Masz czasem taki dzień, że chcesz zjeść coś, co zaspokoi twoją potrzebę na ?junk food?? Ja też. A Chris Horner miewa całkiem często. Największy problem z fast foodem jest taki, że to żywność wysoce przetworzona, z dużą ilością niechcianych dodatków. Tłuszcze, sól i glutaminian sodu stymulują nasz mózg na tyle mocno, że trudno się od nich uwolnić.
Nikt nie jest święty, ale można pójść na pewne kompromisy a do tego uzyskać nawet lepszy rezultat końcowy. Jedynym przegranym będzie czas, ale na szczęście w tym wypadku nie poświęcimy go za wiele.
Jeśli masz ochotę na dobrego burgera, zrób go sam :)
Potrzebne będą (na dwie sztuki):
Ok. 35dkg mielonej wołowiony
1 jajko
Łyżka oliwy
Kilka kropel octu balsamicznego
Drobno posiekana cebulka
Natka pietruszki, świeżo mielone ziarna kolendry i pieprzu (chętnie białego)
Bułka wedle uznania (w pobliskiej piekarni znajdziesz przynajmniej kilka smaczniejszych niż te dedykowane do burgerów robione z ligniny)
Dodatki jarzynowe: ja użyłem kiszonego ogórka oraz mieszanki świeżych, aromatycznych kiełków.
Plasterek ostrego sera.
Sos, który łatwo zrobić z jogurtu, łyżeczki musztardy, łyżeczki chrzanu i odrobiny pieprzu
Mięso wyrabiam z jajkiem, oliwą i przyprawami. Odstawiam na chwilę, by smak się ułożył, w tym czasie przygotowuję pozostałe składniki.
Z mięsa formuję dwa kotlety i smażę na rozgrzanej patelni grillowej wedle uznania. 15-17dkg na sztukę potrzebuje w sumie nie więcej niż 5-6 minut. Będzie soczyste, ale nie krwiste.
Bułkę przed podgrzaniem w piecyku zwilżam wodą – dzięki temu nie będzie się kruszyła na wszystkie strony. Reszta działań jest sprawą oczywistą :-)
Co najważniejsze, jeśli podliczyć wartości odżywcze, okazuje się, że taki posiłek wcale nie jest ?śmieciowy?. Użycie nieprzetworzonych składników powoduje, że przygotowaliśmy sobie wysoko wartościowe jedzenie, do tego smaczne i zaspakajające ośrodki przyjemności w mózgu.
W jednym burgerze znajdziesz około: 565kcal, 18g tłuszczy, 54g białek, 50g węglowodanów