fbpx

Ass Savers SmartAss. No to cóż, że ze Szwecji.

To będzie tylko kilka słów o bardzo prostym przedmiocie. Ass Savers SmartAss to kawałek przyciętego, kolorowego tworzywa, zakładany pod siodełko roweru w deszczowe dni. Nie robi nic, poza ochroną niewielkiego fragmentu ciała przed wodą, piaskiem i błotem. Tylko tyle.

Błotniczek został zaprojektowany i wyprodukowany w Szwecji. Jest wycięty z jednego kawałka polipropylenu. Jak zapewniają ?Ass Savers?, może być w 100% poddany recyklingowi. Jednym ruchem zakłada się go pod siodełko, dzięki czemu nawet podczas jazdy w ulewie kilkanaście centymetrów kwadratowych ciała, wrażliwych na otarcia, pozostaje suchych. Prostota, ekologia i dobry design. Dołożyć gotowanego z koperkiem łososia i mamy Skandynawię w pigułce ;)

Jak używać ?SmartAssa? najlepiej zobaczyć na filmie:

?Ass savera? wypatrzyłem w relacji TV podczas tegorocznego Mediolan – Sanremo . Rozgrywany w koszmarnych warunkach wyścig skłonił zawodowców do przyczepienia błotniczków o masie 15g. Chyba byli zadowoleni. Kilka dni później namówiłem kolegów na zakup i my również jesteśmy zadowoleni :-)

Co jeszcze? Błotniczek wydaje się trwały. Używałem go zarówno na szosie jak i w rowerze górskim. Na treningach i zawodach XC. Co więcej, przeżył podróż na bagażniku samochodowym zakładanym na klapę, zatem w poprzek do kierunku jazdy i nie odpadł. Po zamocowaniu trzyma się stabilnie, za to nadal łatwo go przełożyć z roweru do roweru. Jak działa? Po jeździe nie jest się mniej brudnym, za to wkładka w spodenkach jest bardziej sucha i bez wbitego w nią piasku. Komfort wzrasta. Mogę śmiało powiedzieć, że to jedno z najlepiej wydany 8? na akcesoria rowerowe w mojej wieloletniej przygodzie z kolarstwem. Przy zakupie trzech sztuk przesyłka od producenta jest gratis. Do wyboru jest dziesięć wersji kolorystycznych, ja zdecydowałem się na lubiany przez siebie różowy.

asssavers

Więcej info na stronie Ass Savers. Ten tekst jest niesponsorowany, niedotowany i w ogóle. Rano wychodząc na przejażdżkę zaczęło padać. Byłem zniechęcony. Przypomniałem sobie, że wiosną jeździłem z magicznym, szwedzkim błotniczkiem. Założyłem. Wróciłem z suchym tyłkiem.


Opublikowano

w

,

przez