Tag: Rafał Majka

  • Wtorkowy skrót

    Wtorkowy skrót

    Tour po dniu przerwy rusza w Pireneje. Rafał Majka walczy o koszulkę w grochy, ale to nie wszystkie ważne wydarzenia. Wyciągam z cienia te, które Wielka Pętla przykryła swoją okazałością.

    Mistrzostwa Polski XC

    Marek Konwa i Maja Włoszczowska obronili tytuły w elicie. Żadne zaskoczenie, oboje to czołowi zawodnicy mocnych ekip zagranicznych a sama Maja jest gwiazdą światowego formatu. Interesująco wygląda sytuacja tuż za nimi. Katarzyna Solus-Miśkowicz przyjechała na metę z niewielką stratą i potwierdziła, że ma naprawdę bardzo dobry sezon. Również Bartłomiej Wawak, ostatnio specjalizujący się w maratonach nie miał dużej straty do Konwy a trzeba pamiętać, że jest od aktualnego mistrza młodszy (to wciąż orlik, i w tej kategorii zdobył tytuł). Częste zagraniczne starty większej grupy kolarzy i kolarek górskich zaczynają procentować. Możliwe, że istniejące status quo wkrótce zostanie zaburzone, czołówka będzie szersza, bardziej otwarta a wyniki krajowych wyścigów mniej przewidywalne. O to chodzi i na to czekamy, to jedyna droga rozwoju.

    Niestety chcąc dorównać innym, trzeba nadganiać dystans bardziej kompleksowo. Do Żerkowa nie dotarłem, ale porównując frekwencję kibiców na mecie wyścigów elity mężczyzn w Polsce i Czechach widać jak na dłoni, że przed nami jeszcze długa droga.

    Czechy, Jaroslav Kulhavy wjeżdża na metę w szpalerze widzów
    Polska. Marek Konwa #nikogo

    CCC Polsat Polkowice bardzo dobrze w Rumunii

    Kategoria 2.1 to cenne źródło punktów do rankingu Europe Tour. ?Cycki? drugi rok z rzędu ładują swoje konto zdobyczą upolowaną na Sibiu Cycling Tour. Rok temu Davide Rebellin zwyciężył w tej trzydniowej etapówce, tym razem włoski weteran był drugi a czwarte miejsce dołożył Bronislau Samoilau. Tym samym polska drużyna jest już na czwartym miejscu w rankingu europejskim i wyprzedza m.in. Netapp Endura, IAM Cycling czy Bardiani CSF. Nieźle!

    Thüringen Rundfahrt der Frauen

    Taką samą kategorię co Sibiu Cycling Tour miała etapówka w Turyngii, w której z sukcesami ścigało się kilka polskich kolarek. Na starcie nie brakowało gwiazd (m.in. Elizabeth Armistead) a wśród nich Anna Plichta (TKK Pacyifc Toruń) zajęła bardzo dobre, ósme miejsce. Wyniki poszczególnych etapów znajdziecie np. w rowery.org. Warto wspomnieć, że to impreza z wieloletnią historią, organizowana jest od 1986r.

    Polacy atakują Transalp

    W czasie Tour de France każde wydarzenie kolarskie pozostaje w cieniu. Tymczasem Transalp to jeden z najbardziej spektakularnych wyścigów etapowych MTB, matka wszystkich imprez tego typu. Cóż z tego, skoro organizowane od 1998r wydarzenie nie ma nawet swojego hasła na anglojęzycznej wikipedii (!!!!), facebookowy fanpage ma mniej ?lajków? niż wiele polskich blogów rowerowych a wyników próżno szukać na stronie głównej cyclingnews.com. Za relacjonowanie wyścigu wzięli się za to dobrzy ludzie z mtb-xc.pl, a jest co relacjonować, ponieważ nie tylko na trasie z Niemiec do Włoch (siedem etapów z Oberammergau do Riva del Garda) ściga się elita mtb. Hannes Genze, Karl Platt, Stefan Sahm, Markus Kaufman czy Sally Bigham. Z Polski m.in Aleksander Dorożała, Dariusz Mirosław czy Wojciech Szczotka i Grzegorz Kubaczka po dwóch dniach jadą na zapleczu ścisłej czołówki.

    Nowi sponsorzy

    Zainteresowanie kolarstwem towarzyszące Tour de France sprzyja natłokowi komunikatów prasowych. To świetny czas, by poinformować świat o podpisaniu umowy z nowym mecenasem. A nuż jakiś stażysta pomyli się i wiadomość trafi do mainstreamowych mediów albo wręcz, na fali entuzjazmu związanego z sukcesami kolarzy z konkretnego kraju, zostanie tam zamieszczona celowo! Szczególnie dni wolne wykorzystywane są do zwoływania konferencji prasowych. I tak grupa Ralpha Denka zamiast przez NetApp i Endurę od przyszłego roku będzie sposnorowana przez producenta kuchenek Bora. Holendrzy, sieroty po Rabobanku obecnie wspierane przez Belkin w sezonie 2015 ścigać się będą za pieniądze narodowej loterii oraz organizacji BrandLoyalty, która finansuje również team łyżwiarzy szybkich. Z kolei Omega Pharma - Quickstep po raz kolejny zmienia nazwę, ale sponsor pozostaje ten sam. Koncern farmaceutyczny w przyszłym roku będzie promował swoją kolejną markę, tym razem suplementów dla sportowców Ettix. W przeszłości kolarze reklamowali już na koszulkach testy ciążowe i preparaty na chrapanie, wydaje się, że Omega Pharma w końcu zacznie docierać do odpowiedniego targetu. Znalezienie zastępstwa dla Shimano zapowiada też drużyna sponsorowana obecnie właśnie przez Japończyków i Gianta, a której liderem jest Marcel Kittel.

    Finał Touru tuż tuż

    Kolarze już są na trasie z Carcassonne do Bagnares de Luchon. Po drodze czeka na nich Port de Bales, premia najwyższej kategorii, gdzie Rafał Majka będzie rywalizował z ?Purito? Rodriguezem o koszulkę najlepszego górala. Jutro i pojutrze decydujące o klasyfikacji generalnej odcinki w Pirenejach z finiszami na podjazdach w Saint Lary Soulan i Hautacam. Szczególnie ten pierwszy jawi się polskim kibicom jako kolejna szansa na wygraną etapową. Skoro Majka jest w gazie a 21 lat temu wygrywał tam Zenon Jaskuła, nawiązanie do jego sukcesu byłoby piękną historią. Choć naturalnym jest, że ciężar gatunkowy takie wydarzenia byłby dla nas nie do przecenienia, najważniejsze będzie się działo między Vincenzo Nibalim i jego rywalami. Włoch nie może pozwolić sobie na dzień słabości, Alejandro Valverde, Tejay Van Garderen oraz Francuzi: Pinot, Barder i Peraud czekają na jego potknięcie, równocześnie rywwalizując między sobą o podium. Trzy dni w górach mogą wiele zmienić, każdy z pretendentów będzie chciał zyskać jak największą zaliczkę przed sobotnią jazdą indywidualną na czas. Będzie się działo!

  • Majka wygrał Alpy

    Majka wygrał Alpy

    Historia historią, dwie dekady oczekiwania zakończone spektakularnym sukcesem Rafała Majki w Risoul to jedno. Drugie to nieco niezauważony fakt: Polak był najszybszym kolarzem obu alpejskich etapów!

