fbpx

Wyzwanie dla Lang Teamu

Tour de Pologne 2012 zostanie rozegrany w trakcie trwania Tour de France. W komentarzach dotyczących takiego układu kalendarza dominują obawy o obsadę wyścigu a co za tym idzie o poziom sportowej rywalizacji. Ja obawiam się czegoś innego.

Tygodniowe etapówki nie muszą wcale tracić w konfrontacji z wielkimi tourami. Przez wiele lat Volta a Cataluna kolidowała z Giro d’Italia. Jako wyścig przygotowujący (głównie) Hiszpanów do Tour de France niejako znajdował się w innej kategorii imprez. Przeniesiony na wiosnę został w kalendarzu „wygryziony” przez Tour of California. Nocne relacje z Ameryki, zwłaszcza z górskich etapów były całkiem atrakcyjne, zwłaszcza w obliczu posuchy w programie TV. Andy Schleck, mocna ekipa RadioSchack, Peter Sagan oraz kilku, dobrze zapowiadających się kolarzy ze Stanów zrobili wystarczający show by przykuć uwagę kibiców. W trakcie samej „Wielkiej Pętli” swój wyścig mają Austriacy. Ponieważ jest górzysty, można na nim obserwować walkę zawodników, którzy z różnych powodów nie mogli ścigać się we Francji. A to ich ekipy nie dostały zaproszenia (jak np. w tym roku Geox) a to oni sami zostali pominięci przy wewnątrz teamowej selekcji (np. Cadel Evans w Telekomie, Fredrik Kessiakof w Astanie, Tom Danielson w Discovery). Impreza nie jest szczególnie prestiżowa, ale utrzymuje się w kalendarzu a dla zwycięzców często jest ważnym krokiem w rozwoju kariery. Wreszcie nasz Tour de Pologne przez kilka lat rywalizował z hiszpańską Vueltą. Wysoko punktowany, tygodniowy wyścig pod koniec sezonu sprzyjał walce o miejsca w klasyfikacji Pro Tour. Polskę zamiast Hiszpanii wybierali więc m.in Ballan, Evans czy di Luca.

Ze względu na spory ruch transferowy, fuzje ekip i liczne przetasowania, z pewnością wielu znakomitych zawodników zostanie poza składami na Wielką Pętlę. Trudno się spodziewać, że faworyci zrezygnują z prestiżu TdF a conto ryzykownej inwestycji w medal na Igrzyskach. Dobrych kolarzy jest jednak dość, by do Polski przyjechała niezła grupa solidnych i utalentowanych kolarzy, którzy zadbają o atrakcyjne widowisko. Sagan, Martin, Kittel czy Poels, teoretycznie postaci drugoplanowe, w tym roku dali sporo emocji kibicom. Przy okazji sami potwierdzili klasę a kilka tygodni później, podczas hiszpańskiej Vuelty sprawdzili się w gronie ścisłej elity. O poziom sportowy za rok zatem nie ma się co martwić.

Widzę za to problem o wiele poważniejszy. Etapy 69. Tour de Pologne będą się kończyły niespełna dwie godziny po etapach Tour de France. Będzie więc można porównać relację z jednego z największych sportowych i medialnych wydarzeń świata z… no właśnie, z czym?

Vuelta Espana ma niezły poziom relacji TV, często to Hiszpanie wprowadzają innowacje do transmisji: dzielony ekran, dobre międzyczasy, informacje o tętnie zawodników. Poza tym całość prezentuje się podobnie jak w Polsce. Kibice (poza nielicznymi etapami w górach), oprawa, sponsorzy. Tak, Tour de Pologne dorósł do tego poziomu i był w stanie wytrzymać porównanie z trzecim wielkim tourem. Niestety, w porównaniu z rozmachem, budżetem i sławą Wielkiej Pętli, nasz wyścig z rundami wokół blokowisk wypada bardzo blado. O ile miesiąc po TdF można na to przymknąć oko, o tyle konfrontacja rozmiaru obu imprez niemal na żywo zakończy się klęską. Mit o kolarskiej lidze mistrzów upadnie z wielkim hukiem.

Przed całą ekipą tworzącą Tour de Pologne: Lang Teamem, Telewizją Polską i samym Czesławem Langiem stoi wielkie wyzwanie. Największe od czasu przejęcia organizacji wyścigu na początku lat dziewięćdziesiątych. TdP, wbrew pozorom ma sporo zalet, nie są to jednak w większości te, na które stawiają oficjalne komunikaty. Biesiadny PR nie sprawdzi się, a wręcz przeciwnie, obnaży naszą małą biedę ze zdwojoną siłą. Tak naprawdę sytuację przyszłorocznego TdP można przełożyć na o wiele szerszy kontekst. Mamy produkt, własnego projektu, wykonany rękami naszych ludzi, który jest solidny, sprawdzony i ma niezłą markę na arenie międzynarodowej. Wybór jest prosty: w przyszłym roku możemy przedstawić się albo jako, może nie najbogatszy, ale sprawdzony fachowiec – specjalista, który przyjeżdża załatwić swoje interesy na targi w Niemczech a następnie wraca by zająć się swoimi sprawami, albo jako wulgarny kandydat na rosyjskiego oligarchę podczas wakacji w bułgarskich Złotych Piaskach.


Opublikowano

w

,

przez