fbpx

Poszukiwanie show

Zbudować w zaledwie osiem lat prestiż imprezy sportowej to nie takie proste. Szczególnie w tak konserwatywnej dyscyplinie, jaką jest kolarstwo. Włochom się to udało – ?wystarczyło?, że wpuścili peleton na toskańskiej białe drogi.

Temat budowania atrakcyjności i charakteru wyścigów mocno mnie intryguje. W różnych krajach różni organizatorzy próbują przekonać kibiców do swojego produktu. Od kilku lat oglądamy swoisty wyścig zbrojeń: kto poprowadzi peleton przez bardziej wymagający teren. Często dochodzi do skrajności: jedenaście górskich finiszy zeszłorocznej Vuelty, podjazdy podczas Tirreno Adriatico, gdzie zawodnicy schodzą z rowerów czy zjazdy, niczym z maratonów mtb (Monte Crostis ostatecznie usunięto z trasy Giro d?Italia 2011). Wyżej, bardziej stromo, z dala od utartych szlaków to motto ostatnich sezonów. Nawet powściągliwi Francuzi dają się czasami ponieść, ostatni Tour de France poprowadzono przez niebezpieczny zjazd z Col de Sarenne po to, by peleton – rekordowo – dwukrotnie pokonał podjazd l?Alpe d?Huez.

Choć Włosi czasami zagalopują się w swoich poszukiwaniach (jak przy wspomnianym Monte Crostis), ich eksperymenty zazwyczaj się sprawdzają. Mistrzowie stylu także w dziedzinie kolarstwa potrafili zbudować znakomity mariaż ?vintage? z nowoczesnością. Nawet, jeśli włoskie wyścigi nie mają nominalnie najwyższej kategorii, to właśnie o nich się mówi i na nie czeka. Strade Bianche po raz pierwszy rozegrano w 2007r. Wyścig wzoruje się na najbardziej klasycznych kolarskich monumentach. W trasę wplecione są sekcje specjalne: szutrowe drogi prowadzące przez toskańskie wzgórza. Meta umiejscowiona jest w szczególnym punkcie: zabytkowy rynek w Sienie, słynny z cudownej architektury i rozgrywanej dwa razy do roku końskiej gonitwy. Włochy, powiew tradycji (po takich drogach ścigali się mistrzowie w przeszłości), charakterystyczna trasa, dogodny termin, dobra promocja i mimo krótkiej historii sukces gotowy. Idąc za ciosem RCS (właściciel) reanimował upadły wyścig w rejonie Lazio. Roma Maxima, jak teraz się nazywa, wykorzystuje nie tylko ukształtowanie terenu: podjazdy wokół wiecznego miasta, ale też i prowadzi kolarzy antycznym brukiem Via Appia. Do tego kolarze finiszują u stóp koloseum. Nawet, jeśli oba wyścigi mają zaledwie kategorię 1.1, chce się je oglądać, chce się o nich pisać a gwiazdy chcą w nich startować!
  Dla równowagi, próba urozmaicenia klasyku Mediolan-Sanremo spotkała się nie tylko z kontrowersyjnym odbiorem potencjalnych uczestników, ale też została cofnięta ze względu na roboty drogowe. ?Wiosenne mistrzostwa świata? będą więc znów okazją dla sprinterów. Choć trzystukilometrowa trasa sama w sobie jest wyzwaniem, chciano ją dodatkowo utrudnić. O ile jednak testowanie takich wynalazków jak podjazdy Montelupone czy Punta Veleno sprawdzają się (choć nie bez słów krytyki) w wyścigach etapowych, majstrowanie przy legendach spotyka opór. Tak czy inaczej, wprawiona w ruch machina zmian będzie trudna do zatrzymania. Jesteśmy rządni wrażeń, chcemy krwi, łez i potu. ?Zwykły? sport, jest już dla nas nudny. Dopiero wyjątkowo silne bodźce powodują, że jesteśmy w stanie zaszczycić dane wydarzenie swoją, jakże cenną atencją. Strade Bianche i Roma Maxima już w ten weekend: 8,9 marca :)


Opublikowano

w

,

przez

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Poszukiwanie show”

  1. […] poza widokami Toskanii będzie można emocjonować się jazdą Polaków. Jak poradzą sobie z egzotycznymi trudnościami, które włoscy organizatorzy promują jako współczesne klasyki, czy sprostają Peterowi Saganowi […]