fbpx

Pół roku w piach

Przygotowania, wyrzeczenia, wielkie ambicje i plany. I nagle, z dnia na dzień, z godziny na godzinę cały misterny plan się sypie. Mikel Landa, wielki faworyt Giro d?Italia jeszcze przed półmetkiem wyścigu wycofał się z rywalizacji. Nie on pierwszy i nie on ostatni.

To wielkie rozczarowanie: dla samego zawodnika, dla jego drużyny, dla pozostawionych bez lidera pomocników, dla kibiców całego Giro d?Italia. Baskijski kolarz przeszedł do teamu Sky po tym, gdy rok temu został okrzyknięty najlepszym ?góralem? włoskiego touru. Poprawił jazdę na czas i choć jego przygotowania były przerywane chorobami, stanął na starcie w roli faworyta.

Do dnia przerwy włącznie znakomicie pełnił tę funkcję a po niedzielnej czasówce wróżono mu nawet pokonanie Vincenzo Nibalego. Rok temu Landa kompletnie poległ na próbie indywidualnej (do Alberto Contadora stracił aż cztery minuty), tym razem uzyskał jeden z najlepszych rezultatów wśród zawodników walczących o klasyfikację generalną.

https://twitter.com/Alpe__dHuez/status/732552468639457280

Po dniu przerwy zapowiadał atak a tymczasem od pierwszych kilometrów górzystego etapu zaczął tracić dystans do peletonu i, zgodnie z oficjalnym stanowiskiem drużyny, z powodu choroby wycofał się z dalszej jazdy. Koniec, kropka, przygoda Mikela Landy z Giro d?Italia 2016 jest skończona. Wiele miesięcy przygotowań można wyrzucić do kosza. Grube tysiące funtów zmarnowane, psychika kolarza w strzępach, morale drużyny na poziomie zerowym.

Przenieśmy się do roku 2005. Ivan Basso, lider zespołu CSC nie tylko świetnie radzi sobie w górach, ale też zaskakuje postawą w jeździe na czas. Choć w klasyfikacji generalnej jego przewaga nad Paolo Savoldellim jest niewielka, mało kto wierzy, że Basso znajdzie swojego pogromcę.

Już dwa dni później Włoch traci czas, zatrucie pokarmowe jest bezlitosną przypadłością, choć zawodnikowi udaje się zminimalizować straty. Na kolejnym odcinku, prowadzącym przez przełęcz Stelvio, eskortowany przez kolegów, były lider traci kolejne minuty i wypada z gry o klasyfikację generalną. Później zwycięża jeszcze na dwóch etapach i jest okrzyknięty bohaterem wyścigu, ale przecież nie po to przyjechał na Giro. To miał być jego wyścig i jego triumf, na który musiał poczekać i pracować kolejny rok (po drodze zajmując drugie miejsce w Tour de France).

W sezonie 2014 Alberto Contador miał wziąć rewanż na ekipie Sky i w wielkim stylu zwyciężyć w Tour de France. Z kolei Chris Froome chciał zainicjować serię kolejnych, nieprzerwanych triumfów na francuskich szosach. Tymczasem obu kolarzy nie było już w stawce zanim peleton na dobre wjechał w góry. Kontuzjowani i poobijani starli się dwa miesiące później na trasie Vuelta a Espana. Niewątpliwie był to ?pojedynek gigantów?, ale powiedzmy sobie szczerze, czym jest hiszpański wyścig w porównaniu z ?Wielką Pętlą??

Sport bywa okrutny. Biorąc pod uwagę ilość wydatkowanej energii i szansę porażki być może kolarstwo jest najokrutniejszą z dyscyplin. Mikel Landa przekonał się o tym po raz pierwszy, cały Team Sky po raz kolejny. Cóż, zobaczymy, co będzie za rok.

Zdjęcie okładkowe: materiały prasowe RCS


Opublikowano

w

,

przez