Tag: Pop

  • Wtorkowy skrót#2

    Wtorkowy skrót#2

    UCI w wydawaniu wyroków dopingowych działa wolniej niż nasza Komisja Wyborcza. Za to zabrania kolarzom śmiecić, jednak, by nie było tak różowo, nie chce ustanowić pensji minimalnej dla kolarek. Z dzisiejszego przeglądu newsów dowiecie się także o imponującej frekwencji w zawodach przełajowych oraz przykrym wypadku Bono.

    Marcin Sapa winny, ale…

    Pamiętacie Marcina Sapę? To taki ?Polski Jacky Durand?. Po heroicznych ucieczkach podczas Tour de Pologne awansował to zespołu Lampre, gdzie nieźle spisywał się przez dwa sezony. Karierę kończył w Polsce w ekipie BDC-Marcpol. W jednym ze swoich startów zanotował pozytywny wynik kontroli antydopingowej. W próbce pobranej podczas Wyścigu Dookoła Mazowsza 2013 (wygranego przez Sapę) wykryto mniej niż śladową ilość zakazanego diuretyku. O całej sprawie dowiadujemy się jednak dopiero teraz – ponad rok od wykrycia sprawy. Zawodnik w tym czasie odwiesił rower na hak i wycofać się z wyczynowego sportu. W wydanym kilka dni temu oświadczeniu zaznacza, że substancja znalazła się w jego organizmie na skutek przyjęcia zanieczyszczonego leku przeciwbólowego. Zaskakująco w takich sytuacjach tłumaczenie kolarza z pozytywnym wynikiem testu ma sens. Zwraca uwagę inny fakt: koszmarna inercja związana z całym postępowaniem. Antydopingowe organy ścigania oraz UCi działają powoli i mało transparentnie. Sam zainteresowany szansę na udowodnienie swojej niewinności dostał ok. 3 miesiące po pobraniu próbki a opinia publiczna dowiedziała się o sprawie kilkanaście miesięcy po jej zakończeniu.

     

    UCI ekologiczna, ale nie egalitarna

    Skoro już jesteśmy przy temacie Międzynarodowej Unii Kolarskiej, organizacja ta, pod wodzą Briana Cooksona zaczyna się reformować. W ramach poprawy wizerunku i zwrócenia uwagi na ekologię zabroni zawodowcom śmiecić na trasach. Całkiem słuszna inicjatywa, wystarczy już, że wraz z peletonem porusza się kilkadziesiąt samochodów, które wydzielają spaliny. Do tego opakowania po batonach i żelach oraz bidony walają się w rowach przy trasach wyścigów w całej Europie. ?Strefy zrzutu? mają pojawić się za bufetami oraz na ostatnich 20km trasy. Śmiecący poza wyznaczonym terenem będą karani grzywną 50CHF. W tym miejscu przypomnę, że podobną inicjatywę na amatorskich maratonach od kilku lat uskutecznia u nas Lovebikes.pl.

    Ekologiczna inicjatywa zasługuje na pochwałę. Z drugiej strony UCI odmówiła ustanowienia płacy minimalnej w zawodowych zespołach kobiecych. Męskie drużyny Pro Continental oraz Pro Team zobowiązane są do wynagradzania swoich pracowników w odpowiedni sposób. Kobiety takich gwarancji nie mają. Decyzję tłumaczy się zbytnim obciążeniem, jakim płace minimalne obciążyłyby niewielkie budżety klubów, w których ścigają się panie.

    Przełaj > XC

    Imponująco wygląda frekwencja wyścigów przełajowych w Koziegłowach i Szczekocinach rozegranych w miniony weekend. W Szczekocinach na starcie wyścigu elity mężczyzn i U23 stanęło 30 kolarzy, w Koziegłowach było ich 28. Kobiet w obu imprezach startowało po 16. Najbardziej istotna jest liczebność młodszych kategorii wiekowej – wszak to przyszłość naszego kolarstwa. 32 juniorów w Szczekocinach i 38 juniorów młodszych tamże jak na obecne czasy robi wrażenie. Tak liczna obsada to rzadkość w Pucharze Polski, teoretycznie bardziej popularnego latem cross country. Pełne wyniki znajdziecie na stronie PZKol.