    Najpierw Nibali

    Rozgrywany w upale alpejski dyptyk był z pewnością popisem Vincezno Nibalego. Lider wyścigu umocnił swoje prowadzenie w klasyfikacji generalnej, każdego dnia atakując na finałowych podjazdach kilka kilometrów przed metą. Zgodnie z przewidywaniami, Włoch udowadnia, że mimo braku Froome?a i Contadora jest godzien żółtej koszulki. Zarówno suche dane wyrażane w tempie podjeżdżania czy szacowanej mocy W/kg jak i styl, w jakim jedzie Nibali legitymizują jego pozycję. Co więcej, trudno sobie wyobrazić, by w erze paszportów biologicznych ktoś mógł pokonać wspinaczki Chamrousse i Risoul wyraźnie szybciej. Tym bardziej, że choć przewaga lidera jest już wyraźna, zdobywana jest raczej mniejszymi krokami. Nibali, poza etapem na brukach, systematycznie ją powiększa niewielkimi porcjami. Rywale nie śpią, również są bardzo mocni i choć nie są w stanie odegrać się na Włochu, za każdym razem są tuż za jego plecami. Ponieważ jednak dzieje się tak regularnie, lider prowadzi już z drugim w klasyfikacji Valverde o 4?37?, trzeci Bardetem o 4?50?, Pinotem o 5?6?, Van Garderenem 5?49? i Peraudem o 6?8?. Gdyby finałowa czasówka miała odbyć się jutro, na podium postawiłbym, za Włochem Van Garderena i Peraud, dlatego też Valverde i młodzi Francuzi muszą dać z siebie wszystko w Pirenejach i zbudować jeszcze kilka minuta przewagi by myśleć pierwszej trójce na mecie w Paryżu.

    Nibali wygrywa w Chamrousse

    Mocniejszy od Włocha?

    Rafał Majka pojechał na Tour z zadaniem pomagania Contadorowi. Był zmęczony po ciężkim Giro d?Italia i niedotrenowany po przerwie. Jego zadaniem miało być wsparcie dla Hiszpana na najważniejszych, górskich etapach. Pierwszy tydzień Polak pojechał spokojnie, szukając dyspozycji. W międzyczasie jego lider złamał nogę i wycofał się z wyścigu, ale Majce nie przeszkodziło to w uzyskaniu wysokiej dyspozycji. Po dwóch tygodniach, gdy Tour wjechał w Alpy, kolarz Tinkoff-Saxo ruszył do ataku. Najpierw w piątek, na etapie do Chamrousse wraz z Leopoldem Konigiem z Netapp Endura odjechali grupie faworytów. Żądny sławy Nibali nadał jednak tak mocne tempo, że przegonił ich niedaleko przed metą. Jadący większość podjazdu na kole Czecha Majka zdołał dotrzeć na kreskę na drugim miejscu, dziesięć sekund za Włochem, za to czterdzieści sekund przez Alejandro Valverde. Dzień później Majka przyjął inną taktykę i zabrał się do wczesnej ucieczki mocnych zawodników, po drodze punktując do klasyfikacji górskiej wraz z ?Purito? Rodriguezem. Nie był to jednak jeden z odjazdów outsiderów ignorowanych przez peleton. Grupa zasadnicza trzymała śmiałków na dość krótkiej smyczy, nie pozwalając zdobyć za dużej przewagi. Gdy wydawało się, że po całym dniu pracy w czołówce Majka będzie skazany na porażkę, Polak zdecydował się na atak. Tym razem okazało się, że nie tylko obronił się przed, po raz kolejny kontratakującym Nibalim, to jeszcze wykręcił jeden z najlepszych czasów finałowego podjazdu! To niespotykane, by kolarz z ucieczki takim tempem wspinał się w końcówce etapu. Na metę dotarł z przewagą 24 sekund nad Włochem, tym samym wygrywając alpejskie odcinki o 14 sekund z liderem wyścigu i miażdżąc pozostałych kolarzy czołówki.
    Majka i Konig na etapie do Chamrousse
     

    Wielki potencjał

    Kolarz, który rok po roku zajmuje wysokie lokaty w Giro d?Italia (7 w 2013, 6. w 2014) automatycznie jest brany pod uwagę w rozważaniach szans przed każdym kolejnym wielkim tourem. Jazda na alpejskich etapach Tour de France nie tylko potwierdziła jego wielki potencjał, ale też postawiła go w gronie najlepszych górali świata. Można śmiało stwierdzić, że przez najbliższe kilka lat, Rafał Majka będzie wymieniany w gronie faworytów każdego większego wyścigu, na starcie którego się pojawi. Oczywiście trzeba pamiętać, że podczas tegorocznej Wielkiej Pętli jedzie w innej roli, zatem nie jest tak pilnowany przez rywali, jednak już sam fakt znakomitej formy, jaką zaprezentował dzień po dniu budzi najwyższe uznanie. Ciekawe, jak podejdzie do dalszej części wyścigu: czy spróbuje wykorzystać znakomitą dyspozycję i powalczy w Pirenejach o kolejny etap lub pozycję najlepszego górala wyścigu? Pojawiają się też pytania o dalszą część sezonu. Wszak Majka ma ciągle tylko 24 lata, w nogach będzie miał już dwa wielkie toury a przed sobą całą karierę. Jego obecny szef, Oleg Tińkow po sukcesie Majki w Risoul najpierw uronił łzę przed kamerami by następnie wspomnieć o Polaku jako zwycięzcy Giro d?Italia 2015. O ile w tym roku pozycja Majki w drużynie mogła być jeszcze kwestionowana przez Roche?a czy Kreuzigera, o tyle po alpejskich sukcesie będzie już niezagrożona a dalsze plany zostaną uzależnione tylko od jednego elementu: postępów rekonwalescencji Alberto Contadora.

  • TdF: Na co stać Polaków?

    TdF: Na co stać Polaków?

    Pięciu ?naszych? w peletonie Wielkiej Pętli to rekord. Czy Maciej Bodnar, Michał Gołaś, Bartosz Huzarski, Michał Kwiatkowski i Rafał Majka podbiją francuskie szosy i przyniosą radość kibicom?

    To jeszcze nie ten moment, by nominalnym liderem drużyny podczas Tour de France był Polak, ale kto wie, może wkrótce  doczekamy takiego momentu. Póki co możemy się cieszyć z  zaistniałej sytuacji: reprezentantów naszego kraju na liście startowej widnieje więcej niż Brytyjczyków, którzy mają super gwiazdy a kolarstwo przeżywa u nich prawdziwe odrodzenie. Od 1993r czekamy na zwycięstwo etapowe w wielkim Tourze. Czy któryś z pięciu kolarzy pokusi się o powtórzenie wyczynu Zenona Jaskuły?

    1. Maciej Bodnar – Cannondale

    Znakomity czasowiec to jedna z lokomotyw w pociągu rozprowadzającym Petera Sagana. Słowak pojedzie po trzecią z rzędu wygraną w klasyfikacji punktowej, drużyna de facto ustawiona jest pod jego potrzeby. Ktoś taki jak Maciej Bodnar, potrafiący nadawać mocne, równe tempo w kluczowych momentach, jest bardzo cenionym pomocnikiem. Mimo przegranej z Michałem Kwiatkowskim w Mistrzostwach Polski na czas, Bodnar ma udany sezon: wygrał jazdę indywidualną podczas prestiżowego wyścigu ?3 dni De Panne? a ostatnio podczas Criterium du Dauphine był siódmy podczas podobnej próby. Jest więc w dobrej formie, szkoda, że w tegorocznym Tourze jest tylko jedna czasówka.

