fbpx

Kto wygra Tour de France 2018?

Czy Chris Froome powtórzy wyczyn Pantaniego i jako pierwszy kolarz od 20 lat wygra Giro i Tour de France w jednym sezonie? A może Francuzi odczarują swój wyścig i po 33 będą się cieszyć dzięki Romainowi Bardet? Czy też w końcu Team Sky zostanie złamany przez Movistar i żółtą koszulkę w Paryżu założy Nairo Quintana?

W hołdzie UCI, WADA i FIFA

Próbował Gilberto Simoni, chciał Ivan Basso, blisko był Alberto Contador, ale to Chris Froome ma największą szanse by powtórzyć wynik Pantaniego, nawiązać do osiągnięć Induraina, Hinaulta, Merckxa, Anquetila i Coppiego.

Choć na Giro d?Italia Brytyjczyk przeżywał trudne chwile i zostawił na włoskich szosach sporo zdrowia, być może więcej niż się spodziewał, to równocześnie dobrze wie, ile kosztuje jazda w dwóch wielkich tourach po sobie.

Owszem, Tour to nie Vuelta i trzeba być tam w 100% formie już od pierwszego dnia, ale w tym roku włoski i francuski wyścig oddziela od siebie jeden tydzień ekstra. To ?prezent? od FIFA, federacji piłkarskiej, której najważniejszy event, mistrzostwa świata trwa do połowy lipca. By nie tracić za wiele publiczności, ASO, organizator ?Wielkiej Pętli? opóźnia swój wyścig, dzięki czemu Froome ma tydzień więcej na regenerację po Giro.

Do tego, choć może spodziewać się przykrości ze strony fanów, przystąpi do obrony żółtej koszulki z głową wolną od zmartwień. Rzutem na taśmę UCI i WADA zamknęły sprawę przekroczonych norm przyjętego przez kolarza salbutamolu i rozstrzygając ją na jego korzyść.

To oznacza, że Froome jest faworytem Tour de France 2018. Jak zawsze przygotowanym, mocnym, uniwersalnym i skutecznym kolarzem wspieranym przez jedną z najsilniejszych drużyn w peletonie.

Z Wandei przez wzgórza Bretanii, bruki Roubaix, Alpy, Masyw Centralny i Pireneje pojedzie po zwycięstwo w swoim czwartym wielkim tourze z rzędu.

Wszyscy chcą rewanżu

Hiszpański Movistar przywozi do Francji ?niezwyciężoną armadę? z trójką liderów: Nairo Quintaną, Mikelem Landą i Alejandro Valverde, wspartych pomocnikami skutecznymi w każdym terenie. Quintana chce w końcu wygrać Tour, Landa odegrać się na Team Sky a Valverde, cóż, po prostu zrobi swoje, czyli jak trzeba, to pomoże a gdy pojawi się szansa, ugra coś dla siebie.

Tom Dumoulin z Sunwebu był blisko pokonania Froome?a we Włoszech, nikt jednak nie wie, czy na Tour zbuduje formę godną walki w klasyfikacji generalnej, do tego jego drużyna część sił poświęci na wsparcie dla walczącego o etapowe zwycięstwa Michaela Matthewsa.

W przeciwieństwie do niego, Romain Bardet z Ag2r cały sezon podporządkował przygotowaniom do walki o żółtą koszulkę lidera Tour de France. Znów będzie musiał odrabiać straty z czasówek, ale udowodnił już, że potrafi podjeżdżać lepiej niż Froome. Dla niego kluczowe będzie więc pierwszy tydzień, etapy pagórkowate, wietrzne i brukowane, gdzie potencjalnie może ponieść straty. Dobry wynik w Strade Bianche pokazał jednak, że Bardet potrafi radzić sobie w klasykach, więc kto wie, może to właśnie w pozornie niesprzyjającym sobie terenie będzie szukał przewagi nad rywalami.

Na zmęczenie Froome?a, nieporozumienia w Movistarze i chimeryczność Bardeta liczy zapewne Vincenzo Nibali. Włoch prowadzący zespół sponsorowany przez księcia Bahrainu to jedna z najwybitniejszych postaci kolarstwa XXIw, zawodnik kompletny, odważny i niezmiernie utytułowany. Dwukrotnie wygrywając Giro, raz Vueltę i raz Tour nigdy jednak nie podjeżdżał tak szybko jak Froome, Quintana czy Bardet w najwyższej formie. Równocześnie jest wyjątkowo wytrzymały a do tego znakomicie potrafi wykorzystywać błędy rywali.

Dla Nibalego oraz dla Richiego Porte będzie to prawdopodobnie ostatnia okazja do wygrania Tour de France. Lata lecą a do głosu dochodzi równie mocna co oni młodzież. Porte, lider prawdopodobnie kończącej po tym roku działalność ekipy BMC jest być może najmocniejszym kolarzem w peletonie TdF 2018, równie dobrym w górach co na czas. Jest też najmniej stabilny: zdarzają mu się upadki, błędy i załamania formy. Jeśli chce wygrać ten Tour musi uniknąć nawet najmniejszych potknięć, które zdarzały mu się w przeszłości.

Czarnych koni nigdy za mało

Na Nibalim i Porte kończy się lista ewidentnych pretendentów do podium. Grupa chętnych do zamieszania w czołówce jest jednak większa i rozpoczyna ją Adam Yates. Młody Brytyjczyk z Mitchelton-Scott ma te same geny co jego brat bliźniak, Simon, który w tym roku imponował na trasie Giro d?Italia (póki nie dopadła go ?bomba życia?). W Tourze był już najlepszym młodzieżowcem a w ?generalce? jego rekord to 4. miejsce. By podnieść szanse ekipa zrezygnowała z obecności w składzie sprintera, Caleba Ewana. Yates będzie miał do pomocy doświadczonych kolarzy, którzy szczególnie będą dla niego ważni w pierwszej, ?klasykowej? części wyścigu.

Po ubiegłorocznym, drugim miejscu nie wolno lekceważyć Rigoberto Urana z Education First a na swój ?wyścig życia? czeka Dan Martin z drużyny Emiratów. Tegoroczny Tour może być przełomem dla Ilnura Zakarina z Katiuszy, Primoza Roglica z LottoNL Jumbo (to może być jego impreza!), Bauke Mollemy, Boba Jungelsa i ukoronowaniem kariery Jakoba Fuglsanga.

Co zrobią Polacy?

Michał Kwiatkowski po raz kolejny będzie jednym z najważniejszych ogniw w drużynie Sky. To ?uniwersalny żołnierz?, skuteczny na bruku, świetny w czasówce (a próba drużynowa będzie równie ważna co etap w Roubaix) i skuteczny w nadawaniu tempa w górach.

Maciej Bodnar powinien być współautorem etapowych zwycięstw Petera Sagana i jego szóstej w karierze zielonej koszulki zwycięzcy klasyfikacji punktowej. Paweł Poljański to z kolei największe wsparcie dla Rafała Majki a Tomasz Marczyński poszuka szans na etapowe zwycięstwo oraz wspomoże Andre Greipela w sprintach z peletonu.

Sam Rafał Majka deklaruje walkę o pierwszą piątkę klasyfikacji generalnej. To cel realny, równocześnie wymagający od wspólidera Bora-Hansgrohe życiowej formy, nadzwyczajnej czujności oraz odrobiny szczęścia. By nadążać za najmocniejszymi kolarzami Tour de France będzie musiał jechać najszybciej w karierze. Jeśli gdzieś po drodze popełni błąd, pozostanie mu walka o koszulkę najlepszego ?górala?, na którą polowanie zapowiada Warren Barguil.

Orgia sprinterów

Fernando Gaviria, Michael Matthews, Peter Sagan, Marcel Kittel, Mark Cavendish, Alexander Kristoff, Dylan Groenewegen, Arnaud Demare, John Degenkolb? Nawet, jeśli nie wszyscy są w 100% formie lista chętnych do wygrania sprintu z peletonu robi wrażenie. O zieloną koszulkę klasyfikacji punktowej powinni powalczyć Sagan z Matthewsem i Demare, ale kto będzie w stanie zwyciężyć na największej liczbie etapów? Teoretycznie najszybsi powinni być Gaviria i Groenewegen, ale Tour rządzi się swoimi prawami i kto wie, może to Mark Cavendish po raz kolejny w karierze pokaże, że jest najwybitniejszym sprinterem swojego pokolenia? Tym bardziej, że wciąż ma szansę pobić rekord Eddy?ego Merckxa, o ile oczywiście do końca swojej kariery uzbiera jeszcze pięć triumfów na poszczególnych odcinkach TdF.

W drodze do historii

Tak to już jest, że pościg za rekordami, za swoją stroną w kronikach, za heroicznymi czynami, które pobudzą wyobraźnię fanów, pozwolą nie wszystek umrzeć są tym, co napędza sport.

Wspomniany Cavendish chce wyprzedzić kolarza wszech czasów. Froome mimo kontrowersji zapewnić sobie miejsce w rowerowym panteonie. Bardet jedzie ?dla Francji? chyba bardziej niż dla siebie a Sagan ma jeszcze sporo czasu by usunąć z pozycji najskuteczniej punktującego w historii Touru Erika Zabela, jeden z reliktów ery EPO.