    Bono się połamał

     

     

    Papież klasy średniej wielbiącej polityczną poprawność i przesadną egzaltację, czyli muzyk znany Bono wybrał się na przejażdżkę rowerową w Central Parku. Lider zespołu U2 złamał sobie rękę, konieczna jest operacja i odwołanie występów w programie telewizyjnym Tonight Show. Nie śmiejcie się, popowy gwiazdor to zapalony rowerzysta a może nawet i kolarz. Pech może przydarzyć się każdemu.

     

  • L?verove 23.10.2014

    L?verove 23.10.2014

    O prezentacji trasy Tour de France będzie w dzisiejszym wpisie, więc loverove utrzymuje swoją właściwą formę, zestawu kolarskich ciekawostek.

    1. Nie sprawdzili kalendarza?

    Organizatorzy Cape Epic, najbardziej prestiżowej etapówki MTB opublikowali trasę edycji 2015 w dniu prezentacji Tour de France 2015. Efekt? Niespełna 7000 wyświetleń klipu promocyjnego na youtube w pół doby. Krótko mówiąc #nikogo.

    2. Lizzie Armistead w sprawie równouprawnienia

    Przepisy regulują minimalne zarobki w grupach zawodowych. Męskich. Dla kolarza World Touru to ?35tys rocznie (w sumie niewiele!). Tymczasem panie, jak w innych dziedzinach życia i gospodarki zarabiają mniej. O wiele mniej. Brytyjska zawodniczka domaga się od UCI regulacji w tym temacie.

    3. Ivan Drago na prezentacji TDF

    https://twitter.com/ammattipyoraily/status/525018679445307393
    Będzie jatka? ;)

    4. Viral dnia

    Ok, to jest dziwne
     

  • L?verove 3.10.2014

    L?verove 3.10.2014

    Loverove na piąteczek. Nieco luźniej i popowo, ale dla równowagi na dole znajdziecie ciekawy tekst o finansach PZKol.

    1. Kolarski Gaultier

    Znany projektant sięgnął po kolarskie inspiracje. Część jego nowej kolekcji wiosna/lato 2015 nawiązuje do strojów nieistniejących już drużyn, m.in Colnago Del Tongo, w której jeździli Czesław Lang i Lech Piasecki w latach osiemdziesiątych XXw.

    Deltongo maillot.svg
    Deltongo maillot” by Plain_maillot.svg: Gothmog
    derivative work: Gothmog (talk) – Plain_maillot.svg. Licensed under CC BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons.

    gaultier1

     

    gaultier2

    Całą kolekcję możecie zobaczyć w brytyjskim Vogue

    2. Fanarty dla Wiggo

    Kibice szlachcica na rowerze, mistrza świata w jeździe na czas nie próżnują. A gdzie są fani „Kwiato”?

    http://instagram.com/p/tm60MLNWJe

    http://instagram.com/p/tnGgqYtWIl

    http://instagram.com/p/tnDj5RtWEn

     3. Konkretne kwoty

    O tym, ile potrzebuje Polski Związek Kolarski, by #renesanspolskiegokolarstwa faktycznie doszedł do skutku przeczytacie w artykule Bartosza Rainki na stronie Eurosportu.

  • Jedz normalnie – krokiety z zielonymi pomidorami

    Jedz normalnie – krokiety z zielonymi pomidorami

    Pomidorowe szaleństwo trwa w najlepsze. W końcu mamy najfajniejszą porę roku! Zanim się z nimi pożegnamy i jedyne, co pozostanie przez długie, złe miesiące to wspomnienie zapachu, można wybrać najciekawsze, czyli zielone, ugrillować i zawinąć w krokiety.

    zielone-pomidory (1 of 7)

    Aby pomidorom nie było smutno, będziemy je jedli z marchewką i kalarepą. Będzie więc słodko-kwaśno, czyli tak, jak smakuje jesień.

    Jarzyny obieram i tnę w sporej wielkości słupki. Na zdjęciu powyżej znajdziecie cukinię, ale postanowiłem z niej zrezygnować, by nie mieszać za bardzo smaków. Poza tym wystarczy, że nieco pestek ma pomidor, nie chciałem dokładać kolejnych z cukinii.

    zielone-pomidory (2 of 7)

    Marchewkę i kalarepę zalewam oliwą, dodaję posiekaną, świeżą kolendrę (bardzo pasuje do marchewki), dodaję kilka kropel octu balsamicznego i pieprz ziołowy. Zostawiam w lodówce na ok. 20 minut, następnie zawijam wszystko w folię i kładę na patelni grillowej by się nieco przypiekło.

    zielone-pomidory (3 of 7)

    Grilluję również głównego bohatera dnia, czyli zielone pomidory (pokrojone w plastry, razem ze skórką). Tym samym danie robi się nieco popkulturowe, w związku z popularnym w erze wypożyczalni wideo filmem „Smażone zielone pomidory”. Ogólnie rzecz ujmując, nieco podpieczone, zielone pomidory zyskują odrobinę słodkości, tracą cierpkość, nieco miękną, ale się nie rozpadają. Po obróceniu, posypuję je solę.

    zielone-pomidory (4 of 7)

     

    Naleśniki robię według proporcji podanych tutaj (pół litra mleka dwie szklanki mąki, jajko, szczypta soli, można dodać łyżkę oleju, by ciasto było bardziej elastyczne). To żadna filozofia a placki nie są wysuszone, łatwo też zrobić je odpowiednio cienkie. Na rozłożony naleśnik nakładam kilka pasków marchewki i kalarepy, dodaję pomidory i kilka kostek sera. Idealnie sprawdził się bundz z czosnkiem niedźwiedzim. Nieco zaostrzył i wzmocnił smak całości. Naleśnika przygotowuję jak krokiet, a więc zakładając brzegi do środka a dopiero potem zwijając. Taki pakiet podpiekam jeszcze chwilę na patelni grillowej, by ser nico się rozpuścił a na wierzchu pojawiły się charakterystyczne paski i gotowe.

     

    zielone-pomidory (5 of 7)

     

    zielone-pomidory (6 of 7)

    Wypadałoby na koniec podać wartości odżywcze. Nie zrobiłem tego przy ostatnich naleśnikach, więc teraz mam pod górkę i muszę policzyć. Zatem:

    Z podanych proporcji wychodzi ok 12 naleśników, duża porcja, czyli cztery placki mają ok. 450kcal, 17g białek, 8g tłuszczy i 23g węglowodanów. Jarzynowe nadzienie, które w nich znajdziecie to ok. 175kcal, 12g białek, 7g tłuszczy i 30g węglowodanów.

  • Top 5 najbardziej zgranych melodii na zawodach kolarskich

    Top 5 najbardziej zgranych melodii na zawodach kolarskich

    O gustach się nie dyskutuje? Nieprawda. Spora część rozmów dotyczy właśnie gustu! No więc, moi drodzy, powiedzcie mi, dlaczego na zawodach sportowych w przerwach między relacją z trasy a podziękowaniami dla sponsorów grają do znudzenia ciągle to samo. To samo zło.

    1. Bałkanica

    Dowolny ogórek o puchar wójta gminy X. Do dekoracji zostają zainteresowani i kilka przypadkowych osób. #Nikogo, a do tego siąpi deszcz. Ale „będzie się działo i będzie zabawa”. Łohohohoho.

    2. Ona tańczy dla mnie

    Ale, że serio? Puśćmy dowolny hit, jakkolwiek by nie pasował do kontekstu. W końcu lubimy te piosenki, które najlepiej znamy.

    3. Piraci z Karaibów

    Musi być bit. Mocny. Najmocniejszy. I patos. Najlepszy więc będzie jakiś hit muzyki filmowej, koniecznie jego remiks. Co z tego, że ledwo słyszysz co mówi osoba stojąca metr od ciebie. Dajcie głośniej, przecież ta energetyczna nuta doda nam sił!

    4. Rower

    Rower. Tak! Przecież to hymn wszystkich kolarzy. Mało kto jest w stanie zrozumieć pacyfistyczno-surrealistyczno-ironiczne słowa Janerki, bo puszczane przez charczące głośniki zlewają się w bełkot. Ale co tam, ważne że słychać, że jest o rowerze. Nawiasem mówiąc, to całkiem niezła piosenka. Ale ileż można.

    5. Rowery dwa

    Jest energia. Jest rower. Jest bit. Jest żart. I jest po polsku! Kumulacja wszystkich powyższych piosenek w jednym uberhicie. To nic, że sprzed  17 lat. To nic, że wyraża całą żenadę połowy lat dziewięćdziesiątych. To nic, że jest osłuchany i zgrany do bólu. Ważne, że jest energia. Jest rower. Jest bit. I jest po polsku!

  • Jedz normalnie – Omelette du Fromage

    Jedz normalnie – Omelette du Fromage

    Jest żółty, niczym koszulka lidera. Jest z serem, wszak we Francji jest ich ponad 300 gatunków, więc dlatego tak trudno nią rządzić. Wreszcie, ma błąd w nazwie i jest 100% popkulturowym posiłkiem.

    Pamiętacie odcinek „Laboratorium Dextera”, gdy główny bohater chciał na skróty nauczyć się francuskiego? Płyta (sic!) się zacięła i jedyne, co główny bohater był w stanie powiedzieć, to „Omelette du Fromage”. Mimo, że błędna (podobno powinno być „au” w miejsce „du”), ta fraza wyrażana w języku miłości daje mu sukces i sławę. Omlet z serem szybko stał się memem a odcinek „The Big Cheese” jest jednym z najlepszych wśród przygód małego geniusza.

    https://www.youtube.com/watch?v=TZXXlX3Z22A

    Aby przyrządzić smaczny „Omelette du fromage” potrzebujesz:

    – dwóch jajek
    – odrobiny masła
    – soli, gałki muszkatołowej, świeżo zmielonego pieprzu
    – odrobiny dobrego sera
    – szczypiorku

    Jajka rozbełtaj i przypraw. Rozgrzej patelnię i rozpuść masło. Oczywiście możesz użyć oleju lub oliwy, ale na maśle będzie smaczniej. A odrobina raz na jakiś czas cię nie zabije. Wylej jajka na patelnię, rozprowadź a następnie zmniejsz ogień.

    Pokrój lub utrzyj ser. Może być twardy i ostry jak Grana Padano czy Gruyere (w tej kategorii preferuję nasz oscypek). Może być aromatyczny i miękki. Pokrojony w kostkę bundz jest do tego idealny. Tym razem miałem w lodówce krowio-kozią fetę.

    Gdy jajka nieco się zetną, dodaję kilka kawałków sera i składam omlet i dosmażam dosłownie kilkadziesiąt sekund. Przekładam na talerz, posypuję sporą ilością szczypiorku i voila, jestem Francuzem ;), choć nieco oszukanym.

    Wartości odżywcze: Ok. 300kcal, 20g białek, 23g tłuszczy.

  • Nie przegap w ten weekend – Soczi i Odwilż

    Kolarze już nie śpią, ale ścigają się w dziwnych miejscach. Tematem numer jeden będą więc oczywiście Igrzyska w Soczi. Oraz odwilż sprzyjająca odejściu od telewizorka.

    Ceremonie otwierające i zamykające Igrzyska Olimpijskie to zawsze wielkie wydarzenie popkulturalne. Kraj-organizator w kilkugodzinnym widowisku prezentuje światu wszystko, co ma najlepszego. W tym miejscu muszę powiedzieć: najlepsze już było. Dwa lata temu w Londynie Brytyjczycy pokazali, że są gigantami kultury masowej. Nikt poza nimi, nawet starożytni Grecy, nie wpłynął tak na zbiorową świadomość. Choć królowa nie panuje już w Imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce, jej poddani poruszają, wzruszają i rozśmieszają obywateli całego globu, w tym bogatszych kuzynów zza oceanu. Mając świadomość zmierzchu swojej świetności na wielu polach, gdy cały świat jeszcze na jeden, ostatni moment skupił na nim całą swoją uwagę, Londyn szelmowsko mrugnął okiem i zrobił najlepszy show w historii Igrzysk Olimpijskich.

    
     Spicegirls w błyszczących, londyńskich taksówkach na Union Jacku z cytatami Szekspira

    Co mogą pokazać Rosjanie, uparcie budujący swój imperializm na ?strachu i odrazie?? Czekam z niecierpliwością i niechęcią zarazem. Igrzyska wracają do typowego za mojego życia modelu: komercji, konsumpcjonizmu i pokazu brutalnej siły bez obracania się na jakiekolwiek wartości.