    2. Michał Gołaś - Omega Pharma Quick Step

    Drużyna, której liderami będą Mark Cavendish i Michał Kwiatkowski jest bardzo różnorodna i jedzie do Francji przynajmniej po kilka celów. Pierwszy z nich to inauguracja wyścigu, walka o etap i żółtą koszulkę dla ?Manx Mana?. Kolejny dzień to szansa dla ?Kwiato?. Dalej trzeba będzie zbierać punkty do klasyfikacji sprinterskiej, sekundy do młodzieżowej i walczyć o kolejne etapy. Pracy co nie miara, Michał Gołaś będzie jednym z tych, którzy swój wysiłek wkładają by sukcesy odnosili bardziej utytułowani koledzy. Pamiętajmy jednak, że dwa lata temu w Giro d?Italia we wczesnej fazie wyścigu, były mistrz Polski walczył o koszulkę najlepszego górala, potrafi nieźle podjeżdżać a gdy trzeba zafiniszować z niewielkiej grupy. Biorąc pod uwagę różne rozwiązania taktyczne, może i ?Goły? dostanie swoje pięć minut i je wykorzysta?

    3. Bartosz Huzarski - NetApp Endura

    Niespełna trzydziestoczteroletni kolarz ma już na swoim koncie starty w Giro d?Italia i Vuelta Espana. W tym roku dołącza do grona zawodników, którzy wzięli udział we wszystkich trzech wielkich tourach. Zespół NetApp Endura jedzie we Francji z dziką kartą, ich liderem jest Czech, Leopold Konig (rok temu 9. w Vuelcie). Huzarski to niezły góral, który często szuka szans w ucieczkach, ma w swojej karierze wiele cennych wyników w prestiżowych wyścigach. Tour de France do dla niego rodzaj ukoronowania kariery, nie zdziwię się, jeśli kilkukrotnie wystąpi w roli ?Dzielnego Francuza?, czyli spędzi dzień jadąc przed peletonem, polując na premie, wygraną etapową lub czerwony numer dla najbardziej walecznego zawodnika.

    4. Michał Kwiatkowski - Omega Pharma Quick Step

    Największa nadzieja na wygraną etapową, wschodząca gwiazda światowego kolarstwa. Po świetnej wiośnie (wygrany Strade Bianche, udana ?kampania ardeńska? zwieńczona trzecim miejscem w Liege-Bastogne-Liege) zdołał jeszcze wygrać prolog Tour de Romandie. Criterium du Dauphine było dla niego nieudane, jednak na mistrzostwach Polski pewnie wygrał jazdę indywidualną na czas. Biorąc pod uwagę przebieg jego kariery a zwłaszcza tego sezonu, powinniśmy się nastawiać przede wszystkim na drugi etap wyścigu. 201km z York do Sheffield to ciągła jazda góra-dół, niczym podczas belgijskich klasyków. Wymarzona okazja, by odpadli sprinterzy i szansa na pojedynek Kwiatkowski-Sagan. Etap siódmy kończący się zjazdem do Nancy, czy też strome, ale krótkie podjazdy dzień później (Tomblaine-La Mauselaine, 161km) to niezłe okazje dla Polaka. Musimy jednak pamiętać, że numerem jeden w Omedze jest Mark Cavendish i jego wyniki są wyżej na liście priorytetów. Biorąc pod uwagę ilość podjazdów w całym wyścigu oraz fakt, że ?Kwiato? póki co nienajlepiej spisuje się w wysokich górach, trudno rozpatrywać go jako jednoznacznego kandydata do walki o białą koszulkę najlepszego młodzieżowca, ale kto wie, jak będzie naprawdę. Nie bez powodu doświadczone kierownictwo drużyny sugeruje, że Polak może wkrótce odgrywać kluczową rolę w wielkich tourach.

    5. Rafał Majka - Tinkoff Saxo

    Szósty kolarz Giro d?Italia został włączony do składu w ostatniej chwili. Roman Kreuziger, regularnie notujący wyniki w top10 Tour de France, rok temu kluczowy pomocnik Alberto Contadora, został odsunięty od startu w związku z prowadzonym postępowaniem w sprawie niejasności w jego paszporcie biologicznym w? 2011r. Polski kolarz ma go zastąpić: jest znakomitym góralem, ma również doświadczenie w jeździe dla Contadora (wygrana przez Hiszpana Vuelta 2012). Wątpliwości budzi jego dyspozycja: Giro d?Italia było bardzo ciężkie a do tego w ostatnich dniach wyścigu Majka zmagał się z problemami zdrowotnymi. Pierwsze dni Touru mogą więc być dla niego trudne, ale najważniejsze etapy górskie, gdzie będzie potrzebny swojemu liderowi są dopiero za dwa tygodnie. Co ciekawe, opiniotwórczy ?The Inner Ring? mimo faktu niespodziewanego powołania na Tour i zmęczenia po Giro, stawia wyżej Majkę niż Kwiatkowskieo w typowaniu najlepszego młodzieżowca wyścigu.   Zdjęcie okładkowe: Rafał Majka i Bartosz Huzarski, fot. Piotr Drabik, flickr CC BY 2.0

  • Poniedziałkowy skrót#18

    Poniedziałkowy skrót#18

    Świetna jazda Bartłomieja Wawaka na mistrzostwach świata w RPA to w moim prywatnym rankingu wydarzenie nr 1 minionego weekendu. Przyglądam się też najciekawszym wynikom w mistrzostwach krajowych na szosie oraz śledzę lokalne wyścigi mtb. Analizuję również szanse Rafała Majki w roli pomocnika Alberto Contadora podczas Tour de France.

    1. Mistrzostwa Świata w maratonie MTB

    Szóste miejsce Bartłomieja Wawaka podczas maratonu w Pietermaritzburgu to piękny rezultat. Zawodnik JBG2 w doborowej stawce rywali przyjechał w ścisłej czołówce, m.in tuż przed Roelem Paulissenem (dwukrotny mistrz świata) czy Iliasem Periklisem (mistrz świata 2012). Zwyciężył Jaroslav Kulhavy przed Albanem Lakatą i Christophem Sauserem. Pierwsza trójka kobiet to Annika Langvad, Sabine Spitz i Tereza Hurikova. Patrząc na same nazwiska nie można już odmawiać maratonom prawa do równouprawnienia wśród konkurencji mtb. To naprawdę najwyższy poziom wyczynu. Co więcej, do RPA wybrali się niemal wszyscy zainteresowani, nie zwracając uwagi na koszty, co sugeruje ?koniec kryzysu?.

