fbpx
maillot-jaune tdf 2015, s21 fot. youkeys, wikimedia commons, CC BY 2.0

Żółtaczka zakaźna

 

U progu sezonu kolejni kolarze wyrażają ambicje związane z podbojem Tour de France. Najważniejszy wyścig świata niczym choroba zakaźna infekuje umysły i zatruwa dusze.

Zawodnikiem, który większą część swojej kariery podporządkował ?Wielkiej Pętli? był Lance Armstrong. Gdy Amerykanin powrócił do peletonu po walce z chorobą nowotworową właściwie przestał przejmować się innymi wyścigami. Owszem, startował w nich bo musiał, część z nich, jak klasyki Amstel Gold Race czy Liege-Bastogne-Liege próbował nawet wygrać, ale tak naprawdę liczył się tylko Tour.

Po przejściu Armstronga na emeryturę trend się, na szczęście, nieco zmienił. Ostatnim zawodnikiem cierpiącym na ?żółtą gorączkę? był Andy Schleck. Luksemburczyk zakończył jednak karierę, faworyci wielkich tourów, jak również sprinterzy czy specjaliści klasyków startują niemal wszędzie.

Ewidentnie przynajmniej część kolarzy oprzytomniała i zdając sobie sprawę z własnych możliwości czy też ograniczeń szuka bardziej różnorodnych celów. Przykładem niech będzie uzdolniony sprinter, Arnaud Demare. Zaledwie dwudziestopięcioletni mistrz Francji 2014 i zwycięzca kilku niezłych wyścigów w tym sezonie postanowił odpuścić swój narodowy Tour i spróbować sił w Giro d?Italia.

Polowanie na etap trzytygodniowego wyścigu na trasie Wielkiej Pętli mogłoby przeciągać się w nieskończoność, tymczasem kto wie, może we Włoszech uda mu się od razu. Zarówno jego morale jak i wartość na rynku transferowym wzrosną a przecież Giro jest prestiżową imprezą i co do tego nie ma wątpliwości.

Nairo Quintana, skutecznie dzieli walkę o żółtą koszulkę z próbami w innych tourach. Wygrał Giro, podjął próbę zwycięstwa w Vuelta a Espana i nigdy wprost nie deklaruje, że nastawia się wyłącznie na Tour. Z kolei Chris Froome, choć TdF jest dla niego priorytetem, w przeciwieństwie do Armstronga nie zamyka sezonu po paryskim podium, lecz próbuje swoich sił w hiszpańskiej Vuelcie. Vincenzo Nibali jest, obok Alberto Contadora wciąż aktywnym zwycięzcą wszystkich trzech wielkich tourów a swoje siły rozkłada niemal po równo między każdy z nich.

Dla odmiany Jurgen van den Broeck do ?Wielkiej Pętli? przywiązany był zbyt długo. Belg na trasie Tour de France najwyżej był czwarty (w 2012r), choć w statystykach możemy znaleźć go na podium 2010 (po relegowaniu Contadora i Menchowa). Mimo to lata skupiania się na Tourze i realny brak sukcesu (w wyścigach World Tour Van den Broeck triumfował tylko raz, na etapie Criterium du Dauphine) sprawiły, że w wieku 33 lat kolarz ten musiał szukać nowego pracodawcy. Ostatecznie pozostał na najwyższym poziomie i w sezonie 2016 zobaczymy go w barwach Katiuszy. Czy jednak zbytnie zaangażowanie w marzenia o żółtej koszulce nie odebrały mu wielu pięknych chwil w karierze?

Idąc tym tropem, mamy oświadczenia czy też deklaracje kilku kolarzy, którzy swoją przyszłość chcą związać z wielkimi tourami a Tour de France w szczególności. Dla Fabio Aru jazda we Francji wydaje się być naturalną konsekwencją dotychczasowego przebiegu kariery. Wciąż młody Włoch dwukrotnie stał już na podium Giro d?Italia i wygrał hiszpańską Vueltę. Czy jednak ma jakiekolwiek szanse na wygranie lub ?choćby? podium we Francji? Mimo ostatnich tendencji, Wielka Pętla wiąże się z umiejętnością solidnej jazdy na czas. Tej póki co Aru brakuje, zatem w tym momencie trudno wróżyć mu powodzenie mimo imponującej postawy na górskich etapach w Pirenejach czy włoskich Alpach.

Wspominając o Aru nie wolno zapomnieć o Rafale Majce. Sezon 2016 jest kolejnym, podczas którego lipiec w ekipie Olega Tinkowa zarezerwowany jest dla Alberto Contadora. W następnym zarówno Hiszpan kończy karierę jak i sponsor, Rosjanin zapowiedział wycofanie się ze wspierania kolarstwa. Majka, który wygrał już trzy górskie etapy Wielkiej Pętli, był szósty w Giro d?Italia i trzeci w Vuelta a Espana będzie wolny i kto wie, jak potoczy się jego kariera.

Z kolei Geraint Thomas chce się przedzierzgnąć ze specjalisty brukowanych klasyków w specjalistę trzytygodniówek. Droga do tego ma wieść przez wymagające imprezy takie jak Paryż-Nicea, ale jeśli Walijczyk kiedyś stanąłby na podium Touru byłaby to historia równie niespotykana co wygrana torowca Bradleya Wigginsa. Choć widać wyraźnie, że ścisła specjalizacja znana z poprzednich dwóch, trzech dekad nieco się zaciera, mimo wszystko rzadko spotyka się kolarzy, którzy byliby w stanie imprezę taką jak E3 Harelbeke i choćby Paryż-Nicea.

Pytaniem, które najbardziej interesuje nas wszystkich jest to o przyszłość Michała Kwiatkowskiego. Polak ma już spore doświadczenie w Wielkiej Pętli a pewien potencjał zasygnalizowała jego jazda w 2013r. Ponieważ losy kolarzy w teamie Sky są nieodgadnione, kto wie, może ?Kwiato? wkrótce zacznie hasać po górach a po Froomie (31 lat) i Thomasie (30) przyjdzie pora na naszego reprezentanta (26). Jeśli tak, to czy zawodnik o wielkim talencie do klasyków (wygrana w mistrzostwach świata i Amstel Gold Race, podium Walońskiej Strzały i Liege-Bastogne-Liege) zarazi się ?żółtaczką? i poświęci kolejne lata kariery na pościg za ?maillot jaune?? A może pójdzie w ślady Alejandro Valverde? Hiszpan to jeden z nielicznych zawodników, któremu marzenia o podium w Paryżu nie przeszkodziły zgromadzić imponującego portfolio zwycięstw. Zanim to osiągnął, skutecznie radził sobie na trasie hiszpańskiej Vuelty, wygrał niezliczoną ilość etapów oraz jednodniówek.

Z drugiej strony perspektywa wiecznej sławy, jaką daje wygrana w Tour de France jest niezmiernie kusząca. Pytanie o życiowe, bo nie tylko o sportu tu chodzi, priorytety jest więc jak najbardziej na miejscu.

Zdjęcie okładkowe: youkeys, wikimedia commons, CC BY 2.0


Opublikowano

w

przez