Podsumowanie pierwszego dnia Giro, specjalnie dla Was:
1. Pokonał sprinterów, wygrał etap i jest liderem
Austriak Lukas Pöstlberger wykorzystał niezdecydowanie sprinterów i ich pomocników po zamieszaniu na ostatnich, niebezpiecznych i ciasnych zakrętach pierwszego etapu Giro d’Italia i po odważnym ataku dojechał do mety przed peletonem. Jest liderem i stanął na podium w swoim debiucie w wielkim tourze. „Audaces fortuna iuvat”, jak mawiali starożytni.
Swoją drogą, tak wąskie wiraże na mniej niż 3km przed metą to jakaś pomyłka i dobrze, że obyło się bez poważniejszych konsekwencji.
Skrót najważniejszych wydarzeń znajdziecie poniżej:
Większość dnia w ucieczce spędził Marcin Białobłocki z CCC Sprandi Polkowice. Niewiele z tego wynikło, ale miejmy nadzieję, że w ten sposób buduje formę na czasówkę w środku wyścigu.
54,8km/h
Taką średnią prędkość uzyskał Pöstlberger od momentu swojego ataku do linii mety, czyli na dystansie 2,3km.
Lukas Pöstlberger — winning move 2.3 km from finish. 2 min 31 sec. #Giro100 pic.twitter.com/qycS4Rv5oa
— ammattipyöräily (@ammattipyoraily) May 5, 2017
Co więcej, Austriak udostępnia swoje pełne dane na Stravie, zatem możemy odczytać, że ostatni kilometr i sto metrów pokonał ze średnią mocą 511W w czasie 1’20” (a na ostatnich metrach już świętował zwycięstwo i przestał pedałować) i maksymalną 840W. Deklarowana masa ciała to 70kg.
3. Bora-Hansgrohe może jechać do domu
A cooking revolution! #Giro100 pic.twitter.com/BgFMA0ZBgx
— Mihai Simion (@faustocoppi60) May 5, 2017
Zespół Petera Sagana i Rafała Majki na Giro przyjechał bez swoich liderów. Ba, bez wyraźnego lidera w ogóle. Jak na grupę, której w takim wypadku jest „pokazanie się z dobrej strony” i walka o zwycięstwa etapowe, to właściwie robotę mają z głowy. Pöstlberger wygrał pierwszy odcinek wyścigu a Cesare Benedetti po aktywnej jeździe w uciecze został liderem klasyfikacji górskiej. W rękach kolarzy Bora – Hansgroche znalazły się więc wszystkie koszulki, jakie można zdobyć w setnym Giro d’Italia. Wyścig rozliczony, można już jechać do domu. CCC – tak to się robi!
3. Plan na sobotę
Długi etap – 221km, do tego trasa bardziej górzysta, jednak ze szczytu premii 2. kategorii do mety jest niemal 50km. Ponieważ rozstrzygnięcia pierwszego dnia nieco nas zaskoczyły, trudno jednoznacznie powiedzieć: „będzie finisz z peletonu”, ponieważ to dogodniejszy teren dla ucieczki. Ale cóż, tak, powinien być finisz z peletonu. Zwłaszcza, że prawdziwych sprinterów jest w stawce niewielu a i okazji do zwycięstw mają tylko kilka. Więc im wcześniej to załatwią, tym lepiej dla nich.
A, no i najważniejsze. Sardynia, będąca tłem rywalizacji kolarzy jest naprawdę piękna!