    2. Koszulki rozdane

    W Polsce mistrzostwo w wyścigu szosowym ze startu wspólnego wygrał Bartłomiej Matysiak z CCC Polsat Polkowice. Spośród rezultatów w innych krajach (listę znajdziecie np. tu) najciekawiej wygląda ten z Włoch, gdzie złoto i koszulkę w narodowych barwach zdobył Vincenzo Nibali. Lider Astany będzie więc walczył o wygraną w Tour de France odziany w biało-zielono-czerwony strój. Czy pomoże mu to w rywalizacji z Contadorem i Froomem? Z kolei piąty tytuł w karierze w Luksemburgu wygrał Frank Schleck. Dla niego i jego brata, Andy?ego ostatnie lata były nieudane, być może koszulka mistrza kraju doda sił w próbie odrodzenia. Tytuły obronili także Andre Greipel w Niemczech oraz, co nie dziwi, Peter Sagan na Słowacji. Z kolei Alejandro Valverde w Hiszpanii wygrał wyścig indywidualny na czas.

    3. Rafał Majka w Tour de France

    Grupa Tinkoff-Saxo w związku z toczącym się postępowaniem przeciwko Romanowi Kreuzigerowi (sprawa dotyczy nieprawidłowości w paszporcie biologicznym z lat? 2011-12) zmuszona została do zmiany w składzie na Wielką Pętlę. Alberto Contador potrzebuje klasowych górali do pomocy w górach, w składzie drużyny takim kolarzem jest Rafał Majka. Choć polski kolarz ma zaledwie 24 lata i w nogach mocno przejechane Giro d?Italia, zaliczy w tym roku drugi trzytygodniowy wyścig. Po początkowych obiekcjach, zaakceptował włączenie do pociągu Contadora i będziemy oglądali go na francuskich szosach. Jak więc widać, tym razem ekipa Olega Tinkowa szczerze wierzy w formę swojego lidera, poświęcając rezultaty innych zawodników w dalszej części sezonu. Tym samym w Tourze pojedzie aż pięciu Polaków: Kwiatkowski, Gołaś (obaj Omega Pharma Quick Step), Bodnar (Cannondale), Huzarski (NetApp Endura) i Majka właśnie. Inna kwestia to koszmarna inercja, charakteryzująca procedury w organizacjach antydopingowych.

    4. W lokalnym MTB klęska urodzaju

    Memoriał ?Jedziemy dla Marka? w Gielniowie został utrudniony przez ulewny deszcz, ale i tak na starcie stanęło sporo chętnych do uhonorowania pamięci najlepszego, polskiego kolarza górskiego. Anna Szafraniec i Łukasz Pihulak zwyciężyli w zawodach, w których oprócz elity wystartowała też spora (jak na XC) grupa amatorów. Tymczasem Czesław Lang w Bukowinie Tatrzańkiej zaskoczył uczestników swojego maratonu (w randze Pucharu Polski) uczciwą trasą mtb. Mariusz Kowal i Karolina Kozela zgarnęli komplet punktów do klasyfikacji. Opinie po zawodach są pozytywne, może więc Lang Team powróci do organizowania większej ilości imprez w górach? Tym bardziej, że póki co związek z Małopolską wygląda na udany, a możliwości ciekawych tras w tym regionie jest bez liku. W miniony weekend poza Skandią ścigano się tam bowiem również podczas Bike Maratonu w Myślenicach oraz na Pucharze Szlaku Solnego w Spytkowicach. Oba te wyścigi wygrał Bartosz Janowski z teamu Romet, co jest sporym wyczynem biorąc pod uwagę poziom trudności obu wyścigów.

  • Rafał Majka w reklamie

    Szósty kolarz Giro d?Italia pod koniec zeszłego roku nawiązał współpracę z citroenem. Po udanym występie we włoskim tourze, Rafał Majka występuje w promocji zachęcającej do kupna samochodu ze sporą zniżką.

    Właściwie od początku tego bloga śledzę, jak marki, wyścigi i zawodnicy funkcjonują na styku reklamy i mediów. Ogólnie rzecz ujmując, kolarstwo jest sportem popularnym wśród mas, za to z nienajlepszą opinią i bez – w porównaniu do innych dyscyplin – wielkich pieniędzy. Najwyższe kontrakty światowych gwiazd równają się zarobkom piłkarskich średniaków, tenisiści z dalszych dziesiątek rankingu również potrafią zyskać więcej w ciągu roku.

    Dodatkowo, niewielu kolarzy ma ?parcie na szkło? a i sami sponsorzy niekoniecznie dbają o swoje interesy, często zadowalając się standardowym pakietem, nie włączając zawodników do budowania swojego wizerunku. Maja Włoszczowska musiała ścigać się dziesięć lat w elicie i zdobyć wiele medali, by firma, z którą wiele lat współpracowała, wypuściła spot z kolarką w tęczowej koszulce. Kilka występów w mniejszych kampaniach, np. podczas promocji turystyki rowerowej w Niemczech to mało jak na sportsmenkę tego formatu. Dopiero pod koniec zeszłego roku Maja zagościła na ekranach telewizorów w reklamie USP Zdrowie.

    Na tle Włoszczowskiej: mistrzyni świata i wielokrotnej medalistki, oraz wicemistrzyni olimpijskiej, Rafał Majka, choć uprawia bardziej prestiżową odmianę kolarstwa, czyli jeździ na szosie, jest wciąż zawodnikiem na dorobku. Mimo tego, siódme i szóste miejsce w Giro d?Italia oraz trzecie w Giro di Lombardia a także kontrakt w jednej z najlepszych drużyn na świecie: Tinkoff Saxo pozycjonują go wśród elity tego sportu.

    Klatki z banneru na cyclingnews.com
    Klatki z banneru na cyclingnews.com

    Sama reklama, cóż, nie porywa. Bazuje na wizerunku marki jako takiej, zyskujących popularność zawodnika i kolarstwa jako takiego oraz w prosty sposób informuje o promocji. Wykorzystuje język dyscypliny, używając określenia ?premia lotna? na rabat przy zakupie auta.

    Istotne jest co innego. Branża reklamowa szybko zorientowała się w rosnącym potencjale drzemiącym w wyczynowym rowerowaniu i wychwyciła wschodzącą gwiazdę. Choć samej kampanii daleko do doskonałości, to swoista nobilitacja kolarstwa, włączenie go do komunikacyjnego mainstreamu. Znak, że być może wkrótce pójdą za tym większe pieniądze, popularność i nie tylko charytatywny mecenat, ale i prawdziwy sportowy sponsoring.

    Spoty citroena można oglądać w telewizji, bannery pojawiają się zgodnie z targetem m.in. na portalach kolarskich (ja znalazłem na cyclingnews, wcześniej nie odwiedzałem stron motoryzacyjnych, zatem raczej to nie retargeting tylko kierowanie na zainteresowania).

  • Co wiemy po #Giro?

    Piękno wyścigu zostało zaburzone nietrafionymi decyzjami organizatorów. Triumf Nairo Quintany trafi do kronik jako dyskusyjny. Pomysły na ?hardcorową? trasę nie zawsze się sprawdzają. Młodzi z Europy i młodzi z Kolumbii są w zdecydowanej ofensywie a kolarze znów nieco zwolnili. Czego jeszcze dowiedzieliśmy się przez minione trzy tygodnie?

