Globalizacja kolarstwa trwa. Po pierwszych, ważnych sprawdzianach sezonu 2017, honoru ?tradycyjnych? nacji zawodowego peletonu bronią jedynie Francuzi. W natarciu: Kolumbia i Australia.
Paryż-Nicea i Tirreno-Adriatico wygrali odpowiednio Sergio Henao i Nairo Quintana. Cztery pierwsze miejsca rankingu World Tour zajmują Richie Porte, Rohan Dennis, Quintana i Henao.
Patrząc na liczbę zwycięstw, prowadzi Francja przed Australią i Kolumbią, głównie dzięki wygranym lokalnych kolarzy w lokalnych wyścigach, choć trzeba im oddać, że Arnaud Demare i Julian Alaphilippe pokazali dobrą formę w Paryż-Nicea.
Kolarze z Kolumbii, czy, szerzej, z Ameryki Południowej nie mogą już być traktowani jako egzotyka. Są obecni w peletonie od 30 lat a ostatnich pięć to eksplozja talentu i potencjału zawodników z kraju kawy, kondorów i kokainy.
https://twitter.com/BMCProTeam/status/841691651173167104
Podobną karierę robią wśród zawodowców Australijczycy. Mają nie tylko swoją grupę (Orica – Scott), ale i kilka gwiazd w innych ekipach, kolarzy zarówno dojrzałych jak i zdolną młodzież.
Oczywiście, należy wziąć poprawkę na fakt, że zarówno Australijczycy jak i Kolumbijczycy mają nieco inaczej ułożony sezon, w związku z czym w rankingu narodowym w pierwszym kwartale roku mieli więcej szans na osiągnięcie dobrych wyników (podobnie jak Francuzi), ale tak naprawdę otwarcie 2017 potwierdza dobrze znaną i obserwowaną tendencję.
Quintana: “#Tirreno is a race I like very much. I'm happy to win it for the second time, and repay my team for the efforts they did for me. pic.twitter.com/ferJ3ttLb6
— Tirreno Adriatico (@TirrenAdriatico) March 14, 2017
Włosi, Hiszpanie, Belgowie są w odwrocie, kolarstwo się zglobalizowało, sukcesy odnoszą Amerykanie, Brytyjczycy, Australijczycy, Słowianie, Skandynawowie, nadchodzi czas Afrykańczyków. Francuzi na pokolenie mogące nawiązać do największych sukcesów musieli czekać trzy dekady, mimo kilku zawodników z potencjałem trudno jednoznacznie wskazać następców Contadora, Valverde i Rodrigueza a Włosi, cóż, Włosi mimo Nibalego czy Aru nie mają nawet grupy World Tour ze swoją, własną licencją.