Tag: Kibice

  • Na Mont Ventoux historia w cieniu głupka

    Na Mont Ventoux historia w cieniu głupka

    Chaos, kraksa, dramatyczny pościg Chrisa Froome?a w panice biegnącego po szosie prowadzącej na Mont Ventoux w kolarskich butach z ?blokami?. Nigdy wcześniej Brytyjczyk nie pokazywał tak wielkiej determinacji by wygrać Tour de France. W tle zaś pokazał się ?bohater? powiewający polską flagą, włażący kolarzom pod koła.

    Kibice-idioci to zmora wielkich wyścigów. Uderzenie przez fanatyka i stłuczona wątroba były początkiem końca wielkiego Eddy?ego Merckxa.

    Lance Armstrong o mało nie przegrał Tour de France, gdy na serpentynach prowadzących do Luz Ardiden zahaczył o reklamową torebkę kibica stojącego za blisko trajektorii, którą jechali kolarze.

    Gdy ?Wielka Pętla? ostatnio gościła w Wielkiej Brytanii, kilka poważnych kraks spowodowali podnieceni widzowie robiący sobie ?selfie? z pędzącym kilkadziesiąt kilometrów na godzinę peletonem.

    https://www.instagram.com/p/BH2URcAAfdj/

    Fotograf-amator potrafił położyć się pod kołami zawodników na jednym z belgijskich klasyków a na Giro d?Italia w grupę wjechał rowerzysta-amator.

    W tym roku na Mont Ventoux było wyjątkowo tłoczno. Etap rozgrywano w dniu wolnym od pracy, w święto narodowe Francji. Sama góra jest ?kultowym? miejscem kolarstwa, zawsze więc przy trasie zbiera się prawdziwy tłum.

    Ze względu na porywisty wiatr zagrażający i kolarzom i kibicom skrócono trasę, ustawiając metę na linii lasu, niespełna 1500m n.p.m. O tym, że nie była to zwykła wymówka przekonał się nieco wcześniej Simon Gerrans zdmuchnięty z szosy przez wiatr na jednym ze zjazdów.

    O połowę krótszy podjazd spowodował, że fani musieli się zmieścić na o wiele mniejszej powierzchni, co najwyraźniej przerosło możliwości i kolarskiego ?stadionu?, czyli drogi na Ventoux i organizatorów i służby porządkowe.

    Tymczasem w peletonie działo się sporo. Henao i Poels nadawali mordercze tempo, skutecznie kasując ataki Nairo Quintany. Kolumbijczyk słono zapłacił za skoki w pierwszej części podjazdu i nie wytrzymał kontry Chrisa Froome?a.

    Za Brytyjczykiem pojechał Richie Porte, ale największym zaskoczeniem dnia była postawa Bauke Mollemy. Holender dogonił atakującą dwójkę faworytów i sam zaczął nadawać tempo z myślą o awansie na podium a może i o koszulce lidera.

    I właśnie w tym, kluczowym momencie przedzierające się przez tłum rozszalałych kibiców motocykle zaczęły upadać, na asfalt polecieli i Froome i Porte i Mollema.

    Froome, którego rower rozpadł się na skutek uderzenia zaczął biec pod górę w swoich carbonowych butach z przykręconymi blokami, do mety dojechał na zapasowym rowerze. Wyniki zostały później ustalone przez sędziów, wstępnie bowiem kolarz Sky stracił koszulkę lidera.

    Co jest w tym istotne, to niezwykła determinacja, z jaką Froome walczył o każdą sekundę, nie pierwszy z resztą raz w tym Tourze. Atakował już na zjazdach, atakował na wietrze a gdy dziś jego koledzy zostali z tyłu po upadku Gerransa, niczym ?szeryf? zaordynował chwilę oczekiwania, którą uszanowali jego rywale.

    W tym całym zamieszaniu, emocjach i dramacie jest też ?polski trop?. Jednym z najbardziej entuzjastycznie nastawionych do kolarzy kibiców był Polak, kibic Rafała Majki z naszą flagą przewieszoną przez plecy. Owszem, to nie w niego wjechał motocykl, ale ?fan?, czy też raczej ?kibol? był centralną postacią zamieszania, stojąc na środku szosy o mało nie przewracając kolejnych kolarzy, co doskonale nagrały kamery.

    Jak to mawiają ?głupich nie sieję?, ale to zwyczajny wstyd i po prostu tak nie róbcie. To nie tylko brak szacunku dla wysiłku kolarzy, ale zachowanie bardzo niebezpieczne. W różnego rodzaju incydentach, przypadkowych lub zawinionych, związanych z tłokiem na i przy trasie kolarze oraz kibice zostają ranni a nawet giną.

    Więc, drogi ?kolego?, który byłeś dumny ze swojego zachowania, ?reklamując? swój klub, pseudonim, wspierając ulubionego kolarza i wyrażając – w swoim mniemaniu – dumę narodową, najlepiej zajmij się czymś innym. Bo to ci nie wyszło.

  • Czego uczy nas Tom Boonen?

    Trzydziestopięcioletni kolarz, który już kilka razy przez ?wiernych fanów? był wysyłany na emeryturę właśnie ograł czołowych asów sprintu podczas finiszu trzeciego etapu ENECO Tour. To świetna lekcja dla wszystkich niecierpliwych i wyciągających pochopne wnioski.

    Kolarstwo ma to do siebie, że udział zwycięstw do wszystkich startów danego zawodnika jest niewielka. Przy standardowej liczbie około 70 dni wyścigowych w sezonie rzadkością jest, by najbardziej skuteczny zawodnik triumfował 20 razy. Zazwyczaj część z tych wyników osiągana jest na imprezach niższej rangi. Jeśli ktoś wygrywa ?monument?, etapówkę, pojedynczy odcinek lub klasyfikację wielkiego touru, zazwyczaj wystarcza to, by mógł uznać sezon za udany.

    Tak jak przedstawiciele innych dyscyplin sportu, również kolarze przeżywają w czasie kariery lepsze i gorsze okresy. Czasami ?dołek? trwa kilka miesięcy, czasami musi minąć nawet kilka lat zanim zawodnik po kontuzji, chorobie, przetrenowaniu czy innych kłopotach wróci na prezentowany wcześniej poziom. Bywa też, że dobrze zapowiadający się, mający wielki talent i lukratywny kontrakt potencjalny gwiazdor długo czeka na zrealizowanie pokładanych w nim nadziei.

    Zanim Cadel Evans wygrał swój wielki tour minęło 10 lat. Paolo Tiralongo na etapowe zwycięstwo czekał aż 11. Juan Jose Cobo w swojej karierze zanotował tylko jedną, udaną Vuelta a Espana, którą zakończył zwycięstwem. Takich przypadków można by mnożyć.

    Ludzi, którzy mają fizjologiczne możliwości by wygrać wielki tour jest zawsze nie więcej niż kilku. Sprinterów radzących sobie podczas mocno obsadzonych finiszy z peletonu kilkunastu, podobnie jak zawodników mających ?papiery? na dobry wynik w klasykach. Jeśli dołożyć do tego uciekinierów, korzystających z dyspozycji dnia, wyjątkowej motywacji lub zwyczajnie przychylnego rozwoju wypadków, na każdym wyścigu grupa chętnych do pierwszego miejsca jest całkiem spora.

    Wspomniany Tom Boonen zwyciężając na etapie Eneco Tour zaliczył trzeci triumf w sezonie. Wcześniej był najszybszy na trasie Rund um Koln oraz etapu Tour of Belgium. Ponieważ jednak nie stanął na podium w Roubaix czy Flandrii a i rok wcześniej jego rezultaty na brukach nie przystawały do poprzednich lat, pojawiły się głosy, że czas Belga w zawodowym peletonie powoli dobiega końca.

    Fakt, były mistrz świata, pięciokrotny zwycięzca E3 Harelbeke, czterokrotny triumfator Paryż-Roubaix, trzykrotny Dookoła Flandrii i Kuurne-Bruksela-Kuurne ma już niemal trzydzieści pięć lat. Jak na zawodowca to sporo, jednak nie oznacza, że należy go lekceważyć lub skreślać jako faworyta dowolnego wyścigu, na starcie którego staje.

