fbpx

Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień

Od lutego do września najmniej dni wyścigowych w kalendarzu UCI jest w kwietniu. Równocześnie to czas, gdy niemal każdy kolarz konfrontuje swoją formę zarówno z rywalami jak i własnymi oczekiwaniami.

Wiosna i budząca się do życia przyroda oznaczają jedno. Koniec ze zgrupowaniami, treningami, żmudnym szlifowaniem parametrów fizjologicznych. Trzeba się ścigać. I trzeba cisnąć.

Bruki Flandrii, kocie łby Roubaix, wzgórza Ardenów, Kraju Basków i wreszcie szwajcarskie i włoskie Alpy. Sprinterzy, klasycy, górale, na każdego przychodzi pora. To także czas, gdy zawody na najwyższym poziomie rozpoczynają zawodnicy mtb a także rzesze amatorów.

W tym roku kwiecień daje zawodowcom na szosie ?zaledwie? 55 szans na zaprezentowanie swoich możliwości. Dla porównania w maju będzie ich aż 86 a w lipcu i sierpniu po 76. Stosowne grafiki znajdziecie na niezastąpionym w takich sytuacjach The Inner Ring.

Statystyka statystyką, ale ważne jest też ?wrażenie artystyczne?. Kwiecień to kalejdoskop wrażeń, tempo, które nie daje wytchnienia, konieczność przenoszenia uwagi z jednej niezmiernie ważnej imprezy na drugą.

https://twitter.com/BMCProTeam/status/717420902074462208

Gdy w Niderlandach masywni i rośli specjaliści jazdy po bruku walczą w ?monumentach?, równocześnie faworyci wielkich tourów sprawdzają dyspozycję w Kraju Basków. Co ważne, robią to właściwie wszyscy, ponieważ dla Alberto Contadora czy Nairo Quintany tamtejsza tygodniówka to jeden z etapów przygotowania do Tour de France, z kolei dla np. Mikela Landy to ważny krok na drodze do Giro d?Italia. Jakby tego było mało, wraz z nimi ?sprawdzają nogę? faworyci ?Ardeńskiego Tryptyku?, który nieubłaganie nadchodzi zaraz po tym, gdy tylko Sagan, Boonen i Cancellara zmyją z twarzy brud pochodzący z polnych dróg Paryż-Roubaix.

Ci, którym mało jest wrażeń i kocie łby ?Piekła Północy? nie są wystarczającym wyzwaniem mogą zmierzyć się z duktami prowadzącymi między pastwiskami w Bretanii na trasie dziwnego, choć ekscytującego Tro Bro Leon. Tam, nawet częściej niż na drodze z Paryża do Roubaix, szosowcy łapią gumy i taplają się w błocie niczym przełajowcy czy zawodnicy mtb.

We Flandrii, tak jak i w Ardenach, mięśnie kolarzy rozrywane są przez stromizny niewielkich z pozoru wzniesień, które jednak skutecznie oddzielają chłopców od mężczyzn. Te wszystkie ?bergi? ?cote?y? i ?mury?, z którymi zmagają się podczas kolejnych wyścigów to okazja, by skorzystać z brutalnej siły i wyzwolić pierwotne instynkty. Tylko tak można być najszybszym w Walońskiej Strzale, Liege-Bastogne-Liege, wygrać na Paterbergu czy Caubergu.

A gdyby tego było mało, tuż za rogiem czają się Romandia i Trydent, ze swoimi sprawdzianami dla pretendentów chcących walczyć o ?maglia rosa?, koszulkę lidera Giro d?Italia. Tak jak przejście z bruku do jazdy po wzgórzach dzieje się błyskawicznie, tak sezon klasyków kończy się w mgnieniu oka ustępując wyścigom etapowym.

Jeśli nie jesteś kolarzem World Touru, i tak nie masz lekko. Kilka imprez, jak ta w Turcji czy Chorwacji zmuszą cię do wysiłku, bo dla mniej zamożnych grup z licencją drugiej czy trzeciej ?dywizji? będą to najważniejsze wydarzenia otwierające sezon.

Również ?górale? nie mają już gdzie odpocząć. Bez względu na to, czy są zawodowcami czy amatorami, zaczynają zbierać punkty do rankingów czy generalek. Rusza Puchar Świata, w końcową fazę wkraczają kwalifikacje do Igrzysk w Rio de Janeiro. Po pierwszych, testowych startach przychodzi pora, gdy na starcie wszyscy są już przygotowani, zmotywowani i głodni rywalizacji.

A co z amatorami? Cóż, opalenizna z Calpe do czegoś zobowiązuje. Setki słit foci przy kawce to była przecież ściema. Każdy tyrał, jak mógł by pokazać kolegom, kto rządzi na podwórku. Pierwszy podjazd na maratonie, każdy wiadukt na niedzielnej ustawce to okazja do tak wyczekiwanej konfrontacji.

Na poprawki, korekty, racjonalizację, ewaluację i chwilę oddechu przyjdzie jeszcze czas. W kwietniu trzeba zapierdalać jeździć szybko.

Tytuł tekstu to cytat z „Ziemi Jałowej” T.S. Eliota. 

Zdjęcie okładkowe: Jack Thurston, flickr, CC BY SA 2.0


Opublikowano

w

przez

Tagi: