Tag: Giro d’Italia

  • Granice mocy i przyzwoitości

    Granice mocy i przyzwoitości

    Nairo Quintana prowadzi po pierwszej części Giro d?Italia. Na podjeździe Blockhaus pokazał, że jest mocniejszy od wszystkich rywali, ale to nie przełożyło się na bezpieczną przewagę w klasyfikacji generalnej. By wygrać wyścig będzie musiał jeszcze kilka razy przyspieszyć do tempa uznawanego za granicę ludzkich możliwości.

    Ponad tydzień rozgrzewki

    Etapy na Sardynii, Sycylii i w południowych Włoszech okazały się być bardzo długą, lecz wyłącznie rozgrzewką przed Blockhausem. Na szczęście działo się sporo, zawodnicy poszukujący zwycięstw etapowych: czy to sprinterzy czy też uciekinierzy zadbali o odpowiedni poziom emocji.

    Wygrana Lukasa Postelbergera, śmiała akcja kolarzy Quick Step na wietrze, skuteczna ucieczka zakończona zwycięstwem Izagirre, potyczki Greipela, Gavirii i Ewana sprawiły, że nie nudziłem się oglądając kolejne odcinki Giro.

    Na Etnie wiatr sprawił, że faworyci pojechali defensywnie, dzięki czemu Jan Polanc mógł cieszyć się z prestiżowej wygranej.

    Osiem etapów i dziewięć dni (przerwa była niezbędna na transport kolumny wyścigu z jednej wyspy na drugą) doprowadziło kolarzy w Apeniny i pierwszego testu, który wprowadził poważne różnice w klasyfikacji generalnej.

    Foto LaPresse – Fabio Ferrari
    14/05/2017 Blockhaus, Chieti (Italia), materiały prasowe RCS

    Blockhaus sprawdził moc i masę

    Krótki etap kończący się podjazdem trwającym dla najlepszych zawodników niespełna czterdzieści minut zweryfikował, kto jest właściwie przygotowany do wyścigu a przede wszystkim pokazał, jaki stosunek mocy do masy należy zaprezentować, by myśleć o wygraniu w wielkim tourze.

    Analizując dostępne dane zawsze trzeba brać pod uwagę kontekst. Umiejscowienie podjazdu na trasie wyścigu i etapu (dojazd płaski lub górzysty, wysokość nad poziomem morza), panujące warunki atmosferyczne (wiatr, opady, temperatura), prowadzącą do samego wzniesienia trasę (płaska, górzysta, długa, krótka itd.) czy wreszcie tempo jazdy w dniach poprzedzających oraz na samym etapie.

    Na setnym Giro Blockhaus był pierwszym, ważnym sprawdzianem, ściganie we wczesnej fazie przebiegało raczej zgodnie ze znanymi scenariuszami, zatem kolarze nie byli nadmiernie wycieńczeni i mogli pokazać pełnię swoich możliwości.

    Zwycięski Nairo Quintana pojechał w tempie znanym ze swoich najlepszych osiągnięć z Tour de France czy Vuelta a Espana, gdy z powodzeniem rywalizował z Chrisem Froomem: albo nieznacznie z nim przegrywając albo nawet pokonując znanego z doimnacji w Wielkiej Pętli Brytyjczyka.

    Prawda jest taka, że podobne akcje w wykonaniu Teamu Sky powodowały w niedalekiej przeszłości lawinę pytań o doping, etykę i metody, jakimi osiągnęli taką dyspozycję. W przypadku Quintany raczej zwraca się uwagę na słabość rywali, którzy? wcale nie są słabi.

    Foto LaPresse – Fabio Ferrari
    14/05/2017 Blockhaus, materiały prasowe RCS

    Rewelacyjni Pinot i Dumoulin

    Czterdziestominutową wspinaczkę na Blockhaus Nairo Quintana pokonał generując około 6,1-6,2W/kg i VAM (średnia prędkość wspinaczki wyrażona w metrach w pionie na godzinę) 1730. To bardzo dużo, tak samo jak 5,9-6.0W/kg Pinota i Dumoulina (VAM 1714).

    To wartości, które podczas ubiegłorocznej ?Wielkiej Pętli? prezentowała ścisła czołówka i które obecnie są graniczne dla kolarzy rywalizujących o zwycięstwo w trzytygodniowych wyścigach etapowych.

    Patrząc w przeszłość, można powiedzieć, że to jest jazda na granicy ludzkich możliwości. I to zakładając wersję optymistyczną, wierząc, że wzrost tempa kolarzy powiązany jest m.in z wyraźnym postępem w zakresie aerodynamiki.

    Co więcej, nawet Nibali, który zapłacił cenę osłabnięcia za próby jazdy z Quintaną i Pinotem osiągnął wynik porównywalny z tym, co dawało mu wygrane w Tourze czy Giro. W jego przypadku trzeba pamiętać, że rok temu różową koszulkę zdobył nie dzięki dynamitowi w nogach a odrobinie szczęścia oraz niezwykłej wytrzymałości w rozgrywanej na dużych wysokościach końcówce.

    Ba, jeśli popatrzymy na postać Tejaya van Garderena, kolarza, który dwukrotnie zajął piąte miejsce w Wielkiej Pętli (2012 i 2014) zauważymy, że jego jazda z VAM ok. 1600 nie jest daleka od  jego najlepszych momentów podczas Tour de France.

    Czasówki i wytrzymałość kluczem do sukcesu?

    Największe trudności przed kolarzami wyrastają dopiero teraz. We wtorek (16.05) długa, 40km jazda na czas. To tam Nairo Quintana ma stracić koszulkę lidera a Dumoulin, ale też Pinot, Jungels czy Nibali powinni nadrobić nad nim kilkadziesiąt a może i kilkaset sekund.

    Co więcej, finałowa jazda indywidualna w Mediolanie ma 30km i jeśli Dumoulin wytrzymałby trudy alpejskich podjazdów w podobnym stylu, jak pojechał Blockhaus to? właśnie on powinien zostać zwycięzcą 100. Giro d?Italia.

    Nairo Quintana jest kolarzem, po którym trudno spodziewać się gorszych dni. Dla dobra tego sportu jako takiego właściwe byłoby, gdyby straty z czasówek nadrabiał przysłowiową ?słabością rywali? niż atakami bardziej spektakularnymi od tego, co widzieliśmy na Blockhausie.

    Mimo wszystko więcej prawdy zobaczymy w odpadających, niewytrzymujących tempa Dumoulinie i Pinocie niż Kolumbijczyku przeczącym prawom fizjologii.

    Foto LaPresse – Fabio Ferrari
    14/05/2017 Blockhaus, materiały prasowe RCS

    Sky zmieciona z szosy

    Brytyjska drużyna uległa dezintegracji przez niefrasobliwie zaparkowany, policyjny motocykl. Paradoksalnie straty Gerainta Thomasa (Sky) i Adama Yatesa (Orica-Scott) mogą wprowadzić, o ile oczywiście będą na siłach, element nieprzewidywalności do zaplanowanej z grubsza rywalizacji.

    Walczący o etapy i ewentualny awans na podium Walijczyk i Anglik mogą za sobą ?pociągnąć? choćby Nibalego lub Kruijswijka a tym samym zmusić Quintanę do błędu. Zależnie od doznanych obrażeń zamieszanie może też wprowadzić poturbowany i będący już bez szans na dobre miejsce Mikel Landa.

    Biorąc pod uwagę, że Quintana marzy o dublecie Giro-Tour, jazda kolarzy Sky może mieć na celu nie tylko doraźny cel we Włoszech, ale i zmęczenie Kolumbijczyka, który w lipcu chce się przeciwstawić Chrisowi Froome?owi. Udało się to kolarzom Astany (w tym właśnie Landzie) w przypadku Contadora dwa lata temu, może udać się i zawodnikom Sky.

