fbpx

Poczuj klimat, pojedź po bruku

Kilkanaście razy w roku tradycja nakazuje kolarskim herosom zmierzyć się ze ściganiem w stylu vintage. Jazdą po kocich łbach pasjonujemy się wszyscy. Brutalny opór materii sprowadza gwiazdy na ziemię a my napawamy się ich cierpieniem.

Aby choć trochę doznać tych samych wrażeń, postanowiłem poszukać brukowanego odcinka i sprawdzić, jak to jest. Nie było łatwo, w tym temacie zdecydowanie większy wybór mają kolarze z północnych rejonów kraju. Choćby na Warmii lub Mazurach zachowało się jeszcze sporo dróg wyłożonych ?kocimi łbami?. Co ciekawe, podobno niektóre odcinki kolarskich klasyków remontowano przy użyciu kostki wyjętej z naszych, traktów, które poddawano modernizacji. Ot, ironia.

Zabawę w ?polskie Roubaix? od kilku lat urządzają sobie kolarze z lubuskiego. W tym roku po raz dziewiąty będą się ścigać w ?Piekle Przytoku?, amatorskich zawodach, których nadrzędną ideą jest właśnie jazda po bruku.

W Krakowie najbliżej ?Flandrii? jest podjazdowi do Zoo. To ?kultowa? miejscówka lokalnych kolarzy, miejsce treningów oraz sprawdzianów formy. Kilkaset metrów kostki, choć z roku na rok coraz bardziej krzywej, nie robi jednak odpowiedniego wrażenia. Do niderlandzkiego ?kasseien? jest temu daleko. Ostatecznie znalazłem krótki, stumetrowy odcinek zaniedbanego bruku, który może zasymulować jazdę we Flandrii. Nie dość, że kamienie są większe, to jeszcze droga jest wyjeżdżona, z koleinami, a między kamieniami są spore szczeliny. Idealnie. Dopompowałem więc opony i postanowiłem spróbować swoich sił.

Rowerem po Bruku
Rowerem po Bruku

Wszystko się telepało, łańcuch dzwonił a wpadające w drgania palce bolały. Kilka razy tam i z powrotem wystarczyło, by dojść do prostej konkluzji: im szybciej, tym lepiej i mocno trzymać kierownicę. Silniejsze uderzenia zmuszają sprzęt do jakiejkolwiek, amortyzującej pracy. Tyle, że ponoszony wydatek energetyczny rośnie. Łatwo o błąd, defekt, zrzucony łańcuch, przebitą gumę, poluzowane śruby. A to zaledwie kilkaset metrów. Jazda po bruku to prawdziwe wzywanie: trzeba mieć ogrom siły by utrzymać rower na właściwym kierunku, nadmiar mocy by rozpędzić się do pożądanej prędkości, świetnie przygotowany, by nie rzec poddany tunningowi sprzęt i nieco szczęścia.

Rowerem po Bruku
Rowerem po Bruku

O ile jazda w górach jest dostępna dla każdego, limitem jest jedynie zakres przełożeń, jazda po bruku to nie zabawa dla wszystkich. Chętnie spróbowałbym więcej, takie odcinki z maratonów mtb wspominam z błyskiem w oku. Ekstremalne ściganie na rowerze szosowym rysuje się jako jeszcze bardziej ekscytująca perspektywa. W tym roku nie zdążę zorganizować sprzętu na wyjazd do Zielonej Góry, ale za rok, kto wie? Dla chętnych dostępne są też amatorskie wersje brukowanych klasyków we Flandrii, w tym oficjalna ?Piękność? dla nieprofesjonalnych kolarzy.

 


Opublikowano

w

,

przez

Tagi: