?Primavera? to jeden z tych wyścigów, podczas których niemal do końca ktoś próbuje atakować a i tak o wyniku rozstrzyga finisz z większej grupy. Jak będzie w tym roku?
Najdłuższy wyścig w kalendarzu, prawie 300km w tym niespełna 2000m przewyższenia. Niewielkie górki w końcówce rozgrywane w wysokim tempie, po siedmiu godzinach jazdy są w stanie wymusić selekcję w peletonie.
Cipressa i Poggio to dwa podjazdy, które na większości polskich wyścigów byłyby poważnymi premiami górskimi, ale na tle innych wzniesień w World Tourze to zaledwie ?zmarszczki?.
Cipressa rozpoczyna się po 270km a Poggio po 282km jazdy. W życiu tyle nie przejechałem w ciągu jednego dnia i stawiam, że spora część z Was również nie?
Mimo to, 5650m o średniej stromiźnie 4,1 Cipressy i zaledwie 3700m i 3,7% Poggio to wartości, które nawet amator jest w stanie pokonać ?z blatu? (niekoniecznie po 300km). Niewykluczone, że w kontekście wszystkich umiejętności niezbędnych w kolarskim fachu, od samych podjazdów bardziej wymagający jest zjazd z Poggio do mety: z ciasnymi zakrętami, rozgrywany zawsze w wysokim tempie.
Tak czy inaczej, ponieważ oba wzniesienia usytuowane są w niewielkiej odległości od finiszu (ze szczytu Poggio na ?kreskę? jest zaledwie 4,4km) to idealne miejsce do ataku: czy to po zwycięstwo czy też mającego za zadanie wprowadzić zamieszanie w szeregach przeciwników.
Biorąc pod uwagę, że dla zawodowego, nawet zmęczonego czasem w siodle, kolarza Cipressa i Poggio to pestka, zazwyczaj na szczycie ostatniego podjazdu wyścigu melduje się spora grupa a na zjeździe i ostatnim, płaskim odcinku dołączają kolejni. Na skutek tego o zwycięstwo walczą sprinterzy.
Owszem, w ostatecznym rozrachunku liczą się inne elementy niż szybkość jako taka. Ważne jest, by z liderem do mety zmierzali pomocnicy, którzy ułatwią mu zajęcie pozycji i skuteczny sprint. Do tego, po prawie siedmiu godzinach jazdy, nie każdy jest w stanie wykrzesać z siebie tyle energii, co w końcówce etapu liczącego np. 170km. Cipressa i Poggio, pokonywane zazwyczaj w mocnym tempie, dodatkowo drenują energii, a jeśli ktoś się zagapił, stracił miejsce w grupie i kontakt z czołówką, traci ją także na dołączenie do szpicy peletonu.
Po takiej pogoni trudno oczekiwać skutecznego finiszu, chyba, że jak Arnaud Demare, zwycięzca z 2016r, dystans po kraksie nadrobi się w nieco magiczny sposób.
Czynnikiem minimalizującym szanse skutecznego dotarcia do mety przed dużą grupą jest, rosnąca z roku na rok, siła najbogatszych drużyn. Czołowe teamy naszpikowane są gwiazdami, które są w stanie utrzymać peleton w ryzach, skasować niemal każdy atak specjalistów wyścigów klasycznych czy nawet ?górali? szukających szansy na Cipressie lub Poggio .
Czy to oznacza, że rozstrzygnięcie jest łatwe do przewidzenia a o zwycięstwo walczyć będą Sagan, Demare, Bouhanni czy Gaviria (lub ktoś z tuzina pozostałych pretendentów)? Cóż, i tak i nie. Przysłowiowe ?100m przewagi na szczycie Poggio? połączone z efektem zaskoczenia, brawurowym zjazdem i wielką mocą w płaskiej końcówce może przynieść pierwsze miejsce zdobyte z przewagą kilku metrów nad peletonem.
Zatem pytanie ?dojadą czy nie dojadą? będzie nam towarzyszyło, jak co roku, przez całą relację. Od wczesnej ucieczki zawiązanej na przełęczy Turchino, po ostatnie metry Via Roma. Niby scenariusz jak co roku, ale jakie emocje!
Transmisja z wyścigu na żywo w Eurosporcie 2, w sobotę, 18.03.2017 od godz. 14.30. Do tego przyda się tekstowa relacja live.cyclingnews.com oraz twitter z hasztagiem #MSR17
Zdjęcie okładkowe: Ciclisti sulla salita della Poggio con i banner dello sponsor Changing Diabetes durane la Milano-Sanremo 2016, 19 March 2016. ANSA – Tim De Waele, materiały prasowe RCS