Zaledwie kilka dni zostało do startu 99. Giro d?Italia. Inauguracja w Holandii nikogo nie dziwi. Odważnie poprowadzona trasa zwiedzająca alpejskie przełęcze powyżej granicy 2500m n.p.m. już tak. Największą niewiadomą będzie postawa Vincenzo Nibalego a polskim kibicom tętno przed telewizorami będzie podnosił Rafał Majka.
Włochy to kraj, gdzie kolarstwo jest jednym ze sportów narodowych. Giro d?Italia to najważniejsze wydarzenie zarówno dla lokalnych fanów jak i zawodników. Włosi to jedna z nielicznych nacji, którzy bez skrępowania potrafią zignorować Tour de France. Dla wielu tamtejszych zawodowców sezon rozliczany jest pod koniec maja. To wtedy dogrywane są kontrakty na kolejny rok, zarówno te klubowe jak i reklamowe.
Mimo 107 lat historii i ciężaru, jaki niesie ze sobą presja krajowych mediów oraz fanatycznych kibiców, Giro d?Italia jest wyścigiem, który wciąż poszukuje nowych trendów, rozwija się dynamicznie a przy tym rozsądnie, w przeciwieństwie do hiszpańskiej Vuelty.
Ekstrema, które rokrocznie serwowane są kolarzom równoważone są przez inny styl jazdy peletonu, bywa też, że łaskawa dla zawodników jest aura. Wiosna we Włoszech jest po prostu piękna, dopiero co obudzona z zimowego snu przyroda zapewnia różnorodność i pełnię doznań estetycznych.
O ile Francuzi przy okazji Wielkiej Pętli chętnie wizytują ościenne państwa, o tyle włoski tour rozwinął ideę gościnnych występów. W tym roku Giro d?Italia rozpocznie się w Holandii, by po trzech dniach przetransportować peleton 2000km na południe, niemal na czubek ?buta? półwyspu apenińskiego.
W nieodległej przeszłości włoski Tour startował też z Danii, Belgii i Irlandii Północnej a w 2002r pierwszy tydzień Giro d?Italia był de facto ?Giro d?Europa?: peleton przejechał z Holandii przez Niemcy, Francję do Belgi i dopiero stamtąd do Włoch.
Giro d?Italia to także ciągła eksploracja w poszukiwaniu nowych szos i ciekawych możliwości poprowadzenia trasy w samej Italii. To właśnie Włosi rozpoczęli trendy włączania do planu wyścigu bardzo stromych, wręcz ekstremalnych podjazdów. Mortirolo, Zoncolan czy Plan de Corones weszły do klasyki i uznawane są za jedne z najcięższych kolarsko wzniesień, na których ścigają się zawodowcy. Giro chętnie włącza do swojego programu również innowacje w postaci toskańskich ?białych dróg?, nie stroni też od szutrowych odcinków w górach.
Mimo niebezpieczeństwa odwołania etapów, Giro odważnie sięga też po drogi, które nawet pod koniec maja mogą być nieprzejezdne. Dwa lata temu peleton zmagał się ze śniegiem na przełęczach Gavia i Stelvio, w tym roku w planach jest m.in. Col d?Agnel wznosząca się na 2744m n.p.m, trzecia najwyższa, przejezdna przełęcz Europy.
Pięć finiszy na podjazdach równoważą trzy etapy jazdy indywidualnej na czas (jeden z nich to czasówka górska).
Choć trasa wydaje się zrównoważona i zapowiada ciekawą rywalizację właściwie od startu w holenderskim Apeldoornie, nie ma się co oszukiwać: wyścig, zgodnie z tradycją rozstrzygnie się w ostatnich dniach, które oferują morderczą kumulację trudności.
To zapewne z tego powodu doświadczeni pretendenci jak Vincenzo Nibali celują z formą w końcówkę Giro. W związku z tym przedstartowe sprawdziany, takie jak Giro del Trentino czy Tour de Romandie trzeba traktować raczej jak wykończenie zgrupowań treningowych niż wyznacznik aktualnej dyspozycji.
Owszem, najmocniejszy ?góral? edycji 2015, Mikel Landa błyszczał już właśnie wTrentino a Nibali zarówno tam jak i w Liege-Bastogne-Liege był ewidentnie słabszy, jednak to wcale nie znaczy, że gdy trzeba będzie walczyć o różową koszulkę lidera Giro d?Italia sytuacja się nie odwróci.
Pojedynek Landy z Nibalim to najciekawsza rywalizacja tegorocznego Giro. Włoch wygrał już wszystkie wielkie toury, w tym roku chce po raz drugu wygrać swój domowy wyścig. Z kolei Landa po uwolnieniu się z roli pomocnika w Astanie chce przebojem wejść do ścisłej czołówki specjalistów wielkich tourów. Z pewnością ma taki potencjał, te konkretne zawody mają go potwierdzić.
My będzie z zapartym tchem śledzić poczynania Rafała Majki. Polak po trzecim miejscu w zeszłorocznej Vuelta a Espana pokazał, że należy się z nim liczyć w planowaniu miejsc na podium. Jest mocny, doświadczony, wciąż młody i choć część krytyków wskazuje, że brak mu wyraźnych atutów, w kontekście wyścigów etapowych trzeba go uznać za kolarza kompletnego.
Giro d?Italia, jak co roku jest najbardziej wyczekiwanym przeze mnie wielkim tourem. Zróżnicowana trasa, faworyci jadący często z bardziej zróżnicowanymi motywacjami niż tylko ?obsesja żółtej koszulki Tour de France? i chyba najpiękniejsze ze wszystkich wyścigów krajobrazy. To wszystko powoduje, że włoski tour śledzę ze szczególną uwagą. Mam nadzieję, że i w tym roku się nie zawiodę.
Zdjęcie okładkowe: Materiały Prasowe RCS