    Tym bardziej, że mocno dyskutowana jest postawa zespołu Quintany, czyli Movistaru, który po kraksie podkręcił tempo, nie dając szans poszkodowanym na dołączenie do peletonu i rozpoczęcie finałowego podjazdu bez strat.

    Złamanie niepisanych zasad może się odbić kolarzom kierowanym przez Eusebio Unzue czkawką, o ile oczywiście rywale będą na tyle silni, by zrewanżować się za jazdę bez poszanowania zasad fair play.

    Tak czy inaczej, większą wiedzę na temat dalszych, możliwych rozstrzygnięć będziemy mieli po wtorkowej czasówce. A potem będzie już tylko ciekawiej.

    Klasyfikacja generalna po 9. etapie:

    1 Nairo Quintana (Col) Movistar Team 42:06:09
    2 Thibaut Pinot (Fra) FDJ 00:28
    3 Tom Dumoulin (Ned) Team Sunweb 00:30
    4 Bauke Mollema (Ned) Trek-Segafredo 00:51
    5 Vincenzo Nibali (Ita) Bahrain-Merida 01:10
    6 Domenico Pozzovivo (Ita) AG2R La Mondiale 01:28
    7 Ilnur Zakarin (Rus) Katusha-Alpecin 02:28
    8 Davide Formolo (Ita) Cannondale-Drapac 02:45
    9 Andrey Amador (CRc) Movistar Team 02:53
    10 Steven Kruijswijk (Ned) Team LottoNl-Jumbo 03:06
    11 Tanel Kangert (Est) Astana Pro Team 03:15
    12 Bob Jungels (Lux) Quick-Step Floors 03:30
    13 Tejay Van Garderen (USA) BMC Racing Team 03:56
    14 Dario Cataldo (Ita) Astana Pro Team 04:32
    15 Jan Polanc (Slo) UAE Team Emirates 04:46
    16 Adam Yates (GBr) Orica-Scott 04:49
    17 Geraint Thomas (GBr) Team Sky 05:14
    18 Rui Costa (Por) UAE Team Emirates 05:52
    19 Maxime Monfort (Bel) Lotto Soudal 07:13
    20 Ben Hermans (Bel) BMC Racing Team 07:38

  • Główne koszulki i klasyfikacje Giro d?Italia 2017

    Główne koszulki i klasyfikacje Giro d?Italia 2017

    Co roku na Giro d’Italia Włosi przygotowują dla kolarzy o wiele więcej niż cztery podstawowe klasyfikacje. Obok tradycyjnych koszulek: różowej, cyklamenowej, niebieskiej i białej można konkurować w niezliczonej ilości kategorii.

    Klasyfikacja generalna

    Różowa koszulka lidera jest symbolem Giro d?talia. Jej kolor pochodzi od barwy papieru, na jakim wydawany jest ?La Gazzetta dello Sport?, dziennik, którego właściciel, RCS organizuje wyścig.

    Tak jak w niemal każdej kolarskiej imprezie, liderem (a na końcu zwycięzcą) jest kolarz, który w najkrótszym czasie pokona trasę zawodów. Od tego czasu odejmuje się ewentualne bonifikaty czasowe, które można zyskać na metach etapów za trzy pierwsze miejsca (odpowiednio 10?, 6? i 4?) oraz na lotnych premiach (3?, 2?, 1?).

    Sponsorem różowej koszulki jest Enel, włoski koncern energetyczny.

    Nagrodą główną jest ?115668, drugie miejsce to ?58412 a trzecie to ?28801.Od 10. do 20. lokaty można zarobić ?2863. Szału nie ma.

    Dodatkowo przewidziane są bonusy związane z 100. edycją wyścigu, zwycięzca otrzyma dodatkowe ?90000. Cenną pamiątką jest również, wykonane z miedzi, pozłacane trofeum.

    Każdy dzień w koszulce lidera to nagroda w wysokości ?1000.

    Klasyfikacja punktowa

    Teoretycznie jest to konkurencja dla najlepszego sprintera. Jej lider jedzie w koszulce fioletowej, nazywanej tradycyjnie ?cyklamenową?. W tym roku powrócono do tego, bardziej tradycyjnego koloru, przez kilka sezonów sprinterzy walczyli o koszulkę czerwoną.

    Zawodnicy zbierają punkty za miejsca na metach etapów oraz premiach lotnych umiejscowionych na trasie (zazwyczaj po dwie na etap).

    Etapy podzielone są na cztery kategorie. Na najbardziej płaskich za zwycięstwo do zdobycia jest 50 punktów (punktuje pierwszych 15 kolarzy), na najbardziej górzystych zaledwie 15 (punktuje pierwsza ?10?), czyli mniej niż pierwszy kolarz na premii lotnej usytuowanej na etapie sprinterskim (do wzięcia jest 20 punktów). Na etapach jazdy indywidualnej na czas punktów nie zdobywa się w ogóle.

    Ponieważ przynajmniej część sprinterów planuje wycofać się przed ostatnim tygodniem, mimo, że punktacja preferuje właśnie ich specjalność, niewykluczone, że zwycięzcą zostanie zawodnik nie najszybszy a po prostu regularny.

    Sponsorem koszulki cyklamenowej jest popularna marka kawy, Segafredo, która ufundowała nagrodę dla zwycięzcy w wysokości ?10000.

    Klasyfikacja górska

    Przez lata najlepszy ?góral? Giro d?Italia jeździł w koszulce zielonej. Teraz jest ona niebieska i sponsoruje ją Bank Mediolanu.

    To klasyfikacja dla zawodników, którzy ścigają się na wytypowanych przez organizatora podjazdach. Na szczytach usytuowana jest premia, gdzie za kolejne miejsca kolarze zdobywają punkty. Zależnie od umiejscowienia na etapie oraz trudności wzniesienia, premie górskie podzielone są na pięć kategorii: 4 (punktuje trzech kolarzy, do zdobycia 3,2,1), 3 (punktuje czterech, do zdobycia 7, 4,2,1), 2 (pierwsza szóstka, 15, 8, 6, 4, 2, 1), 1 (pierwsza ósemka, 35, 18, 12, 9, 6, 4, 2, 1). Dodatkowo na przełęczy, w najwyższym punkcie wyścigu usytuowana jest ?Cima Coppi?, premia pamięci Fausto Coppiego (punkty dla pierwszej dziewiątki, 45, 30, 20, 14, 10, 6, 4, 2, 1) a przełęcz Mortirolo upamiętniająca Michele Scarponiego (kategoria 1) będzie punktowana podwójnie. Finisze na podjazdach są punktowane do klasyfikacji górskiej: 15, 10, 6, 4, 2, 1.

    Najlepszy ?góral? setnego Giro d?Italia wygra ?5000.

    Klasyfikacja młodzieżowa

    To, wyjątkowo, klasyfikacja równie prosta co klasyfikacja generalna, tyle, że dla zawodników poniżej 26 roku życia. Koszulka najlepszego ?młodzieżowca? jest biała, jej sponsorem jest sieć sklepów Eurospin. Do wygrania jest ?10000.

    Wygrana etapowa

    Na każdym z etapów poza bonifikatami czasowymi, punktami do klasyfikacji punktowej, oraz ewentualnie do górskiej, można wygrać trochę grosza. Za pierwsze miejsce jest to ?11010, za drugie ?5508, trzecie ?2753 aż do dwudziestego, za które zarabia się ?276. Wino musujące, którym każdego dnia kolarze świętują na podium to prosecco marki Astoria.

    Klasyfikacja drużynowa (?Zwycięski Team?)

    To typowa, obecna na większości imprez szosowych klasyfikacja. Na każdym z etapów liczy się czas trzech pierwszych zawodników z danego zespołu. Suma z kolejnych etapów (a nie czas trzech najlepszych zawodników w klasyfikacji generalnej) ustala kolejność w klasyfikacji drużynowej.

    Klasyfikacja ?Super Team?

    To odpowiednik klasyfikacji punktowej, tyle, że dla drużyn. Pierwszych 15 zawodników na mecie etapu (50 za pierwsze, 1. za piętnaste miejsce) oraz pierwszych 5 na premii lotnej (8,5,3,2,1p) zbiera punkty do ?Super Team?, które są liczone nie na konto indywidualne a drużynowe.

    Klasyfikacja walecznych

    Na Vuelta a Espana podobna klasyfikacja ma nawet swoją koszulkę i jest nazywana ?klasyfikacją kombinowaną?. Na Giro to jedna z pobocznych klasyfikacji i polega na zbieraniu punktów na metach etapów oraz każdym rodzaju premii: i lotnej i górskiej.

    Klasyfikacja premii lotnych

    Jakby tego było mało, same premie lotne również mają swoją, odrębną klasyfikację. Na każdej premii lotnej punktuje pięciu kolarzy. Ten z najwyższą sumą na koniec wyścigu wygrywa.

    Klasyfikacja ucieczkowa

    Zwycięzcą na koniec wyścigu zostanie kolarz, który przejedzie najwięcej kilometrów w ucieczkach. Wypruwanie sobie żył na etapie daje ?250 nagrody, w całym wyścigu ?5000.

    Fair Play

    Zespół, który w tej klasyfikacji uzbiera najmniej punktów, wygrywa nagrodę ?Fair Play?. Przykładowo upomnienie to pół punktu, każde 10 franków kary to 1 punkt, dyskwalifikacja to 2000 punktów.

    Ufff? to mniej więcej tyle. Kolarstwo to prosty sport, prawda?

    Zdjęcie okładkowe: Photo LaPresse – Gian Mattia D’Alberto 04/05/2017 , materiały prasowe RCS

  • Rozgrzewka przed Etną

    Rozgrzewka przed Etną

    Trzy pierwsze dni, które peleton 100. Giro d?Italia spędził na Sardynii przyniosły tyle emocji, ile trzeba. Choć do właściwych rozstrzygnięć jeszcze daleko, chyba nikt się nie nudził

    Niespodziewany zwycięzca, klasyczny sprint i walka na wietrze

    Po pierwsze Lukas Pöstlberger wykazał się czujnością i odwagą na inaugurującym zmagania etapie. Niespodziewany zwycięzca i lider wykorzystał chwilę zamieszania, pojechał ?a bloc? i zyskał chwilę sławy. Sprinterzy musieli obejść się smakiem i poczekać dobę na rozegranie klasycznego finiszu między sobą.

    Foto LaPresse - Gian Mattia D'Alberto 05/05/2017 Materiały Prasowe RCS
    Foto LaPresse – Gian Mattia D’Alberto 05/05/2017 Materiały Prasowe RCS

    Po drugie Andre Greipel pokazał siłę i moc wygrywając drugi odcinek wyścigu, dzięki czemu kontynuuje imponującą passę zwycięstw etapowych w każdym wielkim tourze, w którym startuje od 2008r (tak, to już dekada!).

    Po trzecie wreszcie, ekipa Quick Step zrobiła to, co na belgijski team przystało. Gdy boczny wiatr uderzył w peleton na ostatnich kilometrach odcinka nr 3. ustawili wachlarz i rozerwali grupę. Mieli nieco szczęścia, gdyż z walki o zwycięstwo defekt wykluczył Greipela, ale i tak przewaga liczebna dawała gwarancję sukcesu. Fernando Gaviria wygrał swój pierwszy etap wielkiego touru w karierze i został nowym liderem a wysoką dyspozycję zaprezentował Bob Jungels, będący główną siłą napędową całej akcji.

    Foto LaPresse - Gian Mattia D'Alberto 06/05/2017, Materiały Prasowe RCS
    Foto LaPresse – Gian Mattia D’Alberto 06/05/2017, Materiały Prasowe RCS

    Krótko mówiąc: było fajnie. W sam raz na początek, co ważne, bez poważniejszych kraks i kontuzji. Minimalne straty ponieśli Steven Kruijswijk i Ilnur Zakarin. Pewne obawy budzi fakt, że ten drugi musi gonić peleton właściwie codziennie, ponieważ w kluczowych momentach ma problemy ze sprzętem.

    Godzina samolotem, pół doby promem

    Dzień przerwy już po trzech etapach może nieco dziwić, zwłaszcza, że z Sardynii na Sycylię kolarze przemieścili się w godzinę. Często transfery autokarem między kolejnymi miejscowościami etapowymi zajmują więcej.

    Tyle tylko, że pozostałej części kolumny wyścigu podróż zajęła około 12 godzin.

    W związku z tym, by utrzymać się w wyścigowym rytmie i mając w pamięci, że już we wtorek zawodników czeka podjazd na Etnę, w poniedziałek trzeba iść na trening.

    Niedoceniany etap

    Możecie spotkać się z opiniami, że wtorkowy etap z finiszem na zboczach wulkanu Etna nie będzie miał szczególnego znaczenia dla losów wyścigu. Cóż być może tak będzie, zwłaszcza, że na podjeździe zawodnicy mają jechać pod wiatr, co utrudni pojedynczym zawodnikom zdobycie przewagi.

    Z drugiej strony trzeba pamiętać, że peleton będzie po dniu przerwy a to zawsze nieco zmienia sytuację. Co więcej, gdy ostatnim razem Giro gościło na Etnie, Alberto Contador (z Jose Rujano na kole) zyskał 50 sekund przewagi nad Vincenzo Nibalim czy Romanem Krezuigerem a ci niemal 20 sekund nad kolejnymi rywalami (m.in. Scarponim) a ten z kolei ponad minutę nad Joaquimem Rodriguezem (co de facto kosztowało go miejsce na podium). Steven Kruijswijk, który obecnie jest jednym z pretendentów do zwycięstwa stracił do Nibalego 1?31? a Denis Mienszow tylko 5? mniej.

    A to oznacza, że Etna może nie zadecydowała o zwycięstwie, ale o miejscach w ścisłej czołówce już tak.

    Czy w związku z tym należy sobie ostrzyć zęby na spektakularną rywalizację? Cóż, niekoniecznie. Ale i tak, biorąc dodatkowo pod uwagę spektakularny krajobraz zboczy czynnego wulkanu warto będzie ten etap oglądać.

    Zdjęcie okładkowe: Foto : Franck Faugere – LaPresse 15 05 2011 , materiały prasowe RCS

  • Kto wygra Giro d?Italia 2017?

    Kto wygra Giro d?Italia 2017?

    Wyważona, choć ekstremalnie trudna trasa. Jeden, wyraźny faworyt, za plecami którego czyha silne grono zdeterminowanych rywali. Kto wygra setne Giro d?Italia i dlaczego będzie to Nairo Quintana?

    Typ oczywisty

    Postawmy sprawę jasno: Nairo Quintana nie przyjeżdża do Włoch po to, by wygrać Giro d?Italia. Lider Movistaru chce w tym roku zwyciężyć w dwóch wielkich tourach. 33 dni po świętowaniu na podium w Mediolanie stanie na starcie pierwszego etapu Tour de France z myślą o pokonaniu Chrisa Froome?a. Różowa koszulka to niezbędna, ale zaledwie połowa jego planu.

    Quintana jest najszybciej podjeżdżającym kolarzem w peletonie setnego Giro d?Italia, jest również najbardziej wytrzymały. Trudno wskazać dzień w czasie jego przygody z trzytygodniowym wyścigami, gdy byłby w ewidentnie gorszej dyspozycji. Owszem, zarówno Giro jak i Vueltę wygrał raczej po nietypowych akcjach a nie po spektakularnych przyspieszeniach na finałowych podjazdach górskich etapów, ale i tak fizjologicznie jest o klasę wyżej niż wszyscy jego rywale.

    Ma również wsparcie mocnej drużyny, dzięki czemu będzie mógł jechać defensywnie i zachowywać tyle energii, ile się da na Tour. O ile oczywiście zapewni sobie odpowiednią przewagę przed etapami jazdy na czas.

    Typ ?za zasługi?

    Vincenzo Nibalego nie wolno lekceważyć. Nigdy. Jeśli ktoś wygrał cztery wielkie toury i Giro di Lombardia, to nawet, jeśli nic tego nie zapowiada, może wygrać kolejny. Owszem, czas płynie nieubłaganie, ale Włoch nie ma jeszcze 33 lat (urodził się w listopadzie 1984r), zatem jego ?silnik? jest wciąż na tyle mocny, by dawać nadzieję na sukces.

    Zbudowana wokół Nibalego drużyna Bahrain – Merida nie jest co prawda tak imponująca jak Astana, w barwach której odnosił największe sukcesy, ale w razie potrzeby powinna wystarczyć jako wsparcie.

    Nawet, jeśli ?Rekin z Messyny? jak lubią nazywać go dziennikarze, swoje zwycięstwa w Giro, Vuelcie i Tourze odnosił dzięki pewnej dozie szczęścia, prawdą jest, że szczęściu trzeba pomagać. Wytrzymałość, cierpliwość i znakomita technika jazdy to niewątpliwe atuty Nibalego, które równoważą przewagę, jaką Quintana ma pod górę.

    Foto LaPresse – Fabio Ferrari
    04/05/2017 Alghero, Sassari (Italia), Materiały Prasowe RCS

    Typ ?na dorobku?

    W peletonie setnego Giro jedzie kilku kolarzy ?z papierami? na? no właśnie, może nawet na zwycięstwo. W kolejnych sezonach pokazywali rezultaty, które sugerują, że albo przy odpowiednim zbiegu okoliczności albo przy postępie o 2-3% stosunku mocy do masy mogą wygrać różową koszulkę.

    Pierwszym z nich jest Thibaut Pinot (FDJ). Stał już na podium Tour de France, wielokrotnie podjeżdżał najcięższe wzniesienia w tempie zbliżonym do Quintany czy Froome?a i w zasadzie tak szybko jak Nibali. Do tego poprawił jazdę na czas oraz zjazdy a na Giro wybrał się, chcąc sprawdzić swój potencjał z dala od zgiełku charakterystycznego dla ?Wielkiej Pętli? oraz lipcowych upałów.

    Drugim jest Steven Kruijswijk. Holender rok temu już był w ogródku, już witał się z gąską by przyparty do muru upaść na zjazdach z przełęczy Agnello i stracić nie tylko koszulkę lidera, ale i miejsce na podium zaledwie dwa dni przed końcem wyścigu. W górach potrafi być mocny, do tego nieźle jeździ na czas. Jego ekipa nieco się wzmocniła, powinien mieć zatem większe wsparcie niż ostatnio.

    Jego rodak, Tom Dumoulin również ma na koncie porażkę w ostatnim momencie wielkiego touru. Lider zespołu Sunweb dwa lata temu poległ na finałowym, górskim etapie hiszpańskiej Vuelty. Sezon 2016 podporządkował Igrzyskom w Rio de Janeiro, na Giro jedzie udowodnić niedowiarkom, że kolarz o jego charakterystyce może w górach obronić przewagę zdobytą na etapach jazdy na czas.

    Trzecim Holendrem ?po przejściach? jest Bauke Mollema. Lider Trek-Segafredo był niespodzianką ubiegłorocznego Tour de France, w górach potrafił trzymać koło najmocniejszych rywali, ale w końcówce osłabł i zaczął popełniać błędy. Trudno wyobrazić go sobie uciekającego Quintanie, ale każdy wyścig ma swoją historię.

    Rok temu blisko podium był Ilnur Zakarin, jednak podobnie jak Kruijswijk nie wytrzymał morderczej końcówki, upadł na zjazdach i doznał kontuzji. Potrafi jednak podjeżdżać tempem najlepszych, jeśli pojedzie rozważniej, również jego należy brać pod uwagę w walce o podium.

    Bez presji do startu powinien podejść Adam Yates. Najlepszy młodzieżowiec ubiegłorocznej ?Wielkiej Pętli? ma 25 lat. Jest świetnym góralem, gorzej radzi sobie w jeździe na czas, ale jeśli pojedzie tak jak w ostatnim Tour de France, na Giro może sie okazać, że to wystarcza do? zwycięstwa?

    Na koniec zostawiłem kolarzy grupy Sky. Geraint Thomas mógłby być faworytem, póki co sprawdzał się jako górski pomocnik Froome?a i skuteczny łowca krótszych etapówek. W jego przypadku problemem jest wytrzymałość, o którą słusznie obawia się wielu ekspertów. Giro to nie Tour, na brutalnych, stromych podjazdach trudniej ukryć chwilę słabości pracą nawet najlepszej drużyny. Dlatego też z ?jedynką? w Sky jedzie Mikel Landa. Bask to wybitny góral czekający na swoje pięć minut.

    Wspomnieć też trzeba o Tejayu van Garderenie z BMC oraz silnej grupie zawodników Cannondale-Drapac. Szczególnie ciekawie może pojechać młody Hugh Carthy, ale i Joe Dombrosky i Pierre Rolland i Davide Formolo mogą wprowadzić sporo zamieszania. Co do van Garderena, to jego casus przypomina Thibaut Pinot. To kolarz z wielkim potencjałem, którego przygniotła presja związana ze startami w Tour de France, stąd też w tym roku wybrał start w Giro d?Italia. Solidnym typem do miejsca w czołówce jest również Bob Jungels z Quick Stepu, interesujące, jak z wysokimi górami poradzi sobie Rohan Dennis z BMC.

    Foto LaPresse – Fabio Ferrari
    04/05/2017 Alghero, Sassari (Italia), Materiały Prasowe RCS

    Co pokażą Polacy?

    Choć w setnym Giro d?Italia jedzie polski zespół, CCC Sprandi Polkowice, na liście startowej znajdziemy zaledwie pięciu zawodników z krajową licencją. To Marcin Białobłocki, Łukasz Owsian, Maciej Paterski, a także Michał Gołaś ze Sky i Tomasz Marczyński z Lotto-Soudal. Do tego jeżdżący z włoską licencją Jakub Mareczko (Willier Triestina-Selle Italia).

    Ciekawe, jak spisze się Białobłocki podczas czasówek w wielkim tourze, w którym debiutuje w wieku niemal 34 lat. Z kolei Paterski jest kandydatem do zwycięstwa etapowego z ucieczki. Liderami CCC Sprandi Polkowice na klasyfikację generalną będą raczej Austriak Felix Grosschartner i Czech Jan Hirt.

    Warto przypomnieć, że Michał Gołaś w przeszłości również aktywnie jechał w Giro a Tomasz Marczyński potrafił dobrze poradzić sobie w klasyfikacji generalnej hiszpańskiej Vuelty.

    Niewiele okazji dla sprinterów

    Z dużym prawdopodobieństwem większość kolarzy specjalizujących się w finiszach z peletonu wycofa się przed ostatnim, szczególnie górzystym tygodniem wyścigu. Ze szczególną uwagą będziemy przyglądali się pojedynkom Andre Greipela (Lotto – Soudal) z Fernando Gavirią (Quick Step). Do rywalizacji powinien włączyć się Caleb Ewan (Orica – Scott), Sacha Modolo i wspomniany już Jakub Mareczko.

    Mój typ

    Obiektywnie rzecz ujmując, podium Quintana-Nibali-Pinot (lub Kruijswijk) wydaje się być najbardziej prawdopodobne. Ponieważ jednak lubię ciekawe historie, w różowej koszulce na podium w Mediolanie najchętniej widziałbym jakąś nową postać. Zawodnika, który na Giro przełamie się, zrobi krok ku mistrzostwu i awansuje do kolarskiej ekstraklasy. Zatem, nieco odważnie, stawiam na Pinota.

    A jakie są Wasze typy?

    Zdjęcie okładkowe: LaPresse – Fabio Ferrari, materiały prasowe RCS

  • Dopingowy alarm!

    Dopingowy alarm!

    Na kilka godzin przed rozpoczęciem Giro d?Italia dwóch zdolnych kolarzy ze zgłoszonej z ?dziką kartą? drużyny otrzymuje pozytywne wyniki testów antydopingowych. Wpadka Pirazziego i Ruffoniego to poważny sygnał ostrzegawczy, choć po raz kolejny zostały złapane tylko ?płotki? z mniej zamożnego zespołu.

    Stefano Pirazzi (rocznik 1987), i Nicola Ruffoni (rocznik 1990) stosowali środek stymulujący organizm do produkcji hormonu wzrostu. Próbki pobrano od nich na przełomie kwietnia i maja podczas kontroli poza wyścigiem. Kilka lat temu Pirazzi był najlepszym ?góralem? Giro d?Italia, wygrał również jeden z etapów. Największymi sukcesami Ruffoniego były zwycięstwa na odcinkach prestiżowych, lecz mniejszych wyścigów w Austrii i Chorwacji.

    Grupa Bardiani – CSF to zespół z licencją ?Pro Continental?, często startuje w ważnych imprezach, zarówno z kalendarza europejskiego jak i World Touru. Zatrudnia utalentowanych, włoskich zawodników. Pirazzi i Ruffoni czekają oczywiście na wyniki próbek ?B?, biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności, trudno się spodziewać, by dały one wynik negatywny. Obaj zawodnicy zostali tymczasowo zawieszeni, ich klubowi, ze względu na ?masowy? przypadek stosowania dopingu również grozi dyskwalifikacja (do 45 dni).

    By postawić śmiałą tezę skorzystam z komfortu, jaki daje mi pozycja blogera, czy też, jeśli wolicie, felietonisty zajmującego nieco mniej eksponowaną pozycję.

    Uważam, że nieprzypadkowo po raz kolejny w ostatnich latach ?wpadli na koksie? kolarze aspirujący, młodsi lub spoza world touru. Owszem, było głośno o nadużyciach w zespole Sky, niektórzy reprezentanci czołowych zespołów mieli problemy z TUE (Simon Yates), jednak o ile kilka sezonów temu na EPO czy też dopingu krwi były przyłapywane gwiazdy, teraz najczęściej pozytywne wyniki testów są udziałem mniej znanych lub niemal anonimowych postaci.

    Czy to oznacza, że ekipy z ?pierwszej ligi? są etyczne i czyste jak łza a ich zaplecze to szukający łatwego zarobku i sposobu na awans oszuści? Cóż? gdyby wszystko było takie proste.

    Faktem jest, że po nagłym tąpnięciu w tempie rozgrywania wyścigów w 2011r, zawodowy peleton systematycznie odrabia starty. Przyciśnięci przez system antydopingowy zawodnicy na chwilę wyraźnie zwolnili po wprowadzeniu systemu ADAMS oraz paszportów biologicznych i musiało minąć trochę czasu, zanim sobie z tym poradzili.

    Choć ?filozofia marginal gains? została skompromitowana, trzeba uczciwie stwierdzić, że przynajmniej część (lub nawet spora część) brakującej do prędkości ?peletonu ery epo? osiągnięto niebywałym postępem technologicznym: aerodynamiką, biomechaniką czy lepszymi metodami analizy i kontroli treningu. Współczesne rowery są nieporównywalnie szybsze w stosunku do tych sprzed choćby 5 lat i jest to niepodważalne.

    Ważny postęp poczyniono również w sferze komunikacji. Gwiazdy kolarstwa nie uciekają się do retorycznych sztuczek, lecz mówią wprost: ?wygrałem wyścig jadąc bez dopingu?. A to, wbrew pozorom, wiele zmienia.

    Równocześnie w Ameryce Południowej czy krajach byłego ZSRR wygląda na to, że ?wszyscy biorą? jak dawniej, nie przejmując się kolejnymi dyskwalifikacjami za stosowanie EPO czy testosteronu.

    Co ważne, co jakiś czas, choć na mniej bezkompromisowych środkach, wpadają zawodnicy z europejskich grup drugiej dywizji lub mniej znani kolarze World Touru.

    Wygląda to tak, jakby chcąc awansować do elity, lub też próbując nawiązać z nią walkę, kolarze z mniejszym budżetem musieli uciekać się do bardziej niebezpiecznych, lecz sprawdzonych w przeszłości metod.

    Dochodzimy więc do momentu, w którym najszybsi powinni się wytłumaczyć, jakim cudem zaczynają jeździć w tym tempie co Armstrong i spółka oraz dlaczego tak trudno nawiązać z nimi walkę sportowcom spoza World Touru. Bo same „marginal gains” i aerodynamiczne kaski czy koła, choć dają wiele, nie odpowiadają na wszystkie pytania.

    Zakładając wersję optymistyczną, starające się przetrwać „od pierwszego do pierwszego” zespoły drugiej dywizji albo kolarze z niskimi kontraktami, nie są w stanie inwestować w najnowsze technologie lub działać w ?szarej strefie?, co wymaga więcej wysiłku a zatem i nakładów. Sięgają więc po doping, by wyrównać różnice wynikające z mniejszego budżetu. W wersji pesymistycznej, cóż? czołówka World Touru skutecznie rozpracowała istniejący system i nauczyła się funkcjonować obok niego.

    Jasne, można powiedzieć, że obecni dopingowicze to pazerna, żądna sławy i pieniędzy patologia. Z drugiej strony fakt, że tak niewiele jest przypadków, gdy zawodnicy spoza World Touru są w stanie wygrać wyścig z bardziej zamożnymi rywalami musi dawać do myślenia.

    Symptomatyczna jest również sytuacja, gdy do ?ruchu na rzecz wiarygodnego kolarstwa? (MPCC) należy zaledwie 8 z 18 zespołów World Touru i aż 17 z 22 ekip Pro Continental.

    Niby wszystko jest w porządku: testy wypadają negatywnie, wizerunek gwiazd nie doznaje najmniejszego uszczerbku, zwycięzcy tourów i monumentów są oficjalnie ?czyści?. Nie fair grają tylko ci, którzy próbują za nimi nadążyć.Albo idioci, którzy sięgają po nielegalne wspomaganie, by podpisać lepszy kontrakt na następny sezon.

    Pytanie, czy to jest ostatni moment, by bić na alarm, czy może znów jest za późno? A jeśli jeszcze mamy chwilę czasu, to kto zwróci uwagę na problem?

  • Nie przegap na setnym Giro

    Nie przegap na setnym Giro

    Wyjątkowe, setne Giro d?Italia celebruje historię włoskiego touru. Odwiedza miejsca istotne dla samego wyścigu, kraju i kolarstwa. Zobacz, czego nie przegapić podczas Corsa Rosa 2017.

    108 lat, 100 wyścigów

    Po raz pierwszy Giro d?Italia rozegrano w 1909r, sześć lat po inauguracji Tour de France. W obu przypadkach animatorami ścigania na rowerach byli dziennikarze. We Włoszech naczelny La Gazzetta dello Sport, Emilio Costamagna oraz redaktorzy: Tullo Morgagni i Armando Cougnet.

    Krok po kroku zawody zdobywały swoją sławę, stając się ważnym elementem włoskiego sportu i kultury. Wyścig nie odbywał się tylko w latach 1915-18 i 1941-45. Włosi nadrobili zatem dwie edycje w stosunku do Tour de France w czasie drugiej wojny światowej (we Francji przerwa trwała od 1940 do 1946r).

