fbpx

Tęczowa mantra

„Mamy mistrza świata? jest najczęściej pojawiającym się stwierdzeniem gdy mowa o odradzaniu się polskiego kolarstwa. Tyle tylko, że zawodowcy niezbyt często bronią tytuł, co zatem się stanie, gdy za dwa miesiące tęczowej koszulki już mieć nie będziemy?

Aktualny sezon ?Kwiato? przebiega podobnie do zeszłego. Po udanej wiośnie, zwieńczonej wygraną w Amstel Gold Race, Tour de France wyszedł mu gorzej. Teraz zbiera siły na ostatnie wyścigi: kanadyjskie klasyki i mistrzostwa świata. Rafał Majka wygrał etap na Tourze, ale globalnie zabrakło punktów (m.in. z Tour de Pologne), by w walce o obronę tęczowej koszulki wystawić reprezentację równie liczną co rok temu w Ponferradzie. Zamiast dziewiątki pojedzie szóstka, co walkę o tytuł utrudnia, ale nie uniemożliwia.

Ta sytuacja pokazuje jednak coś innego: wciąż nie jesteśmy dominującą siłą w kolarstwie a mimo spektakularnych sukcesów mają one charakter jednostkowy. Paradoksalnie ?tęcza? Kwiatkowskiego i ?grochy? Majki były raczej wyrazem pewnego ożywienia, które pojawiło się już wcześniej i ciężkiej pracy nielicznych klubów niż efektem ?renesansu polskiego kolarstwa?.

Schodząc poziom niżej cieszy postawa ekipy CCC Sprandi Polkowice, która zaliczana jest do ścisłej czołówki drużyn prokontynentalnych i jako taka godnie jedzie w imprezach World Tour a w niższych rangą wyścigach skutecznie spełnia funkcję faworyta.

Lokalne podwórko wygląda mniej więcej podobnie od kilku lat i tu ożywienia jako takiego zanadto nie widać, z drugiej strony nasze kluby dostarczają kolejnych zawodników do młodzieżówek najlepszych teamów zagranicznych.

Idąc dalej, na szosach całego kraju widać kolarzy. O każdej porze dnia a nawet nocy, latem, zimą, w deszczu i słońcu. I znów, to raczej sytuacja, która zbiegła się w czasie z tęczową koszulką ?Kwiato? niż jej efekt. Nie wierzę, że nagle tysiące ludzi sięgnęły do kieszeni, z powodu tego, że Polak zdobył tęczową koszulką. Jasne, to pomaga, bo i o kolarstwie jest więcej w mainstreamowych mediach i konkretne marki mogły popuścić pasa w kwestiach marketingowych. Tyle tylko, że popularność czy też odrodzenie szosy dotarła do nas z wyraźnym opóźnieniem w stosunku do światowych trendów (w kolejce czekają przełaje jako sport, fatbike jako forma rekreacji i wiele innych), za to równocześnie z ewidentnym zainteresowaniem aktywnością fizyczną jako taką.

Można się śmiać z ?Tour de Pologne Amatorów?, ale 1700 startujących robi wrażenie, biorąc pod uwagę fakt, że w wakacyjny weekend już sam dojazd w okolice Zakopanego jest sporym wyzwaniem. Ponad 130 juniorów i 40 juniorów w mistrzostwach Polski na szosie oraz 43 juniorów i 16 juniorek w mtb również napawa optymizmem, podobnie jak wyniki naszej młodzieży na torze.

Mistrzostwo świata nie było efektem ?samospełniającej się przepowiedni?. Nadzwyczajnie utalentowany organizm nie przepadł w czasie selekcji, dostał wsparcie w swoim klubie a sam wykazał się determinacją do osiągnięcia sukcesu. Co więcej, obok niego można było zgromadzić kolejnych ośmiu zawodowców, którzy prezentowali na tyle wysoki poziom sportowy, by przełamać silniejsze drużyny, kontrolować wyścig i doprowadzić „Kwiato” do tęczowej koszulki.

Kolejne miesiące po zdobyciu mistrzostwa obfitowały w stwierdzenia, zapewnienia, plany i marzenia poważnych rozmiarów. Jeśli chociaż 15% z nich stanie się rzeczywistością, być może kolejna tęczowa koszulka pojawi się w naszym kraju wcześniej niż później. I niekoniecznie wygra ją ten sam zawodnik!


Opublikowano

w

przez