fbpx
Bruk roubaix, fot. tetedelacourse, flickr, cc by sa 2.0

Nie przegap w ten weekend – bruk vs kurz

Paryż – Roubaix to wyścig-legenda. Najbardziej szalona impreza w kalendarzu World Tour. Nic nie może się z nią równać, a jednak to nie jedyne ważne wydarzenie nadchodzącego weekendu.

Dla wielu kibiców to nie ubiegłotygodniowa Flandria a właśnie ?Piekło Północy? jest synonimem klasyku. Tak naprawdę, poza legendą, Paryż – Roubaix nie ma nic wspólnego z innymi kolarskimi monumentami. To ostatnia ostoja stylu vintage, swoistego wariactwa, które z niewiadomych przyczyn pozostało w corocznym harmonogramie. Impreza, której wygranie automatycznie wpisuje kolarza na karty historii tej dyscypliny.

Jadąc z Paryża do Roubaix, zawodowy, komercyjny, kolorowy peleton co chwilę zbacza z drogi by zanurzyć się w historii: sportu, regionu, Francji i Europy. Postgórnicza okolica borykająca się z wieloma problemami raz do roku ożywa, tak jak ożywają wspomnienia o dawnych mistrzach i bohaterach pierwszej wojny światowej. Nie one są jednak najważniejsze a bruk. Wśród pól północnej Francji ukryte są wyłożone nim drogi, po których peleton zmuszony jest przejechać, i które stają się areną jednego z najdziwiniejszych widowisk, jakie cyklicznie oglądają fani sportu.

 

W tym roku na trasie liczącej 257km na bruk kolarze wjadą 28 razy. Arenberg, Mons-en-Pevele i Carrefour de l?Arbre to najsłynniejsze z odcinków prowadzących po kocich łbach, na których najczęściej dokonuje się selekcja.

Fabian Cancellara, opromieniony zwycięstwem we Flandrii będzie próbował ustrzelić historyczny dublet: jeszcze nikomu ta sztuka nie udała się trzy razy. Forma, jaką Szwajcar zaprezentował tydzień temu sugeruje, że jest to możliwe. Z drugiej strony Tom Boonen z pomocnikami ekipy Omega Pharma Quick Step są rządni rewanżu. Jak zawsze wiele zależy od pogody. W przypadku deszczu Paryż-Roubaix zmienia się w błotną rzeźnię. Znakiem czasów jest, że od dwunastu lat podczas ?Piekła Północy? nie padało. W kwietniu. W północnej Francji!

Relacja na żywo z wyścigu będzie m.in. w Eurosporcie.

Szalone Paryż-Roubaix, w którym kolarze jeżdżąc po dziurach, błocie i w kurzu jest ekstremum szosowej odmiany wczynowej jazdy rowerem . Tymczasem zawodnicy specjalizujący się w olimpijskiej wersji mtb od kilku lat zmagają się z innym szaleństwem. Trasy najważniejszych zawodów cross-country robią się coraz bardziej wymagające technicznie. Rewolucja w sprzęcie, wprowadzenie większych kół, sprawiła, że na trasach pojawiają się coraz bardziej wymyślne utrudnienia. Odziani tylko w kaski wagi piórkowej i obcisłą lycrę kolarze skaczą, jeżdżą po głazach, nie omijają fragmentów tras zawodów konkurencji grawitacyjnych.

W ten weekend w południowoafrykańskim Pietermaritzburgu rusza seria najbardziej prestiżowych wyścigów: Puchar Świata. Oczy polskich kibiców kierują się oczywiście w stronę Mai Włoszczowskiej, która jest jedną z faworytek całego sezonu. Trzeba uczciwie przyznać, że nie tylko z powodu Mai te zawody będą pasjonujące. MTB, męskie, kobiece, jak również jego odmiany jeszcze bardziej ekstremalne niż xc stoją na bardzo wysokim i wyrównanym poziomie. Dobrze zrealizowany przekaz TV – a o to od niedawna dba Red Bull udostępniając relację na żywo w Internecie z dobrym komentarzem ekspertów – daje możliwość docenienia kunsztu i mocy herosów kolarstwa górskiego.
W sobotę juniorzy, kobiety i elita mężczyzn ścigać się będą w downhillu, w niedzielę młodzieżowcy, panie i panowie w cross country.

 

Michał Kwiatkowski stracił kilka sekund na królewskim etapie Dookoła Kraju Basków. To drugi raz w tym sezonie, gdy młody lider Omega Pharma odstał od najlepszych kolarzy w górach. W przeciwieństwie do Tirreno – Adriatico, różnica była bardzo mała i Polak nadal pozostaje w grze o podium, tym bardziej, że w sobotę finał wyścigu, który powinien mu bardzo pasować: górzysta, 25km jazda indywiduana na czas. Trzymamy kciuki!

Podobnie jak wielu z was, w ten weekend na dobre rozpoczynam sezon startowy. Trochę żałuję, najbardziej Paryż-Roubaix. Emocje, jakich dostarcza oglądanie tego wyścigu na żywo są niepowtarzalne. Z wielu propozycji, które anonsuje np. mtb-xc? nie wybieram żadnej. Sprawdzę, jak wygląda Puchar Słowcji XC. Po powrocie podzielę się wrażeniami. To może być ciekawe doświadczenie.

Zdjęcie okładkowe, bruki Roubaix: fot. tetedelacourse, flickr, cc by sa 2.0