    
     Kanadyjski spot sprzeciwiający się dyskryminacji mniejszości seksualnych w Rosji

    Tak czy inaczej, poza ceremonią otwarcia w ten weekend Soczi oferuje np. skiathlon, czyli nowoczesną wersję narciarskiego biegu łączonego. Szczególnie interesująco zapowiadają się niedzielne zawody mężczyzn, bardzo otwarte, dynamieczne i bez wyraźnego faworyta. W sobotę Justyna Kowalczyk spróbuje ugrać medal, ale pamiętajmy, że faworytkami są Marit Bjoergen i Charlotte Kalla.

    Szczegółowy harmonogram zaserwuje Google po wpisaniu frazy np. ?Soczi harmonogram?. Ja polecam:

    Piątek 17:00 – ceremonia otwarcia
    Sobota 11:00 – Skiathlon kobiet
    Niedziela 11:000 – Skiathlon mężczyzn

    Dobrą wiadomością jest to, że interesujące zawody nie przeszkodzą wyjściu na rower. Odwilż, planowane +7 stopni zachęcają do nabijania kilometrów w pięknych okolicznościach polskiej zimy.

  • Top 3 seriali na trenażer

    W końcu przyjdzie -5 i pół metra śniegu, będziesz już po marszobiegu, siłowni i zabawie na mtb. Chęć i potrzeba treningu rowerowego skieruje cię na trenażer i trzeba będzie czymś zająć głowę.

    Każdy ma swoje sposoby. Osobiście oglądaniu wyścigów kolarskich na trenażerze mówię ?nie?. To tylko pogłębia poczucie lizania lizaka przez szybę. W czasie ćwiczeń na rolce najlepiej skierować myśli w inną stronę i nie skupiać się za bardzo na fakcie, że jest duszno, gorąco i nudno. Do tego świetnie nadają się seriale, zwłaszcza te niezbyt ambitne. Mimo wszystko trzeba kręcić, czasami przyspieszyć, czasami wypiąć jedną nogę, rzucić okiem na tętno, kadencę czy moc. Kino moralnego niepokoju albo ?Grę o Tron? lepiej zostawić więc na później – szkoda marnować dobrych produkcji w towarzystwie kapiącego potu i buczenia opony na rolce. Dobrze, jeżeli produkcja jest nieco dłuższa, choć i kilka odcinków sitcomu może dać radę. Poniżej moje ulubione seriale, które zajmują czas, gdy pogoda uniemożliwia wyjście na rower i muszę kręcić w miejscu.

    3. 2 Broke Girls

    Format klasycznego sitcomu, o który obecnie coraz trudniej. Dwie kelnerki: pierwsza to pochodząca z marginesu a druga to zdegradowana milionerka próbują odbić się od dna sprzedając domowe ciasteczka. Do tego niewyrafinowany dowcip: żarty z gejów, Polaków, Azjatów, hipsterów, bogatych i biednych. Jedyną wadą jest spora ilość idiomów wymagająca większego skupienia lub czytania napisów. Tak czy inaczej dwie spłukane dziewczyny dają radę, tyle, że na najkrótszy trening potrzeba użyć trzech odcinków (każdy ma dwadzieścia kilka minut. W sezonie odcinków jest po 24, zatem dwie serie wystarczą na kilka treningów ;)

    2. Californication

    Klasyk. Dużo słońca, dużo seksu, alkoholu i narkotyków. Czyli wszystkiego, czego nie masz kręcąc w styczniu na trenażerze. Przy okazji sporo celebrytów i dobrej muzyki. Kolejne serie mają zróżnicowany poziom, ale ponieważ całość jest de facto niekończącym się wideoklipem z Kalifornią w tle, nie ma to większego znaczenia. Wbrew pozorom całość ma jakiś scenariusz, bohaterów można polubić, więc spędzenie z nimi przynajmniej dwóch tygodni (póki co 72, niespełna półgodzinne odcinki) to niezła propozycja.

    3. True Blood

    Mój trenażerowy święty grall. Po pierwsze odcinki są długie (około 50 minut). Po drugie jest ich sporo (sześć serii po 12 odcinków). Konwencja jest na tyle absurdalna, by nie brać całości na poważnie a z drugiej strony na tyle wciągająca, że czas mija szybko. Jako bonus dostajemy wampiry seks, dużo przemocy a do tego to wszystko jest przyzwoicie zagrane. True Blood uratowało moją poprzednią zimę. No i piosenka z czołówki jest świetna.