fbpx

Zima na rowerze – top 3 niezbędnych rzeczy

Nie wiem, czy czeka nas ?zima stulecia? czy też włoska odmiana najmniej przyjemnej pory roku. Tak czy inaczej, trenażer nie jest obowiązkiem a raczej ostatnią deską ratunku. Wybrałem trzy rzeczy, które ułatwiają przetrenowanie zimy na wolnym powietrzu. W końcu szum wiatru zawsze jest lepszy niż brzęczenie rolki.

Zabłotnikuj się

Pełne błotniki to absolutny ?must have? zimowego sezonu. Obojętne, czy masz treningowego górala, alias ?taczkę?, czy przypinasz błotniki do szosówki, pełnowartościowa ochrona przed wodą i błotem jest podstawą. Najlepsze buty, ochraniacze i odzież z membraną nie oprą się ciągłemu naporowi chlapiącej spod kół mazi. Doczepiane patenty, jakkolwiek nie byłyby przemyślane i nie poprawiały komfortu latem, zimą powinny zostać w szafie. Tylko pełny błotnik, dodatkowo przedłużony (fabrycznie lub chałupniczo) pozwoli przejechać zimę z suchymi stopami i bez przemrożonych nerek. Jeśli masz górala, przełajówkę lub starą szosówkę, załatwisz sprawę do 50PLN za standardowy zestaw, który można przykręcić do stosownych mocowań lub od biedy przypiąć zipami. Jeśli masz szosówkę, jesteś skazany na SKS Raceblade Long lub jemu podobne rozwiązania za dwie stówki. Nie są idealne, ale dają radę. Wszystkie inne półprodukty, które nie zamykają pod sobą przynajmniej ? obwodu koła nadają się na zgrupowanie w Calpe albo majowy deszczyk w Polsce.

Zainwestuj w zimowe buty

Spory wydatek, ale wart każdych pieniędzy. Ochraniacze to jedno, ale letni but, który został zaprojektowany, by jak najlepiej wentylował stopę, nawet przykryty dwoma windstopperami polegnie w starciu z mrozem. Zimowe obuwie jest cieplejsze, słabo wentylowane, dodatkowo ociepla staw skokowy. Często posiada membranę Gore-Tex, więc do pewnego stopnia chroni przed przemoczeniem. Mając taki sprzęt, ochraniacze będziesz ubierać głównie w czasie deszczu lub gdy temperatura spadnie mocno poniżej zera. Dodatkowo nie zniszczysz butów letnich, zatem wydatek zwróci się szybko. Tym bardziej, że nie trzeba rzucać się na najnowsze modele. Jeśli masz w miarę standardowy rozmiar stopy, można dość łatwo trafić na wyprzedaż i sporo zaoszczędzić.

Ciepłe rękawiczki

Nic tak zimą nie marznie podczas jazdy jak dłonie. Zbyt przewiewne rękawiczki poddadzą się po pół godziny, po godzinie stracisz czucie w palcach i nawet nie będziesz w stanie zmienić przełożenia czy zahamować. Sam windstopper to za mało. Potrzebna jest jakaś warstwa, która zapobiegnie wychłodzeniu. Świetnie sprawdzają się rękawiczki trójpalczaste, gdzie oprócz izolacji, palce (poza kciukiem) grzeją się nawzajem a nadal możliwe jest sprawne operowanie manetkami czy wyjęcie czegoś z kieszeni.

Cała reszta to kosmetyka. Ciuchy można jakoś dobrać, ostatecznie ubierać na siebie kolejne i kolejne warstwy. Jeśli stopy i tyłek będą suche (błotniki) a najbardziej wrażliwe na przemrożenie części (palce dłoni i stóp – rękawiczki i buty) ciepłe, z resztą można sobie poradzić. Czapka pod kask vs buff, taka czy inna membrana w kurtce (albo w ogóle jej brak a w zamian więcej warstw, też się da), większe czy mniejsze okulary to już sprawa wtórna.


Opublikowano

w

, ,

przez

Tagi: