fbpx

Moc Sagana vs show Contadora

Peter Sagan przed zbliżającym się Mediolan – Sanremo wydaje się być w wielkiej formie. Z kolei Alberto Contador nadrabia walecznością a rywali póki co skutecznie ucisza Nairo Quintana. Paryż-Nicea i Tirreno-Adriatico, czyli pierwsze, naprawdę ważne etapówki w telegraficznym skrócie.

Możemy to uwielbiać, ale?

Spektakularne szarże na wiele kilometrów przed metą to znak firmowy Alberto Contadora, przynajmniej w późniejszej części jego kariery. Problem w tym, że takie akcje wiążą się ze sporym ryzykiem i często wydatek energetyczny nie jest równoważony przez efekt. Z drugiej strony bywają jedynym sposobem na odrobienie wcześniej poniesionych strat.

W ostatecznym rozrachunku Contadorowi zabrakło dwóch sekund, by trzeci raz w karierze wygrać Paryż-Nicea. Czy te sekundy zabrał mu David de la Cruz z Quick Stepu, który ubiegł lidera Trek – Segafredo na finiszu ostatniego etapu? I tak i nie. Stracone sekundy bonifikat to nic w porównaniu z niemal minutą, którą zwycięzca wyścigu, Sergio Henao zyskał już pierwszego dnia, zachowując czujność gdy peleton podzielił się na wietrze.

Z kolei kolarzem najmocniejszym na podjazdach nie był ani Contador ani Henao, lecz Richie Porte, który w deszczu i na wietrze stracił jeszcze więcej niż Contador, za to zaimponował na finiszu Col de la Couillole.

To miejsce pogrzebało szanse Juliana Alaphilippe?a. Młody Francuz, który sprawdzał się w terenie pagórkowatym oraz na stromych ściankach Mont Brouilly oraz Fayence, całkowicie poległ na większej górze.

https://www.youtube.com/watch?v=TSJhNnxu2sM

Sagan niczym zwierzę

Tymczasem na trasie trwającego jeszcze Tirreno-Adriatico bryluje Peter Sagan. Słowak w koszulce mistrza świata zalicza rewelacyjne otwarcie sezonu. Najpierw wygrał Kuurne-Bruksela-Kuurne a teraz, na trasie etapówki sprawdzającej formę przed Mediolan-Sanremo pokazuje niebywałą moc i skuteczność.

Biorąc pod uwagę, że na selektywnych finiszach ogrywa rywali niemal jak chce (nawet, jeśli deklaruje złe samopoczucie), może się okazać, że końcówka Mediolan-Sanremo będzie dla niego? zbyt łatwa i zbyt szybka.

Konkurenci bowiem nie śpią. W Paryż-Nicea świetnie spisali się Arnaud Demare i Andre Greipel a szybkość i wytrzymałość w Tirreno-Adriatico pokazał też Fernando Gaviria. Zwłaszcza Demare i Gaviria mogą przetrwać selekcję na Cipressie i Poggio w podobnej formie co Sagan.

Tak czy inaczej, siła Słowaka wydaje się być iście zwierzęca. Przy jego muskulaturze łatwość, z jaką zmienia tempo w końcówkach ciężkich etapów jest imponująca.

Moc w wątłych kończynach

Nie tylko mistrz świata prezentuje wielką moc. Testujący formę bohaterowie wielkich tourów również pokazali dobre przygotowanie do sezonu. Tempo jazdy Contadora czy Porte?a w Paryż-Nicea, ale przede wszystkim Nairo Quintany na decydującym o losach Tirreno-Adriatico podjeździe Terminillo było bardzo wysokie.

Kolumbijczyk z ekipy Movistar wyraźnie pokonał tam rywali. Thibaut Pinot czy Geraint Thomas niby przyjechali w czołówce, ale powiedzmy sobie szczerze, nie mieli nic do powiedzenia. Quintana to w tym momencie zupełnie inna liga.

Co ciekawe, o ile Pinot czy wspomniany Thomas są, tak czy inaczej, w niezłej dyspozycji, o tyle kompletnie zawodzi Vincenzo Nibali. Włoch jednak przyzwyczaił nas do tego, że buduje swoją formę powoli i mozolnie, czasami nie trafia ze szczytem formy i często przychodzi ona zbyt późno, ale jeśli wszystko idzie po jego myśli, potrafi jeździć i pod górę i na czas tak samo skutecznie co najgroźniejsi rywale.

Póki co, najlepiej z kolarzy, którzy będą walczyć o zwycięstwo w Giro d?Italia czy później w Tour de France najlepiej prezentuje się Quintana (ważną informacją będzie również jego postawa we wtorkowej, 10km czasówce), na drugim miejscu postawiłbym Richiego Porte a na trzecim Alberto Contadora.

W nadchodzących dniach ważniejszą sprawą jest jednak ta, kto wygra Mediolan Sanremo i czy będzie to Peter Sagan, czy może ktoś, kto do tej pory krył się w cieniu.


Opublikowano

w

przez