Pierwszy tydzień Tour de France anonsowano jako najtrudniejszy od lat. Wykorzystał to Vincenzo Nibali, który już przed wjazdem w góry jest liderem i ma sporą przewagę nad konkurentami. Peleton jest poobijany, zmęczony, ale i żądny rewanżu na Włochu.
152 kilometry w ulewnym deszczu, z wiatrem w plecy, w bardzo wysokim tempie (średnia prędkość ponad 45km/h!) przyczyniły się do selekcji w grupie oraz licznych kraks i defektów. Jeśli brać pod uwagę styl jazdy jako wskaźnik formy, Nibali jedzie po wygraną w całym wyścigu. Tyle, że deszcz, wiatr i bruk są elementem dodatkowym a nie głównym daniem Touru i należy o tym pamiętać. Mimo to, już pierwszych pięć dni daje pewien obraz sytuacji, zatem pokuszę się o małą syntezę.
Gerraint Thomas pomaga Richiemu Porte w pogoni za Nibalim
1. Team Sky - niech żyje król
Chris Froome przystąpił do brukowanego etapu z siniakami i otarciami, do tego z nadgarstkiem w stabilizatorze. Zanim jeszcze peleton dojechał do pierwszego sektora kocich łbów, obrońca tytuły już miał na koncie kolejne upadki i siedział w teamowym aucie zwożącym go z trasy. Po chwilowej konsternacji, jego zastępca, Richie Porte otrząsnął się z szoku i wziął sprawy w swoje ręce. Jako jedyny z kolarzy, którzy zostali w głównej grupie po ataku Nibalego, zabrał się za odrabianie strat. Czy powtórzy się sytuacja z ubiegłorocznego Giro, gdy po wycofaniu się Wigginsa, Rigoberto Uran zajął drugie miejsce za Vincenzo Nibalim? Jeśli Porte, który nota bene miał sporo problemów w tym sezonie, sprawdzi się w roli lidera, grupa Sky, poza wyjściem obronną ręką z nieudanego Touru będzie miała kolejny kłopot w postaci dalszej rywalizacji o miano numeru jeden w ekipie.Rywale się wywracali a Nibali zdobywał przewagę
2. Profesor Nibali
Astana i jej lider pojechali ten etap tak, jakby urodzili się we Flandrii, a zimą nie robili nic innego tylko ścigali się w przełajach. Pokazali nie tylko moc i świetną współpracę, ale też rozsądek i determinację. Nibali jechał z przodu, ale na brukach trzymał bezpieczny dystans do poprzedzającego go kolarza, dzięki czemu uniknął przykrych przygód. Lieuwe Westra nadawał znakomite tempo, a gdy trzeba było również sam lider włączał się do pracy. Każdy błąd rywali przekuwali w budowanie swojej przewagi i choć etap wygrał Lars Boom z Belkinu, Astana jest zdecydowanym zwycięzcą etapu. Przed Wogezami, Alpami i Pirenejami przewaga Nibalego prezentuje się następująco: 1. Vincenzo Nibali ? 4. Michał Kwiatkowski +50? 6. Jurgen Van Den Broeck +1?45? 8. Richie Porte +1?54? 9. Andrew Talansky +2?5? 10. Alejandro Valverde +2?11? 11. Romain Bardet ,, 12. Tejay Van Garderen ,, 13. Rui Costa ,, 15. Thibaut Pinot +2?25? 18. Bauke Mollema +2?27? 19. Alberto Contador +2?37? 24. Jean-Christophe Peraud +3?29? 27. Haimar Zubeldia +3?59? 29. Chris Horner +4?13? 35. Pierre Rolland +5?18? 43. Frank Schleck +9?12? Dzięki temu Włoch może kontrolować sytuację, a trzeba przyznać, że powinno go wraz z kolegami na to stać. Główny przyboczny, Jakob Fuglsang był już siódmy w Tourze i jedenasty w Vuelcie, zatem szansa, że Nibali zostanie sam w górach jest niewielka. Jeśli wspomnieć o cennych zawodnikach jak Scarponi i Kangert, notowania lidera rosną jeszcze bardziej. Nawet, jeśli w tym sezonie nie prezentował się w górach tak dobrze jak Alberto Contador, muszę przypomnieć jeden fakt: podczas wygranego Giro d?Italia 2013 Nibali, na kluczowych podjazdach jechał tempem Froome?a czy Quintany na Tour de France.Alberto Contador stracił najwięcej czasu na brukach północnej Francji
3. Wszyscy muszą atakować
Dwie czy trzy minuty to sporo, ale z drugiej strony można to odrobić jednym lub dwoma atakami. Alberto Contador, największy, poza oczywiście Froomem, przegrany wczorajszego etapu, potrafi znakomicie odnaleźć się w takiej sytuacji. Grupa zdeterminowanych do walki rywali jest duża i wyrównana a do tego brak obrońcy tytułu sprawił, że warto będzie ryzykować. Mimo wycofania się Froome?a to nadal może być piękny Tour. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, teraz będzie tylko ciekawiej!Michał Kwiatkowski od dziś na biało