    1. Globalizacja z sensem

    Giro d?Italia w ostatnich latach chętnie odwiedza odległe od Włoch zakątki Europy. Wyprawa do Irlandii, choć trudna logistycznie i wymagająca sporych nakładów sił i środków, zarówno od organizatorów jak i drużyn, okazała się strzałem w dziesiątkę. ?Zielona wyspa? na kilka dni zmieniła kolor na różowy. Choć nie obyło się bez politycznego incydentu (IRA ustawiła samochód-pułapkę, na szczęście zasadzkę wcześnie wykryły stosowne służby), akcję można udać za nad wyraz udaną. Irlandczycy wykazali ponadprzeciętny entuzjazm i powitali kolarzy tłumami przy trasie. Patrząc na różne wynalazki w tegorocznym wyścigu, wycieczka na Wyspy była jednym z najbardziej udanych.

    2. Nonszalancja bez sensu

    Sukces Irlandzkiego ?wielkiego otwarcia? został przyćmiony przez dalsze niedociągnięcia. Być może większość energii poszła na właściwe przeprowadzenie Irlandzkiej eskapady. Po powrocie peletonu do Włoch, organizatorzy nie urzymali podwyższonego poziomu koncentracji. Nienajlepiej oznaczone rondo u stóp Monte Cassino wywołało kraksę, która dała prowadzenie Evansowi. Źle rozegrana neutralizacja na królewskim, górskim etapie, wypaczyła losy rywalizacji w trzecim tygodniu wyścigu. Do festiwalu błędów i niedociągnięć szefostwa imprezy dołączyli się realizatorzy telewizyjni, którzy momentami zachowywali się tak, jakby przejęli nawyki od ekipy TVP, goszczącej u nich podczas zeszłorocznego Tour de Pologne. Efekt był taki, że nawet wytrawni obserwatorzy nie wiedzieli, kto jedzie w ucieczce, kto za peletonem, kto ile traci i gdzie się znajduje.

    3. Najmocniejszy, ale czy najlepszy?

    Nie będę powtarzał opowiadania o 16. etapie. Istotny jest fakt, że Nairo Quintana wygrał Giro d?Italia z przewagą 2?58?. Przed etapem do Val Martello tracił do Rigoberto Urana 2?40?. Wygrana etapowa dała mu dodatkowe 10? bonifikaty. Trudno mówić, „co by było gdyby”, być może po prostu pozostałe etapy przyniosłyby więcej emocji. Quintana, najmocniejszy góral wyścigu, zmuszony byłby to bardziej aktywnej jazdy w miejsce konserwatywnego kontrolowania sytuacji. Tymczasem wystarczyło mu potwierdzenie pozycji podczas czasówki na Monte Grappa. Z atmosfery ciasnej, zaciętej rywalizacji uszło ciśnienie. Tak czy inaczej, typowany do zwycięstwa przed wyścigiem Quintana zrobił, co miał zrobić. Drugi kolarz Tour de France odebrał ?należne? mu zwycięstwo w Giro i to w debiucie na tamtejszych szosach.

    4. Nowi gracze

    Czterech kolarzy poniżej 25 lat w pierwszej dziesiątce wielkiego touru to rzadkość w ostatnich latach. Powody do zadowolenia mają oczywiście Kolumbijczycy. Doczekali się zastępu mocnych górali, którzy wyraźnie okrzepli i stanowią jedną z głównych sił w zawodowym peletonie. Dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji generalnej, wygrane etapy i klasyfikacja górska, do tego aktywna jazda w ucieczkach. Quintana, Uran, Arredondo, Duarte, Pantano, Henao? najbliższe lata będą należały do nich. Zadowoleni muszą być też Włosi. Wygląda na to, że nie będą już skazani wyłącznie na Vincenzo Nibalego. Fabio Aru nie tylko generuje wysoką moc pod górę, ale też zużywa ją w efektowny sposób. Jedyny kłopot to przyszły podział ról w drużynie Astany, gdyż i on i Nibali reprezentują barwy tej samej ekipy. Kolejną nadzieją Holendrów jest Wilco Kelderman, pytanie, czy tak jak jego poprzednicy: Gesink i Mollema pozostanie w pierwszej dziesiątce, czy będzie w stanie wybić się wyżej, tak, jak zrobił to Francuz, Pierre Rolland, czwarty w klasyfikacji generalnej. Dla niego to wyraźny postęp i choć wysokie miejsce zawdzięcza po części ucieczce z Quintaną, występ w Giro to przejście z roli ?dzielnego Francuza? i nadziei trójkolorowych do roli poważnego gracza liczącego się w walce o podium wielkich tourów.

    5. Polacy

    Również Rafał Majka zanotował spory postęp, nie tylko jeśli wziąć pod uwagę awans z siódmego na szóste miejsce. Stracił minutę mniej niż rok temu do zwycięzcy wyścigu, dłużej też liczył się w grze o podium. Znakomicie pojechał długą czasówkę (czwarte miejsce!), na większości górskich etapów trzymał się z najlepszymi, na zmianę nadrabiając sekundy nad kolejnymi rywalami. Dobrze spisał się też na morderczym Zoncolanie. Niestety dzień słabości pogłębiony przez zatrucie pokarmowe dopadł go na górskiej czasówce. O czym jednak zapomina wielu komentatorów, ów dzień słabości, choć zepchnął go na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, zakończył się siódmym czasem na etapie. Na uwagę zasługuje też bardzo solidna postawa Pawła Poljańskiego. Pomocnik i debiutant w ekipie Tinkof Saxo ukończył swój pierwszy wielki tour na pięćdziesiątym miejscu. Powinniśmy mieć z niego pociechę w najbliższych latach. Niestety pechowo jechał Przemysław Niemiec. Lider Lampre-Merida stracił sporo czasu i zdrowia w pierwszej części wyścigu. Spróbował swoich sił w ucieczce na zboczach przełęczy Gavia i w ten sposób zaznaczył swoją obecność w peletonie Giro. Mam nadzieję, że dalsza część sezonu będzie dla niego bardziej udana.

    6. Tempo w granicach rozsądku

    Średnia prędkość podjeżdżania, moc wyrażana w watach na kilogram masy kolarza, tempo, w jakim wyścig jest rozgrywany mogą wskazywać na wynik walki systemu antydopingowego z ciemną stroną sportu. Całe Giro było dość szybkie. Nairo Quintana przejechał je z prędkością około 39,1km/h, jedną z wyższych w historii. Biorąc pod uwagę, że wyścig był bardzo górzysty, to rezultat, który budzi respekt. Z drugiej strony, tempo na poszczególnych wspinaczkach mieściło się w rozsądnych normach. Kolarze byli daleko za osiągnięciami mistrzów ?ery EPO?, a tam, gdzie tempo rosło, było to uzasadnialne przebiegiem trasy. Krótko mówiąc, suche fakty świadczą raczej o tym, że kolarze jadący w Giro d?Italia 2014 znajdowali się bardziej w granicach ludzkich możliwości niż poza nimi. Co oczywiście w żaden sposób nie świadczy o stosowaniu lub nie stosowaniu dopingu.

    Na kolejne wyścigi sezonu patrzę więc z ciekawością i optymizmem. Na przyszłoroczne #Giro czekam z mniejszym entuzjazmem, oczekując nie tylko piękna i emocji, ale przede wszystkim większego profesjonalizmu. Nie chcę wiedzieć, jak w zaistniałym bałaganie czuli się kolarze.

