fbpx

Mafia

Za wykluczeniem Marco Pantaniego z Giro d?Italia 1999r stała neapolitańska mafia. Włoska policja wznowiła śledztwo, którego wyniki wskazują na przekupstwo, którego efektem było zmanipulowanie próbek pobranych od nazywanego ?Piratem? kolarza. Podniesiony poziom hematokrytu spowodował dyskwalifikację a ta doprowadziła do załamania kariery Pantaniego, a to z kolei prawdopodobnie do jego śmierci.

Co ważne, tego typu wypowiedzi mają raczej charakter opinii, powinny też niewątpliwie być uwzględnione przez historyków kolarstwa, kibiców czy dziennikarzy, ale realnie nie są wiążące, ponieważ sprawa jest przedawniona.

https://www.youtube.com/watch?v=Kll_VW-zoCY

W skrócie sytuacja prezentuje się następująco. Marco Pantani miał za sobą wyjątkowy sezon 1998, gdy wygrał zarówno Giro d?Italia jak i Tour de France. W 1999r, z czterema etapami na koncie (m.in. po słynnym pościgu na metę do Sanktuarium Oropa) był już niemal pewny drugiego z rzędu zwycięstwa w swoim narodowym tourze.

Tymczasem na dzień przed zakończeniem wyścigu został w atmosferze skandalu wykluczony z rywalizacji. Jedna z pobranych próbek pokazała podwyższony poziom hematokrytu: 52 w miejsce dozwolonych 50. Na najwyższym stopniu podium w Mediolanie w miejsce wykluczonego Pantiaego stanął Ivan Gotti, skądinąd znakomity góral ?epoki EPO?.

Ponieważ w tamtych latach nie było bezpośredniego testu wykrywającego stosowanie EPO, jakąkolwiek kontrolę nad zawodnikami sprawowano właśnie mierząc ten podstawowy parametr krwi.

Była to odpowiedź na powszechne przekraczanie granic nie tylko przyzwoitości, ale i zdrowego rozsądku. Np. Bjarne Riis, zwycięzca Tour de France 1996 nieoficjalny przydomek ?Pan 60%? nosił właśnie ze względu na radośnie podwyższoną ilość krwinek.

Jak można dowiedzieć się ze wspomnień masażysty niesławnej ekipy Festina, po wprowadzeniu ograniczenia kolarze dość szybko zaadaptowali się do nowych warunków i regularnie kontrolowali poziom hematokrytu, by w razie kontroli trzymać się w normie.

Owszem, przebywanie na dużej wysokości czy odwodnienie mogło wprowadzić pewne zaburzenia, ale skoro odpowiednio dawkując EPO czy stosując kroplówki rozrzedzające krew, jeszcze dekadę później, w warunkach udoskonalonych testów można było skutecznie oszukiwać, to w 1999r profesjonalista (zarówno w kwestii kolarstwa jak i dopingu), jakimi niewątpliwie był Pantani nie mógł popełnić tak prostego błędu.

Nad oczyszczeniem imienia zmarłego kolarza cały czas pracuje jego matka. To za jej sprawą policja z miejscowości Forli ponownie zajęła się sprawą wykluczenia ?Pirata? z Giro d?Italia 1999.

Wyniki śledztwa wskazują, że wygrana Pantaniego wiązała się ze sporą ilością nielegalnych zakładów, na których gigantyczne pieniądze miała stracić neapolitańska mafia. Przedstawiciele „rodziny” zajęli się więc laborantami, najprawdopodobniej po prostu ich przekupując, by ci zmanipulowali próbki pobrane od lidera wyścigu. Na manipulację ma wskazywać zaburzona ilość płytek krwi z próbki pobranej w Madonna di Campiglio, podczas gdy przeprowadzone kilkanaście godzin później badanie wskazuje już wyniki normalne.

Dalsza historia Pantaniego jest znana. Kolarz czuł się skrzywdzony i oszukany, zmagał się z depresją i bezskutecznie próbował wrócić na sportowy szczyt. Przebłyski dawnej formy pokazał podczas Tour de France 2000 oraz Giro d?Italia 2003, jednak cały czas zmagał się z depresją oraz uzależnieniem od narkotyków. W walentynki 2004 został znaleziony martwy w pokoju hotelowym w Rimini, powodem śmierci prawdopodobnie było przedawkowanie kokainy. Matka kolarza uważa, że również w tej sprawie palce maczali mafiozi.

Zaangażowanie nielegalnej organizacji przestępczej w dramat Pantaniego wiele wyjaśnia. Równocześnie nie zmniejsza winy samego kolarza. W próbkach z wygranego przez niego Tour de France 1998 znaleziono EPO. W czasie kariery (np. w 1995r) poziom hematokrytu zbliżał się u niego nawet do 60%. Choć materiał z Madonna di Campiglio został zmanipulowany i z niecałych 50% zrobiło się nagle 52% nie ulega wątpliwości, że także w tym wyścigu Pantani jechał na tym samym zestawie co jego rywale.

Doping jako taki, zarówno wtedy jak i obecnie wiąże się z nielegalnymi praktykami. Samo oszustwo sportowe to jedno, natomiast warto w tym miejscu przypomnieć, że już samo wejście w posiadanie niedozwolonych substancji wiąże się z łamaniem prawa.

Najlżejszym przewinieniem jest naginanie procedury ?TUE? czyli ?dozwolonego wykluczenia dla celów terapeutycznych?, gdzie zawodnik przyjmuje legalne preparaty przepisane mu przez lekarza (np. sterydy na astmę). Kolejnym krokiem jest dostęp do bardziej zaawansowanych medykamentów, EPO, hormonu wzrostu czy testosteronu, których stosowania nie da się uzasadnić kontuzją czy chorobą. Tu w grę wchodzą przekupstwa, czarny rynek i zaangażowanie nieuczciwych przedstawicieli służby zdrowia. Trzeci stopień do stosowanie preparatów, które są dopiero w fazie badań klinicznych, zatem zorganizowanie właściwej kuracji wiąże się z kolejnymi czynami niedozwolonymi.

Dopingujący się zawodnicy w ten czy w inny sposób są więc członkami świata przestępczego, nawet, jeśli tak jak Marco Pantani noszą w sobie pierwiastek geniuszu i prawdziwego talentu, czego Włochowi odmówić nie można.

Zdjęcie okładkowe: Marco Pantani na Alpe d’Huez w 1997r, fot. Hein Ciere, CC BY 3.0, Wikimedia Commons


Opublikowano

w

,

przez

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Mafia”

  1. […] z malwersacjami włoskiej mafii, news ten przechodzi bez większego echa w polskim środowisku. Marek Tyniec poświęcił temu artykuł, ale nie wywołało to specjalnie dużej burzy. Czy Pirat dostał bana słusznie? Zapewne tak bo za […]