fbpx

Duże różnice, będą jeszcze większe!

Wbrew licznym opiniom, pierwsza część Touru wprowadziła spore różnice w klasyfikacji generalnej. Dwie minuty, które dzielą Chrisa Froome?a od Nairo Quintany nie są co prawda porażką Kolumbijczyka, ale stawiają lidera wyścigu w dość komfortowej sytuacji.

Bez dramatów?

To może zabrzmieć dziwnie w kontekście faktu, że dwóch zawodników wiozących na plecach żółtą koszulkę, z połamanymi kośćmi wycofało się z wyścigu, ale póki co obyło się bez większych dramatów. Z grona faworytów wypadł właściwie tylko Thibaut Pinot a były przecież takie lata, gdy do gór dojeżdżało zaledwie kilku kolarzy przed startem typowanych do miejsc w pierwszej piątce.

Z drugiej strony Fabian Cancellara, Tony Martin, Simon Gerrans czy Nacer Bouhanni są z pewnością odmiennego zdania. Nikt nie jest szczęśliwy, jeśli musi po raptem kilku dniach wycofać się z najważniejszej imprezy sezonu.

Suma wszystkich strat

Chris Froome swoje prowadzenie zbudował na konsekwentnej, bezpiecznej i bardzo skutecznej jeździe na każdym z dziewięciu etapów. Najwidoczniej wyciągnął wnioski z ubiegłego roku, zdecydowanie pewniej siedzi na rowerze i nawet w trudnych sytuacjach unika upadków. Obronił się na wietrze, obronił się na brukach, na pagórkach oraz podczas jazdy na czas wraz z drużyną pokazał moc, motywację i wysoką dyspozycję.

Dzięki temu w Pireneje wjedzie z minutową przewagą nad Alberto Contadorem, dwuminutową nad Nairo Quintaną i niemal dwuipółminutową nad Vincenzo Nibalim. Po pierwszej części wyścigu Jean-Christophe Peraud traci trzy i pół minuty, Romain Bardet ponad cztery i pół, Andrew Talansky ponad cztery a wspomniany Pinot osiem.

W dobie aerodynamiki, ?marginal gains? i, przynajmniej założonego przed startem, wyrównanego poziomu pretendentów zarówno do zwycięstwa jak i do całego podium, to mogą być różnice nieodrabialne!

Górska weryfikacja

Najbliżej Froome?a jest Tejay Van Garderen. Amerykanin traci do lidera zaledwie 12 sekund, podczas Criterium du Dauphine był najgroźniejszym rywalem ekipy Sky. Stwierdzenie, że ?wyścig zaczyna się dopiero teraz? jest więc najbardziej aktualne właśnie dla niego. Z Froomem pojechał de facto na remis, zatem niewielki błąd Brytyjczyka może zaowocować przejęciem żółtej koszulki.

Równocześnie należy pamiętać, że podczas zeszłorocznej Vuelta a Espana, przed 10. etapem (była to wówczas jazda na czas, ale realnie rzecz ujmując pierwszy etap, podczas którego mogły powstać większe różnice) Alberto Contador tracił do Chrisa Froome?a 25 sekund a po czasówce prowadził z nim o 1?18?.

Oczywiście był to inny wyścig i inna historia, ale daje dobry obraz, jak w czasie trzytygodniowej rywalizacji może zmienić się sytuacja każdego z zawodników. Teoretycznie nawet Joaquim Rodriguez, tracący obecnie do Froome?a 3?58? może myśleć o wygraniu całości, jeśli jego forma będzie rosła tak jak podczas Touru 2013 a Froome, w swoim stylu, w końcówce nieco zgaśnie.

Z dużym prawdopodobieństwem już wtorkowy etap z metą na podjeździe La Pierre Saint Martin sprawi, że w ?generalce? zajdą większe zmiany niż powstały przez pierwszą, długą i nerwową część wyścigu.

O zieloną koszulkę rywalizuje 20 kolarzy a i tak wygrywa Peter Sagan

W tym roku przemodelowano punktację klasyfikacji sprinterskiej, nieoficjalnie po to, by Peter Sagan miał trudniejsze zadanie walcząc o zieloną koszulkę. Choć póki co nie wygrał żadnego etapu, Słowak imponuje regularnością, co przed dniem przerwy dało mu prowadzenie. Choć póki co jest niewielkie, będzie przez niego skutecznie bronione.

Cóż z tego, że Andre Greipel ma na swoim koncie dwa piękne zwycięstwa etapowe a Mark Cavendish wygrywając w Fougeres dołożył swoją cegiełkę do historii kolarstwa awansując na trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych kolarzy Tour de France. W klasyfikacji punktowej, nazywanej w skrócie rywalizacją najlepszych sprinterów znów prowadzi Peter Sagan.

Zdjęcie okładkowe: Frans Berkelaar, flickr CC by sa 2.0


Opublikowano

w

przez