  • Nie przegap w ten weekend – walka o róż

    Nie przegap w ten weekend – walka o róż

    Trzy tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Do końca Giro d?Italia zostały dwa decydujące etapy i niedzielna runda honorowa w Trieście. Przy emocjach związanych z walką Rafała Majki o podium wielkiego touru bledną inne zaplanowane na weekend atrakcje.

    #Giro

    Monte Grappa to góra trudna do podjechania sama w sobie. Jako trzeci od końca etap wielkiego touru, do tego w formie jazdy indywidualnej na czas, może spowodować niemałe spustoszenie w nogach kolarzy. Ponad godzinny wysiłek na dwudziestosiedmiokilometrowej próbie, podczas której aż 20 kilometrów to czysta wspinaczka. Nairo Quintana powinien być bezpieczny na pozycji lidera, jeśli tylko nie pojedzie, jak na swoje możliwości, bardzo źle. Podobną sytuację ma Rigoberto Uran na drugim miejscu. Za to Pierre Rolland, Fabio Aru, Rarfał Majka, Domenico Pozzovivo, Ryder Hesjedal i Wilco Kelderman muszą wznieść się na absolutne wyżyny swoich możliwości. Trzeciego obecnie Rollanda dzieli od ósmego Keldermana raptem minuta i osiem sekund. Każdy z nich może stanąć na podium, rywalizacja będzie więc bardzo zacięta. Co ciekawe, z drugiej strony trudno wyobrazić sobie, by z pierwszej dziesiątki wypadli tracący siły Cadel Evans czy Robert Kiserlovski. Kolejny kolarz, do zajmującego dziesiąte miejsce Chorwata traci prawie siedem i pół minuty!

    Możliwy jest oczywiście dobry rezulat któregoś z zawodników zajmujących dalsze miejsce w klasyfikacji generalnej, ale największe emocje zaczną się około 15.30 Harmonogram startów czołówki: 15:44 Robert Kiserlowski (Trek) 15:47 Cadel Evans (BMC) 15:50 Wilco Kelderman (Belkin) 15:53 Ryder Hesjedal (Garmin Sharp) 15:56 Domenico Pozzovivo (Ag2r) 15:59 Rafał Majka (Tinkoff Saxo) 16:02 Fabio Aru (Astana) 16:05 Pierre Rolland (Europecar) 16:08 Rigoberto Uran (Omega Pharma Quick Step) 16:11 Nairo Quintana (Movistar) Według wyliczeń The Inner Ring, by osiągnąć metę w czasie 1h3?, zwycięzca będzie musiał pokonać płaski odcinek dojazdowy z prędkością 48km/h, zaś wspinać się na wysokość 1712m n.p.m. z średnią prędkością podjeżdżania (VAM) około 1700. Zatem na granicy ludzkich, legalnych możliwości. Szybsze czasy, cóż, będą podejrzane. [caption id="attachment_3429" align="aligncenter" width="450"]Widok z Monte Grappa, fot Sachitha Obeysekara, flickr CC BY 2.0 Widok z Monte Grappa, fot Sachitha Obeysekara, flickr CC BY 2.0[/caption] Jakby tego było mało, dzisiejsza czasówka nie rozstrzygnie o wszystkim. Jutro bowiem na kolarzy czeka jeszcze jeden, morderczy test. Monte Zoncolan to dziesięciokilometrowa ściana o średnim nastromieniu prawie 12% i maksymalnym sięgającycm 22%. Trudno spodziewać się tam spektakularnych ataków. To ostatni dzień wyścigu, oczekiwana jest raczej selekcja do tyłu. Z pewnością zwycięstwo etapowe to piękny skalp w kolekcji każdego górala, podobnie jak hiszpańskie Alto el Angliru, podobna ?góra-kat?. Różnice między pierwszym a dziesiątym kolarzem na takich etapach często sięgają dwóch minut. Losy podium zdecydują się więc właśnie tam a stanie na nim ten, kto zachował najwięcej sił po trzech tygodniach jeżdżenia po górach. [caption id="attachment_3428" align="aligncenter" width="450"]Triest, fot. Davide Oliva flickr CC BY 2.0 Triest, fot. Davide Oliva flickr CC BY 2.0[/caption] W niedzielę wspomniana runda honorowa na ulicach Triestu. Wyścig dookoła Włoch zazwyczaj kończy się w Mediolanie, jednak ostatnio ta tradycja jest przełamywana. Rok temu peleton finiszował w Brescii, tym razem zawita do słynnego portu nad Adriatykiem. Na początku będą zdjęcia i kieliszek lokalnego wina musującego, na końcu popis sprinterów. Finisz ostatniego etapu wielkiego touru jest zawsze szczególnie prestiżowy, włoscy kolarze będą mieli szansę odegrania się na Nacerze Bouhannim.

    Puchar Świata MTB

    Albstadt na niemieckiej Jurze to kolejny przystanek na szlaku karawany przewożącej Puchar Świata cross country. Tak jak ostatnio na weekend złożą się wyścigi sprinterskie oraz xc w formacie olimpijskim. Marek Konwa błysnął tydzień temu w Novym Mescie w Eliminatorze. Piąte miejsce to zacny rezultat, zatem z tym większym zainteresowaniem spojrzymy na jego jazdę w Niemczech. Z kolei Maja Włoszczowska ostatnio jest jakby w nieco gorszej dyspozycji, ale sezon jest długi i ciągle ma szansę na dobre miejsce w klasyfikacji generalnej całego cyklu. Fascynująco zapowiada się niedzielne xc mężczyzn. Po zaciekłej rywalizacji sporej grupy zawodników w Novym Mescie możemy i tym razem spodziewać się fajerwerków. Poza wspomnianymi Konwą i Włoszczowską, do Albstadt, tak jak do Novego Mesta, wybrała się spora grupa kolarzy z polskich grup zawodowych i klubów. Trzymamy kciuki za dobre wyniki i pozytywne doświadczenia!

    A co w kraju?

    Skandia Maraton w Krakowie inauguruje tegoroczny Puchar Polski w maratonach mtb. Trasa nie jest mordercza, ale też i nie jest łatwa.Wykorzystuje znane ścieżki, które, zwłaszcza w obecnych warunkach atmosferycznych zmuszą, nawet dobrych zawodników, do sporego wysiłku. Ciekawi mnie frekwencja, zarówno kolarzy licencjonowanych (część krajowej czołówki ścigać się będzie na pucharze świata xc) jak i amatorów. Tydzień temu mieszkańcy miasta w referendum opowiedzieli się przeciwko Igrzyskom Olimpijskim a za ścieżkami rowerowymi. Do tego Lang Team dobrze czuje się w Krakowie od kilku lat organizując tu finał Tour de Pologne. Jak taki klimat wpłynie na chęć aktywnego uczestnictwa w imprezie kolarskiej? Ci, którzy nie chcą jechać maratonu (czyli np. ja ;) ) dzień później, ?rzut beretem?, czyli 20km od krakowskich Błoń mogą wystartować w inauguracji Pucharu Szlaku Solnego w pobliskich Golkowicach (przedmieścia Krakowa, tuż obok Wieliczki). To znana seria wymagających wyścigów XC, na których doświadczenie zdobywało wielu zawodników i zawodniczek z obecnej czołówki kraju. Zdjęcie okładkowe: Szosa na Monte Zoncolan, fot. Serafino Centenaro flickr CC BY 2.0

  • Poniedziałkowy skrót#13

    Poniedziałkowy skrót#13

    Kto wygra Giro? Nie wiadomo. Różnice się zacieśniają, kolejni kolarze dochodzą do wysokiej formy. Rafał Majka jedzie równo i nadal jest trzeci. Tymczasem w Novym Mescie Puchar Świata XC nie poszedł po myśli polskich zawodników. Przegląd wydarzeń ostatnich dni, czyli ?poniedziałkowy skrót?:

    #Giro

    Zwycięzcą weekendu w Piemoncie i Lombardii jest Fabio Aru. Młody Włoch z ekipy Astana wygrał ciężki, niedzielny etap na Montecampione, w sobotę atakował na metę przy sanktuarium Oropa i to on zyskał najwięcej czasu nad rywalami. Po początkowych problemach do formy dochodzi też Nairo Quintana (Movistar). Ta dwójka, oraz Pierre Rolland z Europcaru najlepiej zaprezentowała się na – jak do tej pory – najdłuższych podjazdach wyścigu.

