Nie chcę mieć problemów. Nikt nie chce mieć. Tym bardziej w sprawach, które co do zasady mają być przyjemnością. Ułożenie kalendarza startów to zatem nie problem – to wyzwanie.
Informacje o kolejnych terminach zbierałem sobie sukcesywnie w googlowym arkuszu mniej więcej od grudnia. Co roku jest lepiej, na przełomie lutego i marca większość terminarzy jest już ?zaklepana?, a przecież jeszcze kilka lat temu z niecierpliwością czekaliśmy w zasadzie do ostatniej chwili, by organizatorzy i promotorzy zawodów łaskawie zakończyli swoją pracę. Choć część harmonogramów to wciąż wersje w budowie, nawet Polski Związek Kolarski zamknął większość spraw, zatem mogłem przystąpić do zadanego wyzwania.
Od regularnego powrotu na rower nie mam zobowiązań klubowych, dzięki czemu cieszę się pełną wolnością w układaniu kalendarza startów. Z drugiej strony, myśląc pragmatycznie, staram się unikać długich podróży: kosztownych i męczących. Oferta jest obecnie tak bogata, że nie muszę ruszać się zbyt daleko od domu, by nadal doświadczać klęski urodzaju i dylematu związanego z wyborem.
Mimo, że nadal nie myślę o startach na szosie, są weekendy, gdy z żalem będę musiał z czegoś zrezygnować. Pewnie spora część z Was również stanie przed koniecznością takiego wyboru. Ci, którzy ?na sztywno? trzymają się wybranej serii maratonów (ze względów sentymentalnych, klubowych czy sponsorskich), teoretycznie mają łatwiej, o ile oczywiście nie będą chcieli złapać zbyt wielu srok za ogon.
Wiem jedno. Bardzo chciałbym wystartować w mistrzostwach Polski XC w swojej, emeryckiej kategorii wiekowej. W końcu są blisko, więc nie będę miał wymówek. Do tego dwie lokalne serie cross-country, ale bez wielkiego ciśnienia. Jasne, zbieranie punktów do generalki daje dobrą motywację na cały sezon, ale z drugiej strony, jaka to różnica dla amatora. Wolę skupiać się na konkretnych wyścigach i wracać do domu z garścią fajnych wrażeń niż za wszelką cenę walczyć o punkty.
Dlatego też na pewno wrócę na kilka imprez na Słowacji. Bardzo je lubię, są dla mnie ciekawym doświadczeniem a poznawanie nowych miejsc i ludzi dużą przyjemnością. Do tego chcę dołączyć te zawody, w których uczestnictwo wiąże się z pozytywnymi doświadczeniami a nie ?walką z materią?. Jeśli organizator zadbał o mnie, jako zawodnika, tym chętniej do niego wrócę. Jeśli traktował mnie wyłącznie jako wartość przelewu z opłatą startową, chciał mnie otruć quasi posiłkiem regeneracyjnym albo, co gorsza, narażał moje bezpieczeństwo i zdrowie, zwyczajnie z niego zrezygnuję.
Krótko mówiąc, planując sezon 2015 w pełni korzystam ze znanego faktu. ?Start w zawodach nie jest obowiązkowy?. Zatem jadę tylko tam, gdzie chcę, gdzie mogę się pościgać na niezłym poziomie, w dobrych towarzystwie i na godnych warunkach. Rynek mamy na tyle duży, że ułożenie takiego harmonogramu jest w pełni możliwe.
Mój wstępny plan wygląda tak:
1. 12.04.2015 Puchar Smoka Brzyska XC 2. 19.04.2015 Puchar Tarnowa#1 Lasek Lipie XC 3. 03.05.2015 Puchar Szlaku Solnego#1 Golkowice XC 4. 16.05.2015 Dolna Marikova Maraton Słowacja XCM 5. 30.05.2015 Hołda Race Chorzów XC 6. 07.06.2015 Puchar Tarnowa#2 Marcinka XC 7. 14.06.2015 Puchar Szlaku Solnego#2 Spytkowice XC 8. 20.06.2015 Sulovsky Maraton Słowacja XCM 9. 05.07.2015 Puchar Szlaku Solnego#3, Skomielna Biała XC 10. 18.07.2015 MP XCO Sławno XC 11. 25.07.2015 Cyklokarpaty#6 Zakopane XCM 12. 15.08.2015 Horal Auto MSR XCM Słowacja XCM 13. 09.08.2015 Puchar Polski XCO Tuchów XC 14. 22.08.2015 Kralovsky Maraton Słowacja XCM 15. 23.08.2015 Puchar Szlaku Solnego#4 Orawka XC 16. 13.09.2015 Puchar Szlaku Solnego#5 FINAŁ Rabka XC 17. 20.09.2015 Puchar Tarnowa#3 Marcinka XC 18. 26.09.2015 Puchar Słowacji XCO Słowacja XC 19. 4.10.2015 Liga Świętokrzyska, Finał Chęciny XCM
Kilka wolnych terminów daje szansę na włączenie jeszcze np. jakiegoś uphillu w Beskidach lub innej, ciekawej propozycji :)
A jakie są Wasze pomysły na kalendarz startów?