Kawa to konieczność przed przejażdżką, to już ustaliliśmy. A co po jeździe? Zwłaszcza, gdy żar leje się z nieba? Zimne piwko oczywiście.
Niezawodny wideoporadnik ?Jak być kolarzem górskim? w 13. punkcie radzi ?Zostań piwnym snobem?. Tak jak właściwie przyrządzone espresso, tak i odpowiednie piwo jest nieodłączną częścią zabawy w kolarza.
1. Eurolager twój wróg
Jeśli do tej pory po treningu podjeżdżałeś pod ulubioną knajpkę, zamawiałeś ?jedno lane?, wykładałeś nogi na stół i cieszyłeś się złocistym napojem w promieniach zachodzącego słońca, musisz z tym skończyć. Zmień lokal albo porozmawiaj z właścicielem. Prawdziwy piwny snob nigdy nie skala swego podniebienia efektem masowej produkcji, rozlewanym w wielkiej fabryce do milionów beczek. Uważaj też na podróbki – duże browary w pogoni za trendem na ?piwa rzemieślnicze? próbują sprzedawać ?limitowane? serie, które choć aromatyzowane na modłę szlachetniejszych napojów, nadal są tylko atrapą.
2. Im większa nisza, tym lepiej
Kilku producentów mniejszych browarów odniosło rynkowy sukces. W poszukiwaniu zysków zaczęli warzyć więcej piwa, przez co efekt końcowy zaczął upodabniać się do produkcji światowych gigantów. Krótkie serie przyrządzane przez małych producentów lub browary kontraktowe cechuje zazwyczaj użycie nietypowych słodów oraz nieoczywistych sposobów fermentacji. Efekty są często zaskakujące. Zabawa jest lepsza o tyle, że często na kolejną dostawę trzeba czekać nawet kilka miesięcy, w czasie których będziesz próbować kolejnych wynalazków.
3. Szukaj smaków
Ale, IPA, AIPA, Stout, Weissbier i inne dziwne nazwy mają swoje uzasadnienie. Po pewnym czasie zaczniesz się obracać w swoim ulubionym klimacie, ale nie bój się ryzykować i poszukiwać. Smak, zapach czy konsystencja nawet teoretycznie tych samych gatunków, ale pochodzących od różnych producentów potrafią zaskoczyć. Poza wynalazkami, szukaj piw typowych dla danego regionu. Mniejsi producenci zaczynają wracać do dawnych receptur, ich eksperymenty często prowadzą do intrygujących efektów.
4. Skróć ślad ekologiczny
O ile w przypadku kawy jest to trudne, w przypadku piwa jest możliwe do osiągnięcia. Pij piwa produkowane najdalej sto kilometrów od domu a w podróży szukaj lokalnych produktów.
Choć belgijskie, czeskie, amerykańskie czy nawet palestyńskie wynalazki kuszą w coraz większej ilości sklepów, poznawanie miejscowego kolorytu i kultury to zdecydowanie lepszy pomysł. Nie zwiększasz emisji CO2 do atmosfery, twoje podatki zostają na miejscu, ludzie mają pracę a Ty uchodzisz za patriotę. Zobacz, ile pozytywów może mieć wychylenie jednego browarka ;)
5. Rozpocznij własną produkcję
Najwyższy stopień wtajemniczenia. Połączenie magii, chemii, rzemiosła i mody. Początki pewnie będą trudne, podobnie jak zdobycie odpowiednich słodów czy chmielu, ale satysfakcja z wypicia własnoręcznie przygotowanego napoju musi być wielka. Jeszcze nie próbowałem, ale kto wie?
Łączenie piwa i kolarstwa nie jest takie oczywiste. Nowe przepisy Prawa o Ruchu Drogowym dopuszczają jazdę rowerem pod niewielkim wpływem, ale nawet nie w tym rzecz. Przejeżdżając rocznie odpowiednią ilość kilometrów i tak nie będziesz w stanie wypić zbyt wiele. To dobrze, bo nawet, jeśli piwo ma wiele zalet, dostarcza minerałów, witamin i węglowodanów, alkohol nie działa pozytywnie na dyspozycję fizyczną. Ograniczenie ilości śmiało można więc przekuć w skupienie się na jakości i zostać pełnoprawnym, piwnym snobem.
Zdjęcie okładkowe, „Amber Ale” fot. Michael Fajardo / flickr CC BY 2.0