fbpx

Olimpijska mantra

Dla wielu zawodników Igrzyska Olimpijskie są jedyną szansą na chwilę sławy i niezłe pieniądze. W systemie polskiego sportu rezultaty osiągnięte na IO często decydują o być albo nie być przez kolejnych kilka lat. Dla samych atletów, dla ich klubów a nawet dla całych związków.

Takich problemów nie mają tenisiści czy piłkarze. W przypadku kolarzy, w miarę stabilną pozycję mają zawodnicy reprezentujący grupy World Tour lub najbogatszych ekip Pro Continental. Komercyjny wymiar turniejów Wielkiego Szlema, piłkarskiej ligi mistrzów czy Tour de France powoduje, że rywalizacja na Igrzyskach Olimpijskich wiąże się z prestiżem, honorami lub osobistym spełnieniem, niekoniecznie zaś z przymusem podporządkowania wynikowi podczas jednego dnia zawodów niemal całego życia.

Wspomniany tenis jest przykładem dyscypliny, w której na Igrzyskach szansa na medal jest większa niż w czasie sporego procenta rozgrywanych co roku turniejów. Z kolei np. dla biegaczy średnio czy długodystansowych walka o olimpijskie złoto to niemal kompletnie inna konkurencja. Bez ?pacemakerów?, bez teamów zgromadzonych wokół jednej czy dwóch gwiazd czasy często są przeciętne, za to większą rolę odgrywa doświadczenie i taktyka.

Dla odmiany np. w pływaniu, na okazję Igrzysk buduje się specjalne, ?szybkie? baseny, co cztery lata technologia idzie do przodu umożliwiając osiągnięcie jeszcze lepszych rezultatów. Również producenci strojów, nawet w obliczu ścisłych regulacji, prześcigają się w minimalizowaniu oporów i poprawianiu szans swoich zawodników na olimpijskie laury.

Igrzyska to dla sporej części członków olimpijskiej rodziny czas, ten jeden raz na cztery lata, a dla poszczególnych sportowców zdarza się że jedyny raz w całej karierze, gdy o ich dokonaniach dowiaduje się ktokolwiek poza kolegami i rodziną.

Zapaśnicy, szermierze, kajakarze, judocy czy łucznicy trafiają na kilka minut na główną antenę Telewizji Publicznej. Jeśli zdobędą medal, dostają nie tylko stypendium i państwową emeryturę, ale często trafiają do wyróżnionego grona w plebiscycie ?Przeglądu Sportowego?, zdarza się, że wystąpią w reklamie.

Od medali, ale też tzw. ?miejsc punktowanych? zależy finansowanie danego związku sportowego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Czym są mityczne ?miejsca punktowane?? To pozycje z miejsc od 1. do 8. czyli często równoznaczne z zakwalifikowaniem się do finału lub półfinału danej konkurencji. Świadczą one o wysokim poziomie sportowym, przynależności do ścisłej czołówki i jako takie często lepiej wyrażają potencjał kraju w danej dyscyplinie niż medal zdobyty przez wyjątkowo utalentowaną jednostkę.

Polscy kolarze jadą do Rio z różnymi celami. Przykładem zawodniczki, która przez większość swojej kariery skupia się na przygotowywaniu szczytów formy na najważniejsze imprezy docelowe jest Maja Włoszczowska. Po srebrnym medalu z Pekinu i pechu przed IO w Londynie, nasza reprezentantka znów jest w gronie najważniejszych pretendentek do podium.

Ze względu na charakterystykę kwalifikacji olimpijskich i poważnego ograniczenia liczby uczestniczek, szansę na nawiązanie do znakomitych (dwa razy top10) wyników Aleksandry Dawidowicz ma Katarzyna Solus-Miśkowicz. Druga dziesiątka mistrzostw świata czy trzecia Pucharu Śwuata na Igrzyskach może dać cenne dla naszego kolarstwa ?miejsce punktowane?.

Konikiem Polskiego Związku Kolarskiego są torowcy. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ na torze czeka dziesięć kompletów medali i tyle samo zestawów ?miejsc punktowanych?. Dla Związku, który wciąż spłaca źle zaplanowaną wiele lat temu inwestycję, jaką jest tor w Pruszkowie, dobry występ przedstawicieli właśnie tej odmiany kolarstwa to wielka szansa.

W Rio nasi reprezentanci: Damian Zieliński, Rafał Sarnecki i Krzysztof Maksel będą rywalizowali w konkurencjach sprinterskich. Wszyscy pojadą w sprincie drużynowym. Zieliński oprócz tego w sprincie indywidualnym i keirinie, Sarnecki w sprincie indywidualnym a Maksel w Keirinie.

Z kolei panie pojadą w drużynie w wyścigu na dochodzenie (Edyta Jasińska, Justyna Kaczkowska, Daria Pikulik, Natalia Rutkowska i Małgorzata Wojtyra) a sama Małgorzata Wojtyra będzie rywalizowała w Omnium, czyli kolarskim wieloboju.

W sumie polscy torowcy mają więc pięć szans by powalczyć o dobre rezultaty. Sytuacja jest bowiem podobna do tej w mtb. Wymagające kwalifikacje powodują, że paradoksalnie, mając już zapewniony start na Igrzyskach szanse na dobry wynik (niekoniecznie medal, ale na ?miejsce punktowane? właśnie) są większe niż np. podczas Pucharu Świata.

Na koniec zostawiłem szosę, gdzie mamy, poza Mają Włoszczowską z mtb i Katarzyną Pawłowską specjalizującą się w nieobecnych (poza byciem częścią Omnium) konkurencjach torowych, największe gwiazdy kolarstwa.

Michał Kwiatkowski to zeszłoroczny mistrz świata i zwycięzca dwóch, prestiżowych klasyków cyklu World Tour. Rafał Majka to wielokrotny triumfator górskich etapów Tour de France, trzeci kolarz Vuelta a Espana i piąty Giro d?Italia. Ich pomocnicy, odpowiednio Michał Gołaś i Maciej Bodnar to jedni z najbardziej cenionych specjalistów tej roboty w zawodowym peletonie a do tego Bodnar to znakomity ?czasowiec?.

Z kolei Katarzyna Niewiadoma jest jedną z najbardziej obiecujących zawodniczek młodego pokolenia w zdobywającym coraz większą popularność i profesjonalizującym się szosowym kolarstwie kobiecym. Od 2014r jeździ w zespole Rabo Liv, drużynie, która na zmianę z konkurencyjną Boels-Dolmans zajmuje pierwsze miejsce w światowych rankingach i w której jeżdżą największe gwiazdy kobiecego peletonu: Marianne Vos, Anna van der Breggen czy Pauline Ferrand Prevot. Partnerki Niewiadomej z reprezentacji: Anna Jasińska (Ale Cipollini) i Anna Plichta (BTC City Lubljana) to także przedstawicielki mocnych ekip zawodowych, które regularnie notują dobre wyniki w ważnych wyścigach z kalendarza międzynarodowego.

Oznacza to, że w kolarstwie szosowym, które na Igrzyskach zasadniczo różni się od tego, do czego przyzwyczajeni są profesjonaliści (m.in. o wiele mniejsze drużyny) powinniśmy spodziewać się dobrych rezultatów. Nasi reprezentanci i reprezentantki to ścisła światowa czołówka. Tyle tylko, że do Rio, gdzie trasa opisywana jest jako bardzo wymagająca, selektywna i preferująca organizmy dobrze spisujące się w górach, wybierają się wszyscy najwięksi specjaliści.

Czy medale są możliwe? Tak. Czy powrót ?na tarczy? może się wydarzyć? Z podobnym prawdopodobieństwem, co ?miejsce punktowane? czy nawet podium. W przypadku szosy wiele zależy po prostu od tego, jak ułoży się wyścig.

Co jest istotne, to, że cała reprezentacja polskich kolarzy w Rio jedzie nie tylko dla siebie. Każdy medal, każde, ?mityczne miejsce punktowane? jest na wagę złota. Nawet, jeśli nie przepadacie za wizerunkiem Polskiego Związku Kolarskiego, czy nie zgadzacie się z polityką tego czy innego działacza, dobre wyniki kadry w Rio to przyszłość dla kolejnego pokolenia zawodników, które czeka na wejście do światowej elity.

Choć osobiście wolałbym, żeby stabilność finansową, ciągłość szkolenia, regularne starty na arenie międzynarodowej juniorów czy młodzieżowców gwarantowały inne działania Związku, to właśnie nasze gwiazdy szosy, mtb oraz solidna kadra torowców wprost pracują na swoich następców.

Krótko mówiąc, te kilka dni w Rio ma znaczenie dla naszego kolarstwa podobne znaczenie, jak dla większości dyscyplin nie będących piłką nożną. Czyli wszystkich tych, które na co dzień zmagają się z problemami małego wyeksponowania w mediach i niedoborami wsparcia ze strony sponsorów.

Zdjęcie okładkowe: Joe Hunt, flickr CC BY 2.0


Opublikowano

w

przez