fbpx

Wyjątkowo nie chcę Pięknego Giro

Giro d?Italia, jak sama nazwa wskazuje w tym roku zaczyna się w Danii. Na starcie zabraknie ubiegłorocznego zwycięzcy, któremu odebrano tytuł, do tego trudno wskazać faworyta numer jeden oraz potencjalnego ?głównego rywala?. Trasa wyścigu składa hołd legendarnej przełęczy Stelvio i choć na papierze zapowiada się ekscytująco, wyjątkowo nie mam ochoty go oglądać.

Trasa 95. Giro di Italia
Trasa 95. Giro di Italia ? http://www.gazzetta.it/Speciali/Giroditalia/2012/it/

Ubiegłoroczny włoski tour z rocznej perspektywy to pomieszanie entuzjazmu, tragedii i skandalu. Uznany za najtrudniejsza trzytygodniowa etapówka nowożytnej epoki, z odcinkami o monstrualnych przewyższeniach, ekstremalnymi wyzwaniami na trasie (szutrowy zjazd z Monte Crostis ostatecznie anulowano po protestach kolarzy) był popisem Alberto Contadora. Tego, który przejechał wyścig ?na czysto?, ale po wyroku Trybunału Arbitrażowego został z niego zdyskwalifikowany za dopingowe przewinienie podczas wcześniejszego Tour de France. Zwycięzcą został więc Michele Scarponi, ale czy byłby nim, gdyby bezpośrednim rywalem był Nibali a Joaquim Rodriguez nie odsiewałby rywali Contadora tylko sam jechał dla siebie, tego już nigdy się nie dowiemy. 94. Giro stało również pod znakiem żałoby – śmierć na jednym z początkowych etapów poniósł belgijski zawodnik Wouter Weylandt. Znany m.in. z tras Tour de Pologne kolarz upadł w miejscu, któremu daleko było do najgroźniejszych i w teorii najbardziej niebezpiecznych na trasie.

W tym sezonie Giro jest inne. Nowe kierownictwo nie szuka w Alpach wynalazków, nie każe zawodowcom ścigać się w warunkach, do których nie przywykli. Stawiając na klasyczne wzniesienia i tak zmusi ich do nadludzkiego wysiłku, szczególnie w ostatnim, najeżonym trudnościami tygodniu zmagań. Po raz kolejny Włosi udowadniają, że to oni mają najtrudniejszy Wielki Tour sezonu, wysoka forma z pierwszego tygodnia może nie wystarczyć do wytrzymania wyzwań, jakie stawiają organizatorzy w końcówce. Teoretycznie przewagę nad kolarzami jeżdżącymi na czas (w sumie 72km, z czego niespełna 40 indywidualnie) mają typowi górale, ale wygra zawodnik nie tyle najbardziej błyskotliwy, co najbardziej odporny na zniszczenie.

Stąd też, choć dwukrotny triumfator, Ivan Basso nie prezentuje póki co najwyższej dyspozycji, ale jego doświadczenie i spokój mogą być jego największymi atutami. Michele Scarponi, Frank Schleck czy Roman Kreuziger mogą zapłacić zbyt dużą cenę za ataki klasycznych górali takich jak Jose Rujano czy Domenico Pozzovivo. Całkowita niewiadomą jest również forma Damiano Cunego, który teoretycznie odbudował się podczas zeszłorocznego Tour de France, ale liderem ekipy Lampre jest Michele Scarponi, jadący z numerem jeden na plecach. Z kolei wspomniany Frank Schleck startuje nieco niespodziewanie, nie wiadomo czy z własnej woli czy pod przymusem Johana Bruynella. Zapewne od tego zależy, jak podejdzie do startu w Giro, co może mieć niebagatelne znaczenie dla dalszego rozwoju kariery sportowo – medialnego duetu o nazwie ?Bracia Schleck?. Tak czy inaczej, w obliczu bardzo selektywnej trasy, oraz szerokiego grona faworytów o bardzo różnorodnych umiejętnościach, wyścig jest otwarty co może być zarówno zaletą (wyrównana walka) jak i wadą (defensywna jazda większości pretendentów). Jedno jest pewne: na podjazdach Giau, Duran, Alpe di Pampeago, Mortirolo czy Stelvio trudno będzie o zachowawczą jazdę. Będzie tak ciężko, że słabsi zwyczajnie odpadną.

Na koniec słów kilka o Polakach. Kibice liczą przede wszystkim na Sylwestra Szmyda. Fantazja fanów podpowiada scenariusz, w którym Basso jest słaby, Szmyd zastępuje go na pozycji lidera Liquigasu, wygrywa etap i kończy wyścig w pierwszej dziesiątce. Jeszcze rok temu powiedziałbym, że to niemożliwe, bo znając lojalność naszego najlepszego kolarza względem jego pracodawców taka sytuacja się nie wydarzy. Tym razem nie będę nic pisał, tylko kibicował: i Basso i Szmydowi. Rolę czołowego pomocnika włoskich mistrzów prawdopodobnie przejmie Przemysław Niemiec. Rok temu zadebiutował w Giro (i jak się okazało, był to debiut zwycięski, wszak jego lider: Scarponi, został uznany za triumfatora wyścigu), tym razem będzie mocniejszy o doświadczenie, ale i słabszy o drugiego mocnego kolarza w ekipie, któremu być może trzeba będzie pomagać (Cunego). Tak czy inaczej zespół Lampre podczas wyścigu dookoła Włoch to główna siła napędowa w peletonie, dobrze, że znajduje się w niej Polak. Podczas jazdy na czas czujnie obserwować będę dokonania Macieja Bodnara (towarzysz Szmyda w Liquigasie) i Michała Kwiatkowskiego (Omega Pharma Quick Step). Michał Gołaś (również Omega), Tomasz Marczyński (Vacansoleil) oraz przede wszystkim Bartosz Huzarski (NetApp) to realna nadzieja na zwycięstwo etapowe polaka w wielkim tourze – zdarzenie niewidziane od 1993r!

Wyścig zapowiada się więc pięknie. Dodatkowych emocji powinny dostarczyć bonifikaty na metach etapów, dzięki którym rywalizacja powinna być jeszcze ciekawsza. Trasa jest ciężka, faworytów liczne grono a do tego będzie można kibicować ?naszym?. Co więcej, dotychczasowy przebieg sezonu pokazuje, że można spodziewać się wielu ciekawych rozstrzygnięć, niekoniecznie z największymi gwiazdami w rolach głównych. Dlaczego więc podchodzę do sprawy sceptycznie? Cóż, nad tegorocznym Giro ciąży dyskwalifikacja i nieobecność Alberto Contadora. Fakt, że coraz więcej wyścigów rozstrzyganych jest kilka lub kilkanaście miesięcy po ich zakończeniu nie przez zawodników a przezprawników w Lozannie powoduje, że nawet najwierniejszemu kibicowi odechciewa się poświęcać energię i czas przed TV. Najzwyczajniej w świecie jest to bardzo niepewna inwestycja, a własne emocje warto lokować tam, gdzie są bezpieczne.

Trasa 95. Giro d?Italia:
etap 1 – 5 maja: Herning, Dania (8,7 km, jazda indywidualna na czas)
etap 2 – 6 maja: Herning – Herning (206 km)
etap 3 – 7 maja: Horsens – Horsens (190 km)
8 maja: dzień wolny, przelot do Włoch
etap 4 – 9 maja: Werona – Werona (33,2 km, jazda drużynowa na czas)
etap 5 – 10 maja: Modena – Fano (209 km)
etap 6 – 11 maja: Urbino – Porto Sant?Elpidio (210 km)
etap 7 – 12 maja: Recanati – Rocca di Cambio (205 km, finisz na podjeździe)
etap 8 – 13 maja: Sulmona – Lago Laceno (229 km, finisz na podjeździe)
etap 9 – 14 maja: San Giorgio nel Sannio – Frosinone (166 km)
etap 10 – 15 maja: Civitavecchia – Assisi (186 km)
etap 11 – 16 maja: Assisi – Montecatini Terme (255 km)
etap 12 – 17 maja: Seravezza – Sestri Levante (155 km)
etap 13 – 18 maja: Savona – Cervere (121 km)
etap 14 – 19 maja: Cherasco – Cervinia (206 km, finisz na podjeździe)
etap 15 – 20 maja: Busto Arsizio – Lecco/Pian dei Resinelli (169 km, finisz na podjeździe)
21 maja: dzień wolny
etap 16 – 22 maja: Limone sul Garda – Falzes/Pfalzen (173 km)
etap 17 – 23 maja: Falzes/Pfalzen – Cortina d?Ampezzo (186 km, bardzo ciężki etap w Dolomitach)
etap 18 – 24 maja: San Vito di Cadore – Vedelago (149 km)
etap 19 – 25 maja: Treviso – Alpe di Pampeago (198 km, finisz na podjeździe)
etap 20 – 26 maja: Caldes/Val di Sole – Passo dello Stelvio (219 km, królewski etap, meta na podjeździe)
etap 21 – 27 maja: Mediolan (30,1 km, jazda indywidualna na czas)

Faworyci:
*****
****Ivan Basso, Michele Scarponi, Roman Kreuziger
***Damiano Cunego, Domenico Pozzovivo, Frank Schleck
** Jose Rujano, Joaquin Rodriguez, John Gadret
*Sylwester Szmyd, Mikel Nieve

Polacy:
Sylwester Szmyd, Maciej Bodnar (obaj Liquigas), Tomasz Marczyński (Vacansoleil), Michał Kwiatkowski, Michał Gołaś (obaj Omega Pharma-Quick Step), Przemysław Niemiec (Lampre), Bartosz Huzarski (NetApp)

Tekst pierwotnie opublikowany w portalu natemat.pl 04.05.2012


Opublikowano

w

,

przez

Tagi: