fbpx
Okładka książki o Janie Ullrichu. Daniel Friebe "Jan Ullrich: The Best There Never Was"

Jan Ullrich: The Best There Never Was. Historia bez happy endu.

Daniel Friebe pisał biografię Jana Ullricha siedem lat. Czyli tyle, ile trwała nieprzerwana i wykreślona z kart historii seria zwycięstw w Tour de France nemezis niemieckiego kolarza – Lance’a Armstronga.

Friebe to doświadczony i zasłużony dla kolarstwa autor. Wieloletni współpracownik magazynu Pro Cycling, który kilka lat temu zmierzył się z największym wyzwaniem dla biografa gwiazd peletonu. Jego “Kanibal” opisujący nie tyle samego Eddy’ego Merckxa co jego wpływ na sport rowerowy to dobry kontekst dla portretu Jana Ullricha. 

“The Best There Never Was” skonstruowana jest bowiem w podobny sposób. Friebe rozmawiając ze współpracownikami, przyjaciółmi czy rywalami zwycięzcy Tour de France 2007 prowadzi nas przez mroczne czasy wyczynowego kolarstwa. Erę enerdowskiej szkoły sportu, “tour wstydu” z 1998r, “Operation Puerto”, aferę “konwoju reńskiego” na tle finansowego i marketingowego sukcesu niemieckiego giganta telekomunikacyjnego Telekom/T-Mobile. 

To druga książka o Ullrichu, którą przeczytałem, po wydanej u nas w 2005r przez wydawnictwo Bukrower “Wszystko albo nic”. Choć ta była poniekąd hagiografią spisaną przez zdyskredytowanego klakiera ekipy Telekomu, Hagena Boßdorfa, Friebe, słowami swoich interlokutorów, potwierdza zawartą w niej opinię o naszym bohaterze. 

Jan Ullrich to po pierwsze miły gość, być może zbyt miły i zbyt wrażliwy jak na realia nie tylko zawodowego sportu, ale też agresywnej polityki ciągłego wzrostu forsowanej przez media i reklamodawców. Po drugie, wiele wskazuje na to, że połączenie trudnego dzieciństwa, wychowania w NRD, adaptacji do transformacji ustrojowej, presji związanej z osiągniętym w młodym wieku sukcesie i uczestnictwa w dopingowym procederze nie tylko utrudniło mu zrealizowanie sportowego potencjału, ale przede wszystkim przyczyniło się do poważnych problemów osobistych. 

Epizody depresyjne, używki, zaburzenia odżywiania, kłopoty z relacjami spowodowały, że niemiecki sportowiec kilkukrotnie musiał być ratowany przez tych, którym z różnych powodów na nim zależało. 

Dawni rywale: Jan Ullrich, Lance Armstrong, George Hincapie i Johan Bruyneel na Majorce jesienią 2021.

Prawdopodobnie właśnie ze względu na trudną i delikatną sytuację w której obecnie znajduje się Ullrich, po raz kolejny dochodząc do zdrowia i szukając swojego miejsca na świecie, Friebe nie postawił w swojej książce bolesnej kropki nad “i”.

Spora część tej opowieści to historyczne, reporterskie czy nawet śledcze tło związane z dopingowym otoczeniem, w którym przebiegała cała kariera Jana Ullricha. 

Wiele stron, powiedziałbym, że przynajmniej ⅓ “The Best There Never Was” dotyczy bowiem dopingu w NRD, systemu stworzonemu na klinice uniwersytetu we Fryburgu, Michele Ferrariego, Luigi Cecchiniego i wreszcie Eufemiano Fuentesa. 

A także, co ważne, milionów Euro, które w międzyczasie niemiecki Telekom wydał najpierw na wygranie Tour de France z Riisem i Ullrichem a następnie próbę zrzucenia z żółtego tronu Armstronga. 

Ideą Daniela Friebe jest potraktowanie protagonisty z wrażliwością i godnością. Choć portret osobowości kolarza faktycznie wskazuje na jego pewną bezwolność, fakt, że cała historia kolarstwa lat dziewięćdziesiątych i wczesnych dwutysięcznych płynie obok niego a nie z jego udziałem jest poniekąd intrygujący. 

Czy faktycznie było tak, że w czasie gdy Armstrong, Bruyneel i Ferrari budowali swoje dopingowe imperium, Ullrich skupiał się na powracających każdej zimy problemach z wagą (pojawiają się m.in. prawdopodobne sugestie o zaburzeniach odżywiania), poszukiwaniu miłości a także projektowaniu postaci ojca na kolejnych mentorów i robił tylko to, do czego zmuszały go okoliczności, Friebe pozostawia bez odpowiedzi. 

“The Best There Never Was” to zatem pewien suplement do wspomnień Tylera Hamiltona, Thomasa Dekkera, Jonathana Vaugtersa, biografii Marco Pantaniego  i innych historii z “ery epo”. Największą wartością dodaną jest nie tyle poprowadzenie nas przez kolejne wzloty i upadki tytułowego bohatera, Jana Ullricha, co nakreślenie kontekstu finansowo-marketingowego zawodowego kolarstwa przełomu wieków. 

Dla fanów sportu rowerowego, szczególnie w okresie wokół Tour de France, to ciekawa, choć długa (prawie 500 stron) lektura. Dla tych, którzy chcą poznać główne kwestie związane z samych Ullrichem, polecam podcast, w którym autor opowiada o większość najważniejszych spraw dotyczących “Kaisera” czy, jak wolicie “Hijo de Rudicio”.

Jan Ullrich: The Best There Never Was.
Pan Macmillan, 2022

Wydanie elektroniczne kupiłem na Amazonie w czerwcu 2022 za $22,04


Opublikowano

w

przez

Tagi: