fbpx

Poniedziałkowy Skrót#11

Trzy dni w Irlandii sprawiły, że kolejne etapy Giro d?Italia będą jeszcze ciekawsze niż się spodziewałem Wśród wygranych weekendu są m.in. Rigoberto Uran, Cadel Evans, Nairo Quintana i Rafał Majka. Dla odmiany, w domu ze złamanym obojczykiem zostaje Dan Martin a straty zanotowali m.in Joaquin Rodriguez i Przemysław Niemiec.

Opady, wiatr i chłód sprawiły kolarzom sporo kłopotów. Podczas piątkowej jazdy drużynowej na czas zespoły startowały w zmiennych warunkach. Skorzystali na tym m.in zawodnicy Orica Greenedge. Australijski team sprintetów i czasowców na Giro pojechał nastawiając się właśnie na pierwsze dni wyścigu. Plan zrealizowali w 100% - wygrali ?drużynówkę? i po trzech dniach w Irlandii Micheal Matthews przywozi do Włoch różową koszulkę lidera. Będą jej bronili jeszcze przez kilka etapów a potem ich rola się zakończy. Są rozliczeni i odnieśli sukces - gratulacje. Na drugim biegunie szczęścia znajduje się Daniel Martin. Irlandczyk miał być jednym z czarnych koni wyścigu, tymczasem drugi raz w ciągu ostatnich tygodni stracił szansę przez banalny upadek. Podczas Liege-Bastogne-Liege poślizg na (prawdowododbnej) plamie oleju odebrał mu miejsce na podium (wygrał, co ciekawe, kolarz Orica-Greenedge), podczas czasówki w Belfaście wywrócił się najeżdżając na śliską studzienkę kanalizacyjną. Tym razem skończyło się poważniej - Irlandczyk złamał obojczyk i musi teraz myśleć nie tylko o rehabilitacji i budowaniu formy na dalszą część sezonu, ale też o przyczynach swoich niepowodzeń.
Choć wyścig jest długi a trudności będą narastały z dnia na dzień, by zakończyć się wielkim finałem na Monte Zoncolan za niespełna trzy tygodnie, straty poniesione w Irlandii mogą mieć znaczący wpływ na przebieg dalszej rywalizacji. Wszak, jak mawiał klasyk, liczy się każda sekunda. Tymczasem Nairo Quintana traci do Urana, Evansa i Majki około 40 sekund, Przemysław Niemiec 1?10? a Joaquin ?Purito? Rodriguez 1?20?. Choć w kontekście górskich trudności są to niewielkie różnice, możliwe do odrobienia na jednym podjeździe, tak czy inaczej, myśląc o dobrym rezultacie na mecie wyścigu, będą musieli atakować. Drużynówkę i pierwsze etapy czujnie przejechał za to Michele Scarponi i pozostaje w gronie pretendentów do podium.
Bohaterem irlandzkich etapów jest z pewnością Marcel Kittel. Niemiec z ekipy Giant-Shimano, tak jak kolarze Orica-Greenedge póki co wykonuje swój plan maksimum. Wygrał dwa odcinki i przed wjazdem w góry będzie faworytem każdego kolejnego sprintu. Z niecierpliwością czekam jednak, czy we włoskim słońcu błyśnie weteran, Alessandro Petacchi.
Wielki Tour rządzi się swoimi prawami, tymczasem na Dolnym Śląsku w ekspresowym tempie zakończył się wyścig Szlakiem Grodów Piastowskich. Zgodnie z przewidywaniami, ton rywalizacji nadawała ekipa CCC Polsat Polkowice. Zwyciężył Mateusz Taciak, drugi był Marek Rutkiewicz, piąty Davide Rebellin, ósmy Tomasz Marczyński a dziewiąty Jarosław Marycz. Wyścig rozegrano w ciekawej formule, przypominającej Criterium International. Trzy etapy: górzysty, sprinerski i czasówka, do tego kategoria 2.1. I tu pewna uwaga. To nie jest oczywiście ten sam prestiż, mimo tej samej kategorii, ale statystycznie rzecz ujmując, wygrana Taciaka warta jest tyle samo, co Michała Kwiatkowskiego w Volta a Algarve. Mam jeszcze jedną myśl w tym temacie, w związku z wypadnięciem z kalendarza wyścigu Dookoła Asturii. To szasna dla ?Grodów? na budowanie marki, skoro na początku maja zabrakło jednej, trudnej, krótkiej etapówki. O to może być jednak trudno - wyścig nie ma nawet swojej strony na facebooku. W kwestii różnego rodzaju deficytów poruszę jeszcze jedną kwestię. Z braku wyścigów na wysokim poziomie w kraju, po raz kolejny czołowi zawodnicy polskiego mtb wybrali się za granicę. Sukcesem zakończyły się starty Marka Konwy i Anny Szafraniec, którzy zajęli odpowiednio drugie miejsca na XC w Grazu. Gdzie te czasy, gdy zamiast ?my do nich?, zawodnicy z ościennych krajów przyjeżdżali na polskie Grand Prix w poszukiwaniu punktów, doświadczenia i nagród? Dla równowagi, amatorskie imprezy masowe i wyczynowe mają się lepiej niż dobrze: same tylko maratony w Zdzieszowicach, Złotym Stoku i Rembertowie zgromadziły na starcie ponad 2600 uczestników. Cross country w Będzinie, gdzie startowałem w niedzielę kolejnych dwustu. Jest siła w narodzie ;)   Fot. okładkowe "Shamrocks" by jmcarthy99/flickr CC BY 2.0


Opublikowano

w

przez