    To dobra lekcja dla tych wszystkich, którzy oczekują, że ich idol będzie wygrywał nieprzerwanie przez wiele miesięcy lub lat. Ci, którzy liczą na to, by ulubiony zawodnik po spektakularnej serii zwycięstw utrzymał dyspozycję i stał się dominatorem szos powinni uzbroić się w cierpliwość. Każdy sportowiec ma swój czas. Brak zwycięstw nie oznacza, że stracił swój potencjał. Sam kontrakt z grupą zawodową oznacza, że kolarz osiągnął poziom przewyższający większość ludzkiej populacji a start w wielkim tourze to znak, że można go zaliczyć do najwęższego grona elity elit. Pamiętajmy o tym, komentując wyniki Boonena, Kwiatkowskiego, Sagana, Majki, Kittela i wielu innych zawodników, którym kibicujemy i z niecierpliwością czekamy na ich sukcesy.

  • Jak żyć z sukcesem Rafała Majki?

    Jak żyć z sukcesem Rafała Majki?

    Jeśli to czytasz, to zapewne jesteś społecznym odszczepieńcem: masz dziwną opaleniznę, ubierasz się w lycrę a zamiast na plazmę wydajesz sporą część wypłaty na tytanowe śrubki. Twoje nieszkodliwe dziwactwo w końcu może być użyteczne! Po sukcesie Rafała Majki stałeś się lokalnym specjalistą w odpowiadaniu na dziwne pytania. Pomóż sobie i innym, opowiedz kolegom z pracy, wujkowi i sąsiadce, o co chodzi w kolarstwie.

      Ściganie się na rowerze to prosty sport, dla prostych ludzi. Z drugiej strony jest pełen niuansów i nieoczywistych wydarzeń. Dziennikarze, którzy na co dzień żyją aferą podsłuchową albo odpadaniem polskich piłkarzy w rozmaitych eliminacjach zwyczajnie nie dają rady. Poniżej przydatna ściąga, jak radzić sobie z etapowymi sukcesami Rafała Majki oraz jego jazdą w koszulce w grochy.

    Doceniaj wysiłek

    Jeżdżenie na spacer do parku nie równa się kolarstwu. Opowiedz, jak ciężki i niebezpieczny to sport, użyj obrazowych porównań. Szosy prowadzące wyżej niż tatrzańskie szczyty, zjazdy 100km/h wąskimi dróżkami, upał, 6000kcal zużywane na każdym, kilkugodzinnym etapie.

    Powiedz, że to sport drużynowy

    Wyjaśnij, że różni zawodnicy startują w wyścigu z różnymi zadaniami. Są sprinterzy, pomocnicy, górale, liderzy. Każdy jedzie w jakimś celu i choć nie zawsze jest wysoko na listach wyników, jego udział jest często bezcenny.

    Wyjaśnij zasady

    Rafał Majka pokazuje się z najlepszej strony, jest w świetnej formie, wygrywa etapy i jest czołową postacią Tour de France. Jak to możliwe, że jest tak daleko w klasyfikacji generalnej? Wytłumacz, że do wyścigu przystąpił jako pomocnik a po kontuzji swojego lidera dostał szansę jazdy na własny rachunek. Dzięki temu może skupić się na walce o etapy i koszulkę górala (patrz niżej), rzucając wszystkie siły na wybrane etapy wyścigu. W ten sposób korzysta z szansy i gra według reguł, którymi rządzi się ten sport: jest w nim miejsce dla więcej niż jednego zwycięzcy.

    Odkręcaj bzdurki z telewizora

    Bądź czujny! Media chcą zdyskontować sukces i wysyłają do boju ekspertów od wszystkiego. W wypowiedziach roi się od błędów, postaraj się wychwycić jak najwięcej i sprostować. Były mistrz świata i zwycięzca Wyścigu Pokoju nazywa się Szurkowski a nie Szczurkowski. W koszulce w grochy jedzie najlepszy góral a nie lider. Michał Kwiatkowski, przyjeżdżając z kilkunastominutową stratą nie jest wielkim przegranym a Tour de Pologne? cóż, nie jest czwartym najważniejszym wyścigiem na świecie.

    O co chodzi z tą klasyfikacją górską?

    Tu odsyłam do mojego FAQ - mam nadzieję, że wyczerpuje temat.

    Zapowiedz najbliższe wydarzenia

    Tour de Pologne za pasem. Czy pojedzie w nim Majka? A Kwiatkowski? Cóż, na zdrowy rozum nie powinni. Obydwaj mają za sobą świetny sezon a kilka dni po Tourze niekoniecznie muszą być w pełni sił. Nawet jeśli pojawią się w Polsce, wytłumacz, że brak zwycięstwa nie będzie rozczarowaniem. Sezon trwa od lutego do października, różni kolarze nastawiają się na różne imprezy. Nie wszystkie też muszą pasować do ich charakterystyki. Tour de Pologne to nie jest wymarzona impreza dla Majki a Kwiatkowski musi trochę odpocząć. Z drugiej strony, skoro jest forma, to czemu nie spróbować jej wykorzystać.

    Pokaż pracę pozostałych Polaków

    Bartosz Huzarski koronuje swoją karierę startem w Tour de France. Zabiera się w ucieczki i pomaga swojemu liderowi. Bez Michała Gołasia Kwiatkowski o wiele krócej próbowałby utrzymać się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej a Maciej Bodnar jest jednym z istotnych współautorów wygranej Petera Sagana w klasyfikacji punktowej. To świetni kolarze, cenieni w zawodowym peletonie: tylko dla takich jest miejsce na trasie Wielkiej Pętli.

    Bądź racjonalny

    Wygranie dwóch, górskich etapów Touru w jednym wyścigu to wielkie wydarzenie. Może nawet większe, niż szóste miejsce w Giro d?Italia. Czy Rafał Majka wygra kiedyś Wielką Pętlę? Nie wiadomo. Jest jednym z najlepszych kolarzy młodego pokolenia. Równie dobrze może wygrać kilka jak i przez wiele lat dobijać się do podium. To zawodnik ze ścisłej elity, ale nie jest jedyny.

    Opowiedz o zmianach

    Kolarstwo to doping - wiadomo. Od kilku lat jednak się zmienia. Zawodnicy szukają nawet najmniejszych zysków w ramach legalnych rozwiązań. Dbają o aerodynamikę, ergonomię czy taktykę. Jeżdżą wolniej niż Armstrong, ale mimo to wciąż widowiskowo. Są jedynymi z najczęściej kontrolowanych sportowców, kolarstwo jako pierwsze wprowadza innowacyjne metody testowania zawodników.

    Namów na rower

    I pokaż trasę, która będzie ciekawa i wymagająca, ale nie zabije entuzjazmu. Kolarstwo jest fajne. Fajne w nim jest też to, że boli, ale nie musi od razu! Zdjęcie okładkowe: Rafał Majka oblegany przez dziennikarzy podczas Tour de Pologne, fot. Piotr Drabik, flickr, CC BY 2.0

  • 12 Wydarzeń 2011r. Śmierć

    12 Wydarzeń 2011r. Śmierć

    Wypadek Woutera Weylandta na trzecim etapie Giro d’Italia przypomniał, że wiele dyscyplin sportu które od lat znajduje się w rodzinie olimpijskiej jest o wiele bardziej niebezpiecznych niż te, które przyciągają fanów mocnych wrażeń na Extreme Games.

    Belgijski kolarz zginął kilka chwil po tym, gdy upadł na zjeździe prowadzącym do mety. Dobry sprinter, jeden z czołowych rozprowadzających w zawodowym peletonie. Mógł pochwalić się niezłą techniką jazdy i latami doświadczenia a mimo to nie uchronił się przed zapisanym gdzieś przeznaczeniem.

    Kilka dni później ze światem pożegnał się inny ze świetnych profesjonalistów, hiszpański „góral”, Xavier Tondo. Prócz wyników sportowych wsławił się tym, że podał lokalnej policji trop w jednej z afer dopingowych, przyczyniając się do oczyszczania kolarstwa z niedozwolonego wspomagania.

    Warto też pamiętać, że o śmierć otarł się w tym roku Mauricio Soler, najlepszy góral Tour de France 2007. Po upadku na jednym z etapów Tour de Suisse, z poważnymi urazami czaszki dłuższy czas spędził w śpiączce.

    Sezon obfitujący w tragiczne wydarzenia skłonił do stawiania pytań o granice sportowego spektaklu. Emocje po śmierci Weylandta przełożyły się na dyskusję o poziomie trudności trasy Giro d’Italia. Na skutek tego usunięto szutrowy zjazd z Monte Crostis a po zakończeniu wyścigu posadę dyrektora imprezy stracił Angelo Zoemegnan. Z kolei w lipcu burzliwe polemiki wzbudziła rozgrywka na deszczowym zjeździe kończącym etap do Gap. Tym samym, na którym koszmarnego wypadku doznał w 2003r Joseba Beloki. Alberto Contador, Cadel Evans i Samuel Sanchez wykorzystali swoje umiejętności i wypracowali tam przewagę nad asekuracyjnie jadącym Andym Schleckiem.

    Nikomu nic się nie stało, ale oburzonych było tyle samo co zachwyconych bezkompromisową rywalizacją w ekstremalnych warunkach. Realnie rzecz ujmując, jazda z prędkością 80km/h wąską, górską szosą w lycrowym stroju i dwustugramowej wydmuszce na głowie jako jedynym elemencie ochronnym można uznać za szaleństwo. Tymczasem jest nieodzownym elementem wyścigów kolarskich. Ci, którzy potrafią dobrze zjeżdżać cieszą się porównywalną sławą co najlepsi wspinacze.

    Mimo wszystko pęd do ekstremów daje do myślenia. Weylandt nie zginął przez to, że trasa była poprowadzona w szczególnie uciążliwym terenie. Zawodowcy każdego sezonu takich zjazdów pokonują setki. Najwidoczniej taki pisany był mu los. Można się jednak pytać, czy potrzebne są podjazdy takie jak Angliru czy Zoncolan, albo etapy, które mają więcej przewyższenia niż tygodniowy, górzysty wyścig najwyższej kategorii rozgrywany w niepłaskim wszak kraju, jakim jest Szwajcaria. Czy koniecznie w imię podnoszenia emocji związanych z widowiskiem trzeba prowadzić kolarzy szosowych drogami przeznaczonymi raczej dla rowerów mtb?

    Można powiedzieć, że postęp technologiczny spowodował wyraźną poprawę warunków pracy sportowców oraz zwiększenie ich bezpieczeństwa. To prawda. Równocześnie, przynajmniej w sezonie 2011, osiągnięto pewną przewagę w walce z niedozwolonym wspomaganiem farmakologicznym. W związku z tym, może należałoby nieco odpuścić zawodowcom a nie tylko liczyć na ich profesjonalizm, umiejętności i, mimo wszystko, zdrowy rozsądek. Właściciele Giro d’Italia w pewnym sensie dali odpowiedź na te wątpliwości. Zwolnili Zomegnana a na sezon 2012 przygotowali trasę, która korzysta z bardziej z klasycznych (a i tak wystarczająco trudnych) lokalizacji w miejsce wymyślnych ekstremów.

    Zatem spektakl – tak. Igrzyska – nie. Nikt przecież nie chce powrotu sytuacji, w której kolarze są cyborgami dalece wykraczającymi poza fizjologiczne możliwości człowieka. Nikt o zdrowych zmysłach nie chce również, by, poza przypadkami stricte losowymi, dochodziło do tragicznych w skutkach wypadków. W sporcie, który nierozerwalnie związany jest ze zmieniającym się otoczeniem: podłożem, drogą, aurą,  interakcją z kibicami, nie można zapanować nad wszystkim. Trzeba jednak pamiętać, że widowisko tworzą ludzie. Jeśli nie będą chcieli, nawet najcięższa trasa nie zmusi ich do stworzenia ekscytującego spektaklu.

    Peleton Giro d’Italia i ekipa Leopard ku pamięci Woutera Weylandta

    Dwanaście dni przed końcem roku wystartowałem z podsumowaniem sezonu. Codziennie jedno z dwunastu, moim zdaniem najważniejszych wydarzeń kolarskiego roku 2011. Oto one:

    12. Czeski Offroad
    11. Klenbuterolowa żenada
    10. Zmiany w polskim MTB 
    9. Ewakuacja sponsorów
    8. Srebro Włoszczowskiej
    7. Herosi to jednak ludzie 
    6. Fuzje i supergrupy
    5. Genialny sezon Gilberta
    4. Podwójna próba Contadora
    3. Porażka Leopard Trek
    2. Śmierć