fbpx

Giro jedną nogą?

Alberto Contador wygrał Giro d?Italia. To jego siódmy, oficjalnie wygrany wielki tour. Ponieważ włoski wyścig był tylko częścią większego planu, można założyć, że kolarz Tinkof-Saxo zwyciężył mając zapas sił.

Pięć bezwartościowych etapów

Paolo Tiralongo, dwukrotnie Mikel Landa i dwukrotnie Fabio Aru jako pierwsi przekraczali linię mety. Cały wyścig Astany kończy jako zwycięzca klasyfikacji drużynowej a Aru jako najlepszy młodzieżowiec. Sponsorowana przez Kazachów ekipa teoretycznie kontrolowała wyścig, zadała wiele bólu rywalom dyktując bardzo mocne tempo przez wiele dni. Mimo licznych ataków, to było za mało na Alberto Contadora. Hiszpan pojechał jak profesor, zyskał przewagę podczas jazdy na czas, w górach efektywnie się bronił a gdy jego duma została podrażniona skutecznie skarcił swoich oponentów.

Pytania o tempo

W opinii wielu zawodników, Giro d?Italia było wyścigiem bardzo wymagającym i szybkim. Z pewnością odpowiada za to wojna Astany z Tinkoff-Saxo. Niewiele chwil pozostawiono na wytchnienie, od pierwszych etapów tempo peletonu było wyjątkowo szybkie. Średnia prędkość zwycięzcy wyniosła 39.615km/h. Szybszy był tylko Ivan Basso w 2010r (39.628) i Denis Menchov w 2009 (40.057), ale warto też podkreślić, że Vincenzo Nibali w 2013r uzyskał 39.360, zatem wynik Contadora to raczej wyraz pewnej tendencji niż nagły wyskok ponad normę.

Z drugiej strony tempo na kluczowych podjazdach było niższe, niż można by oczekiwać. Mortirolo czołówka przejechała wolniej niż w 2008 oraz 2005r. W Cervinii Aru jako jedyny był szybszy niż Hesjedal w 2012, zaś reszta stawki była wyraźnie odstała od rezultatu Kanadyjczyka. Również na Finestre nie pokonano szybciej niż Jose Rujano w 2011r.

Na wolniejszą jazdę pod górę może mieć wpływ bardzo intensywny pierwszy tydzień oraz, paradoksalnie, wyższa średnia prędkość całego wyścigu (kolarze byli bardziej zmęczeni w końcówkach etapów). Na najważniejszych podjazdach szacowany średni stosunek mocy do masy najlepszych górali wynosił 5,8-6,2 W/kg a nie, jak np. rok temu na Vuelta a Espana 6-6,4W/kg.

Pamiętając, że, przynajmniej w teorii Contador rozkłada siły w kontekście zbliżającego się Tour de France a Aru, Landa i Hesjedal to nie Froome i Quintana i co do zasady nigdy nie jeździli szybciej, wszystkie te szacunki i statystyki mają spory sens.

Czy można się oszczędzać na wielkim tourze?

Alberto Contador miał dobrze pojechać czasówkę, co zrobił, a resztę wyścigu potraktować defensywnie. Niestety dla niego (i naszczęście dla kibiców) już w pierwszym tygodniu musiał kilka razy generować moc wyższą niż zakładał (Abetone, Campitello). Co więcej, kraksa zakończona kontuzją barku musiała kosztować go sporo energii, podobnie jak pogoń po defekcie u podnóża Mortirolo.

Czas zsykany nad mającymi przewagę liczebną rywalami sprawił, że w końcówce Hiszpan nie musiał się szarpać. W Cervinii i Sestriere mógł odpuścić ataki astanowców. Warto też wspomnieć, że choć sam przyznał się do odwodnienia i kryzysu na przełęczy Finestre, ten szutrowy podjazd wyjątkowo nie pasuje do jego stylu jazdy. Contador, często stający na pedałach musiał zadbać o przyczepność na sypkiej nawierzchni, co dodatkowo go spowolniło.

Tak czy inaczej, Giro d?Italia jest jego. Oficjalnie drugie, praktycznie trzecie. Mimo kilku nieprzewidzianych wydarzeń jest całkiem możliwe, że w pięć tygodni zdąży się nie tylko zregenerować, ale i podnieść swoją dyspozycję na tyle, by generować 0,2W/kg więcej, co sprawi, że będzie równorzędnym rywalem dla Nibalego, Froome?a i Quintany podczas Tour de France.

Wielki tour bez sprinterów

Powiedzmy sobie szczerze. Giro d?Italia 2015 stało na bardzo niskim poziomie, jeśli chodzi o pojedynki sprinterów. Zwycięzca klasyfikacji punktowej, Giacomo Nizzolo nie wygrał żadnego etapu, dwa zwycięstwa Sachy Modolo wynikają raczej z braku groźniejszych konkurentów a wycofanie się Andre Greipela tym bardziej nie wpłynęło na ożywienie finiszów z grupy. Na tym tle ciekawiej wygląda jazda Philippe?a Gilberta, który po niezbyt dla siebie udanej wiośnie dwa wygrane etapy (?klasyczny? i górski) może potraktować jako spory sukces.

Dzielni Francuzi

Niestety tym razem mieliśmy wielki tour bez polskich emocji. Owszem, w peletonie jechała ekipa CCC Sprandi Polkowice a także Przemysław Niemiec z Lampre-Merida. Owszem, próbowali zabierać się w ucieczki i podejmowali próby walki o etapowe zwycięstwa, ale na tym się kończyło. Wysokie tempo całego wyścigu oraz ciągła rywalizacja Astany z Tinkoff-Saxo sprawiła, że szukający takich okazji mieli tym razem ciężkie życie. Nie udało się Ryderowi Hesjedalowi (choć jest jednym z bohaterów wyścigu), nie udało się Stevenowi Kruijswijkowi, zeszłoroczne gwiazdy, młodzi Włosi z Bardiani tylko raz zaistnieli za sprawą Nicoli Boema. Miejmy nadzieję, że start kolarzy CCC Sprandi Polkowice nie był ich ostatnią obecnością na trasie wielkiego touru a przejechane kilometry i doświadczenie zaprocentują wkrótce.

Giro d’Italia 2015 za nami. Ja z niego zapamiętałem mniej więcej tyle, co napisałem powyżej. A Wy?


Opublikowano

w

przez