Spokojnie, nowy sezon Gry o Tron dopiero za kilka miesięcy. Nie chodzi też o porę roku, gdy głównym tematem jest dyskusja: mróz kontra trenażer kontra Calpe-Sralpe. Zbliżamy się do momentu, gdy w mediach miejsce kolarzy a nawet piłkarzy zajmą herosi na nartach i łyżwach.
Od wielu, lat a ściślej od wczesnego dzieciństwa i Igrzysk Olimpijskich w Calgary (1988r!) jestem biernym kibicem biegów narciarskich. Śledziłem wyniki Justyny Kowalczyk ?zanim to było modne?. Ba, wpatrzony w ekran pasjonowałem się potyczkami Vegarda Ulvanga czy Marji Liisy Hamalainen. Afera dopingowa w fińskiej reprezentacji biegaczy podczas mistrzostw świata w Lahti, komentowana na świecie o wiele bardziej niż u nas (przyćmiona eksplozją formy Adama Małysza) otworzyła mi oczy na to, co dzieje się w wyczynowym sporcie. To było przecież zaraz po ?Tourze Wstydu? i aferze Festiny. Losy Mika Mika Myllylä, głównego bohatera tamtych zdarzeń potoczyły się tragicznie. Możecie o tym przeczytać tutaj.
W mainstreamie najczęściej gości oczywiście Justyna Kowalczyk. Nie ma się czemu dziwić. Poza tym, że jest rewelacyjną zawodniczką, to niezmiernie inteligentna i charyzmatyczna postać a takie media lubią najbardziej. Co ważne w jej kontekście, biegi kobiece są nagradzane na tym samym poziomie finansowym, co męskie. Kolarki póki co mogą o tym tylko pomarzyć, prezydent UCI odmawia im nawet prawa do płacy minimalnej. Równocześnie, marginalizowane w telewizji publicznej biegi męskie są jeszcze bardziej emocjonujące niż kobiece. Sprinty to fascynujący pokaz siły w czystym wydaniu i znakomite widowisko jako takie.
Justyna Kowalczyk of Poland wins women's 10K classical despite fractured foot: http://t.co/YW8mNaR77N pic.twitter.com/GnB9B818Pb
— Denver Post Olympics (@DPOlympics) February 13, 2014
Zima to oczywiście nie tylko biegi, choć te interesują mnie najbardziej. Gromadzące o wiele większą widownię skoki to pewnego rodzaju fenomen. Przykład, że da się w naszym kraju zbudować system szkolenia, bazując na popularności jednej gwiazdy. Po Adamie Małyszu nie nastała pustka, lecz przyszło całe pokolenie młodych, zdolnych następców, których lider, Kamil Stoch już w jednej dziedzinie (dwa złota olimpijskie) pobił rekord dawnego mistrza. Choć pojawiają się przesłanki, że szkolenie znów zaczyna szwankować z powodu braku środków a do tego znajdzie się niejeden, który narzeka na działania Polskiego Związku Narciarskiego, jest to póki co bezprecedensowy przykład trwałego sukcesu sportowego po 1989r.
#Bródka reklamuje golarki #Zelmer pod hasłem Gładki przejazd. pic.twitter.com/9V6UPVYFur
— Robert Skowronek (@RobertSkowronek) November 10, 2014
Kilka słów należy się też łyżwiarstwu szybkiemu. To sport dynamiką zbliżony do kolarstwa torowego, zatem propozycja dla koneserów. Mimo to, potrafi wciągnąć a sukcesy Polaków zachęcają do rzucenia okiem na relację tv. Zbigniew Bródka dyskontuje olimpijski sukces. Medale, w tym złoto, zdobyte w Soczi wprowadziły go do świata gwiazd. Reklamuje mleko oraz maszynki do golenia (z nawiązującym do swojej dyscypliny hasłem ?gładki przejazd? a do tego dochodzi jeszcze skojarzenie bródka-golarka). Dla fanów kolarstwa istotny będzie fakt, że łyżwiarze sporo trenują na rowerach, wspomniany Bródka zawsze wysoko dojeżdża do mety w ?Tour de Pologne Amatorów? a w Holandii (gdzie panczeny są jednym ze sportów narodowych) zespół LottoNL-Jumbo (nowi sponsorzy w miejsce Belkinu a wcześniej Rabobanku) jest od nadchodzącego sezonu de facto wspólnym teamem zawodowych kolarzy i panczenistów.
Na koniec, zamiast podsumowywać Biathlon, wystarczy napisać jedno. Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski są z nami każdej zimy komentując poczynania narciarzy z karabinami. Rach ciach ciach :).
Zdjęcie okładkowe, Oskar Karlin, flickr, CC BY SA 2.0