fbpx

Blast from the past: wiosna Cipolliniego

To było czternaście lat temu. Mario Cipollini, supersprinter i jedna z największych gwiazd w historii kolarstwa przeżywał apogeum swojej kariery.

Nigdy nie ukrywałem, że ?Super Mario? był jednym z moich ulubionych zawodników. Ekscentryk, celebryta, showman a przy tym piekielnie skuteczny sportowiec. Wiosna 2002 należała do niego pod wieloma względami. Nie tylko odniósł kilka spektakularnych sukcesów, to jeszcze zrobił to w wielkim stylu. Co więcej, drużyna, której barwy reprezentował – Acqua e Sapone – stworzyła niepowtarzalną identyfikację wizualną podkreślającą unikatowy styl Cipolliniego. Formujący się w końcówkach etapów pociąg pilotujący Włocha do kolejnych zwycięstw odziany był w stroje w paski zebry, co było pomysłem samego Mario. Nikt jak on nie potrafił poruszać wyobraźni i kreować gustów fanów. Muszę też wspomnieć, że tamtej wiosny Super Mario miał już 35 lat. Choć Chris Horner ustanowił w 2013r nowe standardy, druga młodość Cipolliniego była wydarzeniem wyjątkowym.

Na przełomie XX i XXI wieku Mediolan Sanremo, był wyścigiem scricte dla sprinterów. Cipressa i Poggio nie były w stanie dokonać wystarczającej selekcji. Erik Zabel dominował w ?wiosennych mistrzostwach świata?, pozostawiając Włochów z poczuciem co najmniej niedosytu. Rok wcześniej Cipollini przegrał właśnie z Zabelem, jednak w 2002 roku perfekcyjnie zorganizowany, pasiasty pociąg przeprowadził go przez finałowe podjazdy a na Via Roma Giovanii Lombardi i Giudo Trenti nadali tak mocne tempo, że Mario poradził sobie z rywalami.

Finisz Mediolan Sanremo 2002

W tamtych czasach Gandawa – Wevelgem, brukowany ?semi klasyk? był rozgrywany w tygodniu między Dookoła Flandrii a Paryż – Roubaix. Cipollini wygrywał tam dwukrotnie, kolejną dekadę wstecz, na początku lat dziewięćdziesiątych. W 2002r dokonał niezwykłego wyczynu. Już sam fakt utrzymania formy od Mediolan Sanremo jest godny uznania. Dla kolarza nielubiącego podjazdów i ogólnie trudnych warunków, flandryjskie bruki nie są najlepszą scenerią do zwycięstw. Gandawa – Wevelgem uchodzi jednak za wyścig, w którym specjaliści sprintów są w stanie sobie poradzić. Najtrudniejszym wzniesieniem jest Kemmelberg, który ustępuje innym flamandzkim legendom.

Pogoń i finisz Cipolliniego na Gandawa Wevelgem 2002

Cipollini nie tylko poradził sobie z Kemmelbergiem, ale też pojechał va banque. W decydującym momencie, gdy na końcowych kilometrach czołówka podzieliła się na dwie części, samotnie przeskoczył z pogoni do ucieczki. W tamtym momencie był sportowcem z innej planety, nawet, jeżeli stosował podobne środki co jego rywale w ?erze EPO?.

Praca zespołowa Włochów w Zolder

Ponieważ Mario był postacią wybitnie kontrowersyjną, organizatorzy Tour de France często rewanżowali się odmawiając prawa startu w ?Wielkiej Pętli. W 2002r Cipollini błyszczał podczas Giro d?Italia, jednak do Francji nie pojechał. Rozważał nawet zakończenie kariery, ale Franco Ballerini, nieżyjący już selekcjoner reprezentacji Włoch namówił go do startu w mistrzostwach świata. Jesienią, w holenderskim Zolder ?Squadra Azzurra? podporządkowana była Cipolliniemu, który zdobył tęczową koszulkę. Jak to często bywa po tak genialnym sezonie nastąpił regres. Wielkie sukcesy kosztują, Mario stał się więc kolejną ofiarą ?klątwy tęczowej koszulki?. W Sanremo 2003 finiszował jako pierwszy z peletonu, ale przed nim dojechała ucieczka z Paolo Bettinim na czele.

Sfrustrowany Super Mario rzuca bidonem

W Gandawa – Wevelgem pogubił się, ale nie byłby sobą, gdyby pozwolił o sobie zapomnieć. Zrezygnowany i sfrustrowany, nie mogąc powtórzyć niezwykłej akcji sprzed roku wyładował agresję na motocykliście, rzucając w niego bidonem. Ponieważ Super Mario nawet, gdy przegrywał, był super, bidon idealnie trafił w cel.

Tamte lata to była inna epoka kolarstwa. Mimo to, fenomenalna wiosna Cipolliniego, nawet jak na ?erę EPO? była wyjątkowa. Trzecie zwycięstwo w Gandawa – Wevelgem wywindowało go do grona rekordzistów tego wyścigu. Z obecnie aktywnych kolarzy jedynie Tom Boonen ma szansę poprawić to osiągnięcie.