używaj cytrusowych preparatów rowerowych. Ważne, żeby odtłuszczacz nie był szkodliwy dla sprzętu, twoich rąk i środowiska.
    Do tego płyn do mycia naczyń, koniecznie gąbka i dwie szczotki. Najlepiej ?z recyklingu?, przy myciu roweru dostają swoje drugie życie.

    4

    Nie więcej niż 10l wody?

    Rower w tak przygotowanym terenie da się umyć szybko i sprawnie. Jeśli masz utopionego w błocie ?górala?, zrzuć największe grudy ziemi zaraz po zakończeniu jazdy, nie zapchasz wtedy odpływu.

    Spłucz/namocz rower prysznicem. Nie trzeba lać hektolitrów wody, wystarczy parę ruchów i gotowe. Napęd spryskaj odtłuszczaczem zanim zabierzesz się za właściwe mycie.

    Namocz gąbkę, weź trochę detergentu i zrób pianę. Piana to podstawa. Dostanie się wszędzie, gdzie potrzeba, zmiękczy brud, rozpuści zaschnięte dżdżownice ;). Zobacz, jak myją rowery mechanicy grup zawodowych. Gąbka+piana i robota z głowy. Pamiętaj o hamulcach i zakamarkach obok nich oraz okolicach suportu i przedniej przerzutki. W tych miejscach pomóż sobie mniejszą szczotką.

    Teraz pora na napęd. Weź szczoteczkę, spryskaj odtłuszczaczem, wyczyść ok. 20cm łańcucha. Obróć korbę. Czynność powtarzaj na całej długości łańcucha. Pamiętaj o kółeczkach przerzutek. Większą szczotką oczyść kasetę i blaty. Odtłuszczacz, nawet dobry, sam nie zrobi roboty, musisz włożyć w to trochę energii.

    Tak czy inaczej po jednej rundce wszystko będzie lśniące.

    Na koniec gąbką przetrzyj obręcze usuwając osad ze startych klocków. Jeśli masz terenowe opony, resztki błota z bieżnika usuń twardszą szczotką.

    Spłucz wszystko ciepłą wodą. Zajmie to tylko chwilę. Wymyj resztki piany i odtłuszczacza z napędu i hamulców.

    Daj rowerowi odcieknąć, ale i tak nie unikniesz zachlapania podłogi, gdy będzie się wylewała z różnych otworów. Przenieś rower na stojak, ale zanim go wytrzesz zrób jeszcze jedną, ważną rzecz. Umyj przednie koło a przy okazji spłucz z brodzika/wanny pozostałości smaru i brudu.

    Potem wytrzyj rower, naoliw łańcuch, psiknij gdzie uważasz za słuszne stosownymi preparatami a następnie wróć do łazienki i…

    5

    Usuń ślady walki

    Bez solidnej szczotki i mleczka do czyszczenia się nie obędzie. Nawet, jeśli rower nie był bardzo brudny, cała kabina czy też wanna i otaczające kafelki będą w ciemne kropki a na brodziku znajdziesz osad ze smaru.

    Pamiętaj o żonie. O matce. O siostrze. O tym, co ci zrobią, gdy nie zrobisz tego dokładnie. Dwa rowery spokojnie umyjesz w pół godziny. Doprowadzenie do porządku łazienki po tym procederze zajmie kolejnych 20 ;). Ale cóż, gdy się nie ma ogródka, trzeba sobie jakoś radzić.

  • Loverove 01.08.2016

    Loverove 01.08.2016

    Nowy miesiąc, nowy tydzień, wciąż lato… Loverove na poniedziałek, specjalnie dla Was!

    1. Jeszcze raz Tour

    Tym razem ostatnia (czyżby?) galeria z Tour de France od Stravy. Jak zawsze powala na kolana!

    2. Burger z sieciówki dla hipstera

    Chris Horner lubi burgery. Zajada je wręcz pasjami. Hipsterzy też lubią burgery, tylko takie bardziej „eko-homo-fairtrade”. McDonald’s, czyli synonim mainstreamowego burgera tego lata uderza w rowerową nutę wpuszczając ni to rowerzystów ni to hipsterów do swojej reklamy. Jak dla mnie NOT a nie HOT. A dla Was?

