fbpx

Nie przegap w ten weekend – kraina deszczowców

Cadel Evans nieco niespodziewanie zyskał sporą przewagę nad głównymi rywalami i już podczas weekendowych etapów w Apeninach może przejść do defensywy. Tymczasem u nas jeden z najważniejszych wyścigów mtb w sezonie: Akademickie Mistrzostwa Polski.

#Giro

Wielkie toury często zaczynają się nerwowo, często też kilku przedwyścigowych pretendentów do tronu żegna się z zawodami już w pierwszym tygodniu. Tegoroczne Giro póki co jest deszczowe, nie tylko w Irlandii, deszcz siąpi także na południu Włoch. Nie jadą więc już Daniel Martin i ?Purito? Rodriguez a wielu liderów ekip poniosło straty: czasu i zdrowia. To za wcześnie, by mówić, ze Cadel Evans ma już wygraną w kieszeni, natomiast to dobry moment, by powiedzieć, że Australijczyk jedzie tak, jakby ten wyścig faktycznie chciał wygrać. Podobnie było podczas Tour de France 2011, gdy m.in Alberto Contador tracił sekundy w chaosie pierwszych etapów a Evans zawsze trzymał się na czele peletonu. Tak jest i teraz, każdego dnia, mniej więcej na 20 kilometrów przed metą, drużyna BMC walczy o pozycje z przodu grupy, chroniąc swojego lidera. Póki co udaje im się to znakomicie. Australijczyk uniknął wywrotki na ulicach Bari, podobnie jak wczoraj u podnóża Monte Cassino.

Gdy większość zawodników poległa na jednym z rond, Evans z kilkoma przybocznymi oraz liderem wyścigu, Matthewsem z Orica-Greenedge zostali sami i jedyne co mogli zrobić, to jechać do mety. Sprawa oczywiście budzi sporo kontrowersji, pojawiają się pytania, czy czołówka nie powinna poczekać, a jeśli tak, to na kogo. Tak czy inaczej Matthews wygrał etap a Evans zyskał przynajmniej 50 sekund nad rywalami. Rafał Majka, który także leżał w kraksie początkowo napędził nam strachu – ponieważ do mety dojechał na rowerze kolegi z drużyny, przez dłuższy czas nie było go w wynikach.

Dziś peleton będzie lizał rany na pagórkowatym etapie do Foligno, możliwa jest ucieczka, choć sprinterzy z FDJ (Bouhanni) i Cannondale (Viviani) chętnie pościgają się, zanim peleton na kilka dni zagości w Apeninach. Sobota i niedziela to już nie pagórki a góry. Dwa finisze na solidnych wzniesieniach: Montecoppiolo oraz Sestola, do tego w sobotę ?treningowa górka Pantaniego?, czyli Carpegna. Rywale Evansa powinni podjąć próbę odrabiania strat, z drugiej strony pytanie, jak będą się czuli. Siniaki, szlify i potłuczenia z Monte Cassino mogą dawać się we znaki jeszcze przez kilka dni!

Póki co klasyfikacja liderów prezentuje się następująco:

2. Cadel Evans (Aus) BMC +21
3. Rigoberto Uran (Col) Omega Pharma-QuickStep +1:18
4. Rafal Majka (Pol) Tinkoff-Saxo +1:25
9. Ivan Basso (Ita) Cannondale
11. Nairo Quintana (Col) Movistar +2:08
12: Wilco Kelderman (Ned) Belkin +2:11
14. Domenico Pozzovivo (Ita) AG2R-La Mondiale +2:11
17. Michele Scarponi (Ita) Astana +2:28
32. Przemyslaw Niemiec (Pol) Lampre-Merida +3:41
48. Daniel Moreno (Spa) Katusha +5:46
60. Joaquim Rodríguez (Spa) Katusha +9:40 – wycofany ze złamanym żebrem i palcem
80. Nicolas Roche (Irl) Tinkoff-Saxo +15:55
106: Julian Arredondo (Col) Trek Factory Racing +19:50

Dobra wiadomość to czwarte miejsce Rafała Majki. Zła to jego potłuczenia oraz strata Przemysława Niemca.

AMP

Akademickie Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim miały różne momenty w swojej historii. Bywało, ze ocierały się o kuriozum, bywało też, że był to naprawdę solidny wyścig. Gdy impreza zakotwiczyła w Jeleniej Górze na trasie Mai Włoszczowskiej, zrobiło się poważnie. To już nie tylko wyścig o stypendia i punkty do rankingów uczelni, ale prawdziwe XC, do tego w doborowej obsadzie i z niespotykaną gdzie indziej frekwencją. Uczelnie szukają możliwości, by zebrać skład, który liczyłby się w klasyfikacji zespołowej, ale trzeba pamiętać, że weryfikacja uczestników jest szczegółowa, opisana procedurami i bezwzględna. Pieczątki, indeksy, zaświadczenia – ?panie z dziekanatu? mogą napsuć krwi nieuważnym lub kombinującym nawet na zawodach rowerowych.

Ponieważ większość młodych zawodników jest zapisana na jakąś uczelnię, obsada wyścigów będzie zacna. Równocześnie z zawodowcami staną na starcie osoby, które do Jeleniej Góry zostaną przywiezione w komplecie z robionymi na szybko koszulkami uczelnianymi, by tylko ukończyć wyścig i zapewnić punkty szkole. Impreza jest trzydniowa: w piątek zapisy i wspomniana weryfikacja uczestników, w sobotę czasówka decydująca o ustawieniu na starcie we właściwych zawodach, które rozegrane zostaną w niedzielę. Pomiędzy startami to, co studenci lubią najbardziej: nawet ci ortodoksyjnie nastawieni do higieny życia sportowca często dają się ponieść emocjom. Poza AMP dostępnych jest kilka imprez masowych, m.in. maraton Cylokarpat w Wojniczu, Kaczmarek Electric w Sulechowie czy Mazovia w Piasecznie. W wielu miejscach kraju od kilku dni pada, więc będzie zabawnie. A ja jadę sprawdzić, jak wyglądają Mistrzostwa Słowacji w maratonie. To będzie raptem mój drugi wyścig długodystansowy od powrotu na rower i jeden z nielicznych w błocie. Mam tremę ;)