Tag: xouted

  • Jedź. Baw się.

    Jedź. Baw się.

    Życie na walizkach, to może przesada, ale od kwietnia sporo się przemieszczam. Nawet, jeśli podróże nie są długie, weekendowy zestaw czynności jest dość absorbujący: ogarnięcie roweru, przygotowanie jedzenia, pakowanie, wybór drogi, mapa, wpisowe, start, zdjęcia, błoto, pranie, czyszczenie, jedzenie, spanie, zgranie zdjęć, poniedziałek i do pracy. Rutyna? Nie! Przygoda? Troszkę!

    W tygodniu niby to samo. Rano pobudka, owsianka, przejażdżka, praca, wpis na bloga, dom i tak dalej. I wiecie co? To jest fajne. Siedząc za biurkiem, patrząc na sztuczne światło, oddychając sztucznym powietrzem, po porannym treningu mam nie tylko zapas tlenu i naturalnej witaminy D, ale też energii, nawet, jeżeli wcześniej robiłem męczące powtórzenia.

    Wracając wytyrany z wyścigu mam wykres z Garmina na Stravie, ale też w pamięci coś więcej niż emocje związane z rywalizacją na trasie. Niemal co tydzień odwiedzam piękne miejsca, w które nie ruszyłbym się ?ot tak, bez powodu?: słowacki Spisz, Podhale, Beskidy albo jakieś zarośla bez większego znaczenia i nazwy. XC, maratony, uphille, nowe miejsca, nowe wyzwania, może nie na końcu świata, za to pod różnymi względami w moim zasięgu. Jeśli zabraknie okoliczności przyrody, sytuację uratują ludzie, których spotykam. Podobne mnie oszołomstwo, które chce potaplać się w błocie, zagiąć pod górkę i pościgać bez strachu na zjazdach. Zawsze fajnie Was spotkać, czekam na to każdej wiosny!

    Co dalej? Jest koniec sierpnia, moja ulubiona pora roku, gdy wszystko dzieje się odrobinę wolniej, za to możliwości jest bez liku. Wyścigów do wyboru jest mnóstwo, w perspektywie ?złota polska? z odpoczynkiem i wycieczkami a jeszcze dalej nowy rok i nowe nadzieje.

    Nie raz i nie dwa przez to wszystko bywam zmęczony i niewyspany, mam debet na karcie a życie towarzyskie znacząco cierpi. Małe cele, które mogę realizować, wydarzenia, których niecierpliwie wyczekiwać, próby bycia kolarzem powodują, że z nikim bym się nie zamienił. Takie teraz czasy, że to wszystko po prostu mogę. Większość z nas może: jeździć gdzie chce, z kim chce i czerpać z tego dowolny rodzaj satysfakcji, czy czego tam potrzebuje. I tego się trzymajmy.

  • 162 wpisy później

    162 wpisy później

    Pół roku temu reaktywowałem bloga. Nie wiem, czy wpływ na to miały, ekhm, kolejne urodziny, ale załóżmy, że tak. W każdym razie od tego czasu, nie licząc dni wolnych od pracy, codziennie wrzucam jakiś wpis. Gdy zaczynałem, trzy lata temu, pisałem z doskoku, zależnie od nastroju i pomysłu, co kończyło się brakiem regularności. Tym razem zaskoczyło, również ze względu na technikalia. Nowy szablon strony dał mi większą elastyczność i możliwości.

    Trzymam się jednego: nie wrzucam newsów, za to piszę komentarze. Jeśli chcesz przeczytać ?co nowego?, kliknij gdzie indziej. Jeśli chcesz się dowiedzieć ?dlaczego?, zapraszam do mnie.

    Ostatnio tak się stało, że kilka tekstów ?zaskoczyło? wyjątkowo dobrze. Klikają się jak szalone, co jest dla mnie bardzo miłe a przy tym dodatkowo motywuje mnie do dalszej pracy. Polubiliście codzienne zestawy linków i newsików w ?loverove? a komentarze do sukcesów Rafała Majki odbiły się szerszym niż mógłbym się spodziewać echem.  To było największe zaskoczenie, bo przyzwyczaiłem się do tego, że mimo wszystko piszę dość hermetycznie i dla wąskiego grona odbiorców. A tu taka niespodzianka!

    Nie ukrywam, że największą inspiracją są dla mnie anglojęzyczni blogerzy. The Inner Ring to zdecydowanie numer jeden na liście i niedościgniony wzór. Cieszę się też, że to, co robię wpisuje się w nurt nowych treści, które coraz częściej zaczynają się pojawiać w naszych, rowerowych internetach. Zaczynamy odchodzić od pustego przetwarzania informacji prasowych i przekazu marketingowego do autorskich treści. Trudno na tym zarobić, ale przynajmniej jest co poczytać: od szczerych wypowiedzi zawodników, przez genderową specjalizację, przydatny terminarz, po filozoficzne wynurzenia nastolatka i wiele, wiele innych. Najfajniejsze, że i więksi zaczynają iść tym tropem: choć trochę przestają się liczyć wyłącznie zobowiązania partnerskie i wymiana logotypów w stopkach sponsorskich.

    Mam sporo pomysłów, będę je stopniowo wdrażał i zobaczymy, czy się Wam spodobają. Dzięki, że czytacie, dzięki, że komentujecie i naprawdę bardzo mi miło, że cenicie moją pracę. Obiecuję przynajmniej utrzymać poziom, a co będzie dalej, zobaczymy :)

  • Odśnieżanie

    Odśnieżanie

    Xouted.com w nowym wydaniu. Pora na odświeżenie bloga. Nowy szablon da mi większą elastyczność. Chcę dostarczać bardziej różnorodne treści. W dotychczasowej formule poczułem się nieco ciasno. Niektórym wydarzeniom wystarcza przecież tylko krótki komentarz, inne lepiej zilustrować wideo lub zdjęciem. A te dłuższe i dla mnie ważniejsze będę mógł lepiej wyeksponować.

    Facebook to nie wszystko, życie newsa trwa tam kilka mrugnięć okiem a wiele jest takich, które zasługują choćby na kilkanaście godzin i warto je na ten czas zatrzymać. Materiały, pochodzące z zewnętrznych źródeł (obecnie współpracuję z najstarszym polskim portalem kolarskim, rowery.org) również będą linkowane z mojej strony, informacja o nich znajdzie się też w feedzie RSS (zachęcam do subskrypcji).

    Pisanie tego typu autorskiego bloga wiąże się równie często z rozczarowaniem co z satysfakcją. Nieustająco pozytywny feedback, jaki od Was dostaję skłonił mnie do zmian i poszukiwania drogi rozwoju. Mam nadzieję, że pomysły, które czekają na liście „to do” przyniosą sporo dobrego. Czas ruszać dalej.

      Na koniec jeszcze nieco technikaliów. Strona jest "responsywna", co do zasady dobrze korzysta się z niej na urządzeniach mobilnych. Blog można przewijać w "nieskończoność", cała historia znajduje się na głównej. Nie wszystko jeszcze działa jak należy: kosmetyki wymagają style, zdjęciom w starszych tekstach należy się korekta itd. Tego typu poprawki, ale też różne nowe rozwiązania i dodatki, które oferuje ciągle rozwijany wordpress, będą się pojawiały z czasem.