fbpx

Utrzymujemy polskie kolarstwo

Tego zdania zabrakło w komunikatach prasowych Lang Teamu promujących Skandia Maraton i maratonowy Puchar Polski. Wszystko wskazuje na to, że od przyszłego roku nie będzie monopolu na organizację najważniejszych długodystansowych wyścigów w kraju.

Praca nad wizerunkiem, to proces ciągły. Trzeba uważać, aby nie popełnić błędu, śledzić trendy i zachowywać czujność. Często bywa tak, że operując według wymyślonego przez siebie schematu można pominąć jakiś istotny fakt.

Tak stało się w przypadku maratonów Lang Teamu, sponsorowanych przez Skandię, tak dzieje się w przypadku wielu innych imprez. Czesław Lang organizuje maratony mtb od 2007r. Po dziewięciu sezonach jego cykl jest w pierwszej trójce najbardziej popularnych, rowerowych imprez masowych w kraju. Od czterech lat, z braku innych zainteresowanych, w ramach ?Skandii? organizowano również Puchar Polski dla zawodników z licencjami PZKol.

Tu zaczyna się problem. Idea maratonów Langa to raczej ?kolarstwo dla wszystkich? niż wyścigi dla kolarzy wyczynowych. Czego by nie mówić, od początku lat dziewięćdziesiątych, pierwszy polski zawodowiec a obecnie biznesmen z sukcesami promuje kolarstwo i rower we wszystkich możliwych aspektach. Część pomysłów jest trafionych, część to ślepe uliczki, ale ważne jest jedno. Tour de Pologne, Grand Prix MTB, Mini Tour de Pologne i Skandia Maraton w połączeniu z ?odwieczną? współpracą z Telewizją Publiczną powodują, że zawodnicy i ich sponsorzy mają swój czas antenowy. To sprawia, że wyczynowa jazda na rowerze nie została włożona między bajki wraz z upadkiem legendarnego Wyścigu Pokoju.

skandia (89 of 138)

Wracając do meritum, wraz z balonami reklamowymi wspólnymi dla wszystkich imprez Langa szedł komunikat: niech przyjdzie do nas każdy, kto ma rower. Nie wiem, czy pamiętacie, ale w pierwszych sezonach, trasy maratonów Skandii były na poziomie trudności konkurencyjnych, górskich serii. Wraz z otwieraniem się na nowych użytkowników konieczne było uproszczenie rund, co zbiegło się niestety z włączeniem do struktury imprez Pucharu Polski. I wtedy się zaczęło?

Mistrzowie internetowego hejtu przystąpili do ataku. Maratony Skandii odsądzano od czci i wiary a sami zawodnicy, choć rzadko publicznie, wypowiadali się o poziomie pucharowych tras z nutą ironii. Owszem, rozgrywanie najważniejszej serii imprez mtb w kraju w co do zasady płaskim terenie jest pomyłką, ale tak naprawdę Czesław Lang nie zadbał o właściwy PR. Jego maratony były w tym czasie jedynymi z nielicznych, które dawały kolarzom zarobić, zarówno pośrednio jak i bezpośrednio. Fakt, który znajdziecie w artykule o reformie Pucharu Polski w mtb-xc jest mało znany. Przez cztery lata pula nagród (w gotówce!) wyniosła dwieście tysięcy złotych, co daje pięćdziesiąt tysięcy rocznie. Nie w lampkach rowerowych, za dużych koszulkach i drucianych, kilogramowych oponach, tylko w złotówkach. Dołączając do tego relacje telewizyjne, dzięki którym wielu zawodników mogło przekonać sponsorów do wsparcia otrzymujemy jednoznaczny wynik. Lang po raz kolejny utrzymał przy życiu część polskiego kolarstwa. Czy nie chciał się tym chwalić, czy o tym zapomniał, nawet, jeśli zrobił to mimochodem, istotny jest fakt, że o tym głośno nie mówił.

Morał? Po pierwsze dobrze, że Puchar Polski planowany jest jako bardziej różnorodna rywalizacja. W ten sposób porównać będą się mogli nie tylko zawodnicy, ale i organizatorzy. Po drugie, zdjęcie ciężaru ciągłej obecności zawodowców dobrze zrobi samym maratonom Skandii, które będą mogły być teraz realną propozycją ?kolarstwa dla wszystkich?. Wszystkim to wyjdzie na zdrowie. Po trzecie wreszcie będzie dobrze, jeśli w nowym układzie będziemy oceniać realną wartość poszczególnych imprez. I po czwarte, najważniejsze, uczciwie to komunikować.


Opublikowano

w

przez