fbpx

Bjarne Riis nie tak wybitny?

Przyjęło się mówić, że Bjarne Riis jest wybitnym dyrektorem sportowym. Jego podopieczni odnoszą liczne sukcesy, stając na starcie uważani są za faworytów. Tymczasem  okazuje się, że zawodnicy teamu Saxo Bank często zanim sięgną po podium, postawieni są w bardzo trudnej sytuacji.

Vuelta a Espana 2011 to nie jest docelowy wyścig dla kolarzy Riisa. Szansę na potwierdzenie klasy ma jednak Chris Anker Sorensen. Wczoraj na Sierra Nevada walczył o zwycięstwo etapowe, ale też odrabiał straty w klasyfikacji generalnej. Przed pierwszym górskim finiszem od lidera dzieliło go 3?46? a od grupy faworytów ok, 1,5 minuty. Nawet, jeśli zdolny Duńczyk będzie w dobrej formie, niezmiernie wiele wysiłku włoży by wrócić do czołówki.

Jeśli przejrzeć wyniki z ostatnich wielkich tourów, taka sytuacja regularnie się powtarza. Oczywiście należy brać poprawkę na to, że poszczególne wyścigi mają swoją specyfikę, ale istotny jest jeden fakt. Liderzy drużyny prowadzonej przez Riisa mają przed pierwszym etapem z metą na podjeździe stratę do rywali. Contador na Giro d?Italia i Tour de France musiał gonić. We Włoszech mu się udało, we Francji nie. Podobnie Andy Schleck, gdy jeździł w drużynie duńskiego dyrektora sportowego. Właśnie w takim stylu zaczął swoją karierę, od startu pierwszego Giro d?Italia musząc gonić Danilo di Lucę. W podobnej sytuacji byli też w 2010r Frank Schleck na Vuelcie i Richie Porte na Giro. Również Zwycięzca Touru 2008 Carlos Sastre a także obaj bracia Schleck byli nieco z tyłu po pierwszych etapach ówczesnej Wielkiej Pętli i dopiero jadąc taktycznie i poświęcając Andy?ego byli w stanie ograć Cadela Evansa w samej końcówce.

Riis potrafi przygotować i zgrać ekipę a także, co chyba najważniejsze należycie ją zmotywować. Ale zbyt często jego podopieczni tracą cenne sekundy we wczesnej fazie wyścigu. Kolarzom z innych ekip również się to zdarza, jak się później okazuje, często pech i nerwowość są wyrazem nie najwyższej dyspozycji. Riis tymczasem funduje i zawodnikom i kibicom solidnie napisane thrillery, gdy jego ekipa uporczywie goni liderów.

Nie wiadomo, jaką rolę odegra w tegorocznej Vuelcie Chris Anker Sorensen. Bywało już tak, że Riis przywoził na wielki tour drużynę bez lidera na ?generalkę?. Sorensen jest jednak zawodnikiem ze sporym potencjałem a wyścig dookoła Hiszpanii ma to potwierdzić. Igor Anton, zdecydowany przedwyścigowy faworyt pierwsze trzy etapy przejechał czujnie, co sugerowało, że będzie mocny. Tymczasem stracił sporo i, przynajmniej na kilka dni wypadł z gry. Sorensen odwrotnie. Na Sierra Nevada nie odrobił zbyt wiele, ale pokazał wolę walki i dobrą formę. Przy okazji warto też nadmienić, że dobre przygotowanie do ataku Duńczyka zrobił jego drużynowy kolega, Rafał Majka. Polak swoją akcją rozpoczął zabawę w głównej grupie i było to bardzo miłe doświadczenie dla kibica przed ekranem.

Jeśli wrócimy na chwilę do tegorocznego Tour de France, to okaże się, że za spektakularną walkę w Alpach odpowiada głównie strata, jaką poniósł Contador w pierwszym tygodniu wyścigu, jadąc niepewnie i nieuważnie. Wyraźnie otworzyło to wyścig. Faworyt jadąc ostrożnie i mocno zmusza pretendentów do ataku, samemu pozostawiając sobie możliwość kontrowania. Tak robił Armstrong, tak zrobił też w tym roku Cadel Evans. Prowadząc drużynę w nieco inny sposób, Bjarne Riis wiele ryzykuje. I, mimo opinii ?super dyrektora?, często przegrywa.

Gdy kolarz Riisa wygrywa, ten potrafi się cieszyć (Nick Nuyens triumfuje we Flandrii 2011)


Opublikowano

w

przez