Ciężki los superbohatera

Sagan, Van Avermaet, Vanmarcke i wielu innych. Tak jak co roku: przegrani, niespełnieni, bez błysku. Wyścigi klasyczne to brutalne współzawodnictwo, jednak to nic w porównaniu z bezkompromisową oceną, jaka spotyka kolarzy tuż za linią mety.

To pewnie nie będzie popularny tekst, ale jakoś muszę z tym żyć. Nie będzie w nim łatwych stwierdzeń i krytycznych ocen. Nikt się nie skończył, nikt nie zawiódł a wszyscy zmieścili się w oczekiwaniach.

Największy problem ma z pewnością Peter Sagan. Urodzony w 1990r już u progu zawodowej kariery zanotował wiele znakomitych wyników. Mistrz Słowacji łączy w sobie cechy sprintera z umiejętnościami jazdy po bruku oraz pagórkach. Jest zatem niemal archetypicznym kolarzem klasycznym. Do tego posiada świetną technikę jazdy a w pierwszych latach wśród profesjonalistów prezentował się jako zdecydowany i bezkompromisowy indywidualista. Trzy zwycięstwa w klasyfikacji punktowej Tour de France, wygrane klasyki: E3 Harelbeke, Gandawa-Wevelgem, Brabancka Strzała i GP Montrealu oraz niezliczone etapy i klasyfikacje wyścigów wielodniowych to jednak mało. Oczekiwania wobec Sagana są o wiele większe: kolarz z takim potencjałem powinien przecież seryjnie wygrywać ?Monumenty?, przynajmniej trzy pierwsze w sezonie: Mediolan-Sanremo, Flandrię i Paryż-Roubaix. Miejsce na podium rozlicza go ze startu, ale nie budzi entuzjazmu, lokata poza ?pudłem? traktowana jest jako porażka.

https://twitter.com/BMCProTeam/status/584051442924814336

Dla odmiany Greg Van Avermaet to zawodnik bardziej doświadczony. W tym roku dobije do ?trzydziestki? a od kilkunastu miesięcy jest niemal równorzędnym liderem w zespole BMC, obok Philippe?a Gilberta. Jego jedynym, ważnym zwycięstwem jest póki co Paryż-Tours w 2013r, za to od lat znajduje się w czołówce większości istotnych klasyków. W tym sezonie świetnie pokazał się na trasie Ronde van Vlaanderen, ale przegapił kluczową ucieczkę Kristoffa i Terpstry.  Na finiszu był za to w stanie ograć Sagana, co dało mu trzeci stopień podium. Van Avermaet często jest chwalony za prezentowaną dyspozycję. Zwłaszcza anglojęzyczne media są w stanie docenić zawodnika w dobrej formie, równocześnie jednak nie zostawiając suchej nitki na kimś, kto po raz kolejny otarł się o zwycięstwo, nie będąc w stanie wykonać decydującego o wygranej ruchu.

Zarówno Sagan jak i Van Avermaet będą wymieniani w gronie pretendentów Paryż-Roubaix, tyle, że z wyraźnym naciskiem na ich porażki a nie imponujące portfolio. W nieco innej sytuacji jest Sep Vanmarcke, który jest kolarzem zdecydowanie mniej uniwersalnym niż wspomniana wcześniej dwójka. To typowy, lokalny bohater, którego sezon de facto kończy się w najbliższą niedzielę. Dwudziestosześcioletni Belg oczywiście nie przestanie się ścigać w połowie kwietnia, ale jego żywiołem zdecydowanie są flamandzkie bruki: tam czuje się najlepiej i właściwie tylko tam znajduje największą motywację do walki o laury. Cóż z tego, skoro tak jak w przypadku Van Avermaeta i Sagana jego portfolio pełne jest pięknych rezultatów, w których niestety brakuje takich, gdzie obok nazwy wyścigu widnieje cyfra ?1?. To kolarz z olbrzymim potencjałem, ale jak długo można ?dobrze się zapowiadać?? Przecież w końcu trzeba udowodnić, że pokładane nadzieje, wyrażane m.in. wysokością kontraktu i zaufaniem kibiców nie są na wyrost! Być może już wkrótce presja z Vanmarcke?a zostanie zdjęta. Belgijscy psychofani mają na celowniku kolejną, wschodzącą gwiazdę. Tiesj Benoot mając zaledwie dwadzieścia jeden lat ukończył ?Flandrię? na piątym miejscu. Ktoś taki wkrótce powinien ją wygrać!

Nie lepiej mają też zwycięzcy. Niki Terpstra po wygranej w zeszłorocznym Paryż-Roubaix będzie stawiany jako faworyt ?Piekła Północy? do końca swojej kariery. Tegoroczne, drugie miejsce w Dookoła Flandrii to w jego wykonaniu zaledwie minimum przyzwoitości, wobec niemożliwego do pokonania Kristoffa. Drużna, której przewodzi, Etixx-Quickstep, jak na swoje standardy ma fatalną wiosnę, presja spoczywająca na Terpstrze i jego kolegach przed startem w Paryż-Roubaix będzie ogromna. Kuurne-Bruksela-Kuurne wygrany przez Marka Cavendisha i Strade Bianche, który padł łupem Zdenka Stybara to dla ?cesarza bruków?, menadżera Patricka Lefevre?a zdecydowanie zbyt mało. A może nie tyle dla niego, co dla kibiców jego drużyny. Seryjni zwycięzcy klasyków północy w sezonach, gdy nie są w stanie wygrać choćby jednego, ważnego wyścigu na brukach, są poddawani miażdżącej krytyce.

Myślicie, że Alexander Kristoff, nowo kreowana gwiazda jednodniówek będzie miał łatwiej? Jeśli przegra Paryż-Roubaix, nic się nie stanie – wiosnę ma więcej niż rozliczoną. Flandria, Scheldeprijs i 3 Dni De Panne oraz etap Paryż-Nicea a także drugie miejsce w Mediolan-Sanremo czynią z niego zwycięzcę kolarskiej wiosny. Niech tylko norweski zawodnik nie trafi z formą na Tour de France, gdzie nie będzie w stanie wygrać choćby jednego etapu a kolejny sezon zakończy z kilkoma miejscami na podium w miejsce prestiżowych triumfów, wtedy miano herosa zostanie mu szybko odebrane.

Pamiętacie jeszcze genialny rok Philippe?a Gilberta? Od jesieni 2010 do lata 2011 niemal wszystko, czego dotknął zamieniało się złoto. Po seryjnie wygrywanych klasykach i etapach najważniejszych wyścigów, nawet mistrzostwo świata w 2012r zostało potraktowane jedynie jako ?uratowanie sezonu?. W podobnej sytuacji był nie raz Tom Boonen, by przywołać również 2011r i jego wygraną w Gandawa-Wevelgem, za którą nie poszły ani Paryż-Roubaix ani Flandria. Nawet w tym roku, rewelacyjnie dysponowany Geraint Thomas po spektakularnej jeździe w E3 Harelbeke i niemal równie dobrym występie w Gandawa-Wevelgem, przyjeżdżając do mety Flandrii w drugiej grupie został okrzyknięty przegranym, wraz z całą drużyną Sky.

Sęk w tym, że kolarzy na najwyższym poziomie jest więcej niż najbardziej prestiżowych wyścigów. Nawet biorąc pod uwagę ilość zmiennych: pogody, sprzętu czy dni startowych w sezonie, nie dla wszystkich starczy miejsc na podium, o zwycięstwach nie wspominając.

Zdjęcie okładkowe: Mark Anderson, flickr CC BY 2.0


Opublikowano

w

,

przez

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Ciężki los superbohatera”

  1. […] gwiazda Tinkoff-Saxo po raz kolejny zawodzi. Brukowana kampania jest dla niego przegrana, jeśli nie wygra Paryż-Roubaix, raczej nic się nie […]

Exit mobile version