fbpx

Różowe Grand Prix Górali

Giro d?Italia, najpiękniejszy z wielkich tourów. Zaskakujący, wymagający i malowniczy a przy tym nie przytłacza swoją wielkością jak Tour de France. Rezerwujcie popołudnia, wykupujcie playery, szukajcie streamingów, dołączajcie na twitterze. Od piątku czekają nas trzy tygodnie różowych emocji.

W ostatnich latach wyścig dookoła Włoch zwiedza północną Europę. Od 2002r peleton startował z Belgii, Danii, dwukrotnie z Holandii, a teraz zawita do Irlandii oraz Irlandii Północnej. Belfast i Dublin przez pierwsze trzy dni będą gościły kolarzy. Drużynowa jazda na czas oraz dwa płaskie odcinki przed wejściem do samolotu i przelotem na południowy ?obcas? włoskiego buta ucieszą kibiców na Wyspach. Po transferze zmieni się klimat, drogi a widzowie staną się bardziej fanatyczni. W związku z podróżą, peleton dostanie jeden dzień wolnego więcej. Zazwyczaj w wielkich tourach kolarze odpoczywają dwa dni, tym razem będą trzy dni przerwy. Biorąc jednak pod uwagę, że ponad połowa etapów będzie zawierała mniejsze lub większe podjazdy a wraz z upływem czasu trudności będą narastały, to bardzo dobry pomysł.

giro2014altimetria

Regeneracja to klucz do sukcesu w Giro d?Italia 2014. Viggiano, Montecassino (etap szczególny dla Polaków), Montecipiolo, Sestola, Oropa, Montecampione, Val Martello, Valsugana, Crespano del Grappa (jazda na czas) i Motne Zoncolan to miejca, gdzie etapy kończą się podjazdem. Brzmi jak szaleństwo znane z ostatnich wydań hiszpańskiej Vuelty, ale to prawda. Giro to wyścig dla ?górali? nie bez powodu: ma upamiętniać dziesiątą rocznicę tragicznej śmierci Marco Pantaniego. Na ósmym etapie zawodnicy przejadą przez Carpagenę: ulubiony podjazd treningowy ?Pirata? a odcinek 14. zawita do Oropy, miejsca jednego z najjaśniejszych momentów w karierze włoskiego kolarza. Co ciekawe, zabraknie przełęczy Mortirolo, gdzie znajduje się pomnik Pantaniego.

 

Dobrą wiadomością dla pracujących jest, że prawdopodobnie najciekawsze etapy zaplanowano na weekendy. Apenińskie podjazdy to sobota-niedziela 16.-17. maja, Oropa i Montecampione to kolejny weekend 24.-25. maja a finałowy podjazd wyścigu – morderczy Zoncolan to sobota, ostatni dzień miesiąca. Z kolei królewski etap ma numer 16, jest stosunkowo krótki (niespełna 140km), rozegrany zostanie we wtorek, 27. maja i poprowadzi kolarzy przez dwa podjazdy-monstra. Szosa wiodąca przez Gavię wspina się na 2618m n.p.m zaś chwile później czeka Stelvio, najwyższy punkt wyścigu 2758m n.p.m. W porównaniu z tym, meta w Val Martello na wspinająca się na ponad 2059m wydaje się być nisko!

Trudno się spodziewać, by po takim nagromadzeniu trudności kolarz, który zwycięży w wyścigu był w stanie prezentować się dobrze w dalszej części sezonu. Tegoroczne Giro będzie więc swoistym ?grand prix górali?, jednak jeszcze bardziej prestiżowym, niż ubiegłoroczna Vuelta. Właściwie jedynym zawodnikiem, który nie jest typowym, wychudzonym wspinaczem, a który może pokusić się o dobry rezultat jest Cadel Evans. Australijczyk, zwycięzca Tour de France 2011 podejmie ostatnią próbę wygrania wielkiego Touru. Z podobnym zamysłem jedzie do Włocho Joaquim ?Purito? Rodriguez. Hiszpan, znakomicie radzący sobie na stromych podjazdach, mając do dyspozycji taką trasę musi powiedzieć jasno: jeśli nie teraz, to kiedy. Stawce doświadczonych pretendentów do różowej koszulki przeciwstwawi się spora grupa młodzieży. Nairo Quintana typowany jest na zwycięzcę po tym, co pokazał rok temu we Francji. Rigoberto Uran był już we Włoszech siódmy i drugi, naturalną koleją rzeczy jest walka o zwycięstwo. Rafał Majka będzie liderem Tinkoff-Saxo, jego startowi towarzyszą mieszane uczucia. Znamy potencjał, którym dysponuje a równocześnie nie wszyscy ten potencjał doceniają. Z pewnością i on i Przemysław Niemiec z Lampre będą walczyć o poprawę zeszłorocznych, znakomitych rezultatów (6 i 7 miejsce w klasyfikacji generalnej) oraz ?rekord Polski? w Giro d?Italia.

Spis etapów znajdziecie np. na Wikipedii, listę startową np. na Cyclingnews, znakomitą zapowiedź po angielsku na The Inner Ring a wkrótce zapewne po polsku na Rowery.org. A ja idę wypić kawę, zjeść makaron i poczuć się jak Włoch. Trzeba poczuć klimat ;-)


Opublikowano

w

przez