    Niedawno, w 2009r impreza obchodziła setne urodziny i z tej okazji trasa poprowadziła peleton przez wiele ?kultowych? miejsc. Tym razem jubileusz jest bardziej huczny a Włosi przygotowali dla nas coś naprawdę specjalnego.

    Każdy zakątek kraju?

    Przejazd przez każdą miejscowość czy region jest oczywiście niemożliwy, choćby ze względu na ograniczenia związane z długością i liczbą etapów. Mimo to trasa Giro d?Italia 2017 wygląda imponująco.

    Kolarze wystartują 05.05 na Sardynii, następnie przejadą przez Sycylię zdobywając wulkan Etna, wzdłuż wybrzeża Adriatyku dotrą w Apeniny gdzie sprawdzą formę na słynnym Blockhausie by przez ostatnie dni, tradycyjnie, rywalizować w Alpach.

    Różnorodność krajobrazów, architektury, klimatu, kultury czy kuchni to nieodłączny element wielkich tourów, szczególnie dostrzegalny w przypadku włoskiego Giro. Do pełni szczęścia brakuje tylko zaglądnięcia w okolice Rzymu.

    Tak czy inaczej, setne Giro będzie ucztą nie tylko dla fanów kolarstwa. Ci, dla których wyścigi rowerowe są okazją do zdalnego zwiedzania w rozdzielczości HD z pewnością będą usatysfakcjonowani.

    Wyważony hardcore

    W ostatnich latach Giro jest, w teorii, zarówno najtrudniejszym, najbardziej zbalanowsanym ale też i najbardziej innowacyjnym wielkim tourem w kalendarzu.

    Włosi potrafią połączyć górskie ekstrema z równoważącą je liczbą kilometrów jazdy indywidualnej na czas. Nie unikają przy tym także eksploracji, szukając nowych dróg oraz ?odkurzając? nieobecne od wielu lat, ?legendarne? miejsca.

    Jeśli spojrzymy na tegoroczny rozkład jazdy, znajdziemy w nim takie lokalizacje jak: Etna (największy w Europie wulkan), Blockhaus (miejsce pierwszego, ważnego triumfu Eddy?ego Mercxa w wielkim tourze), Oropa (podjazd kojarzony z Marco Pantanim), Mortirolo (w tym roku poświęcony pamięci Michele Scarponiego), Stelvio, Pordoi (ze słynną Marmoladą w tle) czy Monte Grappa.

    Dyskusja na temat tego, czy to Francuzi czy Włosi mają słynniejsze podjazdy jest równie czcza co porównywanie ze sobą świąt. Dość powiedzieć, że z okazji setnego jubileuszu Giro d?Italia oferuje nam wszystko, co najlepsze, zachowując przy tym należną różnorodność.

    Co ważne, oprócz górskich wspinaczek (pięć jednoznacznych finiszy na podjazdach) zawodnicy będą rywalizowali na dwóch odcinkach jazdy indywidualnej na czas o łącznej długości 69km. Pierwszy będzie dziesiątym a drugi ostatnim etapem wyścigu.

    Choć zazwyczaj w wielkich tourach liczą się nie sekundy a minuty, istotnym czynnikiem, zwłaszcza w pierwszej fazie wyścigu będą bonifikaty czasowe przyznawane na metach (10-6-4 sekundy dla trzech pierwszych kolarzy) oraz na premii lotnej (3-2-1) każdego z etapów. Może to niewiele, ale dwie wygrane etapowe i trzy premie dają pół minuty do klasyfikacji generalnej a to już jest spora zaliczka, którą warto brać pod uwagę walcząc o końcowe zwycięstwo.

    Najważniejsze etapy

    Etap 2., Sobota, 6 maja, Olbia-Tortoli 221km

    Górzysty odcinek na Sardynii. Będzie więc malowniczo i można spodziewać się ataków kolarzy specjalizujących się w wyścigach klasycznych. Pamiętajmy, że na Giro ściganie potrafi zaskakiwać, zatem jeśli faworyci ?generalki? zechcą wprowadzić nieco zamieszania, już drugiego dnia może być ciekawie.

    Etna z Katanią na pierwszym planie
    By BenAvelingPraca własna, GFDL, Link

    Etap 4. Wtorek, 9 maja, Cefalu-Etna 181km

    Najprościej wskazać te etapy, które kończą się podjazdami. W opinii ekspertów Etna, nie będzie mieć poważnego znaczenia dla klasyfikacji generalnej. Trzeba jednak pamiętać, że zawodnicy będą po podróży z Sardynii i związanej z tym przerwy, o długości finałowego podjazdu (niemal 20km), o tym, że wcześniej będą się wspinać na podobnej trudności wzniesienie i o tym, że przy ostatniej okazji Alberto Contador nadrobił w tym miejscu nad rywalami niemal minutę. Jeśli dołożymy krajobraz czynnego wulkanu, finisz na Etnie to ?must see? pierwszego tygodnia wyścigu.

    Etap 8. Sobota, 13 maja, Molfetta-Peschici 189km

    Płaski początek, pagórkowata końcówka. Po kilku dniach dla sprinterów to może być ciekawe, dynamiczne ściganie. Ktoś może się zagapić, ktoś może wykazać się odwagą i podjąć ryzyko ataku.

    Majella001.jpg
    Di Nessun autore leggibile automaticamente. Idéfix~commonswiki presunto (secondo quanto affermano i diritti d’autore). – Nessuna fonte leggibile automaticamente. Presunta opera propria (secondo quanto affermano i diritti d’autore)., CC BY-SA 3.0, Collegamento

    Etap 9. Niedziela, 14 maja, Montenero di Bisacchia – Blockhaus 149km

    Etap krótki, którego celem jest szybkie dotarcie do finałowego podjazdu. To będzie drugi, poważny test i prawdopodobnie pierwsza, większa selekcja w gronie pretendentów do zwycięstwa. 11km wspinaczki i długie odcinki 10% stromizny to wystarczająca trudność by odsiać ziarna od plew, oddzielić chłopców od mężczyzn i pozbawić złudzeń gorzej dysponowanych zawodników.

    Etap 10. Wtorek, 16 maja, Foligno – Montefalco, Jazda Indywidualna na Czas 39,8km

    Dość długa próba, co ważne w pofałdowanym terenie przez winnice Umbrii. Test dla wytrzymałych i silnych kolarzy, charakterystyczny dla ostatnich edycji Giro d?Italia. Zdarza się, że na takich etapach dobrze radzą sobie zarówno klasyczni ?czasowcy? jak i dobrze przygotowani ?górale?. Jeśli nudzi was oglądanie wpatrzonych w miernik mocy, samotnie jadących kolarzy, warto patrzeć na scenerię wokół nich. Ta będzie całkiem malownicza.

    Etap 11. Środa, 17 maja, Florencja – Bagno di Romana 161km

    Na takich etapach często dzieje się więcej niż w Alpach. Cały czas w górę i w dół przez Apeniny, zjazdy równie ciekawe co wspinaczki. Liczy się silna drużyna, determinacja i czujność.

    Etap 13. Piątek, 19 maja, Reggio – Emillia – Tortona 167km

    Odcinek płaski jak stół, połączony z niezbyt dużym dystansem to raj dla sprinterów. Oglądać całej relacji nie ma sensu, ale ostatnie 20km może być fascynujące. Finisz na pełnej prędkości na ostatnim etapie tego typu (następnego dnia prawdopodobnie wielu szybkich kolarzy po prostu pojedzie do domu) to obowiązek każdego fana kolarstwa.

    Santuario di Oropa-chiesa nuova-complesso1.jpg
    By Davide Papalini – Praca własna, CC BY-SA 3.0, Link

    Etap 14. Sobota 20 maja, Castellania – Oropa 131km

    Tak jak kilka dni wcześniej w przypadku Blockhausu tak i na tym etapie chodzi tylko o jedno: szybki dojazd do finałowego podjazdu. W pamięci mamy oczywiście jazdę Marco Pantaniego w 1999r, ale kolarstwo teraz wygląda zupełnie inaczej. Mimo to dzień z metą przy Sanktuarium w Oropa powinien być ciekawy.

    Etap 16. Wtorek, 23 maja, Rovetta – Bormio 222km

    Teoretycznie w niedzielę, przed dniem przerwy też powinno być ciekawie, no ale nie mogę polecać Wam każdego etapu ;). Zwłaszcza, że ten to królewski odcinek Giro 2017. Mortirolo plus Stelvio z dwóch stron w połączeniu z iście maratońskim dystansem powodują, że będzie to najtrudniejszy i być może decydujący etap wyścigu.

    Stelvio.jpg
    CC BY-SA 3.0, Link

    Etap 18. Czwartek, 25 maja, Moena – Ortistei 137km

    Mortirolo i Stelvio będą najtrudniejsze? Zatem ten etap będzie najciekawszy. Krótki, za to ze słynnymi podjazdami: Pordoi, Valparola i Gardena. Do tego meta na podjeździe. Gdyby w Giro jechał Alberto Contador, można by śmiało stawiać na jego spektaktularny atak, być może o śmiałą akcję pokusi się ktoś inny. To idealny dzień na takie zabawy i warto uważnie śledzić przebieg rywalizacji.

    Etap 19. Piątek, 26 maja, San Candido – Piancavallo 191km

    Klasyczny etap z metą w ośrodku narciarskim położonym w Dolomitach. Dotychczas kolarze finiszowali tam tylko raz (1998r), ale ponieważ do już końcówka rywalizacji, należy spodziewać się ciekawych rozstrzygnięć.

    Etap 20. Sobota, 27 maja, Pordenone – Asiago 192km

    Na Monte Grappa, podjeździe w środku tego odcinka trzy lata temu rozegrano czasówkę, którą wygrał Nairo Quintana. Na zjazdach miał być w tym roku umieszczony pomiar czasu dla najlepszych zjazdowców, co sugeruje, że również ten element etapu może być interesujący. 15km przed metą usytuowana jest ostatnia premia górska tegorocznego Giro. Podjazd pierwszej kategorii da jeszcze jedną szansę zdobycia przewagi nad zawodnikami lepiej radzącymi sobie w jeździe indywidualnej na czas.

    Milano, Duomo, 2016-06 CN-01.jpg
    By  ? Steffen Schmitz (Carschten) / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-4.0, CC BY-SA 4.0, Link

    Etap 21. niedziela, 28 maja, Mediolan, Jazda Indywidualna na Czas 29,3km.

    Podobna próba w 2013r dała zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Ryderowi Hesjedalowi. Kanadyjczyk pokonał o 47 Joaquima ?Purito? Rodrigueza i dzięki temu wygrał cały wyścig. Co więcej, Thomas de Gendt był o blisko minutę szybszy od Michele Scarponiego, przez co stanął na trzecim stopniu podium (awansując z czwartej pozycji). A to oznacza, że finał setnego Giro d?Italia może być wielkim świętem sportu. Zatem, cóż, to kolejny etap, którego nie możecie przegapić.

    Trasa Giro d’Italia 2017:

    Etap 1 Maj 05, 2017 Alghero – Olbia 206 km
    Etap 2 Maj 06, 2017 Olbia – Tortoli 221 km
    Etap 3 Maj 07, 2017 Tortoli – Cagliari 148 km
    Dzień odpoczynku 1 Maj 08, 2017
    Etap 4 Maj 09, 2017 Cefalu – Etna 181 km
    Etap 5 Maj 10, 2017 Pedara – Messina 159 km
    Etap 6 Maj 11, 2017 Reggio Calabria – Terme Luigiane 217 km
    Etap 7 Maj 12, 2017 Castroviillari – Alberobello 224 km
    Etap 8 Maj 13, 2017 Molfetta – Paschici 189 km
    Etap 9 Maj 14, 2017 Montenero de Bisaccia – Blockhaus 149 km
    Dzień odpoczynku 2 Maj 15, 2017
    Etap 10 Maj 16, 2017 Foligno – Montefalco (ITT) 39.8 km
    Etap 11 Maj 17, 2017 Firenze – Bagno di Romagna 161 km
    Etap 12 Maj 18, 2017 Forli – Reggio Emilia 229 km
    Etap 13 Maj 19, 2017 Reggio Emilia – Tortona 167 km
    Etap 14 Maj 20, 2017 Castellania – Oropa 131 km
    Etap 15 Maj 21, 2017 Valdengo – Bergamo 199 km
    Dzień odpoczynku 3 Maj 22, 2017
    Etap 16 Maj 23, 2017 Rovetta – Bormio 222 km
    Etap 17 Maj 24, 2017 Tirano – Canazei 219 km
    Etap 18 Maj 25, 2017 Moena – Ortisei 137 km
    Etap 19 Maj 26, 2017 San Candido / Innichen – Piancavallo 191 km
    Etap 20 Maj 27, 2017 Pordenone – Asiago 190 km
    Etap 21 Maj 28, 2017 Monza – Milan (ITT) 29.3 km

  • Loverove 22.03.2017

    Loverove 22.03.2017

    Środowe loverove, specjalnie dla Was. Jest co oglądać!!

    1. Jeszcze lepsza galeria z Mediolan-Sanremo

    Gruber Images przedstawiają nie tylko sam wyścig, ale też to co przed, po i obok. Rewelacja! A do tego ciekawe opisy.

    2. Protest dnia

    Drużynową czasówkę podczas Volta a Catalunya (a była to bardzo wymagająca próba, ponad 41km w krętym, pofałdowanym terenie) wygrała ekipa Movistar. Tyle tylko, że zespół BMC, który uzyskał drugi rezultat, zaledwie o 2 sekundy wolniejszy, złożył protest. Jose Rojas popychał swoich kolegów, by ci nie puszczali koła:

    Rojas został ukarany trzyminutową karą a Amador i Oliveira dwuminutowymi. Tyle tylko, że zamiast tego, zgodnie z przepisami minutą powinna zostać ukarana cała ekipa. Można polemizować, czy sędziowie ugięli się przed autorytetem Euzebio Unzue, szefa zespołu Movistar i nie chcieli robić pod górkę Alejandro Valverde, który stoi przed szansą wygrania całego wyścigu. Tak czy inaczej, kolarscy oficjele nie pierwszy raz pokazali, że tak naprawdę przepisy to nie sztywne reguły a raczej zbiór luźnych wytycznych. Niczym w „Piratach z Karaibów”.

    Biorąc pod uwagę, że te czy inne reguły są często naginane, a sędziowie reagują tylko w wybranych przez siebie momentach, nie pozostaje nic innego niż zakrzyknąć: „Gdzie jest rum? Arrr!”

    3. Koszulka dnia

    A raczej koszulki. Stroje liderów klasyfikacji (generalnej, młodzieżowej i górskiej) setnego Giro d’Italia. Są piękne!

    Koszulka lidera klasyfikacji punktowej ma być zaprezentowana później, podobno ma to być spora niespodzianka.

    4. Zwierzęta dnia

    Road.cc przedstawia zestawienie najbardziej spektakularnych interakcji kolarz-zwierzę. Czasami jest śmiesznie, czasami jest strasznie… Są ptaki, aligator, kangury i rogacizna. Jeśli doświadczyliście czegoś podobnego i macie wideo lub zdjęcie – podsyłajcie! Dział „zwierzę dnia” zasługuje na swoje pięć minut :)

  • CCC Sprandi Polkowice na Giro d?Italia 2017 – kolejna szansa!

