fbpx

Wtorek na skróty: bez kompromisów

Jest tylko jeden kolarz, który potrafi pojechać w 100% bez kompromisów. To Alberto Contador, który śmiałym atakiem rozbił rywali w ?wyścigu dwóch mórz?.

Nie wiem, czy Alberto Contador będzie w stanie sprzeciwić się Chrisowi Froome?owi w lipcu na trasie Tour de France. Wiem natomiast, że w miniony weekend po raz kolejny zrobił to, za co go wszyscy podziwiamy: pojechał bez najmniejszych kompromisów. Oczywiście powinno być nam żal, że atak Contadora na Passo Lanciano zniweczył plany Michała Kwiatkowskiego na utrzymanie koszulki lidera Tirreno-Adriatico. Tyle, że Polak został ?trafiony? bronią, przed którą niewielu kolarzy na świecie potrafi się ustrzec. Dynamiczny atak z zaskoczenia to firmowy znak ?Pistolero?. W ten sposób wygrywał Giro d?Italia (ten tytuł stracił przez działającą wstecznie decyzję o dyskwalifikacji), odebrał ?Purito? Rodriguezowi wygraną w hiszpańskiej Vuelcie i przyczynił się do porażki Andy?ego Schlecka w Tour de France 2011.

Nie znalazłem jeszcze danych o mocy, jaką generował Contador na Lanciano oraz finałowym Murze Guardiagrele, ale nie tylko tempo jazdy zadecydowało o zwycięstwie. Kluczowa była brawurowa taktyka. Michałowi Kwiatkowskiemu pozostają na pocieszenie dni w koszulce lidera, wygrany etap oraz dobra jazda w finałowej czasówce (siódme miejsce, z niewielką stratą do najlepszych specjalistów). Godny odnotowania jest również cenny rezultat, jaki uzyskał Bartosz Huzarski. 15. miejsce w tak dobrze obsadzonym wyścigu to zwiastun wysokiej formy.

W wiosennym kalendarzu widoczna jest pewna zamiana ról. Zazwyczaj to Paryż-Nicea był wyścigiem, który skupiał uwagę faworytów wielkich tourów. Tirreno-Adriatico raczej wzbudzało zainteresowanie sprinterów czy też specjalistów klasyków. Tymczasem gwiazdy Sky i Tinkoff-Saxo wybrały się do Włoch a we Francji rywalizowali inni. Brytyjski zespół być może wygrałby wyścig ?ku słońcu? za sprawą Gerainta Thomasa, ale ten musiał się wycofać z powodu kontuzji odniesionej po kraksie. Statystycznie istotne zwycięstwo przypadło więc Carlosowi Betancurowi: to pierwszy Kolumbijczyk, który wygrał Paryż-Nicea oraz pierwszy od 1991r triumfator jeżdżący we francuskiej drużynie (Ag2r). Rywal Rafała Majki z ubiegłorocznego Giro d?Italia po drodze do Nicei był najszybszy na dwóch etapach, na żółtą koszulkę zapracował więc uczciwie. Rafał Majka jechał pechowo, defekt i kraksa kosztowały go straty i ostatecznie uplasował się na początku czwartej dziesiątki. Przemysław Niemiec był dwa miejsca za nim a Sylwester Szmyd treningowo zajął setną lokatę.

Przy takiej konfiguracji trasy obu wyścigów pojawiają się pytania, czy kolarze przygotowujący się do pierwszego monumentu sezonu, Mediolan-Sanremo (w najbliższą niedzielę) dobrze wybrali. Peter Sagan niewątpliwie jest w wysokiej formie, ale jeszcze nie błyszczy, Fabian Cancellara również nie jest jeszcze w najwyższej dyspozycji. Czy ciężkie góry na trasie ?wyścigu dwóch mórz? to nie było za wiele? Być może wyjątkowo lepiej spiszą się ci, którzy wybrali ściganie ?ku słońcu? we Francji? Może więc nie Sagan i Cavendish a Tom Boonen, Zdenek Stybar lub Rui Costa będą głównymi postaciami ?wiosennych mistrzostw świata??