fbpx

Kokaina, kontuzja i powrót na szczyt?

Po kilkunastu słabszych miesiącach jeden z najlepszych kolarzy swojego pokolenia wraca do wysokiej formy. Wiosennymi zwycięstwami ustanawia kolejne rekordy i wraca do gry jako jeden z głównych faworytów wyścigów klasycznych. Jego kariera świetnie oddaje sytuację, z jaką mierzą się współczesni sportowcy.

Tom Boonen, bo o nim mowa ma za sobą kilka sezonów bez spektakularnych zwycięstw. Po mistrzu świata, najlepszym sprinterze Tour de France i zwycięzcy najważniejszych klasyków, liderze czołowej drużyny zawodowego peletonu wszyscy oczekują czegoś więcej niż tylko miejsc na podium. Wygrane w pomniejszych imprezach również nie rekompensują poczucia, że coś dzieje się nie tak.

Tom Boonen na Tour de Pologne 2011
Tom Boonen na Tour de Pologne 2011?arch. własne

Na trwającą często kilkanaście lat karierę profesjonalnego sportowca dobrze jest popatrzeć z perspekywty dłuższej niż kilka miesięcy. Parę nieudanych startów nie powoduje, że traci on cokolwiek ze swej klasy. W poszukiwaniu tematów czy newsów chętnie działamy zerojedynkowo. Młody zawodnik wygra ważne zawody – jest przyszłym wielkim mistrzem, następcą legend swojej dyscypliny. Dotychczasowy dominator ma chwilę słabości – odsyłamy go na emeryturę.

Fakt, wraz z komercjalizacją sportu coraz łatwiej sięgać po rekordy. Więcej startów w sezonie to szansa na śrubowanie ilości zwycięstw w pucharze świata. Dokładanie konkurencji na Igrzyskach Olimpisjkich sprzyja multimedalistom. Skoro jest ?tak łatwo?, potencjalnego rekordzistę, który minął się z celem traktujemy jak przegranego. A przynajmniej przyjmujemy jego wynik z rozczarowaniem. Nie daj boże, gdy zdobywa srebro lub kończy jako trzeci…

Chudsze lata w karierze Boonena wiążą się z pozasportową częścią jego życia. W latach 2008-2009 miał problemy z kokainą. Testy dopingowe dwukrotnie wykazały obecność narkotyku w jego krwi. Sprawa podobna do tej, która odbiła się na części kariery Jana Ullricha po zażyciu przez niego tabletki extasy w dyskotece ciągnęła się przez wiele miesięcy. Nie wiadomo było czy zostanie zawieszony, gdzie i na jakich warunkach będzie mógł startować. Gdy w końcu uwolniony od dopingowo-narkotykowych problemów Belg zaczął wracać do, przede wszystkim, psychicznej formy, przydażyła się kontuzja kolana (2010) a rosnący w siłę rywale: Fabian Cancellara i Philippe Gibert tylko zwiększali presję.

Przygasającą karierę prawdopodobnie uratował sezon 2011. Pozoronie kolejny z nieudanych, ale ?obroniony? wygraną w prestiżowym semi-klasyku Gandawa – Wevelgem. Impreza ta uchodzi za mniej prestiżową niż Paryż – Roubaix czy Dookoła Flandrii, ale jest istotnym wydarzeniem w wiosennym kalendarzu, wyścigiem, który za cel stawia sobie wielu świetnych kolarzy.

Z perspektywy czasu widać, jak pozornie nieudany sezon 2011 pozwolił mu w 2012 wyrównać rekord Eddiego Merckxa pod względem zwycięstw w Gandawa – Wevelgem. Po sutecznym finiszu z niewielkiej grupy Tom Boonen triumfował po raz trzeci w karierze. Potwierdzeniem powrotu na falę wznoszącą jest szósta wygrana w E3 Harelbeke, wyścigu mniej znanym ale równie cenionym. Wyśrubowany rekord będzie trudny do pobicia przez któregokolwiek z obecnie aktywnych kolarzy, zatem na kogoś, kto go zdetronizuje, Boonen może spokojnie czekać do pojawienia się kolejnej generacji zawodników.

Co ważne, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W jego specjalności, czyli wyścigach klasycznych, wygrywać można do ?późnej sportowej starości?. Aby nie popełnić błędu, o którym wspominam wyżej, nie napiszę o spekatkularnym odrodzeniu Toma Boonena. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, że tej wiosny Belg jest w świetnej formie. Nieźle radzi sobie na podjazdach, prezentuje skuteczny finisz. Jego drużyna (Omega Pharma Quick Step) daje mu mocne wsparcie, skutecznie odsiewając najgroźniejszych rywali tak, by lider w końcówce mierzył się z tymi, których jest w stanie pokonać. Nie wiadomo, jak spisze się w nadchodzących ?monumentach? i jaką dyspozycję będzie prezentował w dalszej części sezonu ale pewne jest jedno. Jego rywale znów muszą poważnie brać go pod uwagę układając swoją taktykę na najważniejsze wyścigi.

Tom Boonen wygrywa Gandawa – Wevelgem 2012

Tekst pierwotnie opublikowany w portalu natemat.pl 26.03.2013


Opublikowano

w

,

przez

Tagi: