fbpx

Kolarstwo zmienia się teraz

Zmniejszenie liczby zawodników w drużynach do 8. a co za tym idzie całego peletonu do 176 kolarzy to największa zmiana od czasów wprowadzenia obligatoryjnego startu we wszystkich imprezach World Touru zespołów z ?pierwszej ligi?. Sezon 2018 będzie kolejnym, który zmieni oblicze kolarstwa. I my będziemy tego świadkami.

Co jakiś czas każda dyscyplina sportu przechodzi rewolucję. A to zmienia się sprzęt a to punktacja a to nowe konkurencje wypierają z rynku te tradycyjne.

Kolarstwo ma już takich przewrotów  za sobą przynajmniej kilka. Ostatni dotyczył ?zresetowania? rekordu w jeździe godzinnej, co przyniosło chwilowe ożywienie w tej materii.

Kilka lat wcześniej reforma zmieniająca kalendarz i wprowadzająca UCI Pro Tour (obecnie World Tour) sprawiła, że 18 najlepszych ekip musi startować we wszystkich, najważniejszych imprezach w ciągu roku. W związku z tym choćby Giro d?Italia i Vuelta a Espana stały się wydarzeniami o zasięgu globalnym, które za cel stawiają sobie nie tylko zainteresowani nimi gospodarze.

Jeszcze wcześniej klasyczna jazda drużynowa na czas została wyparta z Igrzysk Olimpijskich przez kolarstwo górskie, w międzyczasie z kolei indywidualna ?czasówka? pojawiła się na mistrzostwach świata. Do łask na Igrzyskach weszły też BMXy a zmian w programie konkurencji torowych trudno zliczyć.

Najważniejszy wpływ na wygląd kolarstwa szosowego miało jednak połączenie dwóch peletonów: ?zawodowego? i ?amatorskiego? na początku lat ?90 XXw. Podziału, który był pozostałością po zimnej wojnie i rywalizacji ?bloku wschodniego? ze ?zgniłym zachodem?.

Władze kolarskie (w tym wypadku PCC – Rada Kolarstwa Zawodowego) ciągle próbują majstrować przy regulaminach i przepisach, szukając drogi rozwoju dla całej dyscypliny.

Pomysł, by zmniejszyć rozmiary peletonu jest odpowiedzią na co raz częstsze, poważne wypadki podczas wyścigów.

W ostatnich latach w peletonie wielkich tourów jechały 22 drużyny po 9 kolarzy. Daje to liczbę 198 osób. Zmniejszenie rozmiaru ekip o jednego zawodnika redukuje peleton do 176. Co więcej, liczba 176 ma być również graniczna dla wszystkich, pozostałych imprez, także klasyków. A to oznacza jeszcze większe odchudzenie grupy.

Np. w tegorocznym Paryż-Roubaix do startu przystąpiło 25 ekip po 8. kolarzy. Zmniejszenie peletonu równa się zabraniu trzech ?dzikich kart?. Chyba, że zmniejszymy składy do 7. zawodników.

Zanim przejdziemy do bezpośredniego wpływu na sam przebieg wyścigów, zobaczmy, co takie zmiany mogą oznaczać dla kolarzy i ich pracodawców.

Mówi się, że zmniejszenie peletonu oznacza konieczność redukcji etatów o 2-3 zawodników w każdej z ekip. Z tych, którzy odpadną można by więc zmontować kolejny, całkiem solidny team. A nawet dwa.

Co więcej, brak ?dzikich kart? na część wyścigów może oznaczać likwidację części zespołów. Dla wielu, np. belgijskich czy francuskich teamów uczestnictwo w kilku klasykach cyklu World Tour to wyraźne zwiększenie obecności w mediach i ekwiwalentu reklamowego, jaki można zaprezentować sponsorom. Jeśli nie wystartują, może to oznaczać obcięcie budżetów i dalszą redukcję etatów a być może i upadek kilku klubów.

Biorąc pod uwagę, że w związku z tym dzikie karty staną się dobrem mocno luksusowym, ciekawe, co to oznacza np. dla naszej ekipy CCC Sprandi Polkowice, która od kilku sezonów miała dość ciekawy program startów?

Przechodząc teraz od prozy życia do tego, co fan kolarstwa widzi na ekranie, zmniejszenie liczby zawodników w drużynach może mieć różnorakie konsekwencje. Teoretycznie powinno to nieco wyrównać szanse między najbogatszymi a ?średniakami?. Jeden, gwiazdorski kontrakt mniej to sporo pieniędzy, których niektórym brakuje a przez to wsparcie dla lidera drużyny w czasie Tour de France nie jest tak kompleksowe.

Może to też oznaczać wzrost notowań kolarzy bardziej uniwersalnych, takich, którzy potrafią i dobrze pojechać w górach i nadać tempo w terenie płaskim lub pagórkowatym.

Jeśli pomyślimy o, zawsze, super mocnej ekipie Sky, która potrafi kontrolować wyścig niemal w każdym terenie, zabierając jej jednego górskiego pomocnika częściowo wyrównujemy szanse pretendentów takich jak np. Romain Bardet z Ag2r.

Czy to oznacza bardziej otwartą rywalizację? Trudno stwierdzić, ale w tym miejscu warto wziąć pod lupę tegoroczne Giro d?Italia, gdzie na końcowych etapach drużyny właściwie wszystkich faworytów były już mocno przerzedzone, co z kumulacją trudności w ostatnich dniach dało ciekawe ściganie do samego końca.

Niewykluczone też, że mniejszy peleton to większa szansa na powodzenie ucieczek w wyścigach etapowych, zarówno w górach jak i w terenie płaskim. A jeżeli okrojenie grupy faktycznie zmniejszy liczbę kraks, to, paradoksalnie może to przyczynić się do pozostawienia w grze kilku ważnych graczy więcej przez dłuższy czas.

Czy to w czasie sezonu wiosennych klasyków czy to w pierwszych dniach wielkich tourów często dochodzi do wypadków, które eliminują z dalszej zabawy przynajmniej kilka istotnych postaci. Niemal co sezon ktoś ?pechowo? żegna się z rywalizacją i wypada z zawodów i treningu na kilka-kilkanaście tygodni.

Jeśli mniejszy peleton = mniej kraks, ale też i mniejsza kontrola, to niewykluczone, że po zmianie wyścigi nabiorą dodatkowego kolorytu.

Pewien przedsmak tego, co nas czeka w sezonie 2018 i kolejnych dostaniemy podczas tegorocznego Tour de Pologne. Nasz narodowy wyścig ogranicza bowiem liczbę kolarzy w drużynach z 8 do 7. Będzie to więc ciekawy test i pokaz, czy taka zmiana faktycznie wprowadzi nową jakość w zawodowym peletonie.


Opublikowano

w

przez

Tagi: