fbpx

Stworzony by przegrywać

Andy Schleck po raz czwarty w karierze zajął drugie miejsce w wielkim tourze, przegrywając z trzecim kolarzem. Tymczasem na horyzoncie wyrasta inna młoda gwiazda, zawodnik, który póki co nie powtarza błędów Luksemburczyka.

Tour de France 2011 został skrojony na wymiar dla młodszego z braci Schleck. Ciężkie, górskie etapy ? pod tym względem to najciekawsza Wielka Pętla od lat. Mało jazdy na czas ? wszak wiadomo, że Andy choć nie traci wiele, to jednak odstaje w próbach indywidualnych od swoich najgroźniejszych rywali. Do tego nowa ekipa ? projekt Leopard powołany specjalnie dla Braci. W międzyczasie pojawiła się kolejna okoliczność. Alberto Contador stając na starcie był nie w pełni sił po morderczym Giro d?Italia. Aby tego było mało, potencjalni kandydaci do podium wykruszali się jeden za drugim.  Lidera ekipy Leopard, jako jednego z najmocniejszych kolarzy wyścigu pech omijał. Do tego w Alpach popisał się brawurową ucieczką nadrabiając czas nad Evansem, Basso i Contadorem. A mimo to przegrał i to wyraźnie.

Cyrille Guimard, wybitny dyrektor sportowy, który opiekował się m.in. takimi kolarzami jak Bernard Hinault, Laurent Fignon czy Lucien van Impe uczestniczył także w rozwoju kariery młodszego ze Schlecków. Choć trwało to tylko pół roku, zdążył poznać drugiego kolarza tegorocznego Touru. W wywiadzie udzielonym na kilka dni przed wyścigiem magazynowi Pro Cycling Guimard sugeruje, że Andy Schleck być może nigdy nie wygra Wielkiej Pętli. Luksemburczyk ma znakomite warunki fizyczne, które stawiają go w nielicznym gronie najwybitniejszych kolarzy świata, ale ze względu na popełnione błędy nie będzie psychicznie gotowy do zdobycia najważniejszego celu.

Andy przeszedł na zawodowstwo niezwykle wcześnie, bo jako dziewiętnastolatek. Bjarne Riis ?wykradł? go z VC Roubaix prowadzonego przez Guimarda i zaoferował angaż w swoim CSC. Od tego czasu młodszy Schleck wygrał mistrzostwo swojego kraju, monument Liege-Bastogne-Liege i? tyle. Giro d?Italia, swój debiut w wielkim tourze przegrał z Di Lucą. W wyścigu tym był liderem ekipy i tak naprawdę nie miał się od kogo uczyć. Rok później był już w formie na wygranie Tour de France, ale po gorszym dniu w Pirenejach Riis poświęcił go na rzecz Carlosa Sastre. Następnie dwukrotnie przegrał z Contadorem. Guimard twierdzi, że kolarz z tej klasy talentem powinien być szczególnie chroniony by unikać porażek. A tymczasem Schleck nie dostał szansy, by nauczyć się wygrywać. Do całej sprawy dochodzi oczywiście specyficzna więź ze starszym bratem oraz presja ze strony ojca ? byłego dobrego kolarza, ale kwestia przełamania się do wzięcia odpowiedzialności za zwycięstwo wydaje się być kluczowa.

Andy, choć ma już 26 lat, ciągle potrafi zachować się jak nieodpowiedzialny nastolatek, czego przykładem może być wyrzucenie go z drużyny biorącej udział w zeszłorocznej Vuelcie. Fakt, został de facto zmuszony do startu w kolejnym tourze sezonu, jego kontrakt z Saxo Bankiem nie był przedłużany, ale nie musiał manifestować swojego niezadowolenia wypijaniem po etapie kilku drinków.

Sam Guimard twierdzi, że przez zbyt wczesne przejście na zawodowstwo Andy?emu ?zabrano młodość? i być może przez to właśnie nie będzie nigdy zdolny zrealizować swego potencjału. Krótko mówiąc, uznawany za wybitnego dyrektora sportowego Bjarne Riis skaził brylant, który wpadł mu w ręce. Zespół przyszłego mistrza, zanim ten rzeczywiście nim się stał.

Biorąc pod uwagę zastrzeżenia doświadczonego dyrektora sportowego, na tegorocznym Tourze pojawiła się gwiazdka, która już wkrótce może zabłysnąć pełnią blasku. Nie wiadomo, czy Pierre Rolland zostanie kolejną Wielką Nadzieją Francuzów. Wiadomo za to, że od kilku sezonów wprowadzany jest w świat wielkiego ścigania i krok po kroku uczy się wygrywać. Nie jest to postać całkiem nowa. W 2008r sięgnął po koszulkę najlepszego górala w Dauphine Libere. Całkiem adekwatny sukces jak na utalentowanego dwudziestojednolatka. Później przyszło kilka pomniejszych, ale jednak sukcesów. W tym roku, mając dwadzieścia cztery lata zadebiutował w Tour de France u boku doświadczonego Thomasa Voecklera. Być może był nawet mocniejszy od swojego lidera, ale służąc mu pomocą uniknął bodźca w postaci dobrego miejsca, które jedyne co realnie oznacza, to że dobrze rokuje na przyszłość. W zamian za to został najlepszym młodzieżowcem (Schleck wygrywał białą koszulkę trzy razy w Tourze i raz w Giro, to nie zawsze jest gwarancją późniejszych triumfów), ale co najważniejsze, wygrał na Alpe d?Huez. Tym samym przeszedł do historii, jako zaledwie drugi Francuz, który był najszybszy na tym legendarnym podjeździe, pokazał moc i klasę. Już u progu kariery wygrał coś istotnego a nie przegrał coś wielkiego! Mimo, że Patric Lefevre, dyrektor ekipy Quick Step widzi w nim raczej kolarza klasycznego, Rolland ma odpowiednie warunki fizyczne by myśleć o dobrych wynikach w trudnych etapówkach. Oczywiście może być tak, że jego wewnętrzny ?silnik? nie ma dość mocy by wygrać Tour de France. Za to jego głowa dostała impuls na tyle mocny, że być może, jak tegoroczny triumfator, Cadel Evans doczeka tego momentu, że będzie w stanie sięgnąć najgłębszych rezerw i zawalczyć o zwycięstwo. Tymczasem Schleck będzie się dobrze zapowiadał do końca swojej kariery.


Opublikowano

w

, ,

przez