    3. Doping genetyczny?


    Rzadko spotykane w „polskich internetach” podejście, czyli pogłębiona prezentacja treści skupiająca się na czymś więcej niż tylko chwytliwy nagłówek. Jeśli interesuje Was tematyka wspomagania wydoloności w sporcie, koniecznie przeczytajcie ten tekst Jakuba Zimocha o możliwościach, zagrożeniach i przyszłości terapii genowej jako formy dopingu.

    4.Rekordowy lipiec!

    30000 (trzydzieści tysięcy) sesji, 20000 (dwadzieścia tysięcy) unikalnych użytkowników, 41000 (czterdzieści jeden tysięcy) odsłon to statystyki bloga w lipcu. Ustanowiliście rekord. Dzięki wielkie!

  • Loverove 22.03.2016

    Loverove 22.03.2016

    Wtorkowe loverove. Jest fajne.

    1. Ile wiesz o kolarstwie?

    Fajny quiz z nagrodami od GCN, z nie za wysoką barierą wejścia. Początkujący fani kolarstwa chwilkę się zastanowią, bardziej zaawansowani będą mieli trochę zabawy.

    2. Dwanaście bardzo dobrych zdjęć

    z ostatnich dni wyścigowych. Jest na czym zawiesić oko :)

    3. Kolarstwo w stylu vintage

    czyli mistrzostwa kraju (w tym wypadku rozgrywane na Tasmanii) na… bicyklach. Jeśli są jeszcze na sali jacyś hipsterzy, to wiedzą, co robić…

    Przy okazji: kibiców prawie tylu co na Tour de Pologne ;)

  • 6 procent rowerowych entuzjastów

    6 procent rowerowych entuzjastów

    Zaledwie sześć procent uczniów i pracowników dociera do swojego miejsca przeznaczenia na rowerze. W niespełna czterdziestomilionowym kraju jest nas zatem milion. Badanie wykonane przez TNS Polska zostało zlecone przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.

    Oznacza to tylko jedno: rowerowymi ?dojeżdżaczami? (po raz kolejny zapytam, czy macie jakieś lepsze określenie na ?commutera??) są de facto zdeterminowani entuzjaści. Choć z perspektywy centrum Krakowa wydaje się, że cyklistów, nawet zimą jest sporo, twarde dane mówią co innego. 70% uczniów, studentów i pracowników porusza się samochodami lub komunikacją zbiorową.

    Zgodnie z wynikami badania miejski rowerzysta jest całkowicie ?przeciętny?, nie wyróżnia się statusem materialnym, czy zobowiązaniami rodzinnymi spośród innych uczestników ruchu w mieście, choć faktycznie rzadziej posiada samochód.

    Głównymi przeciwnościami, z którymi mierzą się rowerowi ?dojeżdżacze? są ?niekorzystne warunki pogodowe (zdecydowany lider rankingu), niewygoda związana z ubiorem oraz obawa o własne bezpieczeństwo?.

    Z kolei miejscy rowersi najbardziej cenią sobie ?przyjemność z jazdy oraz dbałość o zdrowie i kondycję fizyczną (za ważne uznaje je ponad 90 proc. osób)?.

    To ciekawe, ponieważ sam, jeszcze od czasów liceum korzystam z roweru jako środka komunikacji w mieście i przyjemność oraz zdrowie postawiłbym bardzo daleko w hierarchii pozytywnych aspektów tego procederu.

    Podstawowe zalety jazdy rowerem w mieście są trzy:

    • oszczędność pieniędzy
    • oszczędność czasu (omijanie korków i problemów z parkowaniem)
    • maksymalna elastyczność i niezależność

    Dla zdrowia, kondycji i przyjemności jeżdżę zanim wsiądę na „mieszczucha„.

    Poruszanie się w krakowskim smogu (a nie jest to problem wyłącznie CK miasta) ze zdrowiem nie ma zbyt wiele wspólnego, podobnie jak jazdę zatłoczonymi ulicami (a coraz częściej zatłoczonymi drogami dla rowerów) trudno nazwać przyjemną.

    Jeśli zaś chodzi o wspomniane 6% rowerzystów, to korzystając z własnych, anegdotycznych pomiarów, wygląda na to, że się zgadza. W każdej z firm, w których pracowałem, stanowiłem mniej więcej te 6%. Jestem ciekaw, jak to wygląda u Was?

    Co ciekawe, nadal niewielka grupa osób chce dołączyć do grupy miejskich rowerzystów. Taką możliwość dopuszcza 20% ankietowanych.