    Różnice między najważniejszymi kolarzami klasyfikacji generalnej zmniejszyły się wyraźnie. Lider, Rigoberto Uran (Omega Pharma Quick Step) ma nad szóstym, Domenico Pozzovivo (Ag2r), zaledwie 2?42? przewagi. Co ważne, na kolejnych etapach atakują różni zawodnicy i trudno wskazać zdecydowanie najmocniejszego z szeroko pojętej czołówki. Najrówniej jedzie lider oraz Rafał Majka (Tinkoff Saxo). Zarówno Polak jak i Kolumbijczyk nie dali rady pojechać za Aru, Quintaną i Rollandem podczas wspinaczki na Montecampione, z drugiej strony równym mocnym tempem zyskali przewagę nad słabnącymi Evansem i Pozzovivo. Taka jazda może przynieść zarówno zwycięstwo i podium jak i wypadnięcie z czołowej trójki wyścigu.
    Istotne jest jednak, że Giro d?Italia 2014 dopiero teraz wchodzi w decydującą fazę. Ekonomiczna jazda może się zwrócić. Po dzisiejszym dniu przerwy do końca rozstrzygnięć pozostanie tylko jeden łatwiejszy (choć długi) etap - we środę. Wtorek to monstrualne przełęcze Gavia i Stelvio a etap kończy się podjazdem do Val Martello. W czwartek na zawodników nie tylko czekają trudne wspinaczki, ale i przejazdy przez doliny - istotna będzie dyspozycja nie tylko liderów, ale ich pomocników. Piątek to czasówka pod górę na Monte Grappa a w sobotę wielki finał na ultra stromym Zoncolanie. Powiedzmy sobie szczerze - w tej perspektywie niespełna trzy minuty róniżicy między Uranem a Pozzovivo to niewiele, choć akurat to nie Włoch jest największym kandydatem do zwycięstwa.
    W kontekście możliwości Rafała Majki, ważne, że Polak tam gdzie może, nadrabia sekundy nad ważnymi rywalami. Podczas czasówki pokonał Quintanę i Aru, w górach zgubił Evansa (28 sekund), Urana (2 sekundy), Kiserlovskiego i Keldermana. Nadal jest trzeci, prowadzi w klasyfikacji młodzieżowej i każdy rezultat z zakresu 1-6 miejsce jest możliwy. W tym kontekście nieco przykry wydaje się skromy entuzjazm, by nie powiedzieć jego brak, wyrażany przez większość komentatorów kolarstwa w kraju. Panowie, tu dzieje się historia!
    Ta uwaga dotyczy w ogóle percepcji współczesnego kolarstwa. Fabio Aru, na którego nie było mocnych na podjeźdie Montecampione pokonał to wzniesienie 3,5 minuty wolniej niż Marco Pantani ze sztucznie podniesionym hematorkytem. W przeciwieństwie do zeszłego sezonu, gdy zawodnicy zbliżali się do osiągnięć ?Ery EPO? (zwłaszcza podczas Tour de France), póki co na Giro jadą w stylu podobnym do do osiągnięć kolarzy uchodzących za czystych. Sportowy spektakl ma więc inny wymiar, do którego trzeba się przyzwyczaić.

    Tour of Norway

    Słyszeliście o takim wyścigu? Cóż, nie zdziwię się, jeśli nie. Wyścig Dookoła Norwegii został zorganizowany dopiero po raz czwarty, nie przeszkadza mu to w posiadaniu kategorii 2.HC (najwyższa poza World Tour). W tym roku cztery z pięciu etapów wygrali zawodnicy Pro Teams: dwa razy zwycięzca Mediolan-Sanremo, Alexander Kristoff z Katiuszy, po razie Sep Vanmarcke i Bauke Mollema z Belkinu - zacne nazwiska, czyż nie? Klasyfikacja generlna zaś, dzięki dobrej jeździe w ucieczce i czujnej pracy całej drużyny padła łupem Macieja Paterskiego z CCC Polsat Polkowice. To świetna sprawa: polski kolarz zdobył punkty dla siebie i dla zespołu. Co więcej, wygląda na to, że polityka zatrudnienia ?spadkowiczów? z Pro Teams zaczyna się zwracać i ekipa nie musi już polegać głównie na Davide Rebellinie. Dodatkowo Paterski, który w Liquigasie/Cannondale był pomocnikiem, tu sprawdził się jako lider. To dobry znak w kontekście jego dalszej kariery: albo powrotu do najwyższej ligi albo rozwoju drużyny CCC.

    Puchar Świata MTB

    To nie tak miało być, przynajmniej nie do końca. Maja Włoszczowska ewidentnie jest w innej fazie sezonu niż jej główne rywalki. Piąte miejsce w zawodach Bundesligi odzwierciedlało jej rzeczywistą dyspozycję i w Nowym Mieście na Pucharze Świata zdołała dojechać do mety jako dwunasta. Wygrała jej młoda koleżanka z teamu Liv Giant: Pauline Ferrand Prevot, wyraźnie odjeżdżając pozostałym rywalkom: doświadczone Catherine Pendrell i Gunn-Rita Dahle straiły do Francuzki około trzech minut! O ile miejsce Mai może rozczarowywać (choć trzeba przyznać, że nie tylko ona pojechała słabiej, dziesiąte miejsce i również sporą stratę zanotowała Tanja Zakelj), siedemnastą lokatę Katarzyny Solus-Miśkowicz można dla odmiany uznać za sukces. Zawodniczka Krossa straciła do Mai Włoszczowskiej dwie minuty, niedaleko przed nią była Katerina Nash a tuż za nią Emily Batty. Z mieszanymi uczuciami musi z Novego Mesta wracać Marek Konwa. Dobra postawa w eliminatorze (półfinał i klasyfikacja na piątym miejscu!) została zrównoważona słabą jazdą w niedzielnym wyścigu głównym (73 miejsce i 10 minut straty). Konwa był jedynym polskim zawodnikiem, który nie został zdublowany.Triumfował, po solidnym przetarciu w szosowym Tour de Romandie, Nino Schurter. Szwajcar ma przed sobą kolejny start w ?górskim? Pucharze Świata a następnie znów zagości w szosowym peletonie podczas Tour de Suisse. Trzeba podkreślić, że w przeciwieństwie do wyścigu kobiet, grono mężczyzn walczących o zwycięstwo było zdecydowanie szersze. Julien Absalon tym razem ukończył szósty, ale do Schurtera stracił mniej niż pół minuty! Zebrane wyniki Polaków i Polek, w tym z młodszych kategorii wiekowych znajdziecie w tym wpisie na mtb-xc. Mimo braku budzących entuzjazm wyników, tak jak napisałem w zapowiedzi tego weekendu, ważny jest fakt, że do Czech na jedne z najważniejszych zawodów w sezonie wybrała się naprawdę spora grupa naszych zawodników. Doświadczenie startu w takiej imprezie jest bezcenne i w przyszłości zaprocentuje.

    Maratony mtb

    Bohaterem weekendu w kraju był z pewnością Bartosz Janowski. Zawodnik teamu Romet zaliczył dwa maratony na dystansie Giga. W sobotę był trzeci w Wałbrzychu by w niedzielę triumfować w Karpaczu. Bikemaraton był wyraźnie górą nad MTB Marathonem, gromadząc na starcie mniej więcej dwa razy więcej uczestników (~ponad 1000 vs ~ponad 500). Obecność wałbrzyskiej imprezy w oficjalnym kalendarzu umożliwiła również start zawodnikom licencjonowanym. Triumfował Adrian Brzózka (JBG2) przed Dariuszem Batkiem (Sante BSA), czwarty był Bogdan Czarnota a piąty Radosław Rękawek (obaj Kross) Zdjęcie okładkowe: "Fabio Aru", fot. Manfred Werner, wikimedia Commons CC BY SA 3.0

  • Nie przegap w ten weekend – górskie konfrontacje

    Rigoberto Uran po świetnej jeździe na czas stał się kandydatem numer 1 do zwycięstwa w Giro d?Italia. Rafał Majka zaskoczył wszystkich dobrą postawą w tejże próbie indywidualnej i umocnił się na trzecim stopniu podium. Tymczasem do Novego Mesta zjechali najlepsi kolarze górscy: Puchar Świata wrócił do Europy. Plan na weekend wygląda więc bardzo intensywnie.

    Co wiemy po czasówce?

    Zapowiadając #Giro napisałem, że naturalną drogą dla Rigoberto Urana jest walka o zwycięstwo. Był już siódmy i drugi. Każde miejsce poniżej pierwszego byłoby więc regresem. Mimo to, w przedwyścigowych rozważaniach Uran lądował zawsze jako ?ten trzeci?, w tle dla rywalizacji młody Quintana - doświadczony Evans. Tymczasem po raz pierwszy w roli pełnoprawnego lidera drużyny, Rigoberto zbudował wyśmienitą dyspozycję, pierwszą część wyścigu przejechał uważnie i bez większych problemów a podczas górzystej jazdy na czas we czwartek zbudował solidną przewagę nad rywalami. Teraz to nie Evans a Uran może pozwolić sobie na defensywną jazdę. Jest to o tyle możliwe, że pozostali kolarze z ekipy Omega Pharma Quick Step są równie dobrze przygotowani co ich numer jeden. De Gendt, Brambilla i Poels świetnie pojechali czasówkę, pokazali moc i determinację. Nawet w razie kłopotów Urana powinni dać radę opanować sytuację w peletonie.
    W podobnej sytuacji jest Rafał Majka. Trzecie miejsce to rewelacja, w kontekście ewentualnego spadku formy Evansa możliwy jest awans na drugi stopień podium. Co więcej, tak jak lider wyścigu, Polak ma znakomitych przybocznych w dobrej formie (Roche, Rogers). Atak kolarzy, którzy muszą to zrobić, jeśli myślą o satysfakcjonującym ich rezultacie: Evansa, Pozzovivo i Quintany, paradoksalnie może ułatwić jazdę Majce. Nie musi ścigać wszystkich, za to może wykorzystać sytuację do zyskiwania przewagi nad kolejnymi rywalami na zmianę. Ten weekend to dwa ciężkie, górskie etapy. W sobotę kolarze zmierzą się ze stworzoną przez Pantaniego legendą podjazdu do sanktuarium Oropa (poprzedzonego dodatkowo dwiema górskimi premiami) zaś w niedzielę wzniesienie Montecampione zakończy etap liczący aż 225km. Oba odcinki będą ciekawym porównaniem kolarstwa drugiej dekady XXIw z czasami ?ery EPO?. Czy zawodnicy będący pod ciągłą kontrolą i bez możliwości ?radosnego? manipulowania swoją krwią stworzą równie wielki spektakl co Pantani z Tonkovem?

    Jak to robią Czesi?

    Nove Mesto na Morave to jeden z ważniejszych ośrodków sportów outdoorowych w Europie. Liczy zaledwie 10 tysięcy mieszkańców, za to położone jest w centrum kontynentu. Gościło już Tour de Ski, biatlonowe mistrzostwa świata a od kilku lat regularnie przyjmuje puchar świata w kolarstwie górskim. W tym roku zainauguruje europejską część tego prestiżowego cyklu. Trasa jest widowiskowa, z licznymi elementami technicznymi, wielu zawodników wskazuje ją jako swoją ulubioną. Czy Julien Absalon pobije kolejny rekord zwycięstw, czy też może pokona go, powracający do formy faworyt gospodarzy, Jaroslav Kulhavy? Jak spisze się Maja Włoszczowska? W zawodach Bundesligi Polka była ?zaledwie? piąta, jednak powiedzmy sobie szczerze, dla kolarki tej klasy celem mogą być wyłącznie imprezy najwyższej klasy, takie właśnie jak Puchar Świata. Trzeba jednak pamiętać, że w znakomitej dyspozycji jest jej młodsza koleżanka z klubu, Jolanda Naef. Maja za to zaoferowała swoim kibicom darmową wycieczkę do Novego Mesta. Zobaczymy, ilu chętnych pojedzie wspierać naszą gwiazdę. Na Pucharze Świata Polaków będzie wielu. Kluby i zawodnicy, którzy poważniej traktują starty w cross country wybrali się do Czech niemal w komplecie. Cieszy liczna obsada w młodszych kategoriach wiekowych. Warto śledzic relacje i wyniki. Ci, którzy zbierają doświadczenie na zawodach tej rangi już jako juniorzy, mogą w przyszłości decydować o obliczu kolarstwa górskiego nie tylko w kraju, ale i na świecie!

    Maratonowa konfrontacja

    Interesująco zapowiada się porównanie dwóch serii maratonów mtb. Bikemaraton w Wałbrzychu rozegrany zostanie w sobotę, MTB Marathon w Karpaczu w niedzielę. Ta druga impreza uchodzi za szczególnie trudną, wymagającą i ?górską?, ta pierwsza jest dla niej ciekawą alternatywą. Obie lokalizacje mają wieloletnią tradycję i, w różnych konfiguracjach goszczą kolarzy długodystansowych niemal od początku tej konkurencji w Polsce. Tym bardziej interesujące jest, jak będzie przebiegała rywalizacja na obu maratonach, którzy zawodnicy i które drużyny wybiorą dany wyścig i czy znajdą się śmiałkowie, którzy połączą te dwa starty w jeden, hardcorowy weekend. Szansa na osiągnięcie dobrych rezultatów jest tym większa, że czołówka rodzimego MTB będzie się ścigała na Pucharze Świata w Czechach.