    CCC Sprandi Polkowice na Giro d?Italia 2017 – kolejna szansa!

    2003, 2015, 2017. Polska grupa zawodowa sponsorowana przez Dariusza Miłka została po raz trzeci zaproszona do udziału w Giro d?Italia. Jak kolarzom w pomarańczowych strojach powiedzie się w tym roku?

    W sezonie 2003, polski zespół pozyskał do składu Pawła Tonkowa. Rosjanin, zwycięzca Giro 1996 był wówczas u kresu kariery, ale zapowiadał walkę o czołowe lokaty. Był też poważnym argumentem stojącym za zaproszeniem grupy do udziału we włoskim tourze.

    Pomysł z Tonkowem okazał się niewypałem, ale barw CCC godnie reprezentował Dariusz Baranowski, który zajął na trasie 12. a po wykluczeniu Raimondasa Rumsasa 11. miejsce w klasyfikacji generalnej. Dalsze, ale wciąż dobre lokaty zajęli Tomasz Brożyna (31->30), Radosław Romanik (33->32) i Piotr Chmielewski (49-48) a we wczesnej fazie wyścigu sporo zamieszania na finiszach robił Łotysz Andris Nauduzs. Ogólnie rzecz ujmując, choć zawody ukończyło tylko czterech kolarzy CCC, wyścig w ich wykonaniu był całkiem udany.

    Nieco inaczej potoczyły się losy występu ekipy CCC w sezonie 2015. Dobre rezultaty w wiosennych wyścigach: postawa w Mediolan-Sanremo i Amstel Gold Race, etapowe zwycięstwo Macieja Paterskiego w Volta a Catlunya zaostrzyły apetyty kibiców.

    Patrząc na wyniki Giro d?Italia 2015, start CCC był w tej imprezie niepowodzeniem. Tyle tylko, że mogło być zupełnie inaczej, gdyby wyścig był rozgrywany w odmiennym stylu. Permanentna wojna Alberto Contadora z kolarzami Astany sprawiła, że regularnie zabierający się w ucieczki kolarze polskiej ekipy wrócili z Włoch z niczym. Najwyżej sklasyfikowany w klasyfikacji generalnej Sylwester Szmyd był 45, a zawodnicy w pomarańczowych strojach wystąpili w roli przysłowiowych ?Dzielnych Francuzów?. Czyli odegrali rolę w porywach drugoplanową.

    Kolarstwo ma to do siebie, że niemal każdy wyścig co roku wygląda inaczej. Drużyna CCC Sprandi Polkowice nie ma tym razem zaproszenia do startu ani w Mediolan-San Remo ani w Tirreno-Adriatico. Karierę zakończył Sylwester Szmyd, nie ma też już Davide Rebellina.

    Najstarszym kolarzem jest Marcin Białobłocki. Ciekawe, czy wystartuje a jeśli tak, czy dotrwa do czasówek, podczas których powinien pokazać się z dobrej strony.

    Większość drużyny jest młoda, wliczając w to silny zastęp Czechów oraz kilka nadziei naszego kolarstwa, a naturalnym kandydatem na lidera wydaje się być Maciej Paterski.

    Biorąc pod uwagę zapowiadaną, bardzo silną obsadę gwiazd zawodowego peletonu deklarujących walkę o zwycięstwo, naturalną drogą dla CCC wydaje się być polowanie na zwycięstwa etapowe. Zarówno w górach jak i w terenie pagórkowatym sukces jest możliwy, choć jak to w wielkim tourze, chętnych do osiągnięcia takiego celu każdego dnia jest ponad stu.

    Dla zagranicznych fanów kolarstwa ?dzika karta? na setne, jubileuszowe Giro dla polskiej ekipy jest z pewnością zaskoczeniem. Pozostałych trzech uczestników spoza world touru: Bardiani CSF, Willier-Triestina i Gazprom to typy dość przewidywalne. Za zaproszeniem CCC Sprandi Polkowice stoją więc w dużej mierze kwestie nie tylko sportowe, ale i biznesowe.

    Podczas wiosennych wyścigów organizowanych przez RCS warto będzie wypatrywać bannerów Sprandi, ale bez względu na kulisy sprawy, zawsze lepiej ogląda się wielki tour, jeśli jedzie w nim polska drużyna. Ot, taki współczesny przejaw patriotyzmu.

  • Klęska urodzaju na Giro d?Italia?

    Klęska urodzaju na Giro d?Italia?

    Czy to obawa przed ?betonującą? Tour de France drużyną Sky czy też może chęć zmierzenia się z nowym wyzwaniem? Albo magia setnego jubileuszu? Na cztery miesiące przed startem Giro d?Italia swój udział zapowiada plejada gwiazd peletonu.

    Wstępnie walkę o zwycięstwo zapowiadają: Vincenzo Nibali, Fabio Aru, Tejay van Garderen, Steven Kruijswijk, Mikel Landa, Geraint Thomas, Bauke Mollema, Thibaut Pinot, Ilnur Zakarin, Esteban Chaves a próbę wygrania ?dubletu? Giro-Tour rozważa Nairo Quintana. To najmocniejszy zestaw od lat. A być może w ogóle!

    Oczywiście, zawsze ktoś wypadnie z rywalizacji jeszcze przed startem. A to z powodu choroby, a to z powodu kontuzji a to z powodu zmiany planów.

    By nie szukać daleko, Rafał Majka wstępnie rozważał próbę podboju Giro, ale po prezentacji swojej nowej drużyny, Bora Hansgrohe zapowiedział, że zmierzy się z wyzwaniem liderowania zespołowi na Tour de France.

    Także, niemal zawsze, już w trakcie wyścigu, kolejni pretendenci o wielkich nazwiskach wykruszają się a ich miejsce zajmują mniej znani lub mniej doceniani kolarze, którzy są w stanie stworzyć równie dobry a bywa że i lepszy show. Wszak każdy, wielki mistrz musi się kiedyś narodzić a nie jest przywożony na wyścig w teczce już jako gotowy ?produkt?.

    Tak czy inaczej, Giro d?Italia już teraz, w środku zimy i jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, zapowiada się imponująco.

    Etna, Blockhaus, Oropa, Mortirolo, Stelvio, Marmolada, Piancavallo, Monte Grappa i dwie długie czasówki brzmią jak perfekcyjna scena wielkiego, kolarskiego widowiska.

    Dla kolarzy takich jak Pinot, Aru czy Van Garderen, sukces na takiej trasie może z nawiązką zrekompensować porażki na trasie Tour de France a dla Landy, Thomasa, Mollemy czy Kruisjwijka może być momentem przełomu.

    Vincenzo Nibali, wygrywając Giro po raz trzeci i wielki tour po raz piąty w końcu zamknie usta wszystkim deprecjonującym jego dokonania. Z kolei Quintana w 2016r pokazał, że drugi wielki tour w sezonie idzie mu lepiej niż pierwszy, czy zatem mordercze Giro ma być tylko drogą do celu, jakim jest Tour de France?

    Tak czy inaczej, setny wyścig dookoła Włoch będzie wielkim świętem. Tak międzynarodowa, zróżnicowana i uznana obsada podnosi prestiż, stawiając Giro niemal na równo z francuskim Tourem.

    Wszyscy fani ?pięknego Giro? już teraz są pewnie w siódmym niebie. Co będzie, gdy choć część oczekiwań zmieni się w rzeczywistość?

    Zdjęcie okładkowe: ANSA/CLAUDIO PERI, materiały prasowe RCS

    ZOSTAŃ PATRONEM XOUTED

    O tym, co to jest Patronite, do czego służy i czemu właściwie proszę Was o wsparcie przeczytacie tutaj. A klikając w banner poniżej możecie zobaczyć mój profil i zrobić zrzutę na dobrą treść o kolarstwie:
    Zostań patronem XOUTED patronite.pl/xouted