To jest jeden z elementów, które zawsze tworzą narrację wielodniowego wyścigu. Drugim są dokonania zawodników, którzy w czasie wielkiego touru odmieniają swoje kariery. Zaskakują nas, zachwycają odwagą, śmiałymi akcjami, przygotowują formę życia, choć wcześniej mało kto rozważał możliwość ich sukcesu.

Trzecia część układanki to oczywiście trasa.

Wiatr, bruk, góry

Na Tour de France ściganie trwa każdego dnia, od startu do mety. W tym roku teoretyczne preludium do właściwej walki o zwycięstwo w całym wyścigu jest bardzo długie. W góry peleton wjedzie dopiero na dziesiątym etapie, po dniu dniu przerwy. Wcześniej jednak z walki o żółtą koszulkę odpadnie przynajmniej kilku pretendentów.

Należy się spodziewać, że część drużyn spróbuje rozerwać grupę na wietrze czy też korzystając z zamieszania w pagórkowatym terenie. Gdy komentatorzy rozważają różnorakie ?koalicje?, to właśnie w północnej czy środkowej Francji o takie będzie najłatwiej.

Jeśli do formujących się przy bocznych podmuchach wachlarzy nie załapie się konkurencyjny sprinter lub gdy problemy będzie miał nie dość czujnie jadący zawodnik marzący o żółtej koszulce, z przodu pójdzie gaz rozrywający peleton w strzępy.

Dokładając do tego drużynową czasówkę, gdzie różnice będziemy liczyli w minutach, wzgórza Bretanii, gdzie nie tylko można puścić koło na kilkanaście sekund, ale też przegrać cały tour leżąc w kraksie czy wreszcie etap do Roubaix, gdzie zgromadzono aż 15 odcinków kocich łbów dostajemy nie tylko bardzo ekscytujący, ale też ekstremalnie ciężki pierwszy tydzień, który wymęczy i zweryfikuje siły ?górali?.

Na tych czekają trzy wymagające etapy w Alpach (dwa z finiszem na podjeździe, w tym na Alpe d?Huez), dwa ciekawe odcinki w Masywie Centralnym (w tym z metą w Mende) i trzy w Pirenejach, gdzie na trasie z Bagnares de Luchon na Col du Portet liczącej zaledwie 65km przygotowano 3500m przewyższenia i trzy podjazdy. To eksperyment, w ramach którego zastosowane zostaną sektory startowe niczym na maratonie mtb. Czołówka z przodu, pomocnicy z tyłu, ściganie od razu po starcie? zapowiada się ekscytująco i jeśli miałbym wskazać jeden etap do oglądania od startu do mety, to będzie to właśnie ten (17., w środę, 25. lipca).

Przed rundą honorową na Polach Elizejskich, by rozstrzygnąć o losach kolejności na podium w Paryżu przygotowano jedyną indywidualną czasówkę. Zaledwie 31km, do tego w dość pofałdowanym terenie pełnym krótkich, stromych wzniesień, domyślnie, by utrudnić życie zawodnikom, którzy chcieliby odzyskać stracony w górach czas rozpędzając się na zębatce 58t.

Czynnik ?x?

W tym sezonie obserwujemy festiwal ataków i ofensywnej jazdy. Czy to na Giro, czy to podczas klasyków czy na tygodniowych etapówkach. Zmniejszenie drużyn o jednego kolarza zmieniło bardzo wiele. Na Tourze być może najmniej odczuje to ekipa Sky, gdzie zawodnicy tacy jak Thomas czy Kwiatkowski mogą służyć Froome?owi w każdym terenie, ale już w Mitchelton-Scott zrezygnowali ze sprintera a w Bora-Hansgrohe teoretycznie lider na ?generalkę?, Rafał Majka do pomocy w górach będzie miał właściwie tylko Pawła Poljańskiego.

Może się więc okazać, że w kluczowym momencie jednej z drużyn zabraknie nóg do pracy, co przełoży się na wyniki całego wyścigu.

Zapowiada się więc ciekawy Tour de France i choć wielu kibiców często stawia francuski tour niżej niż Giro czy Vueltę, ponieważ jest największy, najbardziej przewidywalny i najwulgarniejszy w swojej wielkości, to jednak międzynarodowe święto kolarstwa, czas, gdy na zawodowy peleton zwracają się oczy całego świata jest co roku właśnie w lipcu. Będzie tak i tym razem.


Opublikowano

w

przez