fbpx

Klasyczny pojedynek

Tegoroczna Vuelta serwuje nam nową odsłonę klasycznej rozgrywki między kolarzem specjalizującym się w jeździe na czas a typowymi ?góralami?. Tom Dumoulin odrobił straty a teraz będzie bronił symbolicznej przewagi przed atakami Fabio Aru.

Trzy sekundy, jeśli Holender dowiezie je do mety w Madrycie, będą najmniejszą różnicą dzielącą pierwszych dwóch kolarzy w historii wielkich tourów. Nie wątpię, że Aru i jego koledzy z Astany będą próbowali zmęczyć i zgubić Dumoulina a jeśli to nie będzie możliwe, skraść mu zwycięstwo dzięki bonifikatom na metach i premiach.

Wysoki, solidnie zbudowany Holedner jest typowym ?czasowcem?, zawodnikiem świetnie radzącym sobie w próbach indywidualnych. Ku zaskoczeniu niemal wszystkich, znakomicie spisał się na górskich etapach. W początkowej fazie wyścigu dynamicznie atakował a na najcięższych odcinkach skutecznie minimalizował straty.

Jacques Anquetil 1963.jpg
Jacques Anquetil 1963” by Nationaal ArchiefVoor de start/ Before the beginning. Licensed under No restrictions via Commons.

Historia kolarstwa zna wiele takich przypadków. Sztandarowym przykładem, być może najlepszym specjalistą jazdy na czas, który przy tym bronił się w górach był Jacques Anquetil. Jako pierwszy pięć razy wygrał Tour de France a przy tym nie bez powodu nosił przydomek ?Monsieur Chrono?. Przewaga, jaką uzyskiwał podczas czasówek wystarczała, by tacy ?górale? jak Charly Gaul, Raymond Poulidor czy Federico Bahamontes mieli poważny problem by odrobić starty poniesione w próbach indywidualnych.

Znakomitym ?czasowcem? był oczywiście Eddy Merckx, ale kolarz wszech czasów jak nikt inny wymyka się wszystkim, możliwym klasyfikacjom.

Wraz z upływem lat postępowała specjalizacja, pojawiali się zawodnicy tacy jak Francesco Moser, który wygrał Giro d?Italia z Laurentem Fignonem dzięki skróconej trasie omijającej najtrudniejsze podjazdy.

Jeśli już mowa o Fignonie, trzeba oczywiście wspomnieć o Bernardzie Hinault, kolejnym kompletnym kolarzu, który również wiele zawdzięcza czasówkom oraz o jego koledze i rywalu, Gregu Lemondzie.

To właśnie rywalizacja Lemonda z Fignonem stała się ikonicznym przykładem konfrontacji górala z czasowcem. Finałowa próba Tour de France 1989 w Wersalu zakończona zwycięstwem Amerykanina w całym wyścigu o zaledwie osiem sekund pokazała, jak ważnym elementem kolarskiego fachu jest jazda indywidualna oraz jak istotna jest aerodynamika.

Następnie przyszła epoka Miguela Induraina. Bask o masywnej budowie ciała zmagał się z Claudio Ciapucchim, Gianni Bugno czy Marco Pantanim, którzy nie byli w stanie pokonać go w górach o tyle, by przewaga, jaką uzyskiwał w jeździe indywidualnej została utracona. Dzięki temu Indurain został pierwszym w historii kolarzem, który wygrał Tour de France pięć razy z rzędu.

?Era EPO? zaburzyła nieco dotychczasowy porządek. Wątli górale, naszprycowani testosteronem, hormonem wzrostu i ze zmodyfikowaną krwią w żyłach zaczęli przepychać twarde przełożenia na czasówkach a rośli ?czasowcy? dzięki większej ilości tlenu dostarczanej przez sztucznie podniesioną liczbę krwinek potrafili ?poprawić? im na najcięższych podjazdach. Stąd też Marco Pantani czy Richard Virenque byli w stanie zameldować się w czołówce długich prób indywidualnych a Jan Ullrich skutecznie, z niską kadencją, niczym czołg odpierał ich ataki w alpach.

Mimo to, nadal zdarzały się klasyczne pojedynki: Aitor Gonzalez wygrał z Roberto Herasem hiszpańską Vueltę w 2002r a Denis Mienszow zwyciężył w Giro d?Italia dzięki przewadze zdobytej na sześćdziesięciokilometrowej czasówce.

Kolejne sezony przynosiły rywalizację kolarzy o zbliżonych predyspozycjach, ale trzeba pamiętać o Cadelu Evansie, który najpierw nie zdołał pokonać typowego ?górala?, Carlosa Sastre a następnie, dzięki determinacji, skutecznej defensywie, znajomości trasy i właśnie umiejętności jazdy indywidualnej wygrał Tour de France z Andym Schleckiem.

Z kolei w sezonie 2012 organizatorzy Wielkiej Pętli ?uszyli? trasę wyścigu niemal na zamówienie Braldeya Wigginsa. Brytyjczyk dostał w prezencie ponad 100km czasówek, których nie zrównoważyły zaledwie trzy finisze na podjazdach.

Tegoroczna Vuelta została zaprogramowana raczej dla specjalistów jazdy górskiej. Tymczasem Dumoulin pokazał świetną formę, hart ducha i determinację godną swoich najwybitniejszych poprzedników. Nawet, jeśli Holender przegra wyścig np. z Fabio Aru, wierzę że w najbliższych latach dostanie ?swój? wielki Tour, tak jak stało się to udziałem „Sir Wiggo”.

Zdjęcie okładkowe: denismenchov08, flickr CC BY 2.0


Opublikowano

w

,

przez

Tagi: