fbpx
Tadej Pogacar wygrywa w Pirenejach. Fot. Materiały prasowe ASO.

Kolarz roku

Wynik nie mógł być inny. Nagrodę “Velo d’Or” dla najlepszego kolarza roku zdobył Tadej Pogacar. Bo któż inny?

Dwa monumenty: wiosenny Liege-Bastogne-Liege i jesienny Il Lombardia a do tego Tour de France. Właściwie to wystarczy by zapisać się na kartach historii kolarstwa. 

Na tym tle nawet imponujące dokonania Wouta van Aerta: wygranie na jednej Wielkiej Pętli etapów prowadzących przez Mont Ventoux, Pola Elizejskie a do tego czasówki czy Primoza Roglica: najlepszego w jeździe indywidualnej na Igrzyskach Olimpijskich i dominującego w hiszpańskiej Vuelcie wydają się być zdecydowanie mniej doniosłe. 

Embed from Getty Images

Roglic i van Aert zajęli odpowiednio drugie i trzecie miejsce w prestiżowym plebiscycie Velo d’Or. Z kolei nagroda dla najlepszego Francuza, Velo d’Or francais, przypadła obrońcy tytułu mistrza świata, Julianowi Alaphilippowi, który w tęczowej koszulce zaliczył całkiem udany sezon

Skupmy się jednak na samym Pogacarze. Bez względu na to, jak długo potrwa jego błyskotliwie rozpoczęta kariera: czy zdominuje światowe kolarstwo na rok, dwa a może znajdzie pogromcę już w nadchodzącym sezonie, byliśmy świadkami wydarzeń wyjątkowych. 

Dwudziestotrzyletni Słoweniec w swoim trzecim sezonie w World Tourze zrobił następny krok naprzód, z roku na rok rozwijając się w imponujący sposób. 

Wyrażają to zarówno wyniki, liczba i prestiż wygrywanych imprez, ale też styl, w jakim Pogacar sięga po swoje sukcesy. 

Po zapowiadającym wielką karierę Tour de l’Avenir w 2018r, błyskotliwym debiucie w World Tourze (wygrana w Tour of California i 3. miejscu w Vuelta a Espana) w 2019, trzęsieniu ziemi na Tour de France 2020 obejrzeliśmy dominację od wiosny do jesieni 2021. 

Embed from Getty Images

Lider ekipy UAE Team Emirates potwierdził swój talent w niemal każdej kolarskiej specjalności: jeździe na czas, w górach, przez tydzień, przez trzy tygodnie, podczas klasyku i w sprincie z niewielkiej grupy. Co ważne, choć jego drużyna została przed sezonem 2021 wyraźnie wzmocniona a obecność choćby Rafała Majki w kluczowych momentach Tour de France z pewnością była cenna, Pogacar jest typem lidera, który częściej sam bierze sprawy w swoje ręce. 

Jeździ ofensywnie, dobrze czyta sytuację na trasie i w peletonie a przy tym dysponuje taką przewagą fizyczną, że może wybierać sposób rozgrywania rywalizacji.

Sezon taki jak 2021 w wykonaniu Pogacara dla wielu kolarzy był szczytem kariery. Choć przed Słoweńcem jest jeszcze wiele wyzwań, już teraz znajduje się w sytuacji, gdy na każdym, kolejnym wyścigu, będzie pod ścisłą obserwacją, zawsze jako faworyt, pod wielką presją. 

W tym momencie wchodzę na bardzo grząski grunt. Choć Pogacar dokonał w sezonie 2021 rzeczy wielkich a w teorii, jakkolwiek trudno to sobie wyobrazić, wszystko co najlepsze dopiero przed nim, największe wyzwanie z którym będzie się mierzył to oczekiwania. 

Już teraz zapowiedział, że nie wybiera się na Giro d’Italia 2022, choć z pewnością “dublet” Touru i Vuelty będzie tym, czego żądać będą od niego fani i dziennikarze. Z kolei trasa mistrzostw świata najwcześniej będzie mu sprzyjać w roku 2023 (Glasgow), również Zurych (2024) i Kigali (2025) wydają się stwarzać przestrzeń do zwycięstwa dla zawodnika takiego jak on. 

Na horyzoncie już teraz widać 12. etap najbliższego Tour de France, z metą na Alpe d’Huez i tabelą najlepszych czasów tego słynnego podjazdu. Obrona tytułu, trzeci wygrany Tour z rzędu, rekordowe tempo na kolejnych wzniesieniach, to wszystko będzie dla Pogacara coraz trudniejsze. 

Embed from Getty Images

Choć wygląda na to, że ma pełne wsparcie swojej drużyny oraz trenera (Iñigo San Millán), miejsce pracy może zacząć Słoweńcowi ciążyć. Zarówno sam sponsor, czyli firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (kraju, który ma na bakier z prawami człowieka) jak i część kierownictwa drużyny z dopingową przeszłością (m.in. Mauro Gianetti) sprawią, że kolejne sukcesy będą komentowane w sposób daleki od pozytywnego. A dobry lub bardzo dobry rezultat na Alpe d’Huez rozpęta piekło pytań o niedozwolone wspomaganie. 

Wytrzymanie tej, poza sportowej, presji i praca nad wizerunkiem będą więc dla Pogacara równie ciężkie co sięganie po kolejne sukcesy na europejskich szosach. 

Tym bardziej, że kolejne drużyny wpadają w szał poszukiwania “nowych Pogacarów”, młodych, niezmiernie utalentowanych kolarzy, mogących powtórzyć jego sukces. 

Ta pogoń za talentami jest zarówno fascynująca, bo już teraz widać, że jej efekty przynoszą spektakularne efekty, jak i niepokojąca. Trzeba pamiętać, że wciąż mówimy o ludziach a nie protagonistach kina superbohaterskiego. Oby więc zarówno Pogacar jak i jego rywale czy następcy mieli choć odrobinę przestrzeni, by sprostać nie tylko własnym talentom, ale też wiążącym się z nimi wymaganiom. 


Opublikowano

w

,

przez