Tag: Joaquim Rodriguez

  • Loverove 21.10.2016

    Loverove 21.10.2016

    Loverove na piątek a w nim sukcesy polskich torowców, proste wytłumaczenie, czym jest rower przełajowy, dobra informacja dla fanów „Purito Rodrigueza” i coś dla ortodoksyjnych wyznawców klasycznej „euro pro stylówy”.

    1. Medale, ale…
    me-tor-2016

    Jest dobrze. Adrian Tekliński zdobył srebrny medal, tak jak drużyna kobiet w wyścigu na dochodzenie a w sprincie drużynowym mężczyzn mamy złoto na Mistrzostwach Europy w Kolarstwie Torowym. Medale i tytuły to zawsze medale i tytuły. Jest tylko jeden problem. W tym roku imprezą docelową dla torowców były Igrzyska Olimpijskie w Rio. Polski Związek Kolarski od wielu miesięcy stawiał właśnie na IO, podczas których, cóż, było momentami co najwyżej przyzwoicie.

    Zatem sukcesy na ME rozgrywanych dwa miesiące po IO trzeba przyjąć z pewną rezerwą, tym bardziej, że czasy zarówno drużyny kobieta jak i sprinterów choć lepsze niż w Rio, to nie dawałyby tam ani medali ani nawet do strefy medalowej.

    2. Czym się różni przełajówka?

    Na pierwszy rzut oka rower szosowy i przełajowy wyglądają podobnie. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Global Cycling Network jak zawsze w takich sytuacjach przychodzi z pomocą:

    3. Powrót dnia

    Niby zakończył karierę, ale gdzieś tam pojawiały się pogłoski, że może całkiem roweru nie porzuci. Joaquim „Purito” Rodriguez, jeden z najlepszych kolarzy etapowych i klasycznych bez zwycięstwa w wielkim tourze powróci w sezonie 20187 w barwach ekipy Bahrain – Merida. Tym, co skusiło go do pozostania w zawodowym peletonie jest perspektywa przejścia na pozycję dyrektora sportowego w kolejnych latach. Co więcej, zespół z Bahrainu, którego gwiazdami, poza „Purito” będą Vincenzo Nibali, Ion Izagirre i Giovanni Visconti podobno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na rynku transferowym.

    4. Najbrzydsi mistrzowie świata

    Strój Petera Sagana w barwach Bora-Hansgrohe będzie jednym z najbardziej wyczekiwanych w sezonie 2016. Ku przestrodze mistrza świata, Cycling Weekly prezentuje zestawienie „jak się nie ubierać” będąc kolarskim mistrzem świata.

  • Czysty, więc się odczepcie

    Czysty, więc się odczepcie

    Joaquim „Purito” Rodriguez zajął piąte miejsce w przepięknym Giro di Italia. Nie wygrał etapu, nie wszedł na podium. Podobno pojechał słabo. Więc zawiódł. Jego pseudonim co prawda nie wziął się od „czystości” organizmu a od cygara, które wypalił przy swoim dyrektorze sportowym, ale faktycznie próżno szukać „Purito” wśród zamieszanych w afery dopingowe. Może więc warto nieco spuścić z tonu, by potem nie dziwić się, gdy kolejny zawodnik zostanie przyłapany na ordynarnym oszustwie?

    Powiedzmy sobie szczerze, pamiętamy tylko zwycięzców. W przypadku Tour de France jeszcze zawodników z podium. Kto pamięta trzeciego kolarza Vuelty 2009? Giro 2008? Brązowego medalistę biegu na 100m z Igrzysk w Pekinie? (w skokach narciarskich z Salt Lake City pewnie tak, bo był to Adam Małysz, ale to inna historia). Piątą lokatę Rodrigueza z tegorocznego włoskiego touru zapamiętam jednak wyraźne. Dlaczego? Bo wywalczył ją wielkim wysiłkiem i faktycznie wygrał piąte miejsce a nie przegrał drugie (jak Vicenzo Nibali).

    Etap do Sestrierre, ostatni górski sprawdzian tegorocznego Wyścigu Dookoła Włoch został oceniony jako nieciekawy. Scarponi nie pogrążył Nibalego (za to zyskał potrzebną do zapewnienie drugiego miejsca przewagę). Kreuziger pojechał defensywnie i choć rywale zawiedli, nie awansował w klasyfikacji (po prostu osłabł, młodemu kolarzowi pod koniec wielkiego touru może się zdarzyć), ale obronił miejsce w top10 i białą koszulkę Rodriguez? Cóż, Rodriguez zaatakował („no ale tak niemrawo i bez dynamiki”) dzięki czemu awansował z ósmego na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.. Co zrobiło na mnie wrażenie, to niezwykłe poświęcenie, z jakim „Purito” owo piąte miejsce rywalom wydarł. Podczas finałowego podjazdu, gdy kolarz ekipy Katiusza zdobywał sekundy przewagi nad najgroźniejszymi rywalami, realizator sekund zmienił ustawienia dźwięku i można było usłyszeć Hiszpana. Grymas bólu uzupełniany był przez urywane wdechy przechodzące w agonalne rzężenie. Szkoda, że jazdę na absolutnym limicie komentatorzy nazywali pozbawioną dynamiki…

    Czy można było się po nim spodziewać więcej? Chyba nie. Do tej pory, a ma już 31 lat, nie odgrywał kluczowej roli w wielkich tourach. Piąte miejsce w tak trudnym i tak silnie obsadzonym Giro di Italia (na starcie stanęło wielu zwycięzców najważniejszych wyścigów na świecie: Contador jak wiadomo wygrał Tour de France, Giro i Vueltę, Menchov Vueltę i Giro, Sastre cieszył z wygranej Wielkiej Pętli a Nibali we Vuelcie, w Giro triumfowali di Luca i Garzelli. Imprezy z taką obsadą nie było dawno!) to jego największe osiągnięcie, wielokrotnie przewyższające wartością czwartą lokatę z ubiegłorocznej, marniutkiej hiszpańskiej Vuelty.

    Ciśnie się więc na usta wezwanie: chcecie większego spektaklu? Dajcie im EPO. Więcej EPO. Wiadra CERA’y, Kontenery testosteronu i cysterny hormonu wzrostu. Ataki będą soczyste, tempo jazdy zawrotne a ucieczki pełne dynamiki. Zwłaszcza te po dwustu kilometrach i pięciu tysiącach metrów przewyższenia. Bo przecież ci, którzy tegoroczne Giro ukończyli w pierwszej dziesiątce byli bez formy (taka uwaga padła o Denisie Mienszowie podczas tego samego nudnego etapu). Ale potem nie chcę słyszeć słowa krytyki za stosowane przed będących pod presją zawodników praktyki.

    Na koniec przypomnienie pochodzenia pseudonimu tytułowego bohatera. Gdy Joaquim Rodriguez miał 22 lata i zdobywał pierwsze szlify jako zawodowiec w grupie ONCE podczas jednego z treningów zdystansował na podjeździe swoich bardziej utytułowanych kolegów. Czekając na szczycie oparty o rower wykonywał gest, jakby palił cygaro (po hiszpańsku „purito” właśnie). W ramach rewanżu za taką „zniewagę” koledzy zmusili go, by wszedł na kolację paląc cygaro. Ówczesny dyrektor sportowy Rodrigueza, Manolo Saiz był podobno bardzo restrykcyjny jeśli chodzi o przestrzeganie zdrowego trybu życia przez swoich zawodników, ale jego reakcja nie jest znana. „Purito” w każdym razie przeżył konfrontację, ksywka pozostała, za to Saiza w peletonie nie ma.