    Fakt, że Ministerstwo Sportu i Turystyki zleciło takie badanie cieszy. To może oznaczać większe zainteresowanie tematyką rowerową. Warto w tym miejscu podkreślić, że w naszych realiach Polski Związek Kolarski, działający zgodnie z Ustawą o Sporcie skupia się niemal wyłącznie na kolarstwie wyczynowym.

    Tymczasem British Cycling, federacja, którą można postawić za wzór, zajmuje się całością ruchu rowerowego w Wielkiej Brytanii: od celującego w olimpijskie złoto Bradleya Wigginsa, przez amatorów mtb a na drogach rowerowych w małych miejscowościach kończąc.

    Co więcej, ciekawą rolę odgrywają też media. Mam wrażenie, że naszą prasę rowerową (zarówno elektroniczną jak i tradycyjną) dość łatwo można podzielić na ?sportową? i ?miejsko-turystyczną?. By znów spojrzeć na Brytyjczyków, tamtejsze portale i wydawnictwa pochylają się nad większością aspektów cyklizmu. Za przykład weźmy zdobywający coraz większą popularność portal road.cc, który dostarcza newsy zarówno ze świata zawodowców jak i informuje o wypadkach z udziałem rowerzystów, kradzieżach czy też planach urbanistów dotyczących rozwiązań komunikacyjnych.

    Wygląda więc na to, że zanim rower jako środek transportu a nie fanaberia grupy entuzjastów stanie się powszechny, musi jeszcze upłynąć wiele czasu.

  • Cycle to work day – dzień jak co dzień

    Cycle to work day – dzień jak co dzień

    Dziś Brytyjczycy świętują ?Narodowy Dzień Dojazdu Rowerem do Pracy?. Dla mnie to dzień jak co dzień, od wielu lat ?mieszczuch? jest głównym środkiem transportu.

    Kraków, który ponoć jest piękny a z pewnością trochę śmierdzi to w kwestiach rowerowych specyficzne miasto. Większość ważnych spraw można załatwić w ścisłym centrum, które jako takie jest niewielkie. Dzięki temu odległości, jakie trzeba codziennie pokonywać faktycznie preferują rower.

    Z tego powodu nienajgorzej podróżowało się nawet w czasach, gdy infrastruktura rowerowa była w powijakach a istniejące od dawna strefy ograniczonego ruchu samochodowego sprawę wyraźnie ułatwiały.

    Ostatnich kilka lat to prawdziwa eksplozja popularności roweru. Na podmiejskich szosach kolarzy spotykam o każdej porze dnia i roku, z kolei ?na mieście? miejscami robi się tłoczno: w kluczowych punktach rowersów jest więcej niż pieszych czy samochodów!

    Ponieważ od 7-9 rano jestem kolarzem a rowerzystą miejskim staję się pół godziny później, cieszę się, że jako posiadacz licencji PZKol zostałem zmuszony do zakupu ubezpieczenia OC. Przy tak dużym natężeniu ruchu rowerowego czuję się w ten sposób spokojniejszy.

    Miejscy neofici, którzy dopiero co wrócili z wakacji, pełni energii pochodzącej z chorwackiego słońca pędzą, slalomują, skaczą, jeżdżą lewą stroną i robią wszystko, by ich znielubić.

    Rowerowa rewolucja, jak każda inna musi być okupiona ofiarami, ale zdecydowanie nie chcę być jedną z nich. Trochę czasu upłynie, zanim ruch rowerowy stanie się mniej entuzjastyczny i przejdzie w fazę codziennej rutyny.

    Dla mnie ?Dzień dojazdu rowerem do?? trwa już kilkanaście lat. Jeździłem do liceum, na studia, jeżdżę do pracy. Mam w nosie pogodę, potrafię się ubrać jak trzeba i przemieszczać w tempie, które sprawia, że siadając za biurkiem nie utrudniam życia kolegom nadmiernym smrodem ;) Oszczędzam czas, pieniądze i żyje mi się lepiej.

    Co nie zmienia faktu, że czekam na zimę, gdy rowersów na mieście będzie wyraźnie mniej. Ulice będą moje!

  • L?verove 27.04.2015

    L?verove 27.04.2015

    Poniedziałkowe loverove, przegląd rowerowych ciekawostek, specjalnie dla Was:

    1. Kto wozi drewno do lasu?

    Jeśli założysz do swojego roweru drewniane chwyty lub błotniki od firmy Nisnas, może dojść do takiej sytuacji.

    2. Niekonsekwencja weekendu

    Sam już nie wiem, czym jest Skandia Maraton. Gubię się w różnorodności komunikatów. Krakowska eliminacja serii już wkrótce a po takim zestawie nagłówków z Warszawy sam nie wiem, czy to impreza dla mnie:

    skandia

    3. Wygraj Via Carpatię

    viacarpartia

     

     

     

     

    Pamiętajcie o konkursie, w którym można wygrać uczestnictwo w reaktywacji „kultowego” wyścigu etapowego!

  • Cycle chic w praktyce

    Cycle chic w praktyce

    Codziennie po rannym treningu zdejmuję lycrę i dokonawszy rytualnych ablucji przebieram się w codzienny strój do pracy. Wsiadam na rdzewiejącego przed kamienicą mieszczucha i jadę do biura.

    Wpis jest efektem współpracy z marką Bristen.

    Przez całą zimę byłem jedyną osobą, która w firmie dojeżdżała na rowerze. Znak, przy którym parkuję jest oparciem dla jeszcze jednego mieszczucha, stojak po drugiej stronie ulicy również nie świecił pustkami. Wraz z ociepleniem w centrum Krakowa zacznie się problem ze znalezieniem miejsca na postawienie i przypięcie roweru co będzie jednoznacznie wskazywało na pełnoprawne nadejście wiosny.

    #bristenbikes #cycling #cap #cyclechic #czapka #rower #urban @bristenbikes

    A photo posted by Marek Tyniec (@xouted) on

     

    Gdy już dotrę za biurko, dość regularnie zdarza mi się odpowiadać na pytania dotyczące ubrania. Koledzy z pracy są zaintrygowani, co robię, jeśli pada deszcz albo śnieg, gdy jest zimno albo gdy żar leje się z nieba. Cóż, potrzeba jeszcze sporo czasu, by rower miejski przestał być traktowany jako narzędzie rekreacji. Moja odpowiedź jest zawsze taka sama. Ubrałem się normalnie, tak samo jak ty. Jeansy, kurtka, jedyną różnicą są szalik, czapka i rękawiczki, które noszę dłużej niż piesi. Bywa, że cały rok. Commuting, czy jak już ustaliliśmy ?dojeżdżactwo? jest mniej energochłonne niż chodzenie a przy tym wolniejsze niż rekreacyjna lub sportowa jazda rowerem. W ?wielokulturowym, tolerancyjnym otoczeniu? każdy ubiera się jak chce. A że wszyscy jesteśmy hipsterami, dominują jeansy i tenisówki ;) Jeśli nie pracujesz w turbokorporacji i nikt nie zmusza Cię do stosowania się do zasad opresyjnego dress-code?u, wygodny ?casual? będzie tym, co ubierzesz na dojazd rowerem do pracy. Gdy zejdziesz z jednośladu, nikt nie zwróci uwagi, że jesteś cyklistą a w głębi duszy pragnącym władzy nad światem masonem.

    #bristenbikes #cycling #cyclechic #urban #czapeczka #rower #commuting #bike @bristenbikes

    A photo posted by Marek Tyniec (@xouted) on

    Jeśli chcesz się wyróżnić, możesz pomyśleć o jakimś rowerowym gadżecie. Jednym z pomysłów może być kolarska czapeczka. Dostałem taką od firmy Bristen. Jest wykonana z nietypowego materiału. Na metce napisane jest, że to wełna, chociaż organoleptycznie bardziej przypomina garnitur. Wybrałem dla siebie szarą, żebym mógł ją nosić do kolorów i pasków, których na co dzień nie unikam. Jest dość nietypowa. To raczej – modne słowo – dekonstrukcja tematu klasycznej czapeczki kolarskiej niż takowa per se. Ma nieusztywniony daszek, i jest uszyta z podłużnych paneli. ?Wełniany? materiał nie jest gruby a mimo to fajnie izoluje w chłodniejsze dni, równocześnie nienajgorzej oddychając (to zaleta wełny). I to właściwie tyle. W końcu to przecież czapeczka. Miły gadżet, który dla przechodniów będzie jednym z wielu nakryć głowy na ulicy a wtajemniczonym powie: ?ten gość jest rowersem?.

    Plusem jest fakt, że Bristen, mimo obcobrzmiącej nazwy, jest polską marką a czapeczki szyte są ręcznie w Łodzi. Demo-eko-fair-traid-cycle-chic w praktyce. Możecie się wpisać w ten trend i kupić sobie podobną za 45-60zł na stronie firmy.